Dwadzieścia godzin bez snu. Dziesięć bez jedzenia. I oddział wypełniony po brzegi przyszłymi matkami… Witaj w świecie położnej.
Poruszająca, ciepła, a równocześnie doprawiona zadziornym brytyjskim humorem i niesamowicie szczera książka "Zawód położna" jest przejmującym listem miłosnym do przyszłych mam oraz położnych, które towarzyszą kobietom w jednym z najważniejszych
i najcudowniejszych momentów życia.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2019-06-05
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Hard Pushed: A Midwife’s Story
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Konowrocka-Sawa
Na mojej półce można znaleźć różne książki. Od przejmujących obyczajówek, przez wciągającą fantastykę, aż po powieści biograficzne/autobiograficzne. Wśród nich znalazła się również pozycja, która w końcu doczekała się swoich pięciu minut, a mowa o Zawód położna.
Tę pozycję mogę śmiało nazwać autobiografią. Choć nie opowiada o całym życiu autorki, Leah Hazard, to jednak przedstawia jego dużą część, jaką jest praca zawodowa. Autorka opisuje tutaj kilka sytuacji, jakie mogą napotkać na swojej drodze położne na całym świecie: od szczęśliwych i szybkich porodów, po urodzenie martwych dzieci. Dzięki temu, że jest to powieść, w której główną bohaterką jest autorka, historia ta jest po prostu wiarygodna.
Leah Hazard wzbudziła mój ogromny podziw. Szczerze mówiąc, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ważny jest zawód położnej i z jakimi niebezpieczeństwami może się on wiązać. Może niekoniecznie będą to jakieś straty na zdrowiu fizycznym, ale na tym psychicznym już jak najbardziej. Autorka bardzo dobrze przedstawia to, jak niektóre pracownice (ponieważ w powieści przedstawiono głównie kobiety) oddziału położniczego wręcz z uczuciem podchodzą do pacjentek, przez co często nie mogą znieść presji i emocji.
Bardzo dużym plusem tej powieści jest to, że zawiera ona w sobie mnóstwo emocji. Co prawda, osoby mniej empatyczne nie będą podczas lektury odczuwać tego, co osoby posiadające więcej empatii (oczywiście, nie jest to zarzut w żadną stronę). Ja podczas czytania Zawodu położnej miałam w głowie tylko: wow. Te kobiety muszą być cholernie silne psychicznie, by być w stanie przejść nad licznymi porodami, komplikacjami i innymi sytuacjami do porządku dziennego.
Minusem tej książki jest natomiast fakt, że nigdzie nie zaznaczono, że na kartach tej powieści znajdują się naprawdę krwiste fragmenty, które osoby wrażliwe na opisy czy widok krwi, po prostu osłabią i odrzucą. Jasne, tematyka książki już daje do myślenia, że takie sceny się po prostu pojawią, jednak warto by było wspomnieć o tym fakcie gdzieś na początku, lub na okładce.
Ja jestem właśnie dość wrażliwa na wszelkie takie “smaczki” i nie ukrywam, że wzbudzają one we mnie dyskomfort. Kiedy już właściwie w pierwszym rozdziale pojawiła się już taka scena, to zaczęłam się po prostu bać. Bo co, jeśli przez większość książki będą pojawiać się takie sceny, zwyczajnie nie dam rady jej przeczytać? Jednak początek był tylko jednorazowym strzałem, a dalej było już lżej, więc za to dzięki autorce.
Ogólnie tę pozycję cechuje dobry styl, ciekawe przedstawienie zawodu położnej oraz pokazanie, że ten zawód nie jest taki łatwy i przyjemny, jak mi się wcześniej wydawało. Książka Leah Hazard zasługuje na uwagę i refleksję nad tym, czy być może nie stawiamy tego zawodu zbyt nisko – w końcu, gdyby nie położne, ciężarne nie miałyby zbyt dobrej opieki przy porodzie.
Zawód położna to bardzo ciekawa pozycja, którą pochłonęłam z ogromnym zainteresowaniem. Rozjaśniła mi w głowie, kolokwialnie mówiąc, więc mogę przypisać jej również wartość edukacyjną. Jeżeli niestraszne Wam wszelkie autobiografie lub ogólniej: powieści oparte w stu procentach na faktach, to jak najbardziej polecam Wam tę pozycję.
"Zawód położna. Zapiski z dyżurów", to książka po którą sięgnęłam z uwagi na stan w jakim się znajduję.
