Bezlitosny szlak mordercy
W apartamencie profesora inżynierii biomedycznej Bolesława Witkowskiego znaleziono zwłoki kobiety, a on sam znika bez śladu. Komisarz Jacek Syski zaczyna drobiazgowe śledztwo. Dochodzi jednak do kolejnych brutalnych morderstw, a sprawa coraz bardziej się komplikuje. Na pomoc policji przychodzi Daniel Jung.
Zaproszenie na śmierć to czwarta część serii o dziennikarzu śledczym Danielu Jungu.
Alfred Siatecki – pisarz i dziennikarz. Twórca wielu powieści, między innymi kryminalnego cyklu o śledztwach Daniela Junga. Jest autorem słuchowisk, zajmuje się też krytyką literacką i historią literatury. Jego utwory przekładano na białoruski, łużycki, niemiecki i rumuński.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2020-05-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Jest grupa czytelników, która uważa, że kryminały schodzą na psy. Jest w nich tylko epatowanie przemocą. Dlatego chciałam zaproponować im coś bardziej ułożonego. Oczywiście jakaś zbrodnia być musi, może ktoś zostanie porwany, może kogoś okradną albo zabiją, to jednak kryminał.
Fabuła
Historia rozpoczyna się od odwiedzin strażniczek leśnych na imprezie u szanowanego profesora inżynierii biomedycznej Bogusława Witkowskiego. Krótko po przyjęciu w jego apartamencie zostają znalezione zwłoki kobiety, a naukowiec znika. W toku śledztwa okazuje się, że odnalezienie mężczyzny to nie jedyne wyzwanie. Komisarz Jacek Syski powiązuje ze sprawą profesora kolejne morderstwa i włamania.
Dlaczego określiłam ten kryminał jako ułożony?
Kiedy go czytałam czułam się jakby zadzwonił do mnie akwizytor z ofertą. Wszystko było takie wyuczone, wyrecytowane, poprawne, aż mnie świerzbiło, żeby wrzucić tam trochę błota.
Co było fajne, to to że taki styl pasował do towarzystwa opisanego w powieści. Poznajemy profesorstwo Witkowski i ich znajomych. Są to ludzie szanowani, z tytułami i osiągnięciami. Na kolejnych stronach książki Alfred Siatecki ujawnia ich grzeszki. Czytając o nich możemy dać upust (brzydko to nazwę, ale chyba domyślicie się o co mi chodzi) naszej polaczkowatej zazdrości. Zamiast obgadywać sąsiada możemy zadzwonić do koleżanki: Czytałaś „Zaproszenie na śmierć"? No popatrz, ten a ten taki utytułowany. Osiągnięcia, apartamenty, a taki bydlak.
Co mi się nie spodobało, to brak napięcia. Widzę dwa powody, dlaczego go nie poczułam.
Po pierwsze, powieść jest bardzo merytoryczna. Już słyszę krzyki, że chyba oszalałam, że to wypominam. Sama wiedza, jej zebranie i spisanie jest godne podziwu. W "Zaproszeniu na śmierć" są jednak takie momenty, gdzie zastanawiałam się, czy autor musiał aż tak drążyć temat. Dla przykładu, na scenę wkracza bohater, który jest homoseksualistą. Alfred Siatecki oczywiście przybliża nam jego historią, po czym następuje monolog bohatera o wybitnych jednostkach, które również wielbiły własną płeć. Zajmuje on jakieś 1,5 strony. Może to niewiele, ale wg mnie to 1,5 strony do wyrzucenia.
Po drugie w powieści jest bardzo dużo postaci. Ogarnięcie ich wszystkich wymaga ogromnego skupienia. Przyznaję, że nazwiska, tytuły, stopnie w policji itp. okrutnie mi się mieszały. Do tego stopnia, że uciekało mi clou powieści. Kolejny raz można zadać pytanie, czy jest to wadą? Odpowiem, co kto lubi. Ja zdecydowanie wolę kiedy jest prościej. Mogę wybaczyć uproszczenia, a nawet drobne naciągnięcia w fabule, jeżeli dzięki temu uda się uzyskać ten dreszczyk napięcia, którego oczekuję po kryminałach.
Podsumowanie
"Zaproszenie na śmierć" kompletnie nie wstrzeliło się w mój gust. Zabrakło mi w nim dreszczyku emocji, który przyciąga mnie do książek. Muszę być jednak uczciwa i przyznać, że poza zbyt dużą liczbą postaci, nie mogę wytknąć błędów. Jeżeli szukacie zachowawczego kryminału, być może to co dla mnie było wadą dla was będzie zaletą.
Kryminały to taka literatura, która niejednokrotnie pozwala wraz z detektywami czy też policją szukać zadośćuczynienia, chodź oczywistą sprawą jest, iż nie ma kary, która wyrównałaby cudzą śmierć. Jednakże to kolejna powieść, po której widać, że nasze zachowania odciskają piętno na innych, a konsekwencje tego jak traktujemy drugiego człowieka mogą za sobą nieść różne, nawet i zbrodnicze zdarzenia.
