Dawno, dawno temu pewna królewna ukłuła się wrzecionem, zasnęła na sto lat, po czym obudziła się i pojechała w swoją stronę. Zamek natomiast pozostał tam, gdzie stał, a jego zdezorientowani mieszkańcy musieli zacząć żyć na własną rękę.
Czas płynął, a gdzieś daleko, ciemną nocą inna kobieta uciekała z domu, mając ze sobą jedynie starą mapę prowadzącą w miejsce, gdzie nikt nie będzie mógł jej już skrzywdzić. Co czeka ją po drodze i czy miejsce, którego szuka naprawdę istnieje?
„Zamek Śpiący” Lindy Medley to porywająca, zanurzona w niezliczonych kontekstach szkatułkowa powieść graficzna o losach miejsca otoczonego magią, pełnego historii i tajemniczych mieszkańców. To baśń, w której nieraz odnajdziemy współczesne tropy, zaskakująco bliskie niepokoje i ponadczasową mądrość wielkich opowieści.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2023-11-15
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 472
Wiele lat przyszło nam czekać na polskie wydanie znakomitej, słynnej, wielokrotnie nagradzanej powieści graficznej Lindy Medley pt. „Śpiący zamek”. Oto jednak dziś możemy wreszcie cieszyć się możliwością spotkania z tym komiksem za sprawą Wydawnictwa Kultura Gniewu, które dało nam ten tytuł w przepięknej, klimatycznej, jakże baśniowej oprawie. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Oto tytułowy zamek w mieście Putney - miejsce magii, przedziwnych postaci ze znanych nam doskonale, klasycznych baśni, dom tych, którzy szukali schronienia. Niegdyś - władający tym miejscem król i królowa, pragnęli dziecka, które za sprawą magii przyszło na świat, ale które za sprawą klątwy złej wiedźmy zapadło w sen w swoje piętnaste urodziny. I jak zapewne się domyślacie, przybył piękny książę, ucałował śpiącą królewnę i zakochał się w niej z wzajemnością. Tyle tylko, że chwilę potem oboje wyruszyli w świat, zostawiając za sobą zamek i jego mieszkańców samych sobie... A to już zupełnie inna historia...
Mylnym jest stwierdzeniem, że mamy oto do czynienia z nową, odważną i przewrotną interpretacją baśni o „Śpiącej królewnie”. Owszem, początek tej komiksowej historii bazuje na tej opowieści, ale potem rozpoczyna się zupełnie inna, absolutnie zaskakująca, wypełnioną magią i codziennością zwykłego życia relacja o losach ludzkich i zwierzęcych mieszkańców zamku, do którego trafiają również nowi bohaterowie - na czele z pewną odważną kobietą, tworząc niezwykle barwną, przedziwną, fascynującą w odkrywaniu, społeczność.
W tej opowieści nic nie jest do końca prostym, ale jednocześnie każda ze stron, każdy z wątków i każda ze scen jest niezwykle przystępną, zrozumiałą, klarowną. Oto bowiem Lindy Medley skupia naszą uwagę na codzienności życia mieszkańców zamku, którzy się kochają, rozstają, czynią sobie mniejsze i większe krzywdy, ale też i wspomagają wtedy, gdy jest to możliwym. To czas narodzin dzieci, stawiania czoła zwykłym problemom, śmierci, jak i również życia w cieniu magii, której konsekwencje pozostają na zawsze. Jednocześnie każdy z kolejnych rozdziałów sprawia, że całość tej historii zmienia się w naszym pojęciu, ewoluuje, zaskakuje swoją szkatułkową konstrukcją i każe spojrzeć na na losy tych bohaterów z nieco innej perspektywy.
Autorce udało dokonać się tu jeszcze jednej niezwykłej rzeczy - połączyć baśń dla najmłodszych z baśnią dla dorosłych, którego to efektem jest fascynująca historia dla każdego czytelnika. Bo mamy tu czary, mówiące ludzkich głosem - czasami bardziej czarujące, zaś innym razem nieco mniej, zwierzęta, jak i również triumf dobra nad złem, co wpisuje się w klasyczny, bajkowy charakter. Ale, ale - jest tu i nieco mniej kolorowa codzienność obyczajowych losów bohaterów - z niechcianą ciążą, śmiercią i podstępem na czele, co zaintryguje dorosłego odbiorcę. I co najciekawsze, nie kłócą się ze sobą tu te dwie perspektywy, co też świadczy najlepiej o wielkości tego dzieła.
Opowieść ta zachwyca również swoją ilustracyjną postacią, na którą składają się bardzo klimatyczne, szczegółowe w swej postaci, poprowadzone lekką i zarazem dosyć prostą kreską, rysunki Lindy Medley. Otóż mają one w sobie coś z klasycznej baśni - choćby tej znanej nam z twórczości Braci Grimm, ale mają też i coś ze średniowiecznej sztuki, co nadaje tej fantastycznej scenerii nieco więcej realizmu. I są to ilustracje czarno-białe, które być może po wypełnieniu innymi kolorami byłyby jeszcze ładniejsze, ale które być może straciłyby wówczas swój urok - tak przypuszczam...
I można zachwycać się tu wieloma aspektami tej opowieści - kreacją bohaterów z mówiącymi prosiakami, świnkami, czy też rycerzem w postaci pół człowieka i pół konia... Można cieszyć się niezwykłą wizją tego quasi średniowiecznego świata magii, przygody, zwykłych spraw... Możne wreszcie komplementować konstrukcję tej historii, w której nie koniecznie chronologia ma największe znaczenie, zaś finał nie musi wcale wynikać z tego, co do niego prowadzi. Najogólniej można powiedzieć, że ta licząca blisko 500 stron pozycja jest intrygującą w każdym calu - i nie będzie to żadną przesadą.