Leah Hazard to kobieta, która mając już swoje życiowe doświadczenie postanawia zostać położną i pomagać kobietom w wydawaniu potomstwa na świat. Niejednokrotnie niedoceniane i pomijane w swojej wielkiej roli położne odgrywają na sali porodowej ogromną rolę. Leah Hazard pokazuje nam jak ciężką pracą jest zawód położnej, jak delikatne muszę być w stosunku do swoich pacjentek, które z uwagi na swój stan wymagają wyjątkowego traktowania, niemniej jednak i położnym może przecież zabraknąć cierpliwości, albo jak każdy człowiek mogą mieć swoje lepsze i gorsze dni.
Z reguły ciężarne kobiety doceniają lekarzy, zapominając jak wiele robią dla nich położne, bo to własnie one odgrywają najważniejszą rolę podczas porodów i to one podejmują kluczowe decyzje w momentach, których decyduje się o losach ciężarnych kobietach i ich potomstwa.
Leah Hazard przedstawia prawdziwy obraz dyżurów, które niejednokrotnie są tak wyczerpujące, że schodząca z dyżuru położna jest dosłownie na skraju wyczerpania. Dodatkowo z książki można wiele się dowiedzieć, na sam temat porodów, przebiegu ciąży oraz wynieść wiele dobrych rad, które w okresie oczekiwania na dziecko, czy porodu z pewnością mogą przydać się niejednej kobiecie.
Książka przedstawia wiele pacjentek, które w jakiś sposób zapadły w pamięć Leah, jedne z uwagi na ich humorystyczność inne z uwagi na tragizm. Każdy przypadek był indywidualny, każdy wyjątkowy. Niejednokrotnie podczas czytania zanosiłam się śmiechem, ale były i takie momenty, gdzie z oczu popłynęły mi łzy, których nie mogłam w żaden sposób zatrzymać.
Dla mnie "Zawód położna. Zapiski z dyżurów" to rewelacyjna książka, która pokazała jak ważna jest rola położnej podczas porodu oraz całego okresu ciąży i dalszego pobytu w szpitalu po porodzie. Książka przybliża obraz porodu, który zdecydowanie był mi do tej pory daleki oraz uświadomiła jak wiele te kobiety poświęcają zdrowia, energii i siły, abym ja i każda inna kobieta mogła wydać na świat całe, zdrowe i szczęśliwe maleństwo. Zdecydowanie polecam! Uważam, że tą książkę powinna przeczytać każda kobieta!
Ostatnimi czasy nastała moda na pisanie książek przez doświadczonych lekarzy, którzy pokazują jasne i ciemne strony wykonywanych przez nich zawodów. Dość głośno było o „Będzie bolało” Adama Kay’a (historia opowiedziana z perspektywy młodego lekarza, stażysty). Nie tak dawno na blogu ukazała się recenzja „Pielęgniarek” Christie Watson, którą byłam zachwycona. Nadszedł więc czas na położne…
Bez snu przez dwadzieścia godzin. Bez jedzenia przez dziesięć godzin. Oddział pełen rodzących kobiet. Witamy w świecie położnych.
Leah Hazard opisuje swoje doświadczenia związane z pracą położnej, którą podjęła jako matka dwójki dzieci szukająca nowej ścieżki rozwoju zawodowego. Z pasją opowiada zarówno o blaskach, jak i cieniach pracy na oddziale położniczym. Jako położna widziała już chyba wszystko, w tym ciężarne nastolatki, wcześniaki urodzone na granicy dwudziestego czwartego tygodnia ciąży, uchodźczynie, ofiary handlu ludźmi czy kobiety, których narządy rodne zostały okaleczone na skutek praktyk religijnych. Pośród tego tygla ludzi, kultur i problemów, położne starają się zachować profesjonalizm, empatię i poczucie humoru, ratujące je przed kompletnym wyczerpaniem.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że ten zawód medyczny jest jednym z prostszych i przyjemniejszych. Bo co może być bardziej cudownego niż możliwość sprowadzenia na świat dziecka? Rzeczywistość wygląda jednak nieco inaczej. Mało kto z nas dostrzega cały zakres obowiązków, jakie spoczywają na barkach położnych: począwszy od psychicznego wsparcia przyszłej mamy, zaaplikowaniu odpowiednich leków, po sprzątanie sali, po porodzie.
