Adelina Tulińska, autorka cieszącej się popularnością serii Dotyk Północy, powraca z porywającą opowieścią.
Co może powstać z połączenia szczypty magii oraz jednego z najpiękniejszych romansów?
Błądzimy po świecie emocji niczym Romeo i Julia, lecz na pograniczu baśni i snu, gdzie wszystko jest możliwe. Dwa rywalizujące ze sobą rody w czasach pierwszych plemion na ziemiach polskich. Czy to spotkanie przeciwieństw — to próba charakterów? Czy uczucie wygra z lojalnością wobec krwi? Czy Lilu i Deron będą w stanie ocenić, kto jest ich prawdziwym wrogiem?
Pełna humoru i namiętności, barwna, trzymająca w napięciu, miejscami brutalna i okrutna.'' W objęciach wroga '' to historia zapewniająca wachlarz burzliwych emocji.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-02-14
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 216
Historia, którą miałam okazję wziąć pod swoje skrzydła jako Patronka, jest historią piękną, magiczną, zważywszy na to, że jest to fantastyka, którą uwielbiam, a której za często nie czytam. Opowiada ona o dziewczynce, która żyła w jednym z dwóch plemion ze sobą skłóconych. W wiosce, w której mieszkała, nie było nikogo w jej wieku, nie miała z kim się bawić, a więc wieczorami przesiadywała na balkonie i podziwiała tańce, które odbywały się po drugiej stronie jeziora. Strasznie chciała tam pójść i się z kimś zaprzyjaźnić, jednak rodzice nie chcieli nawet o tym słyszeć, a więc dziewczynka noc w noc mogła jedynie obserwować. Uknuła plan, który miał pozwolić jej zobaczenie z bliska wrogiego plemienia i gdy tylko nadarzyła się ta szansa, pod osłoną nocy wymknęła się ukradkiem przez bramę i pognała ile sił w nogach przez las. Starała się pozostać niezauważona, ale nie spodziewała się, że pewien młodzieniec również ją obserwuje. Poza tą jedną sytuacją udało się jej jeszcze raz z nim zobaczyć, zanim wrogie plemię zostało doszczętnie zniszczone. Jednak dziewczynka cały czas skrycie wierzyła, że chłopiec przeżył i liczyła na to, że kiedyś się jeszcze zobaczą... Teraz Lilu jest dojrzałą panną, która ma za zadanie sprawić, by plemię Vattów i ludzi żyło w zgodzie. Musi wyjść za mąż za króla, jednak nie wszystko pójdzie po jej myśli...
Ta historia sprawia, że nie jest się w stanie od niej oderwać, jest pełna zwrotów akcji, które wręcz uwielbiam! Ogrzewa swoim ciepłem i kusi bliższym poznaniem. Oczarowuje swoim stylem, światem stworzonym przez Autorkę i zasadami w nim panującymi. Kreacja bohaterów to mistrzostwo! Lilu wraz z Deronem od samego początku skradli moje serce, ich przebiegłość, ciągłe knucie robiło na mnie wielkie wrażenie! Może i w pewnych sprawach ich nie popierałam albo nie rozumiałam, jednak mimo wszystko cały czas stałam za nimi murem. Król Wojemir również był bardzo ciekawą postacią o dwóch obliczach i szczerze mówiąc, nie wiedziałam, co o nim myśleć. Jego emocje, zachowanie i traktowanie Lilu zmieniało się niczym w kalejdoskopie, przez co ciężko było mu w stu procentach zaufać. Bohaterzy sprawiali, że moje założenia co do nich zmieniały się z minuty na minutę i w sumie to było cudowne! Ta niepewność pobudzała moją wyobraźnię i wywoływała masę emocji.
Czytając książkę, miałam wrażenie, jakbym przeniosła się do świata wykreowanego przez Autorkę i sama była jedną z bohaterek. Cudownie było móc towarzyszyć bohaterom w ich historii, dzielić z nimi te wszystkie emocje. Nie zliczę, ile razy płakałam, śmiałam się w głos, czy przygryzałam wargę podczas czytania. Bawiłam się wręcz rewelacyjnie. Zakończenie sprawiło, że rozpadłam się na kawałki. Wiedziałam, że to już koniec i nic nie mogłam z tym zrobić. Będzie mi brakować Lilu, Derona i całej reszty, przez tę krótką chwilę zdążyłam ich pokochać, a teraz ich straciłam. Ciężko opisać mi to, co się w tym momencie dzieje w mojej głowie. Totalny rozgardiasz i brak zrozumienia. Bo jak można w taki sposób zakończyć książkę? Zostawić czytelnika z takim niedosytem? Będę musiała koniecznie nadrobić pozostałe tomy, jednak wiem, że moich kochanych bohaterów tam nie będzie i przez to krwawi mi serce. Droga Autorko! Mam nadzieję, że gdzieś jeszcze będzie choćby krótki fragment poświęcony im i nie będę aż tak rozpaczać.
