Wchodzi koń do baru

Ocena: 5.5 (6 głosów)
Inne wydania:
Niewierność kochanków, zdrada przyjaciół, wina domagająca się zadośćuczynienia Klub w małym miasteczku. Widzowie spodziewają się rozrywkowego wieczoru, a komik na scenie dokonuje wiwisekcji, daje pokaz dezintegracji osobowości. Ma się wrażenie, że zaraz rozsypie się na oczach publiczności. Ludzie mogliby wstać i wyjść albo wybuczeć go czy wygwizdać, gdyby nie to, że wciągnął ich do swojego piekła. Dowale Gee, starzejący się komik, czarujący, nieodpowiedzialny, odpychający, obnażył ranę, z którą żył przez wiele lat – brzemienny w skutki, przerażający wybór między dwojgiem najdroższych sobie ludzi, jakiego musiał dokonać. Wchodzi koń do baru to wstrząsająca lektura. Komik na scenie jest rozdarty między zobowiązaniem wobec publiczności a długiem wobec samego siebie. Posiłkując się jarmarcznym humorem i przekomarzając z widownią, wywołuje odrazę i współczucie – ludzie nie wiedzą, czy śmiać się, czy płakać. Wszystko rozgrywa się w obecności jego przyjaciela z lat dziecięcych, który stara się zrozumieć, dlaczego został sprowadzony na to przedstawienie.

Informacje dodatkowe o Wchodzi koń do baru:

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-8031-110-7
Liczba stron: 240

więcej

Kup książkę Wchodzi koń do baru

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wchodzi koń do baru - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2022-10-09,

Nie jestem fanem stand-upów czy rostów. Jednak zarówno tytuł jak i książka w tej formule mnie zaintrygowały.
Trochę przed północą do emerytowanego sędziego Avishaia z Jerozolimy dzwoni mężczyzna którym okazuje się zapomniany znajomym z lat szkolnych, sprzed ponad czterdziestu lat z zaproszeniem na swój stand-up w pobliskiej miejscowości Netanji. Mimo początkowej niechęci zaproszenie zostaje przyjęte.
Występ okazuje się publicznym uzewnętrznieniem Dowale Grinsztajna, który w tej formie chce rozprawić się z przeszłością zarówno swoją jak i swojego państwa i narodu, wyśmiewa zwyczaje, kulturę i historię żydowską, bardzo często sięgając do wulgaryzmów i obrażania widzów swojego show. Przesada, sarkazm czy stare niezbyt śmieszne już kawały nie są mu również obce, „nurkuje w głąb siebie, żeby wyłowić perły drwiny i szyderstwa”
Narratorem tego tragikomediowego pokazu jest sędzia Avishai, który mimo nieodpartej chęci opuszczenia show nie robi tego, coś mu na to nie pozwala. Dzięki temu czytelnik dostaje oprócz opisu wydarzeń ze sceny komentarz widza, przybliżający nam wydarzenia o których wspomina komik.
„Wchodzi koń do baru” to trudna ale i ważna lektura, której nie czyta się lekko jednak z ciekawością która wciąga i prowokuje. Jest to swego rodzaju emocjonalny rollercoster dla inteligentnego i myślącego czytelnika.

Link do opinii

Lubicie stand-upy? Dziś zapraszam Was właśnie na stand-up, występ jednego bohatera, Dowala G., ponadpięćdziesięcioletniego komika, który swój najlepszy czas zdaje się mieć już za sobą.

Usiądźcie wygodnie, bo rozpoczyna się pełen sarkazmu, zgryźliwości, przesady, wyszydzania własnych i cudzych przywar występ ukazujący jak cienka jest granica pomiędzy rozbawieniem, a zażenowaniem, czy zniesmaczeniem.

Wśród widzów jest kolega Dowala z dzieciństwa, którego ten nakłonił do przybycia. Czy tylko on został tu sprowadzony celowo?

W pewnym momencie Dowale podejmuje swoistą grę z publicznością i z samym sobą. Czy to jeszcze występ, czy rachunek sumienia, wgląd w przeszłość, swoista spowiedź bohatera?

Mimo że publika nie otrzymuje tego, po co przyszła, wyczekuje kolejnych słów, uczestniczy w tym przedziwnym przedstawieniu. "Pokusa zaglądania w cudze piekło" okazuje się zbyt silna, czyni publiczność zakładnikami jego znękanej duszy.

Pod maską komika kryje się człowiek, który chce zostać dostrzeżony po raz ostatni. Który chce rozliczyć się ze swoich wyrzutów sumienia, wydobyć na światło dzienne tłamszone traumy dzieciństwa.