Lektura niniejszego komiksu jest fascynującym doświadczeniem, które bawi, zaskakuje, ale też i pięknie wycisza nasz umysł, pozwalając zapomnieć o problemach i troskach codzienności, gdy oto wkroczymy już do tego baśniowego świata śpiącego zamku. I dla mnie właśnie ta ostatnia rzecz jest tu najpiękniejszym doświadczeniem, gdy oto nic nie musi dziać się tutaj nagle, spektakularnie i z oszałamiającą prędkością - wręcz przeciwnie, każda, nawet najbardziej błaha scena może toczyć się swoim własnym, niespiesznym, jakże urokliwym rytmem...
„Śpiący zamek” to komiksowa opowieść o czymś jeszcze, czymś niezwykle ważnym – kobiecości. Jest to bowiem historia o byciu kobietą, o płynących z tego faktu szczęściach, ale też i gorzkich dramatach, z którymi zmagają się bohaterki tej relacji, podobnie jak i my wszystkie w naszym realnym życiu. I warto o tym wspomnieć choćby dlatego, by zainteresować tym tytułem również i panie, które być może nie gustują w baśniowej fantastyce, ale które z pewnością znajdą w tej historii wiele dla siebie, dla własnych przekonań i ideałów.
Mogłabym chwalić ten tytuł jeszcze długo…, ale myślę, że najlepiej będzie jeśli sięgnięcie po niego sami i przekonacie się o jego wielkości, wyjątkowości, niezwykłości. Polecam.
BAŚNIE PO SWOJEMU
Pierwsze wrażenia? Solidne tomiszcze. Wydane trochę, jak stara książka, solidnych rozmiarów (ponad 450 stron przy tej gramaturze papieru i zamknięte w twardej oprawie jednak wygląda całkiem imponująco), już od strony edytorskiej ma w sobie to coś. Ale jako całość też robi spore wrażenie. Bo chociaż na poziomie fabularnym to do pewnego momentu po prostu retelling opowieści o ,,Śpiącej królewnie", jego autorka mocno wzbogaciła i rozbudowała znane wszystkim motywy, zmieniając we własną, baśniową piaskownicę, w której ulubionymi motywami i postaciami mogła bawić się z humorem, lekkością i wyczuciem.
Były czasy tak wspaniałe, że już nigdy równie dobrze nie będzie. I było miasto Putney, które cieszyło się dobrobytem, ale w tutejszym zamku źle się działo - królewska para nie mogła doczekać się potomstwa. W końcu jednak dziecko się pojawiło, ale na nie też nie czekało szczęście, bo przeklęte przez wiedźmę, w wieku nastoletnim zapadło w śpiączkę. I... W końcu budzi się po latach, poznaje ukochanego, który do wybudzenia doprowadził i... Koniec? Happy End? Dopiero początek. I to wcale nie tego, co może się wydawać...
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/11/zamek-spiacy-linda-medley.html
Przeczytane:2024-01-27, Ocena: 5, Przeczytałem,
POPKulturowy Kociołek:
Dawno, dawno temu za górami i lasami żyła sobie piękna księżniczka, która ukłuła się wrzecionem i zasnęła na sto lat. Chyba każdy na całym świecie zna tę historię. Mało kto zastanawiał się jednak, nad losami jej siedziby po tym, jak wybudziła się ona ze snu i postanowiła wyruszyć w niezbadany świat. Tematykę tą postanowiła poruszyć Linda Medley, pokazując przemianę zamku w bezpieczną przystań dla każdego potrzebującego schronienia, gdzie każdy znajdzie dla siebie miejsce.
Mamy tutaj do czynienia z pozycją będącą zdecydowanie czymś więcej niż tylko prostą baśniową historią w średniowiecznej stylistyce. Fabuła z bajkowych klimatów szybko przeskakuje bowiem na tory mocno obyczajowe z masą wyrazistych emocji i wątków feministycznych.
Sam zamek stanowi tu jedynie tło do innych narracyjnych wątków. Nie dzieje się na nim nic nadzwyczajnego, a cała akcja albumu opiera się na historiach poszczególnych postaci. Na kolejnych stronach komiksu poznajemy bowiem całą gamę osobliwych mieszkańców, którzy występują w każdym rozmiarze, kształcie i wyglądzie. Celem autorki było bowiem nadanie im różnorodności a tym samym wiarygodności.
Jak w przypadku każdego dzieła, które stawia głównie na dynamikę interpersonalną, autorka w kreację postaci włożyła wiele serca, dając każdemu szansę na zdobycie sympatii czytelnika. Do ich interakcji podchodzi z dowcipem i humorem, a ich problemy potrafią nas wzruszyć. Niestety nie wszystko jest tu perfekcyjne i pojawiają się również pewne niedociągnięcia. Niektóre z postaci pokazane są w moim odczuciu trochę zbyt zero-jedynkowo. Widzimy bowiem tylko ich wersję wydarzeń, które doprowadziły do ich cierpienia, nie mając szansy spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy (np. kobieta uciekająca przed mężem, chroniąca swoje nienarodzone dziecko). Autorka niepotrzebnie stara się więc tu narzucić pewną interpretację treści, na szczęście nie robi jednak tego w sposób nazbyt nachalny...