Dawne plany odchodzą w niepamięć, gdy pożądanie zamienia się w prawdziwe uczucie.
Celia Harris musi podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. Udało się jej wykraść z komputera profesora Wagnera dane potwierdzające wynalezienie przez niego przełomowej receptury leku na guza mózgu. Choć dziewczyna jeszcze niedawno marzyła o zemście na neurochirurgu, teraz waha się, czy przekazać materiały koncernowi farmaceutycznemu. Jej chęć pomocy chorym pacjentom i złość na Ralpha w końcu wygrywają nad obiekcjami wynikającymi z porywów serca i Celia decyduje się ujawnić tajne informacje. Nie spodziewa się konsekwencji, jakie przyniesie ta decyzja.
Niewiele później prezes Supreme Pharmacy zaczyna szantażować Ralpha. Grozi Wagnerowi, że skrzywdzi dziewczynę, jeśli neurochirurg nie udostępni mu formuły Złota Renu. Czy to tylko blef, a może życiu Celii grozi prawdziwe niebezpieczeństwo? I czy Wagner, który uważa byłą kochankę za szpiega, przyjdzie jej z pomocą?
Ta historia jest naprawdę HOT. Sugerowany wiek: 18+.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-06-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 288
Nigdy nie myślałam, że doczekam dnia, kiedy jakaś książka otrzyma ode mnie najgorszą z możliwych ocen, czyli 1/10. Zawsze staram się szukać jakichś pozytywów w przeczytanej lekturze, ale jak widać na załączonym obrazku -- czasami po prostu się nie da. I chociaż "W rękach boga" i "W rękach bogini" to dwie osobne książki, należące do jednej serii, pozwolę sobie odnieść się do obu tych publikacji w jednej recenzji.
Zacznę od tego, że miałam okazję czytać inną serię autorki, która przypadła mi do gustu, więc liczyłam na to, że lektura dylogii "Neurochirurdzy" będzie równie przyjemna. Niestety ilość absurdów, które znalazły się w tej publikacji, sięgnęła dna, a nawet cytując mojego nauczyciela języka angielskiego z liceum -- puka do dna od spodu. Oczywiście, znajdą się tacy, którzy powiedzą, że się czepiam, bo jest to tylko i wyłącznie fikcja literacka. I poniekąd jest to fakt, jednak autorka nie wymyśliła sobie fikcyjnego zawodu wykonywanego przez głównego bohatera, który mogłaby stworzyć sobie od podstaw, tylko wybrała neurochirurgię -- niezwykle wymagającą dziedzinę medycyny, o której po pierwsze nie ma zielonego pojęcia, a po drugie nawet nie zadała sobie trudu, aby zrobić w tej dziedzinie rozeznanie i chociażby poczytać o niej w internecie.
Zresztą nie tylko o niej, a właściwie o całej specyfikacji zawodu lekarza, ponieważ w zasadzie od samego początku trudno było jej się zdecydować, czy główna bohaterka jest studentką medycyny, stażystką, czy rezydentką. A tylko przypomnę, że nie są to synonimy, wiec nie można ich stosować zamiennie! Rezydent to lekarz, który skończył studia i odbył staż, więc ma pełne prawo do wykonywania zawodu lekarza, więc pisanie, że ktoś nie jest lekarzem, ponieważ "została mu jeszcze rezydentura" jest totalnym absurdem! I myślę, że nawet laik, który swoją wiedzę na temat realiów medycznych czerpie z seriali o tej tematyce, byłby tego świadomy.
W dylogii "Neurochirurdzy" główny bohater nad wyraz często określany jest jako "Bóg". Trudno jednak stwierdzić, dlaczego otrzymał taki przydomek, ponieważ ani jego charakter, wiedza medyczna, ani żadne umiejętności nie świadczą o tym, że jest wybitny w jakiejkolwiek dziedzinie. Chyba że to określenie miało tyczyć się jego zdolności władania przyrodzeniem, chociaż ta kwestia też pozostawiała wiele do życzenia. A może został tak nazwany ze względu na to, że stworzył formułę pewnego leku? Miałoby to może jakiś sens, gdyby nie fakt, że dzieło jego życia okazało się zawodne i tylko mierna rezydentka była w stanie wpaść na to, czego w nim brakuje! Zatem powiedzmy to sobie szczerze, Ralph nie jest żadnym "Bogiem" tylko wyjątkowo aroganckim i zapatrzonym w siebie dupkiem, który swój dyplom najpewniej znalazł w paczce chipsów.
Zresztą to samo tyczy się samej Celii, ponieważ wszystkie sceny z jej udziałem, które były związane z medycyną, dosłownie wołały o pomstę do nieba. Brak elementarnej wiedzy, czy jej nieadekwatne do sytuacji zachowanie wzbudzały we mnie jedynie niepokój i niesmak. Myślę, że gdybym w prawdziwym życiu spotkała takiego lekarza, najpewniej uciekłabym z takiego szpitala z krzykiem w obawie o własne życie, dlatego za każdym razem, gdy Ralph nazywał ją wybitną, dostawałam napadu śmiechu.
Jeżeli chodzi natomiast o wątek romantyczny tej książki, można określić go mianem miernego erotyku, ponieważ oprócz licznych scen zbliżeń między bohaterami, do których swoją drogą dochodziło chyba w każdym możliwym miejscu, nie odczuwałam między nimi żadnej chemii. Z początku liczyłam jeszcze, że będzie to typowe enemies to lovers, jednak Celia bardzo szybko porzuciła swój plan zemsty na mężczyźnie, który odmówił eksperymentalnego leczenia jej siostry, na rzecz miłosnych uniesień.
Cóż... Mimo moich szczerych chęci nie znalazłam w obu tych książkach niczego, co mogłoby wpłynąć na podwyższenie mojej oceny choćby o pół punktu. W moim odczuciu Dylogia "Neurochirurdzy" to nie świetny romans z wątkiem medycznym, którego oczekiwałam, a twór, który jest niesmaczną parodią realiów szpitalnych. Dlatego polecam omijać tę serię szerokim łukiem.
Gorący Dubaj, arabska księżniczka, nieokiełznane namiętności i rozgrywki, w których stawką jest życie. Peter Kelly to pewny siebie agent CIA, uzależniony...
Lucia Scorazzi jest mafijną księżniczką, dziedziczką ogromnej fortuny. Jej ojciec – Fabio Scorazzi (niegdyś Candeloro) jest premierem i najwyżej...
Przeczytane:2024-06-17, Ocena: 3, Przeczytałam,
„W rękach bogini” autorstwa Moniki Magoskiej-Suchar to finałowa część dylogii Neurochirurdzy, po którą sięgnęłam z dużą ekscytacją. Poprzedni tom, który jest obowiązkowy jeśli chcecie poznać całą historię, zrobił na mnie pozytywne wrażenie wątkiem medycznym i rozterkami głównej bohaterki. Dlatego czytając drugą część spodziewałam się czegoś podobnie intrygującego. Czy książka spełniła moje oczekiwania? Tego dowiecie się już za chwilę 🙌🏻.
❗W recenzji mogą się pojawić spoilery, gdyż jak już wspomniała jest to kontynuacja serii „Neurochirurdzy”. Jeśli macie w planach przeczytanie dylogii, koniecznie zacznijcie od tomu I - „W rękach boga”.
W poprzednim tomie główna bohaterka Celia znajduje dane na komputerze Ralpha Wagnera, potwierdzające wynalezienie przełomowej receptury leku na guza mózgu. Czuje się ona zdradzona i oszukana, gdyż w ich rozmowie, Ralph przysiągł i zaprzeczył o jego istnieniu. W tym tomie zaczyna mieć ona wątpliwości odnośnie uczucia Wagnera do niej oraz zaczyna się zastanawiać czy przekazać znalezione dokumenty koncernowi farmaceutycznemu, by w ten sposób uratować wielu chorych.
Po namowie Tiffany, Celia postanawia postawić wszystko na jedną kartę i decyduje się ujawnić informacje dotyczące leku. Czy zaufała właściwym ludziom, tego nie jest pewna, ale jej decyzja jest nieodwracalna. Niebawem doktora Wagnera zaczyna szantażować prezes Supreme Pharmacy. Grozi lekarzowi, że skrzywdzi Celię, jeżeli ten nie udostępni mu pełnej formuły leku Złota Renu. Ralph staje przed dylematem – czy ochronić Celię, mimo że jej działania go zraniły, czy ulec szantażowi?
Czytając książkę miałam mieszane odczucia. Z jednej strony wszystkie wątki zostały domknięte, co bardzo lubię, a postacie drugoplanowe takie, jak np. Tiffany dostały ciekawe rozwinięcie. Z drugiej strony tempo akcji było dla mnie zdecydowanie za szybkie i zabrakło mi w tym wszystkim po prostu realizmu. W jednym rozdziale pojawiał się problem, za dwa rozdziały znikał, a bohaterom pierwszoplanowym niemal wszystko się udawało. Celia, która jest na stażu i ma małe doświadczenie, wykonuje z Ralphem bardzo poważną operacje w dwie osoby. W książce ma też miejsce inna operacja, tym razem wraz z zespołem, w której Celia wychodzi ot tak nie informując o tym nikogo, po czy Ralph też wychodzi jej szukać. Odnajduje ją w sali operacyjnej obok i mamy miłosne uniesienia, których nikt nie słyszy i uwaga… nikt nie szuka Ralpha - ordynatora, lekarza prowadzącego operację. Kochani, ja wiem, że romanse nie zawsze są logiczne i realistyczne, ale jakieś minimum po prostu lubię i potrzebuje, żeby całość mi się kleiła.
Poza tymi minusami, które dla niektóry będą plusami, finałowa część dylogii „Neurochirurdzy” dostarcza wiele emocji, dramatycznych zwrotów akcji oraz pikantnych scen. Autorka nie unika również w niej trudnych tematów, takich jak korupcja w medycynie, etyka zawodowa czy wpływ wielkich korporacji farmaceutycznych na życie jednostek. Pojawia się w niej również wątek mafii, zemsty, zakazanej miłości, traumy czy wątpliwej przyjaźni. Historia pokazuje też, że czasami jedna decyzja może zniszczyć wszystko, ale również umożliwić i pozwolić na nowy początek.
„W rękach bogini” to opowieść o zemście i miłości, ale także o odkupieniu i nadziei. I jeżeli tylko lubicie szybkie tempo akcji i nie zwracacie uwagi na na takie szczegóły jak ja, to na pewno będziecie się świetnie bawić. Dylogia Neurochirurdzy to kawałek fajnej historii o tym, jaka krótka jest droga od nienawiści do miłości i o tym, jak czasem nie warto ufać osobom, do których ma się złe przeczucia oraz o tym, że wiele problemów można rozwiązać zwykła szczera rozmowa. Pierwszy tom podobał mi się bardzo, drugi trochę nieco mniej. Jednak jeśli zaciekawiła Was fabuła, zachęcam do lektury oraz wyrobienia sobie własnej opinii, gdyż jak wiemy każdy ma inny gust i to jest w czytelnictwie najpiękniejsze.
Kategoria (wg @wydawnictwopapieroweserca): hot 💜
Rekomendowany wiek: 18+
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @wydawnictwopapieroweserca (współpraca reklamowa) 🩷.