Kontynuacja najgłośniejszego debiutu 2018 roku!
Po burzliwym rozstaniu Matyldzie został tylko jeden list, który czekał w skrzynce od roku. Zawarte w nim wyjaśnienia Kosmy wszystko komplikują, bo przez ten czas życie kobiety całkowicie się zmieniło. Jej nową codzienność wypełnia samotne macierzyństwo i powracające myśli o ukochanym. Czy Matylda będzie nadal na niego czekać, gdy obok pojawi się inny mężczyzna?
Kosma musi teraz poświęcić wszystkie swoje siły na walkę o własne zdrowie. Jak pogodzi porywczy temperament z przestrzeganiem zaleceń lekarzy?
Czy drogi tych dwojga jeszcze się zejdą?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Jak dobrze wiecie moja ocena pierwszego tomu nie była zbyt zachęcająca. W związku z tym zastanawiałam się czy czytać kolejny tom czy też nie, ale postanowiłam dać mu szansę. Czy tym razem moje odczucia się zmieniły?
Matylda stara się układać sobie życie bez Kosmy, choć nie ma dnia w którym by za nim nie tęskniła. Jej codzienność wypełnia samotne macierzyństwo, które daje jej siłę, by przetrwać każdy kolejny dzień. Kosma również tęskni za Matyldą. Decyduje się na leczenie w klinice. Czy ta dwójka będzie miała choć trochę czasu, by nacieszyć się sobą nawzajem?
"Świat mnie przyciąga i odpycha, uszczęśliwia i rani, daje nadzieję i zaraz potem odbiera. Chwytam się życia jak tonący brzytwy. Miłość stała się dla mnie udręką i jedynym, co mnie trzyma przy życiu."
Muszę przyznać, że ten tom zupełnie różni się od Napisz do mnie. Mogłabym powiedzieć iż ta część jest napisana życiem, czuć tutaj melancholię, smutek, cierpienie i zmaganie się z codziennością, która nie zawsze jest taka jakbyśmy chcieli. Karty są przepełnione emocjami bohaterów, nie można przejść obok nich obojętnie. Fabuła nie kręci się w błyskawicznym tempie, wręcz przeciwnie, toczy się niezwykle leniwie. Dużo wspomnień, teraźniejszość miesza się z przeszłością. Co do samych bohaterów mam mieszane uczucia. Odnoszę wrażenie, że za dużo myślą i analizują, a za mało działają. Jakby tak naprawdę im zależało, to robiliby wszystko co w ich mocy, aby zdobywać wyznaczone sobie cele. Czasem miałam wrażenie, że zachowywali się tak, jakby nic nie zależało od nich samych.
Autorzy dość mocno mieszają w życiu swoich bohaterów. Zmuszają ich do przemyśleń i podejmowania decyzji, choć te drugie nie za bardzo im wychodziło. Mam mieszane uczucia co do tej lektury i ciężko mi ją jednoznacznie ocenić. Pierwszy tom mnie rozczarował, drugi jest lepszy, choć i tak nie porwał mnie nie wiadomo jak.
W życiu nie zawsze na wszystko się godzimy. Ale prawda jest taka, że nie na wszystko mamy wpływ. Czasem coś się dzieje i tak być musi, a nam pozostaje się pogodzić z tym losem. Mówią, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i ja uważam, że to prawda. Wszystko co nas spotyka ma jakiś określony cel, choć nie zawsze udaje nam się go poznać.
"Zaczekaj na mnie" to historia o miłości, która przepełniona jest tęsknotą, goryczą i smutkiem. To historia, w której widoczne są emocje, choć bohaterowie momentami zamiast działać, walczyć po prostu się poddają. Jeśli lubicie takie historie, to sięgnijcie po tę powieść.
Po burzliwym rozstaniu Matyldzie został tylko jeden list, który czekał w skrzynce od roku. Zawarte w nim wyjaśnienia Kosmy wszystko komplikują, bo przez ten czas życie kobiety całkowicie się zmieniło. Jej nową codzienność wypełnia samotne macierzyństwo i powracające myśli o ukochanym. Czy Matylda będzie nadal na niego czekać, gdy obok pojawi się inny mężczyzna?
Kosma musi teraz poświęcić wszystkie swoje siły na walkę o własne zdrowie. Jak pogodzi porywczy temperament z przestrzeganiem zaleceń lekarzy?
