Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2013-02-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 424
Poznajcie Adę, czyli Adriannę Grabczyńską . Ta młoda kobieta jest posiadaczką płomiennorudej czupryny skręconych jak sprężynki loków oraz dość ciekawej rodzinki . Jak sama o sobie mówi, jest leniwa, nie chciało jej się iść na studia, osiadła więc na rodzimej legnickiej poczcie i robi za panienkę z okienka . Kiedy poznajemy Adę, jest właśnie 2 stycznia - piątek. Miasto skacowane odsypia sylwestrowe szaleństwa, jednak co niektórzy musieli pofatygować się do pracy, w tym Ada i Waldemar Brańczyk, młody biznesmen . Kupiłam tę książkę już jakiś czas temu z czystego wciąż obecnego we mnie, sentymentu do Poczty Polskiej. Jest to fajnie opowiedziana, ciepła historia z wojną w tle . Czyta się szybciutko, chociaż miejscami dialogi były lekko wymuszone, ale w granicach dopuszczalności i bez szarżowania nimi . Ada wielbicielka pleśniowych serów , posiadaczka prawdziwie niewyparzonej buzi, zaprawiona w walkach o swoje, nie daje sobie w przysłowiową kaszę dmuchać . Tempo akcji jest bardzo dobre, nie sposób się nudzić, ciągle coś się dzieje. Albo w domu Ady, albo w życiu dziewczyny, albo na poczcie . Przy czym realia pocztowe przedstawione REWELACYJNIE ! Wiem co mówię ! byłam tam, normalnie jakbym czytała o swojej rodzimej placówce. Nie ma tu żadnej przesady, idiotyczne nikomu niepotrzebne szkolenia, despotyczni kierownicy i petenci... o tych nawet nie chce mi się myśleć w tej chwili . Oczywiście nie wszyscy petenci, są z gatunku tych co to jak żona w domu nie pozwala, to przychodzi na pocztę się '' wywrzeszczeć '' i nie wszystkie urzędniczki są do bólu kompetentne jak Ada, nie czarujmy się :) Ale dość o tym . Wróćmy do Legnicy. Książka pani Janowskiej nie jest lekturą trudną, ani wymagającą super inteligencji, jednak w swoim gatunku jest całkiem przyzwoitą pozycją czytelniczą . Mimo swojej '' lekkości '' miejscami zahacza też o tematy bardzo poważne, takie jak : uzależnienia, alzheimer w rodzinie, czy wiecznie nieobecni rodzice . Ale mamy tu też babską przyjaźń, tę prawdziwą , chociaż, jak twierdzą niektórzy, niemożliwą . Oczywiście jest i romans z przygodami i kilka innych naprawdę zajmujących '' akcji '' . Jest w czym wybierać . Postacie też są ciekawie nakreślone . Mnie najbardziej do gustu przypadła Ulka, jedna z przyjaciółek Ady z siódemkowych spotkań, oraz Waldemar (czy imię przypadkowo zapożyczone od Mniszkówny?) .Jednak Waldemar, nie z powodu sławnego imienia, czy nordyckiej przystojności, tylko z powodu jego stoickiego spokoju, racjonalności i....puzzli :) które ja też układam pasjami i wprost uwielbiam to robić. Wprawdzie nie w takim celu jak rzeczony Waldemar, ale jednak : puzzloniści wszystkich krajów, łączcie się ?? . Jedno tylko w tej książce mi się nie podobało. Otóż autorka na stronie 260 opisuje trochę ironicznie podróż miejskimi środkami lokomocji. Cóż, pani pisarko,być może w Legnicy, to właśnie tak wygląda, w moim miejscu zamieszkania wygląda zupełnie inaczej, całkiem odwrotnie . Dodam jeszcze tylko, że wynika to z moim obserwacji nie z bycia stronniczą, gdyż nie należę do żadnej z tych grup o których pisze pani Monika . To chyba tyle jeśli chodzi o moją relację, książka jest naprawdę niezła i warta przeczytania, zwłaszcza że wieczory wciąż jeszcze są zimowo długie. A to jest jasna, ciepła i w ogólnym rozrachunku pozytywnie nastrajająca historia z babciną naleweczką specjalną, w tle :)
Życie jej raczej nie rozpieszcza, rodzina również. Los ma dla niej same przykre niespodzianki. Nieszczęścia mnożą się i dzielą, sumują i rozmnażają...
O tym, że życie pisze różne scenariusze, Klara Czempińska, dziennikarka i przewodniczka, przekonała się już jako trzyletnie dziecko, kiedy to nieznany...
