Najlepsza space opera ostatnich lat, zdobywczyni wszystkich najważniejszych nagród literackich z dziedziny fantastyki.
W odległej przyszłości znaczną częścią zamieszkanego kosmosu rządzi Imperium Radch, gdzie władzę absolutną sprawuje Anaander Mianaai, jedna osoba w tysiącach ciał, wszechobecna i niemal wszechwiedząca. Najsprawniejsi jeńcy wzięci do niewoli na podbitych planetach zostają zamienieni w serwitory - pozbawieni własnej osobowości, stanowią przedłużenie sztucznych inteligencji dowodzących okrętami wojennymi. Zdawałoby się, że SI jednego z tych okrętów, ,,Sprawiedliwości Toren", dysponująca setkami oczu i uszu serwitorów, łatwo może utrzymać porządek na podbitej planecie. Jednak wskutek skomplikowanej intrygi wybuchają zamieszki, ulubiona oficer ,,Sprawiedliwości Toren" zostaje niesprawiedliwie oskarżona i skazana na śmierć, a sam okręt ulega zniszczeniu. Przeżywa tylko jeden serwitor, cząstka sztucznej inteligencji w ludzkim ciele. Odtąd Breq, bo takie przybrała imię, okaleczona psychicznie i emocjonalnie, szuka zemsty na tyranie, który pozbawił ją wszystkiego. W trakcie tych poszukiwań odkrywa przerażającą prawdę o rozłamie w zbiorowym umyśle samego władcy...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2015-08-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Ancillary Justice
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Danuta Górska
Ilustracje:Tomasz Maroński
Czy można ufać samemu sobie? I czym w zasadzie jest definicja ,,siebie"? Autorka przenosi nas do świata, w którym podzielona pomiędzy wiele ciał osoba może toczyć walkę z samą sobą, zupełnie już nieświadoma, do czego może do doprowadzić, a statek posiadać własną osobowość, emocje oraz przywiązanie do załogantów.
Brzmi pięknie i ciekawie. Barwie też autorka opisała egzotyczne zwyczaje w Radch. Świetnym pomysłem było ujmowanie różnic kulturowych w językach na przykład poprzez definiowanie płci. Bardzo ciekawe podejście, które mnie urzekło.
Akcja powieści już mnie nie urzekła. Niestety, mi wydała się nieco za mało dynamiczna jak na takie zagęszczenie spisków i powiązań między postaciami. Bardzo trudno też połapać się w całościowej wizji, bo kluczowe konkluzje przychodzą późno, naprawdę późno, kiedy już ja osobiście byłam znudzona oczekiwaniem na nie. Być może chodziło o zetknięcie czytelnika z poszatkowaną wiedzą, tak jak poszatkowane były osobowości podzielonych bohaterów. Nie zmienia to jednak faktu, że zdążyłam znudzić się szukaniem kłębka konfliktu, idąc po bardzo długiej i kręto ułożonej ścieżce z nitki.
Czy sięgnę po kolejny tom? Nie. Niestety, ale nie było to coś, czego szukałam w tego typu powieści. Autorka jednak wydaje się bardzo dobrze zapowiadającą pisarką i jestem pewna, że może jeszcze stworzyć coś, co uznam za naprawdę dobre.
Nooo..
Ciągle czeka na dokończenie.
Jak na Nebule i Hugo to jestem zdziwiony - i nie do końca wiem czy swoim odbiorem czy faktem że taka księżka to zdobyła.
Władająca Imperium Radch Anaander Mianaai mianuje Breq kapitanem Floty, oddaje pod jej komendę potężny okręt i poleca strzec odległego układu planetarnego...
Przeczytane:2016-09-14, Ocena: 4, Przeczytałam,