„Zaczekaj na mnie” to kontynuacja wydanego na początku 2018 r. debiutu „Napisz do mnie”. Miałam z tą książką pewien problem, ponieważ nie czytałam I części, stąd ciężko było mi się wciągnąć w fabułę. Jednak mimo początkowego chaosu, który wynika po prostu z nieznajomości wcześniejszych losów bohaterów, postanowiłam dać tej historii szansę. Po 100 stronie po prostu popłynęłam z prądem kolejnych wydarzeń :)
Po rozstaniu Kosma i Matylda próbują ułożyć sobie życie na nowo, gdzie próbują, jest tu kluczowe, ponieważ nie potrafią o sobie zapomnieć. A może po prostu nie chcą? Z każdej strony tej historii bije to, jak bardzo za sobą tęsknią, jak bardzo żałują, że wszystko potoczyło się inaczej, niż zakładali na początku i, mimo że przecież wszystko można naprawić, nie dają sobie tej szansy. Jednak los bywa przewrotny, czy dla Kosmy i Matyldy znajdzie jeszcze furtkę, w której odnajdą siebie?
„Zaczekaj na mnie” to na pewno bardzo emocjonalna powieść. Znajdziecie w niej mieszaninę żalu, tęsknoty i przeogromnej miłości w każdym możliwym wymiarze. Autorzy bardzo namieszali w życiu dwójki swoich bohaterów, plączą im drogi, tak by ciężko im było z powrotem znaleźć się na tej właściwej – wspólnej. Zakończenie pozostawia wielki znak zapytania, ale i bardzo dobry wstęp do kolejnej części :) Powieść napisana jest lekko, opisów nie ma zbyt wiele, a bieżąca akcja przeplatana wspomnieniami pozwoliła mi usystematyzować bieg wydarzeń. Kosma i Matylda to dwoje zupełnie różnych ludzi – on charyzmatyczny i porywczy, ona delikatna i wrażliwa malarka, teoretycznie nie może im się udać, ale stare porzekadło mówi, że przeciwieństwa przyciągają się najmocniej. Czy w ich przypadku tak będzie? Czas pokaże.
Powieść jest historią miłości dwojga dorosłych ludzi, którym na drodze stanęła poważna przeszkoda. Jeżeli chcecie wiedzieć, czy ją pokonają, zachęcam do lektury. Jednak nie róbcie tego błędu co ja i zacznijcie od początku, na pewno da Wam to szerszy obraz i nie będziecie musieli domyślać się tego, co było wcześniej. Polecam :)
Kontynuacja losów Matyldy i Kosmy, którzy poznali się w dosyć nietypowy sposób, za pomocą zgubionego listu. Oboje mieli za sobą już niezbyt udane związki dlatego też do tej znajomości podchodzili z dystansem. Niestety w momencie wykrycia u Kosmy nowotworu mężczyzna postanawia zerwać znajomość, aby w ten sposób uchronić ukochaną przed trudnymi chwilami.
Posuwa się do niezbyt przyjemnego chwytu organizuje bowiem scenkę, w której niby jest zaangażowany w inny związek .
Matylda tymczasem dowiaduje się, że jest w ciąży. Po narodzinach córek postanawia sprzedać wyremontowany dom na Mazurach, który miał być przystanią dla nich obojga. Chce także wyjechać do Włoch, aby tam kontynuować pracę nad tworzeniem tkanin. Nowe miejsce do życia miało pomóc w zapomnieniu o przeżytym rozczarowaniu. Kobieta bardzo była zaangażowana w związek dlatego tak trudno jej jest obecnie. Nie może zrozumieć co tak naprawdę się stało i czuje coraz bardziej, że sytuacja, którą zobaczyła ma drugie dno.
Kosma natomiast stara się mocno skupić na znalezieniu jakiegoś alternatywnego wyjścia z choroby. Zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji lecz nie dopuszcza do myśli tego, że po operacji może być pozbawiony możliwości mówienia. Przecież jego głos to jego warsztat pracy. Dużym oparciem w trudnych chwilach są dla niego była żona oraz ukochana córka. Obie panie starają się wpłynąć na podjęcie decyzji o podjęciu leczenia, bo czasu jest coraz mniej.
Ponieważ książka ma dwoje autorów, to widać dokładnie jak przebiega tok myślenia w przypadku kobiety i mężczyzny. My kobiety każdą sytuację podzielimy na milion części i każdą z nich weźmiemy pod mikroskop. Najczęściej przynosi to więcej szkody niż pożytku. Podobnie działa Matylda, która zanim podjęła decyzję o szukaniu Kosmy, to prawie wpędziła się w załamanie nerwowe.
Męska cześć to konkret, nawet ich za dużo i prawie wyprane z emocji, choć Kosma zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Odhacza jednak punkt po punkcie co jeszcze może zrobić aby uratować głos.
Pięknie natomiast widać zarówno u Kosmy jak i u Matyldy wsparcie przyjaciół. Warto mieć wokół siebie ludzi na których można liczyć w najtrudniejszej nawet sytuacji.
Jestem ciekawa jak duet autorski spisze się w trzecim tomie i zakończy historię nietypowej znajomości.
