Za jakie działanie podjęte dziś podziękujesz sobie w przyszłości?
Może właśnie za to, że dzięki innym i sobie podjęłaś walkę z chorobą. Tak, czas w końcu powiedzieć, że zaburzenie odżywiania to schorzenie, które destabilizuje życie twoje i twoich bliskich.
Zobacz, jak młoda czynna zawodowo kobieta była blisko, żeby zrezygnować z siebie, jak bardzo niszczycielską siłą jest anoreksja, która opanowuje nie tylko ciało, ale też psychikę. Ile wysiłku trzeba włożyć w pracę nad sobą, żeby przybyło kilka dodatkowych kilogramów.
Masz przed sobą zapiski osoby, która przez to wszystko przeszła i pokonała. Kobiety, która z dużą determinacją i samozaparciem osiągnęła sukces w życiu zawodowym i prywatnym, a nie rozpoznała pierwszych oznak choroby. Osoby, której trudno było przyznać się przed sobą i bliskimi do choroby. To z nią spędziła ostatnie lata, jednocześnie podróżując po świecie jako stewardessa.
Co pomogło jej zawalczyć o siebie? Co dało jej siłę do przezwyciężenia choroby? Ty też nie bój się walczyć!
Wydawnictwo: BookEdit
Data wydania: 2021-08-16
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 180
Język oryginału: polski
Przeczytane:2021-09-15, Ocena: 6, Przeczytałam,
,,Zaburzenia odżywiania są przypadłością jak alkoholizm czy seksoholizm, powiedziałabym więcej, są zdecydowanie bardziej niebezpieczne, jeśli chodzi o konsekwencje dla naszego organizmu i psychiki".
Takie książki powinniśmy promować na szeroką skalę. Sama spotkałam się z osobami, których ten temat dotyczył. Nie mogłam patrzeć jak moja koleżanka jadła w szkole kanapki. A dokładniej rzecz biorąc, kęsy. Do szkoły przynosiła zawsze dwie połówki złożonego chlebka z czego trzy połówki wyrzucała za okno, bo bardzo chciała dokarmiać ptaszki, które niby głodowały. Skórek nie jadła, bo twierdziła, że bolą ją od tego dziąsła i zostawał jej środek. Dwie reszteczki posmarowane masłem, gdzie i je zeskrobywała, bo podobno od masła bolał ją żołądek. praktycznie zostawały jej nikłe skrawki, które dzieliła na trzy razy i brała do ust tylko wtedy, kiedy pani w świetlicy na nią patrzyła. Nie mogłam pojąć dlaczego to robiła. Kiedy chciałam ją poczęstować czymkolwiek, bo wtedy w szkołach można było kupić wszystko, zawsze odmawiała. Chodziła ze mną do trzeciej klasy podstawówki i tylko przez dwa miesiące, bo potem mama ją przepisała gdzie indziej. Czasem słyszałam jak wymiotowała w toalecie, ale tłumaczyła to jelitówką. Ja sama nie znałam wtedy chorób, więc jej wierzyłam. Dosłyszałam jak wychowawczyni powtarzała innej nauczycielce, że to anoreksja, ale wzruszyłam ramionami, bo brzmiało to dla mnie tak samo jak jelitówka. Choroba, to choroba, nic nie mogłam na nią poradzić. Dopiero kiedy podrosłam zrozumiałam o co chodziło. To straszne, co się z nią działo...
Książka, którą przeczytałam tylko uświadomiła mi, że faktycznie to śmiertelna choroba. Opisuje wszystko w bardzo przejmujący sposób, który niesamowicie mnie wzruszał. Opowiedziała wszystko na własnym przykładzie traktując to jako terapię jednocześnie. Jej wewnętrzny głos wciąż wzbraniał ją przed jedzeniem sugerując, że jeśli go posłucha, to w końcu schudnie i będzie szczęśliwa. Doprowadził ją do ostateczności.
Warto ją poznać, gdyż nigdy nie wiadomo, czy nie zapuka również do naszych drzwi...