Nadchodzi rok 1683. Rok wojny, śmierci i zniszczenia
W styczniu 1683 roku Imperium Osmańskie rozpoczyna triumfalny pochód w głąb Europy. Wielki wezyr Kara Mustafa prowadzi do walki ze światem chrześcijańskim najpotężniejszą armię, jaką kiedykolwiek wystawiła Wielka Porta. Oczy wszystkich skierowane są na Wiedeń.
To tu będą decydować się losy całego kontynentu. Zachodni sojusznicy są skłóceni, a chwila gdy nad jedną z europejskich stolic powiewać będzie sztandar proroka, wydaje się coraz bardziej realna. Dla słabnącego Cesarstwa jedyną realną nadzieją staje się polska odsiecz.
Po błyskawicznym marszu, 12 września, król Jan III Sobieski prowadzący polskie wojska dociera pod miasto, gdzie rozpoczyna się bitwa, która przejdzie do historii…
Po odniesionym triumfie wiele faktów zostało zapomnianych. Nie wspominano o rażących błędach dowódców wojsk, tchórzostwie austriackiej szlachty ani o tych, którzy przyczynili się do zwycięstwa. Johannes Sachslehner opowiada fascynującą historię 365 dni, przedstawia losy najeźdźców i obrońców, przeplatając wielką politykę z życiem codziennym nowożytnej Europy.
Historia Wiktorii Wiedeńskiej po raz pierwszy zostaje w Polsce przedstawiona przez Austriaka, który oddaje Polakom należne im w tej historii miejsce.
Poznaj losy oblężonego Wiednia dzień po dniu i dowiedz się, dlaczego jedynym ratunkiem dla zagrożonej islamem Europy stała się polska odsiecz.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Łukasz Kuć
Gdy widzisz Götha, widzisz śmierć. Lista Schindlera „Kto najpierw strzela, ma więcej z życia”. Takie zdanie zdobiło ścianę willi Amona...
SS-Brigadeführer Odilo Globocnik, od listopada 1939 roku dowódca SS i Policji w Dystrykcie Lublin, przeszedł do historii przede wszystkim jako autor potwornego...
Przeczytane:2020-09-15, Ocena: 4, Przeczytałem,
Książka jest bardzo fajna z perspektywy zwykłego czytelnika. Austriacki autor przedstawia nam wojnę z perspektywy dziennej - opisuje ją dzień po dniu w przedziale od 1 stycznia do 31 grudnia 1683 roku, oczami zwykłych Wiedeńczyków i mieszkańców jego najbliższych okolic. Bardzo spodobała mi się ocena rządzących, którzy często popełniali bardzo prozaiczne, wręcz ordynarnie głupie błędy; przykuwa uwagę również okrucieństwo żołdactwa oraz oddanie i zwyczajne bohaterstwo plebsu. Trochę razi za to poświęcenie dużej części fabuły najazdom ordyńców, grabiących Dolną Austrię. Zraziło mnie natomiast ukazanie armii osmańskiej i polskiej z perspektywy Zachodu. Autor pisze o nich lekceważąco i przypisuje nam "barbarzyństwo" na każdym poziomie. Autor nie ustrzegł się wielu rażących błędów o tamtych czasach, nie mówiąc już o dosyć niepochlebnej opinii wobec Turków i Polaków. jednym zdaniem - fajnie czyta się z odmiennej perspektywy, ale razi tendencyjność.