Nie pozostaje mi nic innego, niż rozpoczęcie pisania swojej opinii od słów: cóż to były za emocje! Wzruszałam się, wściekałam i tak w kółko. A na sam koniec autorzy mnie wkurzyli. Jak można zakończyć tak książkę? Wiem, że jest kolejny tom, po który oczywiście za chwilę sięgnę, lecz co mają powiedzieć ci czytelnicy, którzy po tę część sięgnęli, gdy ciąg dalszy historii nie został jeszcze wydany? Wyczuwam, że naprawdę mogli się zdenerwować i to bardzo. I nie chodzi tu o fakt, iż powieść ma zakończenie, w którym nie poszło po mojej myśli, lecz o to, że w takich momentach nie można czegoś ucinać, gdyż ciekawość czytelnika jest niezaspokojona. Tak bynajmniej jest w moim przypadku.
Historia Matyldy i Kosmy jest jedną z tych, które zapamięta się na długo. Jest przepiękna, poruszy wiele serc i strumienie łez się przy niej wyleje. Powieść ta jest wyjątkowa, kojarzy mi się z wieczorami spędzonymi pod kocem, z kubkiem ciepłej herbaty, gdy z rumieńcami na polikach ją pochłaniałam. W powieści poznajemy uczucie dwójki dorosłych ludzi, którzy pokochali się miłością wielką, lecz wysuwa się tu również wiele innych wątków, które dają do myślenia. Pierwszym i przede wszystkim przewodnim wątkiem jest choroba Kosmy i to jak sobie z nią radzi, a z tym jest naprawdę różnie. Kto w takiej sytuacji pozostaje przy chorym, na kogo można liczyć i kogo ten chory do siebie dopuszcza. Dla mnie wyjątkowym w tej powieści jest obraz rozbitej rodziny, gdyż pomimo rozwodu, oni nadal są dla siebie wsparciem w trudnych chwilach, a to wydaje mi się, iż jest rzadkością. Autorzy nie zapomnieli aby swoim czytelnikom pokazać, że mimo wszystko, nawet po rozstaniu można pozostać w dobrych relacjach. Jest jeszcze kilka ciekawych obrazów z życia pokazanych, lecz nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, dlatego pozostawię je dla siebie.
Po przeczytaniu pierwszego tomu z Matyldą i Kosmą cały czas zastanawiałam się nad tym, czy Kosma podjął dobrą decyzję dotyczącą ich związku. Odpowiedź dostałam w tej części, ciekawa jestem czy kolejna, mojego zdania nie zmieni...Muszę przyznać, że trochę się boję sięgnąć po dalsze losy tych dwojga. Już wiem, że duet autorów tych powieści bardzo lubi zabawiać się uczuciami czytelników, stąd mój delikatny strach. Niemniej jednak po zakończeniu pisania swojej opinii, sięgam po trzeci tom i zaczynam go pochłaniać.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Kontynuacja "Napisz do mnie". Jak tylko zobaczyłam na półce w bibliotece od razu sięgnęłam, aby poznać dalsze losy Matyldy i Kosmy. Po decyzji mężczyzny życie toczy się dalej, ale nie razem lecz obok siebie. On - próbuje walczyć z chorobą, ona - po rozwodzie samotnie wychowuje dzieci (spadek po pięknej miłości). Los płata figle i nie pozwala im się spotkać, porozmawiać, wszystko wyjaśnić. Dopiero końcówka pozwala snuć domysły, że jeszcze nie wszystko stracone, więc czekam na kolejny tom
Pierwsza część historii Matyldy i Kosmy mnie zachwyciła. Historia dwojga dojrzałych ludzi, po przejściach i z bagażem doświadczeń, których połączyło uczucie. Druga część niestety, z tych samych powodów w ogóle mi się nie podobała. Widzimy tu wydarzenia z perspetywy obojga głównych bohaterów. I jeśli jeszcze zachowanie Kosmy można zrozumieć i zaakceptować, to postać Matyldy w tej części woła o pomstę do nieba, gdyż zamiast mądrej, zdolnej i pięknej kobiety, widzimy pogrążoną w depresji "nastolatkę", która nie sprawdziwszy podstawowych faktów burzy życie wszystkim naokoło i pogrąża się w rozmyślniach pseudofilozoficznych. Zawiodłam się. Przeczytam trzecią część, ale niestety już bez entuzjazmu, a jedynie z odrobiną oczekiwania "na lepsze".