Czy będziecie wśród tych, którzy zahipnotyzowani spowiedzią Dowala G. zostaną na widowni do końca? Czy zdegustowani jego budzącymi niesmak żartami, czarnym humorem i wspomnieniami z dzieciństwa wyjdziecie w trakcie? Ja śledziłam jego każde słowo z ogromnymi emocjami. Rosnącym współczuciem, smutkiem, który potęgowały wtrącane dowcipy, żalem za tym co minione i nigdy nie wróci.

To powieść słodko-gorzka, jak życie. I niezwykle piękna w swej dosadności i intensywności przekazu. Zasłużenie uhonorowana Nagrodą Bookera. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdaMc
MagdaMc
Przeczytane:2019-03-17, Ocena: 5, Przeczytałem,

 Książka totalna, w której nie ma ani jednego zbędnego słowa. Porażający monolog. O samotności, ale i o niemożności uwolnienia się z traum rodzinnych (tu: Zagłada) i o tym, jak doświadczenia rodziców przekładają (mimowolnie) się na dziecko. Fascynuje niezwykle trudna, wydawałoby się: nieliteracka forma narracji: oto na scenę wychodzi komik, który w konfrontacji ze znajomym z dzieciństwa siedzącym na widowni i reakcjami publiczności, zmienia stand-up w coś w rodzaju spowiedzi, jednocześnie odpychając i fascynując widownię, wciągając ją w najintymniejsze wspomnienia swojego dzieciństwa.
Niełatwe zadanie miała tłumaczka powieści, bo książka napisana w języku hebrajskim, przetkana jest wyrażeniami z języka jidysz oraz zapożyczeniami z języka arabskiego (jak dowiadujemy się z posłowia) - które w całym monologu odgrywają niebagatelną rolę (momentami jidysz zostaje przeciwstawiony hebrajskiemu). Mam wrażenie, że Gromackiej udało się przełożyć to, co nieprzekładalne.
A więc - czytajcie!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Dizzy
Dizzy
Przeczytane:2017-07-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 80 książek 2017,
Wchodzi koń do baru - tytuł od razu nasuwa na myśl dowcipy, rozpoczynające się od tych słów. Tutaj też mamy konia, lecz znacznie mroczniejszego niźli ten, którego znamy z kawałów. Oczywiście, pięćdziesięciosiedmioletni komik Dowale, o którym mowa, potrafi rozbawić, lecz większość jego występu budzi mieszane uczucia - głównie obrzydzenie i strach.   Pokazuje obnażoną pierś siedzącym na prawo i lewo od sceny, posyłając im szeroki uśmiech. - Widzicie? Sama skóra i kości. Jak Boga kocham, gdybym był koniem, już by mnie na klajster przerobili, wiecie, co mam na myśli, tak?   Wśród gości na sali, siedzi narrator - przyjaciel konia z dawnych lat, który próbuje zrozumieć, dlaczego został na to piekielne przedstawienie zaproszony. Słucha monologów komika, raz zabawnych, innym razem żałosnych i chamskich, które z czasem zaczynają zahaczać o jego młode lata, o cierpienia, które długo skrywał przed wszystkimi. Zniesmaczeni widzowie powoli wychodzą - przyszli się dobrze bawić, nie słuchać dziwnej spowiedzi starca, tak dalekiej od rozrywki. Niektórych gości udaje się artyście wciągnąć w swoje piekło. Sam narrator z lekkim niedowierzaniem wpatruje się w wyczyny dawnego przyjaciela, jego zmiany nastrojów, wybuchowość - koń jest niemal cały czas w ruchu, obnaża się, a nawet bije po twarzy... To dalszy ciąg kawału? Chyba jednak nie - analizując przeszłość, narrator powoli zdaje się rozumieć...    Znika wyraz udręki, rozgoryczenia i sarkazmu, jakby po rozbłyśnięciu flesza pojawiła się twarz wyrafinowanego, subtelnego intelektualisty, niemal uszczęśliwionego, który nie ma i nie może mieć nic wspólnego z tym, co tamten tu przed chwilą wygadywał.    Przez większość powieści czułam się zdezorientowana i zażenowana. Odniosłam wrażenie, jakobym była jednym z tych widzów, których udało się w mroczny sposób oczarować - choć nie do końca rozumiałam, nie potrafiłam odłożyć książki na bok. Obserwowałam to chamsko-przerażająco-komiczne widowisko, jednocześnie podsłuchując myśli narratora - ot, zdaje się, że usiadłam obok niego. Może szeptał? Pamiętam jedynie, że przy niektórych fragmentach czułam uścisk sercu, a dłonie mi drżały, choć nie potrafię sprecyzować, co było tego głównym powodem.   Autor maluje przed czytelnikiem obraz artysty z mroczną przeszłością. Emerytowanego komika, od którego oczekuje się rozbawienia publiczności, a który - choć zdaje się starać rozśmieszać - został przygnieciony demonami z przeszłości - strachem, upokorzeniem, poczuciem winy, wojną. To w końcu historia o błędach z przeszłości, o zdradzie, o niemożności cofnięcia czasu i... bezczynności. Dawid Grosman w tej powieści uderza nie tylko w postaci, ale i w samych czytelników. Wchodzi koń do baru jest jak prawy sierpowy znakomitego boksera - ciężko się po tej książce pozbierać. Polecam osobom, którym nie straszne cięższe lektury, wypełnione wulgarnym językiem i pozostawiające po sobie uczucie dyskomfortu.    - To wszystko, co mogę wam dać. Na dzisiaj koniec z rozdawaniem Dowalego. Jutro też go nie będzie. Ceremonia zakończona. Proszę zachować ostrożność przy drzwiach. Trzymać się wskazówek personelu i policji. Przed chwilą otrzymałem wiadomość, że panuje ścisk i tworzą się kolejki. Dobranoc. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2017-08-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2017,

