Connie i Ness poznały się w parku, w którym bawiły się ich dzieci. Okazało się, że są sąsiadkami, i wkrótce stały się nierozłączne.
Kiedy rozpadło się małżeństwo Ness, Connie wspierała ją w trudnych chwilach, lecz to, co było zażyłą przyjaźnią, niepostrzeżenie przemieniło się w rodzaj obsesji. Przyjaciółka staje się obecna zawsze i wszędzie, a Connie nie ma nawet skrawka prywatnej przestrzeni ani czasu dla męża i dzieci. To staje się nie do zniesienia...
Gdy w szpitalu psychiatrycznym Connie odzyskuje świadomość, dowiaduje się, że popełniła straszliwą zbrodnię. Ale ona nic nie pamięta - cierpi na amnezję dysocjacyjną. Jednak z pomocą psychiatry mozolnie dociera do prawdy...
Ta pełna napięcia i szalonych zwrotów akcji opowieść o przyjaźni i zdradzie zachwyci czytelniczki "Sióstr" Claire Douglas i "Tej dziewczyny" Michelle Frances.
Mrożąca krew w żyłach. Nie mogłam jej odłożyć.
Rosanna Ley - autorka "Zatoki tajemnic"
Natalie Daniels to pseudonim literacki znanej scenarzystki i aktorki Clary Salaman. Autorka mieszka w Londynie, ale ma też dom w Hiszpanii.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Too Close
Sam pomysł ciekawy, bo znów mamy wątek kobiety, która zaprzyjaźnia się z główną bohaterką. Tym razem Ness wydaje się bezpiecznym materiałem na przyjaciólkę, skoro ma żonę i jest zdeklarowaną lesbijką. Connie wspiera ją w najtrudniejszych momentach, nie zauwazając,że ta zagrania większość energii i atencji kosztem włąsnej rodziny. Mąż zarzuca jej oziębłośc, niezdrową zależnośc od sąsiadki, a nawet wmawia jakąś chorobę psychiczną. Connie budzi się w szpitalu, a policja zadaje dziwne pytania. Czyżby skrzywdziła Vanessę lub jej dziecko? Jak perfidnie oplatywała ją ta psycholka pajęczyną intryg i nawet połakomiła się na jej męża. Odkrywanie prawdy i dociekanie, czy mozna Connie przypisać jakaś winę zajmuje poczesne miejsce, )Pytanie jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości musi nurtować czytelnika. Niestety akcja nie wciągnęła mnie, postac bohaterki irytowała naiwnością, a specyficzny bezbarwny język opisu nie ułatwiał lektury. Niekonieczne.
Mam to i przeczytałam, ale dla mnie bardzo przeciętna pozycja. Psychologiczne rozważania pacjentki i jej lekarki. Na dokładkę trochę pamiętnika nastolatki. Obydwie, matka i córka, są uzależnione od przyjaciółek. Ja bardzo cenię sobie przyjaźń ale pokazana w tej książce jest po prostu chora. Przyjaźń też ma swoje granice. Nie wchodzimy z butami do życia i domów swoich przyjaciół, ani ich partnerów. Dla mnie za mało akcji, napięcia i zagadek.
Najlepsza przyjaciółka, czy największy wróg?
Kochani dziś porozmawiamy o kobiecej przyjaźni. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale osobiście uważam, że my kobiety, jesteśmy bardzo otwarte na nawiązywanie kontaktów i zacieśnianie relacji z innymi kobietami. Wystarczy chwila, a już znajdujemy wspólną płaszczyznę porozumienia, coś, co nas łączy i tak oto rodzą się przyjaźnie, często na całe życie.
Jednak dziś przychodzę do Was z przestrogą, abyście uważały, kogo wpuszczacie do swojego życia i jak bardzo zażyłą relację budujecie, ponieważ to, co na początku jawi się jako godna pozazdroszczenia więź, z biegiem czasu może przerodzić się w toksyczną przyjaźń, która może skończyć się tragedią.
Do tego, aby Was ostrzec, skłoniła mnie książka Natalie Daniels „Zbyt blisko”, z której recenzją do Was dziś przychodzę.