Nie będzie niespodzianką to, że bardzo mocno czekałam na moment, w którym przeczytam „Zaczekaj na mnie” . Jako że zakończenie „Napisz do mnie” złamało mi serce, bardzo chciałam się dowiedzieć, o czym to przeczytam w drugiej części, a przede wszystkim czy Kosma żyje. Pierwsze strony czytałam łapczywie i poczułam ogromną ulgę. Dziękuję autorom, że mój ulubiony bohater żyje! Tak jak i w „Napisz do mnie” ponownie jego historię śledziłam z większym zainteresowaniem, nie potrafię tego wyjaśnić dlaczego, ale nie polubiłam i wciąż nie lubię Matyldy. W tej części nie ma już przepięknych listów, które pisali do siebie bohaterowie. Zamiast tego z teraźniejszością przeplatać się będą wspomnienia z minionego roku i czasu, w którym byli razem. Ta część, refleksyjna i pełna bólu, jest naładowana takimi emocjami, że aż to boli. Walka Kosmy z chorobą, samotne macierzyństwo Matyldy – czy uda im się spotkać i zacząć wszystko od nowa? A może przewrotny los nie da im kolejnej szansy?
„Zaczekaj na mnie” zagwarantowało mi prawdziwą czytelniczą ucztę i nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarłam do końca. Dzięki tej książce nauczyłam się także czegoś nowego, a mianowicie jak przeczytać kilkanaście stron na bezdechu. Autorzy znowu to zrobili i przygotowali takie zakończenie, ze z emocji po prostu zapomniałam o oddychaniu. I jak ja mam spokojnie czekać na kontynuację losów Matyldy i Kosmy? Moje złamane serce, zamiast uleczonym zostało rozbite na milion kawałków.
,,Dzień dobry, ja bym chciała się do konspiracji zapisać" - od tych słów, wypowiedzianych w 1939 roku, rozpoczęła się wywiadowcza kariera szesnastoletniej...
Przejmująca powieść wypełniona po brzegi emocjami i bohaterowie, których nie sposób nie pokochać! Ewa i Jędrzej prowadzą telewizyjny program Macie dziś...
Przeczytane:2020-01-12,
Los bywa okrutny i nieprzewidywalny. Najpierw połączył dwie spragnione miłości dusze, pozwolił na chwilę nacieszyć się sobą, a gdy uniesień było zbyt wiele, postanowił na tę sielankę wprowadzić wielkie zamieszanie i zamęt. Już nic nie będzie takie samo.
Autorzy narzucili bohaterom ogromny ciężar, z którym muszą sobie poradzić na swój sposób. Czytelnik zaczynając książkę, zastanawia się czy bohaterowie poradzą sobie z zaistniałymi sytuacjami, ile będą w stanie wytrzymać i czy dadzą radę podnieść się z każdej sytuacji, czy się nie poddadzą gdy kolejny raz będzie źle. Pisarze stworzyli ciekawą i wręcz wciągającą historię, gdzie życie nie jest usłane różami, los często podrzuca liczne kłody pod nogi, jak depresja powoli pożera człowieka i jak smutek, tęsknota każdego dnia przysłania dobre chwile.
Kosma i Matylda starają się pogodzić z sytuacjami w jakich się znaleźli i na swój sposób starają się żyć dalej, niestety to nie jest takie proste gdy cierpienie, ból, tęsknota i złamane serce sprawia, że nie mogą zapomnieć o tym, co się wydarzyło, wspominają niesamowite chwile, które spędzili w swoim towarzystwie i jak jedno wydarzenie sprawiło, że ich cudowna sielanka dobiegła końca.
Czytelnik z przejęciem obserwuje to, co dzieje się w powieści, z wypiekami na twarzy oczekuje tego, kiedy te dwie zranione dusze w końcu się ze sobą połączą, by być wreszcie szczęśliwym. Autorzy nie idą im jednak na rękę, skrzętnie sprawiają, że ich, drogi zamiast się połączyć, rozmijają się. Podobał mi się zabieg, jaki stworzyli pisarze, by przekazać czytelnikowi różne emocje, udręki bohaterów, myśli, jakie im towarzyszą, co czują, czego pragną, o czym marzą. Zagłębiając się w powieści, poznajemy więcej szczegółów z życia Kosmy i Matyldy nim ich drogi na dobre się rozdzieliły. Co u nich się takiego wydarzyło, jak sytuacje odcisnęły na nich swe piętno i jak sobie teraz radzą.
Nie przepadam zbytnio za duetami pisarskimi, przeważnie trafiałam na niewypały, albo na takie, które średnio mnie zaciekawiły. Jednak autorom ,,Napisz do mnie'' jak i ,,Zaczekaj na mnie'' udało się mnie zatrzymać w świecie, który wykreowali, stworzyli. Polubiłam bohaterów, utożsamiłam się z nimi, odczuwałam razem z nimi te wszystkie emocje, które im towarzyszyły. Przez całą lekturę czytelnik zastanawia się, czy postaciom w końcu uda się połączyć i być szczęśliwym, jednak autorzy nie ułatwiają im, jak i nam zadania. Nie ujawniają wszystkich kart do samego końca. Cieszę się, że to jeszcze nie koniec. Będę mogła kolejny raz zatracić się w niesamowitym świecie bohaterów. Gorąco polecam.