Na zakończenie powiem, że pokochałam pióro Autorki, a historia, którą przeczytałam, sprawiła, że ponownie wrócę do fantastyki. Już zapomniałam, jak to jest znaleźć się w innym świecie niż nasz. W świecie pełnym magii i przeróżnych stworzeń. W świecie, w którym nie wszystko jest takie, jakie mogłoby się wydawać.
W najbliższym czasie koniecznie muszę nadrobić pozostałe tomy serii, choćby nie wiem co!
Dziękuję Autorce za daną mi szansę. Za to, że zaufała mi na tyle, bym wzięła pod skrzydła "W objęciach wroga". Dziękuję kochana! Wiele to dla mnie znaczy! Polecam tę historię całym serduszkiem!
Córka wodza Lilu żyje pod kloszem w osadzie otoczonej szczelnym murem. Pewnego dnia wymyka się i poznaje Derona, chłopca z wrogiego klanu. Osada Derona zostaje spalona. Przewrotny los rozdziela przyjaciół. Kiedy spotykają się po latach, młodzieniec prosi o schronienie. Lilu nie zdaje sobie sprawy, że Deron działa na życzenie podstępnego króla.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, chociaż pierwsze w tej innej, magicznej odsłonie. Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie intrygujący opis i piękna, klimatyczna okładka. Jest to odświeżona wersja książki "W objęciach wroga", w nowej szacie graficznej. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest niezwykle lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę błyskawicznie. Znajdziemy tutaj uwielbiany przeze mnie motyw hate - love, który jest tutaj w świetny sposób zaprezentowany. Fabuła książki została ciekawie nakreślona i równie dobrze poprowadzona, a kreacja bohaterów naprawdę godna uwagi, Lilu od pierwszych stron zaskarbiła sobie moją sympatię. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Autorka w naprawdę barwny, bajkowy i interesujący sposób przedstawiła losy bohaterów, nie szczędząc im przeciwności do pokonania, znajdziemy tutaj tajemnice, intrygi i szereg zwrotów akcji, których kompletnie się nie spodziewałam. Jest to z pewnością emocjonująca i poruszająca lektura, w której miłość odgrywa znaczącą rolę. W takiego zakończenia jakie zaserwowała Ada chyba nie sposób było przewidzieć... Jednak myślę, że dla tej historii było po prostu idealne! Miło spędziłam czas z tą książką i utwierdziłam się w przekonaniu, że fantasy z wątkiem miłosnym, to również coś dla mnie! Polecam! Moja ocena 8/10.
Książkę „W objęciach wroga” miałam ogromną przyjemność przeczytać dzięki booktourowi organizowanemu przez samą autorkę, Adelinę Tulińską. Gdy w grę wchodzi magia, baśnie i miłość, to znak, że taką książkę natychmiast muszę umieścić na mojej liście do przeczytania i zrobić wszystko, by ją przeczytać. W opisie tej książki można przeczytać, że będziemy błądzić po świecie emocji niczym Romeo i Julia, lecz na pograniczu baśni i snu, gdzie wszystko jest możliwe. I choć podczas lektury nie wyczuwałam podobieństwa do „Romea i Julii”, mimo że były tu też dwa walczące ze sobą klany, to już część magiczna podobała mi się bardzo.
Mała Lilu jest córką wodza z plemienia Vattów. Aby odgrodzić się od zagrażającego im drugiego plemienia, ojciec dziewczynki postanawia wybudować wieżę i odgrodzić swoich mieszkańców od niebezpieczeństwa. Dziewczynka pewnego dnia pozna chłopca, do którego będzie się wymykać wbrew zakazom rodziców. Ten chłopiec stanie się jej przyjacielem. Niestety pewnego dnia zapłonie cała wioska, a dziewczynka będzie przekonana, że jej przyjaciel nie żyje. Dwanaście lat później Lilu stanie się kobietą, która w ramach sojuszu ma wyjść za króla Osady za Górą. Do sojuszu jednak nie dojdzie, a w drodze powrotnej dziewczyna zostanie napadnięta. Gdyby nie cudowne pojawienie się tajemniczego Derona byłoby już po Lilu. Dziewczyna zaprasza chłopaka do osady. Jego wygląd sprawia, że dziewczyna zaczyna się zastanawiać, czy to nie jest jej przyjaciel z dzieciństwa. Czy to możliwe, by przeżył?
Głównymi bohaterami „W objęciach wroga” są Lilu oraz Deron. Dziewczynę polubiłam już na samym początku, bardzo podobał mi się jej upór i cięty język. Nieposłuszna swoim rodzicom dziewczyna ma tak naprawdę dobre serce i troszczy się o poddanych. Choć jest córką wodza, to nie boi się żadnej pracy. Jej odzywki nie raz wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Z kolei Deron ze swoją tajemniczością zaintrygował mnie i jednocześnie bardzo irytował. Bardzo szybko połączyłam fakty i domyśliłam się, kim jest nasz bohater. Jego postępowanie do samego końca było jednak dla mnie zagadką. Mam nadzieję, że w drugiej części autorka zdradzi nieco więcej i opowie nam o przeszłości chłopaka. Choć jego postępowanie zniszczyło uczucie, które łączyło go z Lilu, to coś mi mówi, że w kontynuacji ona da mu jeszcze szansę.