Na kartach książki zostaje nam przedstawiona przyjaźń Connie i Ness, dwóch kobiet, które poznały się na placu zabaw. Podczas gdy ich dzieci bawiły się beztrosko, one jak to w takich przypadkach najczęściej bywa, zaczęły ze sobą rozmawiać. W trakcie rozmowy Connie dowiaduje się, że nowo poznana kobieta jest jej sąsiadką, która wraz z rodziną przeprowadziła się niedawno do ich miasteczka. Wkrótce nasze bohaterki zaczynają spotykać się, coraz częściej, a za sprawą rozpadu małżeństwa Ness, w którego trakcie to właśnie Connie służy jej wsparciem i pocieszeniem, stają się sobie jeszcze bardziej bliskie. Wraz z upływem czasu Connie zaczyna uświadamiać sobie, że przyjaciółka stara się zawładnąć jej życiem, a ona sama pozwoliła zbliżyć się jej do siebie „Zbyt blisko”. Przyjaźń przeradza się w obsesję. Connie nie może znieść, że Ness pozbawiła jej przestrzeni osobistej i chce zawłaszczyć ją dla siebie, nie pozostawiając czasu dla jej rodziny.
Zapewne już teraz możecie się domyślić, że to, co dzieje się między kobietami, nie wróży nic dobrego.
W tym miejscu chcę zwrócić Waszą uwagę na bardzo wymowne okładkę książki, która w połączeniu z niezwykle ciekawym opisem mocno mnie zachęciła do sięgnięcia po tę pozycję. Widzimy dwa kubki kawy na tacy stojącej na drewnianej ławce podobnej do tych, jakie możemy spotkać w parku. Na jednym z kubków oraz ławce widnieją ślady krwi. W moim odczuciu kubki kawy symbolizują dwie bohaterki opowieści, ławka natomiast to symbol miejsca ich spotkania, ale dlaczego na jednym z kubków i ławce widnieje krew? Przecież krew to krzywda, zbrodnia, cierpienie. W takim razie co takiego się stało?
Na to i wiele innych pytań wspólnie ze swoją psychiatrą sądową stara się znaleźć, odpowiedz Connie, która przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym. Niestety nie wie, dlaczego znalazła się w takim miejscu. Jedyne co zostało jej powiedziane to, że dopuściła się strasznej zbrodni. Sama niestety nic nie pamięta. Cierpi na amnezję dysocjacyjną, a może tylko udaje? Sprawdźcie to sami.
Po to, by wspólnie z Connie, dotrzeć do prawdy jest właśnie psychiatra sądowa Emma Robinson. Poza tradycyjnymi sesjami terapeutycznymi Emma prosi swoją podopieczną, aby ta opisywała jej swoje życie, zanim znalazła się w sytuacji, w której znajduje się obecnie. To właśnie z plików wysyłanych na maila do Emmy dowiadujemy się szczegółów o tym, jak wyglądała przyjaźń Connie i Ness, ale również poznajemy kulisy jej życia małżeńskiego, które nie jest pozbawione cieni.
Po tak przedstawionej fabule książka wydaje się ciekawa i intrygująca, ale mnie niestety nie zachwyciła. Owszem zamysł na fabułę jest bardzo trafiony, ale w moim odczuciu jego potencjał nie został odpowiednio wykorzystany. Tak jak w kuchni liczy się sposób podania dania, który ma podsycić apetyt, tak samo w przypadku książek uważam, że dobry pomysł to nie wszystko, trzeba jeszcze przedstawić go tak, by czytelnik nie mógł oderwać się od książki, a nawet myślał o niej długo po jej przeczytaniu. Niestety ja czytając „Zbyt blisko”, niczego takiego nie doświadczyłam. Na okładce książki czytamy:
„Ta pełna napięcia i zwrotów akcji opowieść zachwyci czytelniczki...”.
Według mnie było zupełnie odwrotnie. Zabrakło napięcia i dynamiki akcji, co sprawiło, że dla mnie momentami czytanie stawało się męczące i nużące. Ponadto samo zakończenie również nie satysfakcjonuje. Autorka pozostawiła czytelników z wieloma niedopowiedzeniami, wzbudzając poczucie niedosytu.
Było jednak też coś, na co moim zdaniem warto zwrócić uwagę, a mianowicie specyficzna relacja i więź porozumienia, jaka wytworzyła się między Connie i Emmą. Relacja, która mocno wykracza poza układ pacjent – lekarz. Kobiety mimo tego, że znajdują się w zupełnie innym miejscu w swoim życiu łączy coś, co zbliża je do siebie? Ale czy to na pewno dobrze, o tym musicie przekonać się sami.
Reasumując „Zbyt blisko” to thriller psychologiczny dla osób, które dopiero zaczynają poznawać ten gatunek i nie mają wobec niego dużych oczekiwań. Lekki styl autorki i przystępny język sprawiają, że książkę czyta się dość szybko. Myślę, że spokojnie przeczytacie ją w jeden wieczór, natomiast, nie ukrywam, że wielbiciele gatunku i bardziej wymagający czytelnicy mogą poczuć się zawiedzeni.
