Wiktor Forst wie, że jego życie już nigdy nie będzie takie, jak dawniej. Gdy uległ wypadkowi na Zawracie, wszystko się zmieniło. Przeniósł się do Krakowa, zrezygnował z biegania i wycieczek w Tatry.
Wiedzie spokojne życie przy boku Dominiki i zajmuje się jej dziećmi. Zapomniał o górach, bo to z nimi związane było wszystko to, co w jego życiu najgorsze. Zapomniał o tym, co było. Ale góry wciąż tam są. Pamiętają. Pamiętają też o Forście.
Kiedy zbliża się zima stulecia, wyraźnie widać, że nadchodzi też coś złego. Sekrety, o których ludzie zapomnieli, powrócą. Tatry znów pokażą swe mroczne oblicze.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023-06-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Najbardziej nieoczekiwany finał zdarzeń... chociaż Olga Szrebska zawsze była postacią, której trudno było ufać...
Czytałam wiele książek Pana Mroza. Jednak seria o komisarzu Forscie jest moją ulubioną. Czyta się szybko ponieważ akcja toczy się nie przerwanie. Lubię postacie które są bardzo charakterne i twardo stąpają po ziemi. W tej części mamy takich postaci aż nadto. Prócz Forsta i Osicy pojawia się też Chyłka i Zordon. Wydaje mi się, że to za wiele jak na jedną książke. Nie można ich połączyć i patrzeć czy gdzieś nie zaczyna płonąć.
Historia złamała mi serce. Autor zrobił coś czego szybko mu nie wybaczę. Wiem, że nie zawsze wszystko musi toczyć się idealnie w życiu bohaterów ale nigdy nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Nie wyobrażam sobie teraz jak mogła by wyglądać kolejna część losow Forsta. Domyślam się że napewno powstanie ale jak się potoczy jest dla mnie wielką zagadką.
Wiktor wiedzie spokojne życie z Dominiką i jej dziećmi w Krakowie. Ktoś jednak się postarał zakłócić ten spokój.
Bohaterowie muszą wyruszyć w góry aby zmierzyć się z kolejnym potworem. Towarzyszy im Chyłka z ... mężem.
Nagłe zwroty akcji, dramatyczne wydarzenia i ciekawe zakończenie.
Przemyślenia po tej lekturze (a raczej lista zadań):
1) Poznać Wiktoria Frosta - to było moje pierwsze spotkanie z nim i chcę więcej. Chyłka już mi się znudziła (serialowa, bo gdy mi się znudziła, to tym bardziej nie chce mi się zaczynać książek z nią). Frost wydał mi się interesujący. Taki mężczyzna, który swoje już przeżył, lubi swoją pracę i jest... genialny.
2) Spróbować wrócić do Chyłki - te książki tak leżą i się kurzą, a tutaj nawet przypadła mi do gustu. W sumie trio: Chyłka, Zordon i Frost było świetne. Choć momentami i męczące.
3) Wybrać się w Tatry. Górski klimat książki dobrze mi zrobił. Odświeżył moje książkowe życie (choć nadal uważam, że Mróz pisze powtarzalnie). Na dodatek w lekturze jest zima czyli zimno i śnieg - na takie upały jakie są, takie książki są cudowne. Jakbym na chwilę uwolniła się od tego wszechobecnego ciepła.
A książka?
Dobrze się ją czytało. Są wszyscy najważniejsi z Chyłki włącznie z jej arcywrogiem. Wydaje mi się, że podobnie jest z bohaterami z serii Frosta. Ale bym poznać ten cykl.
Chyłką (i pewnie Frostem też tak jest) jest taki problem, że te książki się nie kończą. Ciągle powstają nowe. I o ile dla fana jest to fajna opcja, to mnie lekko odpycha od zaczynania serii. Bo cała ilość mnie męczy.
I choć przy "Widmach Brockenu" bawiłam się świetnie (ten początek, i koniec). Nawet mam po lekturze niedosyt i chcę więcej Frosta, to ilość powieści mnie na tyle przeraża, aby po nie nadal nie sięgać i poszukać czegoś jednotomowego.