W prozie Dawida Grosmana zawsze duże znaczenie odgrywa człowiek i jego emocje. Izraelski pisarz jątrzy wewnętrzne rany, w niezwykły sposób obnaża poranioną duszę swoich bohaterów, jak mało kto bardzo mocno angażuje czytelników w swoje narracje, wystawiając ich na prawdziwą próbę charakteru. „Wchodzi koń do baru” to jedna z najlepszych książek w dorobku autora „Patrz pod: Miłość”, nie dziwi zatem, iż Grosman został uhonorowany prestiżową nagrodą Man International Booker Prize 2017.

Dwudziesty sierpnia, czwartek wieczór, dzień jak co dzień. Mieszkańcy przemysłowej Netanji wieczór po ciężkiej pracy spędzają w klubie (w piwnicy jakiegoś budynku), potrzebują zrelaksować się przy niezobowiązującej rozrywce, a występ komika, Dowale’a Gee, zdaje się spełniać ich oczekiwania. Gdy na scenie staje 57-letni wesołek i zaczyna opowiadać żenujące dowcipy oraz obrażać widzów publiczność popada w konsternację. Niektórych bawią prymitywne żarty, inni są zniesmaczeni atakami błazna.

Dowale nie ma litości – śmieje się m.in. z pulchnej pani, atakuje wystraszoną (jak się okazało) dawną znajomą, ale nie oszczędza także siebie. Naprzemiennie z kiepskimi anegdotkami opowiada o swoim dramatycznym dzieciństwie i dorastaniu, o traumie wojennej drugiego pokolenia i obecnej – niepewnej – sytuacji politycznej. Obchodzone tego dnia urodziny stają się pretekstem do rachunku sumienia, badania własnej duszy.

Na widowni siedzi gość specjalny – narrator tej opowieści. Komik zaprosił dawnego kolegę z obozu przysposobienia obronnego w Beer Ora. Początkowo Awiszaj nie mógł sobie przypomnieć kim jest Dowale, jednak stopniowo dostaje olśnienia, wracają wspomnienia. Pozostaje tylko pytanie dlaczego został wybrany i po co siedzi – wbrew sobie – na sali i ogląda żałosny występ?

Komik jest udręczony i rozgoryczony. Dokonuje rozrachunku ze swoją bolesną przeszłością, a także historią ojczyzny. Nie zapominajmy, wszak Dowale jest Żydem, potomkiem ofiar Holocaustu, świadkiem współczesnych napięć politycznych. Gdzieś w anegdotach i wspomnieniach napomyka o godzinach policyjnych czy aresztowaniach. Mówiąc o matce portretuje ją jako tę, która ocalała  ciałem, ale utraciła ducha.

„Wchodzi koń do baru” to przede wszystkim gra emocji, próba nerwów. Im bardziej uwierają nas wyznania Dowalego, tym mocniej wnikamy w ten duszny świat. Grosman hipnotyzuje, nie pozwala uwolnić się od swojej prozy, czyni z nas zakładników duszy bohatera. Najprawdopodobniej to niepokój spaja nas z tą narracją – od początku mamy przeczucie, że wydarzy się coś nadzwyczajnego, że nieudolny komik prowadzi nas w zupełnie innym kierunku niż dotychczas. Z czym tak naprawdę zmaga się Dow i dokąd zmierza ten odrażający spektakl? 

Link do opinii
Avatar użytkownika - allison
allison
Przeczytane:2017-07-11, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Powieść ,,Wchodzi koń do baru" Dawida Grosmana intryguje od pierwszych stron i trzyma czytelnika w napięciu aż do końca. Zawartymi tu emocjami z powodzeniem można by obdzielić kilkadziesiąt innych książek. Głównym bohaterem jest Dowale Gee, starzejący się komik, który najlepsze lata ma już za sobą. Jego występ w małej prowincjonalnej miejscowości staje się przyczynkiem do dokonania obrachunku z własnym życiem. Świadkiem tego niecodziennego spektaklu jest przyjaciel Dowale'a, który przybył na występ na specjalne zaproszenie. Ma być kimś w rodzaju osobistego i zaufanego jurora, ale mimo woli staje także uczestnikiem niezwykłego popisu komika. Osobną rolę odgrywa w powieści widownia. To ludzie w różnym wieku i z różnymi oczekiwaniami wobec Dowale'a. Większość liczy na lekką rozrywkę, chcąc się zabawić i spędzić wesoły wieczór w miejscowym klubie. Szybko okazuje się jednak, że serwowane publice dowcipy w wielu przypadkach odbiegają od oczekiwań. Widzowie, podobnie jak dawny znajomy komika, są wciąż zaskakiwani zmianami nastrojów, żywiołowością i otwartością występującego oraz jego intrygującymi wyznaniami. Widownia zostaje wciągnięta w rozgrywający się na jej oczach groteskowy spektakl, który po jakimś czasie nie ma już nic wspólnego z niezobowiązującą rozrywką. Czy to kolejny dowcip, czy szokujące zwierzenia? Czy to żart, czy powaga? Czy to obrazoburcza prawda, czy prowokacja? - te i inne pytania rodzą się w umysłach oglądających coraz bardziej intrygujący występ. Emocje sięgają zenitu, gdy niektórzy widzowie dochodzą do głosu, z jedna z kobiet zaczyna toczyć z komikiem zaskakujący dialog. Czytelnik, podobnie jak bohaterowie tej opowieści, wciąż zadaje sobie pytanie: kim tak naprawdę jest Dowale i co chce osiągnąć? Na odpowiedź trzeba zaczekać, ale w trakcie lektury powoli składa się ją z różnych elementów, jakie pojawiają się w monologach komika, który wraca wspomnieniami do dzieciństwa i pierwszej młodości. Niesamowita jest kreacja głównego bohatera, który wzbudza skrajne uczucia - raz wzrusza, innym razem denerwuje, jeszcze kiedy indziej skłania do zastanowienia się nad tym, co mówi i skonfrontowania tego przez czytelnika z własnym życiem. Powieść Grosmana można odczytywać na różnych poziomach. Można ją traktować jako wizerunek współczesnego człowieka, któremu los nie szczędził bólu i dramatycznych doświadczeń, który stawał przed trudnymi wyborami życiowymi i nie zawsze podejmował właściwe decyzje. To także zbiorowy portret Amerykanów, ich lęków, fobii i ograniczeń, przyzwyczajeń i przesadnej wiary we własną wielkość. Te i inne wady bezlitośnie obnaża szalejący na scenie Dowale, ale ważny jest też głos widowni oraz przyjaciela, który pod wpływem widowiska analizuje przeszłość i konfrontuje ją z teraźniejszością. Na pewno jest to również poruszająca i uniwersalna opowieść o miłości, przyjaźni, odpowiedzialności, zdradzie i próbie odkupienia win. Lektura powieści Grosmana na pewno nie jest lekka, łatwa i przyjemna. To książka, obok której nie można przejść obojętnie - wzbudza ona w odbiorcy szeroką gamę uczuć i sprawia, że myśli się o jej treści nawet po odłożeniu na półkę. BEATA IGIELSKA
Link do opinii
Avatar użytkownika - gosia_gosia16
gosia_gosia16
Przeczytane:2016-07-16, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Inne książki autora
Kto ze mną pobiegnie
Dawid Grosman0
Okładka ksiązki - Kto ze mną pobiegnie

Assaf, poważny i wyjątkowo nieśmiały szesnastolatek, przeżywa najgorsze lato w życiu. Wakacyjne dni upływają mu na pracy w miejskim wydziale sanitarnym...

Księga gramatyki intymnej
Dawid Grosman0
Okładka ksiązki - Księga gramatyki intymnej

Jedna z najważniejszych powieści w dorobku Dawida Grosmana i dziejach współczesnej literatury hebrajskiej.   Rok 1967, Bejt ha-Kerem, Jerozolima...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy