Z Galileusza też się śmiali

Ocena: 4 (2 głosów)

„A jednak się kręci!” O wynalazcach, którzy udowodnili, że krytycy ich pomysłów nie mieli racji Wynalazców wyrastających ponad swoje czasy krytykowano, wykpiwano, zniechęcano na wiele sposobów. Nie poddawali się, niektórzy walczyli latami, robiąc to, co uważali za słuszne. I wygrywali… To lekcja, której nie wolno zapomnieć. Albert Jack złożył hołd ludzkiej kreatywności i wytrwałości: opracował bogaty katalog wynalazków z różnych dziedzin i związanych z nimi historii, przeważnie zabawnych, czasem smutnych, ale nieodmiennie fascynujących. Błyskotliwa narracja, pełen humoru styl i parada zadziwiających faktów tworzą literacko-naukowy koktajl, od którego trudno się oderwać. Z tej książki dowiemy się na przykład, że zanim wynaleziono sprzęt ochronny, strażacy zapuszczali długie wąsy, a przed akcją moczyli je i wkładali do ust, żeby móc oddychać w zadymionych pomieszczeniach. Że pierwsze puszki z żywnością powstały kilkadziesiąt lat przed wynalezieniem otwieracza do puszek. Że wynalezienie spadochronu zajęło 500 lat i kosztowało życie wielu upartych eksperymentatorów. Kiedy czytelnikowi wydaje się, że nic go już nie zdziwi, autor serwuje mu kolejną osobliwość. Wszystko okraszone jest cytatami sprzed lat: wypowiedziami znanych ludzi i fragmentami artykułów z gazet, krytycznymi wobec rodzących się nowych idei, trendów i wynalazków. Ich przewidywania i obawy dziś brzmią absurdalnie, a w konfrontacji z obecnym stanem wiedzy dają komiczny efekt (weźmy choćby pogląd, że podróże koleją z dużą prędkością nigdy nie będą możliwe, bo grożą uduszeniem pasażerów)

Informacje dodatkowe o Z Galileusza też się śmiali:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-05-11
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-7758-866-6
Liczba stron: 352

więcej

Kup książkę Z Galileusza też się śmiali

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Z Galileusza też się śmiali - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-02-09, Mam,
Książka ta jest zbiorem historii o ludzkiej kreatywności, dążeniu do celu i niezłomności. Przeczytamy tu o historii dotyczących wynalazków, tych na większą i mniejszą skalę. Mimo tej różnicy w swojej doniosłości jest coś, co je łączy - reakcja otoczenia, która zniechęcała do ich twórczości. Ktoś powiedział o radiu: "Ta bezprzewodowa pozytywka nie ma żadnej wyobrażalnej wartości handlowej. Któż miałby płacić za wiadomość, która nie jest wysyłana do nikogo konkretnego?". Podobnie mówiono o telewizji. Jak bardzo się ktoś pomylił. Mówiono tak również o ramieniu robota, które wynalazł George Devol. Nikt wtedy nawet nie śnił o tym, że ludzi można zastąpić maszyną przy stołach montażowych. Ciężko byłoby zebrać wszystkie wynalazki i opisać je w jednym miejscu. Tego zadania podjął się Albert Jack. Z każdym wynalazkiem wiąże się jakaś anegdota lub ciekawa historia. Czasami opisywana historia jest smutna, a czasami wesoła. Autor włożył wiele serca, by opisać każdą z nich. Każdy z tych wynalazków wpłynął w swój sposób na losy świata. Wadą książki jest stosunek jakości do opisanych w niej historii. Ma się wrażenie, że autor przytłacza nas ilością wynalazków, które ciężko potem usystematyzować, mimo, że książka napisana jest prostym językiem i zawiera wiele humorystycznych rozwiązań. Wszystko jest okraszone cytatami sprzed lat, wypowiedziami znanych ludzi i fragmentami z gazet. Przekonywania i obawy które dawniej głoszono, dzisiaj brzmią absurdalnie. Jeżeli kogoś interesują takie ciekawostki, to ta książka jest właśnie dla niego. Historie są ciekawe, a zakres ogromny. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - PatrycjaKuchta
PatrycjaKuchta
Przeczytane:2016-08-14, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
http://beauty-little-moment.blogspot.com/2016/09/z-galileusza-tez-sie-smiali-albert-jack.html Potrzeba jest matką wynalazku. Kiedy inteligentny człowiek o otwartym umyśle odkrywa, często całkiem przypadkowo, że można zrobić coś w łatwiejszy sposób i zwyczajnie ułatwić sobie życie, powstaje innowacja, która ma szansę zmienić życie milionów ludzi. Niestety każdy wynalazek ma też zazdrosną starszą siostrę, która wyśmieje go i uzna za całkowicie zbędny. Wyobrażacie sobie życie bez telefonu czy komputera? Wyobrażacie sobie dzień bez Internetu, czajnika czy chociażby długopisu? Każdy z tych przedmiotów był wielką sensacją, jednak zanim stały się czymś bez czego nie wyobrażamy sobie życia ich wynalazcy musieli przebyć długą i wyboistą drogę, by udowodnić tradycjonalistom i niedowiarkom ich wartość. A przy okazji swoją własną. Książka dzieli się na kilka części, które z kolei zawierają liczne podrozdziały opisujące najciekawsze historie współczesnych wynalazków. Na pierwszy ogień idzie nauka i technika, skąd dowiemy się jaka była historia radia, spadochronu, czy kuchenki mikrofalowej. Dużo miejsca autor poświęca również na opisanie wynalazków z dziedziny biznesu i przemysłu czy popkultury. Znajdzie się tu również kilka stron dla wynalazków całkiem przypadkowych, takich, które wciąż wzbudzają wiele kontrowersji, czy śmiesznych, których sami chcielibyśmy być twórcami. Całość przetykana jest krótkimi wstawkami zatytułowanymi ,,Jak bardzo można się mylić", które jeszcze dobitniej potwierdzają rację wynalazców. Historie niektórych wynalazców nawet mnie nie zaciekawiły, ale inne wprost oczarowały. Ponieważ każda opowieść dotyczy czegoś innego, każdy bez wyjątku znajdzie tu coś, co go intryguje. Mnie bez wątpienia najbardziej urzekła część poświęcona literaturze i pisarzom, którzy choć teraz są gwiazdami, musieli przebyć długą i upokarzającą drogę na szczyty list bestsellerów. Zanim książki Stephena Kinga zaczęły sprzedawać się w milionach egzemplarzy, maszynopisy były wręcz hurtowo odrzucane przez wydawców, a znana przez wszystkich ,,Carrie" wylądowała nawet w koszu na śmieci. Podobnie było w przypadku J.K. Rowling czy Dana Browna. ,,Odkrywamy i wynajdujemy od niepamiętnych czasów, w tej czy innej formie, dzięki tym, którzy ryzykują i lekceważą rady mędrców.(...) trzeba pojąć, choć wydaje się to wręcz niewiarygodne, że jedyne, co się w ogóle w tym czasie nie zmieniło, to ludzki mózg" ,,Kiedy dadzą ci papier w linie- pisz w poprzek". To jeden z moich ulubionych cytatów, a za razem sentencja idealnie podsumowująca powieść Alberta Jacka. Po pierwsze jest to książka, która jest pochwałą dla wszystkich tych, którzy mieli wystarczająco dużo odwagi, by walczyć o swoje pomysły. Po drugie, powieść udowadnia niedowiarkom jak bardzo można się mylić i potępia tych, którzy nie są w stanie zaakceptować zmian na lepsze. W końcu, po trzecie, to świetna pozycja dla osób, które chcą stworzyć coś własnego, lecz przez opinie innych czują się zrezygnowani i zniechęceni. Kto wie, może wasze pomysły wkrótce zostaną docenione jeśli traficie na odpowiednią osobę? ,,Z Galileusza też się, to pozycja naukowa, napisana lekko sarkastycznie i bardzo przyjemnie, sprawdzi się idealnie jako prezent dla ciekawych świata. Szkoda, że wydawca nie pokusił się o bogatszą wersję, zawierającą ilustracje, przyjemniejszy dla oka układ czy twardą oprawę, bo choć okładka jest naprawdę ciekawa, tego typu publikację widziałabym w nieco ładniejszym wydaniu. Treść jest jednak najważniejsza, a z wnętrzem tej książki naprawdę warto się bliżej zapoznać, chociażby po to by poszerzyć horyzonty