Przeczytane:2013-04-01, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Chyba większość z nas raz na jakiś czas udaje się na pocztę. Chociażby po to, by wysłać jakiś list lub paczkę bądź odebrać przesyłkę, której listonoszowi nie chciało się nosić. To, czy szybko uda się załatwić sprawę i opuścić urząd, w dużej mierze zależy od pani z okienka vel asystentki pocztowej. Właśnie na takim stanowisku pracuje główna bohaterka Zawracania głowy, Adrianna Grabczyńska.
Waldemar Brańczyk, biznesmen, współwłaściciel sporej firmy musi wybrać się na pocztę, aby nadać kilka przesyłek. Niestety, zapomniał chyba, że kultura obowiązuje w każdej sytuacji i swoim zachowaniem zdenerwował osoby czekające w kolejce i panią z okienka - Adę, która notabene wpadła mu w oko. Później wysyła jej kwiaty, „przypadkiem” coraz częściej odwiedza jej miejsce pracy. Zdobycie serca Adrianny jest jednak dla Waldka nie lada zadaniem, biorąc pod uwagę fakt, iż dziewczyna jest zakochana w Andrzeju, który od niemal pół roku unika spotkań z nią. Jakby tego było mało, wydarzenia i osoby z czasów wojny nie dają jej dziadkom o sobie zapomnieć i wywołują niemałe zamieszanie w życiu całej rodziny.
Adrianna Grabczyńska jest bohaterką niezwykle sympatyczną i z pewnością wyróżniającą się na tle mnóstwa szarych myszek, których ostatnio w literaturze pojawia się coraz więcej. Zielonooka posiadaczka długich, kręconych włosów w kolorze rudawomiedzianym, uwielbia sery pleśniowe, powieści kryminalne, a po pracy przygotowuje się do udziału w turnieju tanecznym i pisze teksty piosenek. Ma wybuchowy charakter, często mówi, co jej ślina na język przyniesie, ale potrafi racjonalnie myśleć w każdej sytuacji. Naprawdę nie sposób jej nie polubić.
W powieści pojawia się wiele wątków. Jest, rzecz jasna, miłość: Ada jest beznadziejnie zakochana w informatyku, któremu wiecznie brakuje czasu, aby się z nią spotkać; zadużył się w niej chłopak, z którym ma zatańczyć na turnieju; oczywiście, jest też Waldek, który nie podda się, dopóki dziewczyna nie zgodzi się umówić z nim na randkę. Mamy też przyjaźń: „siódemkowe” spotkania Adrianny z Ulą i Karoliną, pocieszanie się po nieudanych związkach, rozmowy o wszystkim i o niczym, drobne nieporozumienia, ale przede wszystkim - niezwykła więź pomiędzy przyjaciółkami, które zawsze, niezależnie od okoliczności, mogą na sobie polegać. Zawracanie głowy przybliża również czytelnikom pracę na poczcie - skargi na listonoszy, despotyczne kierowniczki, namolni petenci, niecierpliwe osoby w kolejce - to wszystko jest tam na porządku dziennym, a autorka przedstawiła pocztową rzeczywistość bardzo realistycznie, ale z humorem. W powieści znaczącą rolę odgrywa także wątek kryminalno-historyczny: zdjęcia regularnie przysyłane do rodzinnego domu Adrianny, rzekomy skarb z czasów drugiej wojny światowej - pojawia się on, co prawda, dość nieoczekiwanie, jednak ani przez moment nie ma się wrażenia, że autorka posłużyła się nim tylko w celu zapobieżenia nudzie. Wszystkie wątki zgrabnie się łączą i uzupełniają, dzięki czemu powieść czyta się jednym tchem, z niegasnącym zaciekawieniem.
Książka napisana jest stosunkowo prostym, łatwym w odbiorze, niewymagającym skupienia językiem. Autorka nie stroni od wykrzyknień, jednak, przypuszczalnie, użyła ich po to, by oddać porywczy charakter głównej bohaterki. Zawracanie głowy jest pełne humoru - głównie za sprawą komizmu językowego - i optymizmu, dzięki czemu znakomicie poprawia nastrój.
Książka Moniki B. Janowskiej nie jest może arcydziełem, ale z pewnością - bardzo dobrą powieścią obyczajową. Sympatyczna bohaterka, ciekawe wątki, a także mnóstwo zabawnych sytuacji i dialogów składają się na świetne czytadło, w sam raz na gorszy dzień lub letni odpoczynek na hamaku. Polecam.