Czasem trzeba poświęcić wiele w pogoni za dostatnim, szczęśliwszym życiem.
Jak żyć, gdy mąż od lat pracuje za granicą, na utrzymaniu ma się pięcioletnią córkę, drugą w drodze, znalezienie stabilnego zatrudnienia graniczy z cudem, a nad głową wisi kredyt hipoteczny? Julietta odkrywa własny sposób na te problemy: pakuje walizkę, zabiera ze sobą córeczkę i postanawia dołączyć do męża. Szybko jednak okazuje się, że życie na emigracji, nawet w kraju tak pięknym jak Francja, to prawdziwe wyzwanie. Różnice kulturowe, bariera językowa, nawarstwiające się komplikacje związane z wychowaniem dzieci i jeszcze to irytujące przekonanie Francuzów, że Polska to takie smutne, zapomniane miejsce na ziemi, gdzie nigdy nie dotarła prawdziwa cywilizacja...
Czy ta przeprowadzka okaże się dla Julietty początkiem nowego, szczęśliwszego życia, czy wręcz przeciwnie – bolesną porażką? Jak sobie poradzi w nieprzyjaznej „krainie żabojadów”? I czy uda się jej w końcu odnaleźć to, za czym tak uparcie goniła?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-02-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Do małego miasteczka przybywa małżeństwo. Gabriela i Krzysztof wybierają się na miejscową imprezę. Mąż spotyka tam dawną znajomą – i to z nią spędza...
Przeczytane:2019-03-20, Ocena: 1, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Przykro mi, ale...
Część z Was pewnie wie, część dowiedziała się z live na IG, a kto nie wie, dowie się teraz. Jestem emigrantką. 5 dni temu, miałam 3 rocznicę wyjazdu do męża, pracującego w Belgii od 7 już lat. Z 2 córkami.
Myślę, że takie ogromne podobieństwo do bohaterki książki, o której dziś opisuję, sprawiło, że zapragnęłam ją przeczytać. Okładka dosyć skromna ale ciekawa. Opis książki - rewelacja! Moja historia!
Niestety i tym razem skończyło się na początkowym zachwycie. W zasadzie zniechęciłam się po pierwszych 6 stronach, kiedy to tytułowa Julietta opisywała swoją podróż do męża do Francji.
Polska - Niemcy - Bruksela - Holandia - Paryż...
Tak... Albo ktoś nie zna geografii, albo zapomniał o dalszej części. Nie wiem, nie wnikam, aczkolwiek jest to dosyć duże i rażące niedopatrzenie.
Dalszy ciąg historii nie był już tak naszpikowany błędami, aczkolwiek... odpychał.
Cała książka to - co zresztą można wywnioskować z tytułu - pamiętnik kobiety. Nie wiem jak żyje się we Francji, jakie są zwyczaje. Mogę delikatnie porównywać to do swoich odczuć i kraju w którym mieszkam, ale... Choćby nie wiem jak źle było, nigdy nie ma narzekania w 100%. Julietta narzeka non stop. Nic jej nie pasuje, wszystko jest okropne, złe, nikt ich nie lubi. Każdy krzywo patrzy, narzuca się, nie jest elegancki, nie jest miły. Najlepsze są Polki, najpiękniejsze są Polki, najlepiej wychowują dzieci, bo przecież Francuzi się nie znają i w ogóle to opieka społeczna powinna się nimi zainteresować. I piwo w Polsce, o tak, to najważniejsze czego brakuje...
Gdzieś tam przewija się delikatnie wątek problemów rodzinnych, nie jest on jednak rozbudowany ani znaczący.
Skoro wybrałam taką książkę, zapewne miałam nadzieję, że dowiem się czegoś więcej o życiu we Francji. Jeśli ktoś myśli podobnie- ostrzegam - rozczarujecie się ogromnie! Może więc Julietta powinna wrócić do Polski...
Dalszy ciąg recenzji na www.zaczytanaemigrantka.eu zapraszam