Największy minus tej książki to jej objętość. Zdecydowanie ta książka kończy się za szybko i jeszcze w takim momencie, że chce się od razu dowiedzieć, co będzie dalej z Lilu. Ogromny niedosyt mam po tej książce. Nie dość, że ma tylko 216 stron, to troszkę mało tutaj było magii i miłości. Można także popracować nad językiem, który momentami był zbyt współczesny. Może to ja miałam za duże oczekiwania i liczę na to, że druga część usatysfakcjonuje mnie już w 100%. Mimo wszystko ” W objęciach wroga” było bardzo odprężającą lekturą, przepychanki słowne bohaterów powodowały uśmiech. Pod koniec książki zrobiło się niebezpiecznie i mrocznie i jestem bardzo ciekawa, co jeszcze autorka wymyśli.
Przeczytane:2023-03-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023,
Często wspominam, że mam ogromną słabość do fantastyki i nic się w tym temacie nie zmieniło. Może jedynie to, że ciągnie mnie do niej jeszcze bardziej. Poznając opis książki od razu wiedziałam, że jest to pozycja przeznaczona dla mnie, no i nie pomyliłam się.
Już pierwsze stronice książki mocno mnie zaintrygowały, a im więcej kartek pochłaniałam, tym bardziej wciągnęłam się w jej czytanie. Muszę przyznać, że duża w tym zasługa autorki, której lekkie pióro już znam. W tym dziele udowodniła tylko, że wciąż rozwija swój kunszt i robi to doskonale.
"W objęciach wroga" jest prequelem do serii Dotyk północy i można książkę śmiało czytać bez obawy, że historia się nagle urwie i będziemy musieli szybko zdobywać kolejne tomy, by dowiedzieć się co dalej. Owszem w finale jest zapowiedź dalszych kolei losów, ale opowieść głównych bohaterów niestety tu się kończy, przez co boli mnie serce i od kilku dni miejsca sobie przez to nie mogę znaleźć, ale zacznijmy od początku.
Lilu w osadzie Vattów jest jedynym dzieckiem, przez to dziewczynka jest samotna i nie ma się z kim bawić. Widząc z wieży tance i zabawy przy ogniu sąsiedniego plemienia, postanawia w nocy wymknąć się, by z bliska ich poobserwować. Tak przypadkiem poznaje jasnowłosego, bystrego chłopca, z którym nawiązuje cichą nic porozumienia. Niestety jej radość nie trwa długo, gdyż lud i wioska z drugiej strony jeziora zostaje doszczętnie zniszczona oraz spalona. Z upływem lat Lilu dorasta i staje się silną, pewną siebie piękną kobietą o szczerym i czułym sercu. Jej radość mąci fakt, iż ma zostać żoną podstępnego, okrutnego króla, który za honor obrał sobie upokorzyć ją i zdobyć.
Czy Wojemir odegra się na księżniczce? Czy stanie się ona jego słabością? Kim jest tajemniczy wybawiciel i co go łączy z królem? Czy uknuty przez Lilu plan przechytrzy intrygi wodza ludzi?
Jestem zachwycona lekturą, którą połknęłam na raz. Cóż nie spałam wcale i potem chodziłam po domu jak zombie, ale nie żałuję. Jaka to była wspaniała, mega ciekawa i porywająca lektura. Prawie przez cały czas było ze mną napięcie, emocje nieraz sięgały zenitu, a momentami aż wstrzymywałam oddech ze strachu. Nie było mowy, by nuda ogarnęła mnie chociażby na moment, gdyż akcja jest wartka, miejscami przyspiesza, a zaskakujące wątki zmuszały do skupienia uwagi i wytężenia umysłu.
Kreacja charakternych, silnych postaci ujęła mnie i sprawiła, że wszystkim kibicowałam. Złożoność osobowości Wojemira daje naprawdę do myślenia i prawie do samego końca nie byłam pewna czy zmieni się na lepsze dzięki uczuciu czy tylko udaje.
Moja wyobraźnia pracowała na wysokich obrotach i żadnych wydarzeń nie mogłam przewidzieć. Były chwile, gdy miałam ochotę zgrzytać zębami ze złości, wpadałam wściekłość, by za chwilę prawie płakać lub cieszyć się jak dziecko.
Takie emocje, adrenalinę i ciągłą niepewność kocham najbardziej. Tu znalazłam wszystko, dlatego powieść idealnie wpasowała się w moje gusta.
Jeśli zapytacie czy polecam, bez zastanowienia odpowiem tak! Koniecznie sięgnijcie po tę pozycję, jestem przekonana, iż oddacie tej fantastyce swoje serce i tak jak ja poczujecie ogromną ochotę by poznać całą serię. Nie ukrywam, że stałam się fanką pani Ady i już niebawem przeczytacie u mnie o kolejnej książce, którą stworzyła.