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-08-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Kiedy Mikołaj Kopernik doszedł do wniosku, że to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie na odwrót, został po prostu wyśmiany i uznany za heretyka. Podobny los spotkał Galileusza, który również był zwolennikiem teorii heliocentrycznej, jednakże w czasach, kiedy żył, były to czyste farmazony. Jak można było w ogóle twierdzić, że Ziemia nie stanowi centrum Wszechświata? Jednakże dzisiaj doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy jedynie małą kropką wśród ogromnego układu planetarnego. Dzisiaj nikogo nie dziwi, że Ziemia wraz z innymi planetami krąży wokół wielkiej gwiazdy. Ale ile lat musiało minąć, aby przekonania Kopernika i Galileusza znalazły poparcie? ,,Z Galileusza też się śmiali" to lekka i przyjazna książka popularno-naukowa, która pokazuje cały szereg wynalazków i wynalazców wyśmiewanych przez społeczeństwo na każdym kroku. Czy wyobrażacie sobie, że ktoś kiedyś stwierdził, że radio to niepotrzebna nikomu ,,pozytywka", która na nic się nie przyda? A zobaczcie, ile dzięki falom radiowym możemy zdziałać - mam tutaj na myśli nie tylko słuchanie muzyki i rozpowszechnianie informacji z całego świata, ale również komunikować się na spore odległości, co nie raz uratowało życie zaginionym ludziom lub tym, którzy byli ofiarami katastrof - czy to lotniczych czy innych tego typu. Każdy wielki wynalazca, twórca, artysta, nie raz spotkał się z odmową, lekceważeniem czy jawną krytyką. Chciałabym zobaczyć dzisiaj miny tych wszystkich ludzi, którzy potraktowali ich w ten sposób... Książka ta jest napisana w dosyć jasny sposób, chociaż nie ukrywam, że autor pędzi jak szalony. Podaje sporo informacji, zazwyczaj tych najważniejszych, ale przez każdy temat można przebrnąć z prędkością światła - osobiście wydaje mi się, że Albert Jack bardziej postawił na ilość, a nie na jakość. To sprawia, że chwilami można się nieco pogubić. Niby mamy ten klarowny sposób klasyfikacji i podziału danych odkryć, ale w tym przypadku nie jest to zbyt pomocne. Może warto byłoby zrezygnować z niektórych elementów, a bardziej rozbudować inne? Owszem, wtedy straciłoby się trochę informacji dotyczących niektórych wynalazków czy odkryć, ale i tak uważam, że książka mogłaby na tym zyskać, bo skupiała by się na tym, co najciekawsze. Jednak wszystkim nie można dogodzić - niektóre podrozdziały i opisy były dla mnie mało interesujące, ale pewnie znaleźliby się czytelnicy, którym przypadłyby one do gustu. A o gustach się nie dyskutuje... Jednakże idąc dalej tym tropem, książka rozpoczyna się od tego, co najważniejsze - czyli od kilku dokonań w dziedzinie nauki i techniki. To właśnie tutaj pojawia się historia Galileusza, radia, telefonu, a nawet kuchenki mikrofalowej. Ciekawym podrozdziałem jest ten poświęcony wynalazcom, którzy zostali zabici przez własne dzieła. Następnie przechodzimy do działu zatytułowanego ,,Produkty żywnościowe", chociaż jest to najmniej rozległa dziedzina, którą porusza autor. Mało interesujący był dla mnie dział poświęcony biznesowi, bowiem w żadnym stopniu nie jest to obszar moich zainteresować, jednakże historia popkultury to już zupełnie coś innego. Chociaż przyznaję, że czuję niedosyt. Wiąże się to w dużej mierze z tym, o czym napisałam powyżej - Albert Jack stawia na ilość, a nie na jakość. Jednakże można tutaj znaleźć wzmiankę o twórczości Stephena Kinga, George'a Orwella, a także kilku innych, światowej sławy pisarzy czy artystów. ,,Z Galileusza też się śmiali" to książka, którą przeczytałam bardzo szybko, ale niestety nie wyniosłam z niej zbyt dużo. Ciężko jest się skupić na danym temacie, skoro w ułamku sekundy przeskakujemy do kolejnego. W ten sposób nie da się odpowiednio przyswoić pewnych faktów i podawanych przez autora informacji, czasami można się nawet pogubić w tym, co próbuje nam przekazać. Zdecydowanie jest to pozycja bardziej popularna niż naukowa, nie doświadczycie tutaj specjalistycznego języka czy skomplikowanych opisów konkretnych wynalazków czy odkryć, jednakże niektóre historie bywają nawet zabawne. W wolnej chwili można po taką pozycję sięgnąć, ale jeżeli poszukujecie konkretnej historii wielkich odkryć, to niestety twórczość Alberta Jacka się tutaj nie sprawdzi. www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy