Nie jestem fanem stand-upów czy rostów. Jednak zarówno tytuł jak i książka w tej formule mnie zaintrygowały.
Trochę przed północą do emerytowanego sędziego Avishaia z Jerozolimy dzwoni mężczyzna którym okazuje się zapomniany znajomym z lat szkolnych, sprzed ponad czterdziestu lat z zaproszeniem na swój stand-up w pobliskiej miejscowości Netanji. Mimo początkowej niechęci zaproszenie zostaje przyjęte.
Występ okazuje się publicznym uzewnętrznieniem Dowale Grinsztajna, który w tej formie chce rozprawić się z przeszłością zarówno swoją jak i swojego państwa i narodu, wyśmiewa zwyczaje, kulturę i historię żydowską, bardzo często sięgając do wulgaryzmów i obrażania widzów swojego show. Przesada, sarkazm czy stare niezbyt śmieszne już kawały nie są mu również obce, „nurkuje w głąb siebie, żeby wyłowić perły drwiny i szyderstwa”
Narratorem tego tragikomediowego pokazu jest sędzia Avishai, który mimo nieodpartej chęci opuszczenia show nie robi tego, coś mu na to nie pozwala. Dzięki temu czytelnik dostaje oprócz opisu wydarzeń ze sceny komentarz widza, przybliżający nam wydarzenia o których wspomina komik.
„Wchodzi koń do baru” to trudna ale i ważna lektura, której nie czyta się lekko jednak z ciekawością która wciąga i prowokuje. Jest to swego rodzaju emocjonalny rollercoster dla inteligentnego i myślącego czytelnika.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Jedna z najważniejszych powieści w dorobku Dawida Grosmana i dziejach współczesnej literatury hebrajskiej. Rok 1967, Bejt ha-Kerem, Jerozolima...
Kolejna śmiała kreacja jednego z najważniejszych pisarzy izraelskich. Dwie nowele o zdradzie i zazdrości. W pierwszej niemłody już Szaul przeżywa...