Bohaterami nowej, świetnej książki Ewy Jarockiej są miasta: miasto zewnętrzne, które składa się z mrocznych podwórek ustępujących miejsca dzikim roślinom i miasto wewnętrzne z arteriami, co tętnią bez wytchnienia (nawet jeśli wolałyby robić co innego). W obu przestrzeniach sny, lęki i bóle upodabniają się do siebie. I w obu samotność doskwiera równie mocno. Warto jej potowarzyszyć.
Jakub Kornhauser
U Jarockiej jak u Hitchcocka – startujemy od zapalenia krwi, a później napięcie tylko rośnie. Rzeczywistość jest płynna, ale nie płynnością grzecznej cieczy w szklance, lecz bulgoczącej niespokojnie magmy, do której ktoś wsypał szkiełka z kalejdoskopu. Obrazy, rozdygotane jak w gorącym powietrzu, zahaczają o siebie w najmniej spodziewanych konfiguracjach. Mikroświaty pączkują jedne z drugich w nieskończoność. Języki migoczą. Jeśli nie interesuje Was ta książka, to po co w ogóle uczyliście się czytać?
Anna Adamowicz
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-06-01
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 60
Język oryginału: polski
"W IV Konkursie im. Macieja Słomczyńskiego nagrodziliśmy Autorkę "Dresika" za narracyjną pomysłowość i konsekwencję. Za umiejętne balansowanie między infantylnością...
Wydane nakładem Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza „Dno cekina” to druga książka poetycka Ewy Jarockiej, wrocławskiej poetki, uważanej za odkrycie...