Ale książkę polecam. Można było się uśmiechać (dialogi Chyłki z Osicą), można było się bać (o bohaterów oczywiście) i czuć taki niepokój. Lektura trzymała mnie w napięciu. Nie nudziłam się przy czytaniu i zaciekawiłam się bohaterami na tyle, by kiedyś (choć to będzie chyba odległe kiedyś) do nich wrócić.
Po dłuższej przerwie powróciłam do książki R.Mroza i żałuję ,że tak długo "Widmo Brockenu"przeleżało na moim stosie hańby.
Książka jak dla mnie rewelacyjna ,mogłabym się pokusić o stwierdzenie,że seria z komisarzem Forstem jest ciut lepsza od Chyłki i Zordona...Co to była za historia!Już myślałam,że po siedmiu tomach autor niczym spektakularnym mnie nie zaskoczy ,a tu proszę,odpala niesamowitą torpedę.
Komisarz Forst znów zostaje uwikłany w kolejne morderstwo,gdzie wiele wskazuje na jego udział.Znając Forsta,komisarz próbuje oczyścić się z zarzutów i znaleźć sprawcę ale musi znów wspiąć się na szlak górski.I tym razem góry pokarzą swoja majestatyczność i moc.
Ten tom jest inny od poprzednich,bowiem autor sprowadził do gór parę Chyłki i Zordona,którzy swym ciętym językiem(szczególnie Chyłka) rozbawili mnie momentami,a na cel wzięli sobie biednego Osice,który miał ich powyżej uszu czasami.
W tej części jest cała paleta emocji,przez śmiech ,strach aż po łzy..To czyta się jednym tchem.Jest tu mocna,dynamiczna akcja,bez żadnych udziwnień,przerysowań,bez efektów specjalnych .Tu się wszystko trzyma idealnie a dialogi sprawiają,że przez książkę płynie się niesamowicie i chce się więcej i więcej..
A zakończenie?Jak zawsze Remigiusz Mróz sprawia,że szczękę można zbierać z ziemi i czekać tylko aż pojawi się kontynuacja..
Po zdanym egzaminie adwokackim, świeżo upieczony mecenas Oryński ma zastąpić Chyłkę jako główna siła napędowa kancelarii Żelazny McVay. Pierwsza...
Wczesne lata dwutysięczne. Blokowisko na osiedlu RZNiW żyje w rytmie rapu, oddycha dymem z jointów i nie toleruje obcych. Na dwunastym piętrze jednego...
Przeczytane:2023-06-23, Ocena: 3, Przeczytałam,
Tak, to już ósme spotkanie z moim przyjacielem, Wiktorem Forstem zafundował czytelnikom Remigiusz Mróz w powieści „Widmo Brockenu”. Moim przyjacielem, a dlaczego to napisałem kilka lat temu, kiedy to Pan Remigiusz jeszcze nie przypuszczał, że ze swojego pisania wyżyje a popularność pisarska zacznie mu przeszkadzać. To tak żartem mini wstępu bo obiektywny nie jestem. Lubię obydwóch typów. Mroza bo przede wszystkim pisze książki a nie został marnym mecenasiną albo gorzej, dyspozycyjnym prokuratorem wiadomego generalnego. A Forsta bo …, kurcze dużo tego, chętnie polazłbym z nim na kilka butelek wódki na jakowejś zakopiańskiej gospody. Dalibyśmy radę ale to też niemożliwe, bynajmniej nie tylko z powodu, że Wiktor to wytwór mrozowej wyobraźni. Trochę jestem zawiedziony powieścią. Po planie gdzie w jednym ujęciu widzimy Chyłkę z Forstem spodziewałem się czegoś więcej. Znając charakter Wiktora z poprzednich części wiem, że stać go na więcej. A tu autor Forsta oszczędza, wręcz nie pozwala się wykazać. Funduje tragedię Wikorowi a potem ... Facet nie ma prawie niczego. Mróz jest bezlitosny. W sumie tak jak życie, ma gdzieś uczucia czy dobro innych. Odbiera życie czasem nagle, bez powodu i niewinnym. Szkoda mi tego Forsta, facet nie zasłużył sobie na taki los. A motywacja sprawcy? Panie Remku? Serio??? Jak mawia czasem moja Żona. Ale wszak to tylko powieść, wszystko może się wydarzyć - jak mawiam ja.