Każdy rozdział przeznaczony jest na omówienie innych zagadnień. Część z nich opisuje różne przypadki medyczne, o których wspomniano w opisie książki, a pozostałe dotyczą sfery prywatnej położnej - jak zawód ten wpływa nie tylko na jej zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Czym skutkują nocne dyżury w przypadku życia rodzinnego? Leah Hazard wykłada kawę na ławę, mówi tak jak jest. Bez zbędnych upiększeń i przedłużania.
Książka została napisana bardzo lekkim piórem. Podczas jej lektury nie czułam się przytłoczona zbyt dużą dawką fachowych, medycznych terminów. Wszystkie mniej lub bardziej trudne pojęcia zostały krótko i w prosty sposób wytłumaczone w słowniczku, znajdującym się na ostatnich kartkach książki.
„Zawód położna. Zapiski z dyżurów” to niezwykle szczera historia opowiadająca zarówno o problemach z jakimi na co dzień borykają się położne, ale także o tych szczęśliwych momentach, gdy po zbyt długiej ciszy, nagle w sali rozbrzmiewa głośny krzyk narodzonego dziecka. Myślę, że większość osób, które zapozna się z tą historią, bardziej przychylnym okiem spojrzy na tą profesję.
Książka bardzo mi się spodobała. Nie było rozdziału, który przeczytałam ze znużeniem czy brakiem zainteresowania. Naprawdę polecam!
Moja ocena: 8/10
Książka całkiem ciekawa, można przeczytać dla zabicia nudy. Ja liczyłam na więcej ciekawych historii o konkretnych pacjentkach, niestety było ich przedstawionych tylko kilka i to nie zawsze do końca. Było też wiele nużących, rozciągniętych do granic możliwości opisów np. stroju położnych. Podobało mi się to, że autorka zagłębiła się również w psychikę położnych, często opisywała ich punkt widzenia kontrastujący z opiniami pacjentek. Generalnie polecam, ksiazkw czyta się łatwo i szybko ale raczej się do niej nie wróci.
Przeczytane:2022-07-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022,
O miłości, poświęceniu i służbie
"Zawód położna. Zapiski z dyżurów" Leah Hazard to ciekawa książka, która przedstawia radosne chwile, ale i trudy codziennego życia położnych. Są historie, które mają szczęśliwe zakończenia, są tragiczne, ale są też takie, o których finale nie wie sama autorka. Są takie, o których myśli się kilka dni, ale są też powracające w powtarzających się wielokrotnie koszmarach. Chociaż opisane realia nie odnoszą się do naszego kraju to zatroszczono się o to, by zasygnalizować różnice wynikające z przepisów obowiązujących w Polsce. Cechą wspólną jest niestety niedofinansowanie służby zdrowia i braki kadrowe.
"Niedawno szpital zmienił dostawców i tak się jakoś składa, przypadkowo lub nie, że większość leżących na tych tacach nożyczek bywa ostatnio tępa.
(...)
"Boże, niech te nożyczki będą ostre (...) Niech się to dziecko już urodzi. Nie się to wszystko dobrze skończy."
Po pierwszych stronach miałam mieszane uczucia, co do tej pozycji, ponieważ język zdawał się być jakiś taki nienaturalny. Później jednak to wrażenie znikło, a całość wywarła na mnie naprawdę mocne wrażenie. Były historie radosne, zaskakujące, klarowne, ale też pozostawiające czytelnika w niepewności. Były opowieści pełne grozy, niedowierzania i przepełniające ogromnym smutkiem.
"Jeden dyżur w Selekcji, a właściwie jedna godzina na infolinii potrafi zabrać położną w podróż od problemów groteskowych po przerażające i z powrotem. Jak powiedziała kiedyś mądra położna: nic dziwnego, że pijemy."
Autorka wielokrotnie zwraca uwagę na bagatelizowanie potrzeb personelu, stawianie dobra pacjentek oraz lojalności względem koleżanek po fachu ponad swoimi potrzebami fizjologicznymi, zdrowotnymi, a także ponad swoją własną rodziną. Szczególnie wyraźnie pod koniec książki wspomina o miłości do pacjentek i służbie względem nich i ich dzieci - tych pięknych i bogatych, ale i tych śmierdzących, zaniedbanych, skrzywdzonych, opuszczonych i pozostawionych na łasce losu.
Chętnie zapoznałabym się z opinią jakiejś polskiej położnej na temat tej książki - chciałabym poznać jej punkt widzenia.