- Nic mnie nie boli. Nie bolało i nigdy nie będzie boleć. Bo prawda jest taka, że trupy nie bolą - wyznaje bohater tej opowieści, paradoksalnie pełnej bólu, mrocznej i niepokojącej. „Trupem” stał się po latach, spędzonych na wojnie w Jugosławii. Za dużo widział, za dużo przeżył. Jego życie poznajemy od początku, od warszawskiej młodości i humanistycznych studiów. Wojenny koszmar, w którym uczestniczył i działalność agenturalna zmieniły mu perspektywę widzenia świata i ludzi. Przyglądamy się jego związkom z kobietami, z reguły starszymi i związanymi. Francuzka Valerie, Czeszka Klara, Niemka Trudi, Ana z ojca Holendra, Havva, piękna Turczynka, Lisa z Kopenhagi... Poznawał je jeżdżąc po Europie, by odnaleźć spokój, sens. Bezskutecznie. Gdy wraca do Warszawy, musi popełnić jeszcze jedną zbrodnię, a procedury zabijania są proste jak kij od szczotki...
Agata też zbyt dużo widziała i za wiele przeżyła, choć w wojnie bałkańskiej nie brała udziału. Jej życie to jednak także wielka wojna, pełna okrucieństwa, morderstw, martwych ciał. Agata, stołeczna policjantka, miała dwadzieścia dwa lata gdy musiała w prosektorium oglądać „swoje pierwsze zwłoki”. Dbając o porządek i sprawiedliwość, nie zadbała o swoje szczęście: nie udało jej się małżeństwo, zagubiła się więź z dorastającą, samotnie wychowywaną córką Kaśką, ma ledwie po czterdziestce, a czuje się stara i bardzo boi się tej starości.
Dwie rzeczywistości, dwa nieudane życia, dwie pokiereszowane osobowości i tajemnicza, podwójna zbrodnia w centrum miasta, która je połączy...
Maciejewski sugestywnie kreśli losy obojga bohaterów, z równą swobodą i znajomością realiów opisując ponurą odyseję bohatera powieści jak i codzienność policyjnej pracy Agaty, daleką od serialowej, lukrowanej elegancji. Niezwykle ciekawy jest też wątek śledztwa, w którym nie chodzi o odpowiedź na pytanie, kto zabił, lecz o żmudną pracę detektywistyczną, stanowiącą część życia sfrustrowanych, pełnych własnych problemów ludzi, którzy ją wykonują.
Dostajemy intrygującą powieść o złu, jakie wpływa na każdego z nas z kompletnie różnych stron, przynosząc wewnętrzne spustoszenie, wypalenie i chaos.
Książka dostępna także w wersji do słuchania w interpretacji Roberta Więckiewicza oraz jako e-book.
Maciej Maciejewski - autor scenariusza "Gliny" (2003-2008), telewizyjnego serialu kryminalnego, reżyserowanego przez Władysława Pasikowskiego, także kliku filmów fabularnych (m.in. "Pestka" na podstawie powieści Anki Kowalskiej oraz "Pożegnanie z Marią" na podstawie prozy Tadeusza Borowskiego). „W piekle lepiej być nikim” jest jego debiutem powieściowym.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2011 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Bez względu na to, czy właśnie rozpoczynasz przygodę z żeglarstwem, czy też masz już za sobą wiele rejsów, ten poradnik powstał po to, żeby żeglowanie...
Przeczytane:2021-09-18, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2021,
"I jak się zakończyła ta piękna historia, w której śliczny Lolo z Dolnego Mokotowa puknął prostą dupę ze wsi spod Skierniewic?"
Oj nie kupiła mnie ta książka nic a nic. Wręcz ja żałuję, że ją kupiłam i wydałam na nią kasę, którą zdecydowanie mogłam spożytkować mądrzej. Nie mam pojęcia, jak wychodzą panu autorowi pisane przez niego scenariusze, książka, moim zdaniem nie wyszła mu wcale.
Zaszufladkowano ją jako "kryminał, sensacja, thriller". Kryminał tak, są zwłoki, jest morderstwo i jest komisarz policji Agata Zawadzka. Śledztwa niewiele w tym kryminale. Pół książki to dywagacje Agaty i jej przełożonych, czy prowadzić to śledztwo, czy oddać "mądrzejszym" bo przecież nie ma żadnego punktu zaczepienia.
Druga połowa to rozważania "osobiste" pani komisarz. Sypiać z żonatym prokuratorem w dodatku 15 lat młodszym czy nie sypiać ? Depilować się "tam" czy nie depilować? Bo przecież
"Całka powiedziała, że to boli, kiedy po goleniu włosy odrastają na cipce" (całka to koleżanka ze szkoły oficerskiej)
I tak dalej w ten deseń, książka wulgarna i obleśna. Sama pani policjantka również wulgarna, bez względu czy rozmawia z podwładnymi, przełożonym, czy z własną córką
"Wydaje mi się, że chodzenie ze sznurkiem w dupie jest mało komfortowe" (rozmowa z córką)
"Życie nie sprowadza się do czyszczenia komina"
W ogóle nie wiem, czy wiecie, że policjanci teraz używają slangu prosto spod celi. Teraz dla nich komenda to fabryka, a mieszkanie to kwadrat. Prawie grypsująca nowomowa zapożyczona od bandytów i kryminalistów. Co jeszcze ?
Nasza Agatka bez przerwy się kąpie, leżakując w wannie i rozmawia ze " starą lesbą" o tym jak to fajnie jest gmerać sobie w czasie tego leżakowania w cipce.
A żeby było jeszcze bardziej paskudnie i hardkorowo, wszystkie te poczynania Agatki przeplatane są najkrwawszymi obrazami z wojny na Bałkanach.
To tak ma wyglądać dobry kryminał ? W takim razie ja podziękuję i temu autorowi mówię stanowcze "nie".