Wyjątkowo mroźna zima 1940 roku dała się we znaki nie tylko żołnierzom walczącym na froncie, ale również ludności cywilnej. Chłód i duże opady śniegu szczególnie dotkliwie odczuli więźniowie obozu w Stutthof, dla których luksusem okazały się szyby w oknach i wiązka słomy rzuconej na klepisko. W takich warunkach niełatwo znaleźć determinację do życia. Nela Meyer, choć ma Iwa niemal na wyciągnięcie ręki, to wciąż jest o krok za rozkazami Hitlera. Każdy dzień staje się walką z coraz bardziej rozpędzoną machiną wojenną, w której życie pojedynczego człowieka nie ma najmniejszego znaczenia. Czy w takim świecie ma prawo tlić się nadzieja na lepsze jutro? I czy tajemnica Franka jest jedyną, która może zhańbić rodzinę Wittów?
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 320
Nela, chociaż jest Niemką, nie zgadza się z tym, co się dzieje na świecie, jednak chociaż bardzo ją to boli, nie może nic z tym zrobić. Na dodatek musiała wyjść za człowieka, do którego nic nie czuje, który jest dla niej niedobry, a momentami wręcz okrutny i to wcale nie koniec problemów. Kobieta kochała i była kochana, a te chwile, które spędziła z Iwem, były najwspanialsze w jej życiu. Jednak on został zabrany do obozu i tylko nikła nadzieja, że wraz z bratem uda się go jakoś uratować, pozwala jej żyć. Nela pracuje jako pielęgniarka przy tym obozie, widzi co dzieje się z ludźmi, którzy tam trafiają. Nie może się jednak poddać, musi być dzielna dla niego. Życie, jakie prowadzi, jest pełne bólu i to zarówno tego psychicznego, jak i fizycznego. Jej mąż jest uwielbiany przez jej rodziców, którzy nie wiedzą, jaki jest tak naprawdę. Ona już wie, boleśnie się o tym przekonała, poznając tą drugą, bardzo brutalną i pozbawioną empatii twarz.
Pewnego dnia Neli wydaje się, że Iwo jest w grupie osób, którzy idą do lasu coś kopać, a następnego udają się w to samo miejsce i słychać wystrzały. Już żaden nie wraca z żołnierzami i nie trzeba się zbytnio domyślać, co takiego się stało. To dla kobiety silny cios, z którym nie potrafi sobie poradzić. Chociaż tak naprawdę nie ma żadnej gwarancji, że on tam był, jej nadzieja znika. Czy ma rację? Co stało się z Iwem? Jak potoczą się dalsze losy Neli? Czy znajdzie sposób, aby dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się z Iwem? Czy ma szansę na szczęście i miłość? Czy jej koszmar się skończy?
Historię, w których czytamy o obozowym życiu, tym co się tam działo, jak bestialsko byli traktowani ludzie, nigdy nie są łatwe. Przynajmniej dla mnie są to pozycje wywołujące ogromne emocje, które pozostają ze mną jeszcze na długo po skończeniu książki. Tak było także w tym przypadku. W książce znalazłam historię Niemki, ale tej dobrej, takiej, która nie zgadzała się na to, co się działo, która nie uważała się za lepszą od innych, tylko dlatego, że była tej narodowości, a także historię mężczyzny, który trafił do obozu. To opowieść pełna bólu, cierpienia, niesprawiedliwości, a jednocześnie nadziei, miłości. Zdecydowanie mi się podobała, czytało się ją szybko, wszystko przeżywając wraz z bohaterami. Akcja nie była bardzo szybka, ale również nie uważam, aby była wolna czy nużąca.
Głównych bohaterów mamy dwóch. Książkę czytamy zarówno oczami Neli, jak i Iwa. Mnie takie rozwiązanie zdecydowanie przypadło do gustu, pozwoliło wiele zrozumieć, przeżywać ich wszystkie emocje.
„W objęciach mroku” to książka z niełatwą, a jednocześnie wartą przeczytania historią. Mnie się podobała i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Oboz Stutthof , 1940 rok , okropna zima nie do opisania. Nikomu nie jest latwo, kazdy walczy o przetrwanie aby niezamarznac i nieumrzec z glodu.