Fabuła powieści płynie swoim tempem. Nie pędzi, a co za tym idzie nie gubimy się w historii, szczególnie, że mamy tutaj wielu bohaterów, którzy potrzebują sporej dozy naszej uwagi. Każdy z nich jest inny, wielobarwny, ma swoje przekonania, swój styl bycia i swoją historię. Każdego możemy poznać i w razie potrzeby domyślać się skąd bierze się jego zachowanie. Faktycznie polubiłam emerytowanego Daniela Junga, facet ma to coś, po prostu. Zwróciłam też uwagę na to jak pan Alfred konkretnie przygotował się do swojego dzieła – pamiętał o każdym tytule (profesor, lekarz etc), z gracją i w sumie też i szacunkiem napisał kryminał, który ma przysłowiowe „ręce i nogi”(a nie tylko flaki latające przy każdym ujęciu, bo co jak co, ale ostatnio moda na taką przemoc i agresję jest ogromna).
Większość dzieje się w Zielonej Górze, gdzie do mnie jest rzut beretem (nawet jeśli to inne województwo) – dla mnie to spory atut, bo nigdy tam nie byłam, ale za to mogłam zasmakować tamtejszej okolicy. W powieści nie brakuje intryg i zawiłości. Autor ma ogromny warsztat słowny, a przy tym pisze przystępnie, więc czytanie jest przyjemnością. Niemniej jednak to czarty tom serii, a co za tym idzie nie mam pewności czy przewinęło się cokolwiek sprzed kontynuacji – wydaje mi się, że jest to opowieść nie zależna, jednak nie dam sobie za to uciąć ręki no i nie wiem czy coś przez fakt nieznajomości wcześniejszych tomów coś mi nie uciekło.
Całościowo jest to przyjemna lektura na jesienne popołudnie. Można powiedzieć, że trochę wymgająca, ale czyż nie czyta się właśnie po to, by jak najwięcej czerpać z literatury?
W mieszkaniu profesora ortopedii znaleziono martwą kobietę. Mężczyzna znika. Sprawa się jeszcze bardziej komplikuje, gdy mają miejsce kolejne morderstwa. Dochodzi też do licznych kradzieży. Policji pomaga dziennikarz śledczy Daniel Jung. Czy wspólnym mianownikiem mogą być dwie kobiety, które pojawiły się na zamkniętej imprezie?
Nowy trop pojawia się w Niemczech. Skomplikowana i zawiła historia o marzeniach, obsesji i planie na lepsze jutro.
Mroczny cień przeszłości... Pewnego dnia zdun remontujący podupadły pałac księżnej Doroty de Talleyrand-Périgod na Zatoniu znajduje w kominie...
PIES NIE JEST MASKOTKĄ. TO OSŁODA ŻYCIA, ALE I ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Gdy rozwodzące się małżeństwo nie chciało psa, przygarnął go komornik. Bohater opowieści...
Przeczytane:2020-11-02, Ocena: 5, Przeczytałam,
Czytając moje recenzję dobrze wiecie, że gatunek po który sięgam najchętniej to thrillery i kryminały. Dlatego też przyszła pora na to aby sięgnąć po powieść Alfreda Siateckiego „Zaproszenie na śmierć”.
Powieść ta zachęciła mnie swoim opisem i w sumie okładką. Niestety nie zauważyłam, że to jest już czwarty tom powieści o Danielu Jungu. Ale czy naprawdę tak bardzo mi w niej to przeszkadzało? Że nie zaczęłam od początku?
Bezlitosny szlak mordercy.
W apartamencie profesora inżynierii biomedycznej Bolesława Witkowskiego znaleziono zwłoki kobiety, a on sam znika bez śladu. Komisarz Jacek Syski zaczyna drobiazgowe śledztwo. Dochodzi jednak do kolejnych brutalnych morderstwa, a sprawa bardziej się komplikuje. Na pomoc policji przychodzi Daniel Jung.
Jeśli chodzi o samą fabułę powieści to jest ona nawet ciekawa, wciągająca. Autor w dość nietypowy sposób prowadzi tutaj czytelnika dając mu fałszywe tropy i specjalnie go zmylając. Intryga, którą tu dostajemy jest dość przemyślana, aczkolwiek nie miałam za bardzo problemów z rozgryzieniem jej.
Co do bohaterów to mamy tu nakreślone postacie dość charakterystyczne, naturalne – chociaż niestety w ich ilości można się trochę pogubić. W sumie może by się tak nie działo gdybym zaczęła przygodę z tym autorem od pierwszego jej tomu.
Plusem jest tu to, że akcja w powieści jest wartka, porusza wiele interesujących wątków przez co właśnie dość szybko ją się czyta.
Minusem : że niestety w tej wartkiej akcji jak dla mnie łatwo się pogubić we wszystkich przedstawionych przez autora faktach. A szkoda … Język, którym autor w powieści się posługuje nie jest jakoś aż nazbyt wyszukany, nie mamy tu słów oraz zwrotów z którymi nie moglibyśmy sobie poradzić, co sprawia tylko że bardzo szybko i z przyjemnością idzie przebrnąć przez całą tę historię.
Podsumowując:
„Zaproszenie na śmierć” Alfreda Siateckiego to naprawdę dobra, wciągająca powieść z ciekawymi wątkami. Tylko moim zdaniem najlepiej by było zacząć przygodę od pierwszego tomu cyklu, bo łatwo się w tym wszystkim pogubić. A sam autor jeszcze nam tego nie ułatwia .
Ogólnie polecam Wam sięgnąć po tę powieść!