Niemniej jednak nie ulega wątpliwości fakt, że po poznaniu tej historii będziecie ostrożniejsi w nawiązywaniu zbyt bliskich przyjaźni.
Ostateczną decyzję o lekturze jednak, jak zawsze pozostawiam Wam samym.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2019/06/najlepsza-przyjacioka-czy-najwiekszy.html
Przeczytane:2019-06-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
"Może wszyscy jesteśmy tykającymi bombami..."
Życie niejednokrotnie udowadnia, że najbliżsi potrafią najmocniej zranić. W poszukiwaniu ciepła i zrozumienia dopuszczamy do siebie ludzi, którzy później nadużywają zaufania. Zastanawiamy się, czy gdybyśmy wydłużyli dystans, ograniczyli dostęp do naszych tajemnic, to nie wyszlibyśmy na tym lepiej. Niepewny bilans zysków i strat, w obu opcjach, otwartości kosztem zawodu, zamknięcia kosztem zażyłości. Powieść zachęca do bolesnych refleksji, wywołuje niewygodne pytania, prowokuje do dialogu z wewnętrznym ja, każdy z nas na jakimś etapie życia postąpił wbrew wyznawanym wartościom, osiągnął coś kosztem drugiej osoby. Przygoda czytelnicza wywołuje różnorodne emocje, gorzkie brzmienia mieszają się ze słodkimi, a nienawiść z miłością. Prawdziwość, bezpośredniość i surowość przebijają się w historii, wyraźnie odznaczają się skazy kondycji współczesnych małżeństw i przyjaźni.
Constance Mortensen, kobieta doprowadzona na skraj przepaści, unikająca konfrontacji z mroczną przeszłością, chroniąca się w pozornej uldze amnezji dysocjacyjnej, czepia się resztek świadomości i dryfujących żalów, aby utrzymać się na powierzchni życia. Zamknięta w zakładzie psychiatrycznym mierzy się z faktami. Nawiązuje osobliwą nić porozumienia z doktor Emmą Robinson. Wiele łączy obie kobiety, dostrzegamy podobieństwa w losach, przyglądamy się, na jakich zasadach intensyfikuje się relacja. Widzimy, jak zaburzenia psychiczne rzutują na codzienność chorego, ale również, jak sąsiedztwo odchyleń wpływa na zdrową osobę. To też ugryzienie tematyki wątpliwych standardów leczenia, szablonowego spojrzenia na konkretne przypadki, powierzchowności przeprowadzanych wywiadów, łatwości w przepisywaniu zbędnych leków wśród lekarzy pierwszego kontaktu. Duszną atmosferę powieści przełamują krótkie wstawki nastoletniej naiwności i humoru, dające chwilę spokojnego oddechu i pokazujące dystans sąsiadujących pokoleń, gdyż niektóre sprawy rozumie się dopiero po skolekcjonowaniu odpowiedniej dawki życiowych doświadczeń.
Wnikliwa charakterystyka postaci, głęboko wkraczamy w ich życie, wiarygodność rośnie, gdyż bohaterki zmieniają się, rozwijają. Thriller nie jest nastawiony na akcję, wręcz przeciwnie, cechuje się świadomym spowalnianiem interpretacji ludzkich zachowań, z jednej strony fabuła odwołuje się do silnych odczuć, z drugiej wymaga stawienia im czoła z punktu widzenia zwykłego obserwatora. Toksyczna przyjaźń między kobietami, rodząca się przypadkowo na placu zabaw podczas opieki nad dziećmi, dająca wrażenie zrozumienia i ukojenia, zarazem kawałek po kawałku zabierająca to, co najcenniejsze. Poczucie winy oznaczające, że człowiek zastanawia się nad sobą, analizuje czyny, wyciąga wnioski i jest skłonny do przemiany, a w konsekwencji przebacza sobie. Ale czy faktycznie? Przyznam, że dla mnie książka za szybko się skończyła, chciałam przeciągnąć grę docierania do prawdy, tym bardziej, że przyzwyczaiłam się do powolnych rytmów, a finalna odsłona sporo nie ujawniła, nie dała odpowiedzi na istotne pytania, zupełnie jakby ponaglana terminem oddania do druku przedwcześnie zgasła, a zapowiadało się wyśmienicie.
bookendorfina.pl