Zolnierze na froncie niemja jak ochronic sie przed zimnem , a wiezniowie w obozie ratuja tylko sloma na klepisku i prowizoryczne cztery sciany.
Nela Meyer bo o niej tu mowa . Swieza mezatka ( ktora nie kocha meza tyrana) ma meza mieszka w villi. Powinna byc szczczesliwa ale jest calkiem odwrotnie. Praca w ambulatorium odwraca jej mysli od meza tyrana.
Choc jest ktos dla kogo Nela chce zmienic swoje zycie . Iwo ktory zostal zabrany do obozu.Chwile spedzone razem tej dwojki byly wyjatkowe.
Co stalo sie z Iwem ? Dlaczego trafil do obozu ?
Czy Neli uda uwolnic sie od meza tyrana ?
Jak potocza sie losy tej dwojki ?
@skarpawarszawska @aneta_krasinska_autorka #wobjęciachmroku #anetakrasińska #skarpawarszawska
„W objęciach mroku” to kontynuacja wzruszającej trylogii gdańskiej stworzonej przez zdolną polską pisarkę Anetę Krasińską. To książka, od której trudno się oderwać, szczególnie jeśli tak ja chętnie sięgacie po literaturę obozową i wojenną.
.
Nela Meyer świeżo upieczona mężatka wprowadza się do ogromnej, elegancko urządzonej willi. Przyrzekając dozgonną wierność i miłość zamożnemu niemieckiemu przedsiębiorcy, powinna być szczęśliwa. Jednak z wielu powodów szczęśliwa nie jest. Nie kocha męża, a małżeństwo z tyranem jest dla niej udręką. Jak większość żon wysoko postawionych niemieckich urzędników czy oficerów, początkowo nie wie lub nie chce wiedzieć, jak naprawdę wygląda praca jej męża. Tradycyjne niemieckie wychowanie miało ją przygotować do bycia posłuszną żoną i matką dla przyszłych potomków Rzeszy. Jednak Nela to mądra i dobra kobieta, a praca w ambulatorium pozwala jej ostatecznie przewartościować swoje życie,
Iwo to Polak, więzień obozu koncentracyjnego Stutthof i wielka miłość Neli. Kiedy pojawia się szansa na wydostanie ukochanego z obozu, dziewczyna zrobi wszystko, aby tak się stało. Nie ma siły potężniejszej niż miłość, ona dodaje odwagi, kieruje ku heroicznym czynom, pozwala, choć na chwilę zapomnieć o okrucieństwach wojny. Więcej wam nie zdradzę, bo najlepsze dopiero przed wami.
.
Mimo że II wojna światowa zakończyła się kilka pokoleń temu, to mam wrażenie, że ludzie niczego się nie nauczyli. Każdego roku gdzieś na świecie wybucha kolejny krwawy konflikt, powstają kolejne przerażające miejsca kaźni ludzkiej. Podczas gdy jedni cierpi głód, inni kładą się spać z pełnymi brzuchami, nieświadomi tego, że gdzieś obok ktoś umiera z niedożywienia. Stół państwa Meyerów zawsze był suto zastawiony, pełen półmisków z pieczonym ptactwem, rogalikami z marmoladą, świeżym pieczywem i najwykwintniejszymi alkoholami. Jedynym posiłkiem więźniów obozu była woda z rozpuszczonego śniegu, pajda suchego chleba z margaryną czy gorzka kawa z żołędzi. Jaki piękny byłby świat, gdyby ludzie przestali się nienawidzić a zaczęli okazywać sobie szacunek i miłość. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Historie takie jak ta Krasińskiej są nam bardzo potrzebne. Pokazują, ile zła może wyrządzić ideologia oparta na nienawiści do drugiego człowieka i jak niewiele potrzeba, aby wyzwolić w człowieku najgorsze cechy.
.
Tak à propos zakazanej miłości to przypomniała mi się inna książka o tematyce wojennej z miłością w tle. "Złodziejka listów" Anny Rybakiewicz to przepiękna i romantyczna opowieść o miłości Niemca i Żydówki. Zachęcam was do przeczytania jej recenzji, a znajdziecie ją na moim profilu instagramowym.
.
.
Nazwisko autorki od razu wydało mi się znajome, ale nie mogłam skojarzyć, skąd je znam. Z Wydawnictwem Skarpa Warszawska współpracuję od niedawna, ale na pewno bym pamiętała, gdyby któraś z książek Krasińskiej trafiła w moje ręce. Zawsze powtarzam, że nawet jeśli któraś z książek autora was zawiedzie, to nie znaczy, że kolejna nie skradnie waszego serca. W moim przypadku tak się właśnie stało. Książka „Za głosem miłości” wywołała we mnie mieszane uczucia. Oceniłam ją jedynie na 5/10 w skali lubimyczytac, z zastrzeżeniem, że być może sięgnę kiedyś po jej kontynuację, przy okazji jakiejś akcji recenzenckiej.
.
Mam wrażenie, że „W objęciach mroku” pisała już inna Aneta, dojrzalsza, świadoma swoich umiejętności pisarskich, zaangażowana w całą historię. Oczywiście ci, co mnie znają, zapewne domyślą się, że jak zwykle skoczyłam na głęboką wodę i zaczęłam od tomu 3. Nie zawiodłam się. Uwielbiam historie osadzone w czasach II wojny światowej, a jeśli pojawia się w nich dodatkowo wątek miłosny to już w ogóle niczego mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Bardzo, ale to bardzo wam tę książkę polecam, ale proszę jednocześnie, abyście zaczęli od tomu 1 czyli „ W objęciach nazisty”, ja także zamierzam nadrobić poprzednie części.
.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @skarpawarszawska
Nela to nieszczęśliwa mężatka, która robi wszystko, by nie zajść w ciążę. Jej ukochany Iwo przebywa na terenie obozu koncentracyjnego. Nela jest pielęgniarką w obozie. Rozpacza po śmierci ukochanego, bo jest przekonana, ze został zastrzelony w lesie. Jednak Iwo przez przypadek nie został wezwany do lasu. Gdy Nela przez przypadek dowiaduje się, że jej ukochany żyje za wszelką cenę chce go wyrwać z obozu. Pomaga jej brat, na którego w każdej chwili może liczyć.
Książka ukazuje z jednej strony okrutne życie więźniów obozowych, a z drugiej wystawne życie Niemców.
"W objęciach mroku" Aneta Krasińska
Ciągle mówi się nam, że wszyscy jesteśmy równi i mamy prawo do szczęśliwego oraz godnego życia, w którym możemy spełniać swoje marzenia i pragnienia. To zdanie brzmi naprawdę pięknie, ale to właśnie samo życie pokazuje nam bardzo wyraźnie, że nie zawsze tak jest i nie zawsze tak było, co zostało zapisane na kartach historii naszego kraju. To żądza bezwzględnej władzy i podporządkowania sobie człowieka przez człowieka podzieliła ludzi na lepszych i gorszych. Jedynym, co bez względu na czasy, w jakich żyjemy, niezmiennie pozostaje ponad podziałami, jest miłość. Między innymi o tym pisze autorka Aneta Krasińska na kartach Trylogii Gdańskiej, z której recenzją trzeciej części ,,W objęciach mroku" dziś do was przychodzę.
Zanim jednak skupimy się na tej powieści słowem wprowadzenia dla tych z was, którzy jeszcze nie czytali pierwszej części, powiem tylko, że na kartach owego cyklu trafiamy do Wolnego Miasta Gdańska. Losy dwójki jego głównych bohaterów nigdy nie powinny się połączyć, gdyż pochodzą z zupełnie odmiennych światów, a dla siebie wzajemnie powinni być wrogami. Nela jest Niemką pochodzącą z silnie zakorzenionej w faszystowskiej ideologii rodziny. Córką mocno zaangażowanego politycznie senatora. Natomiast Iwo jest Polakiem, a więc członkiem narodu, którego dziewczyna powinna nienawidzić. Nie od dziś jednak wiadomo, że serce nie sługa i ono podziałów nie uznaje. Znajomość z młodym celnikiem pozwoliła Neli spojrzeć na wojnę jego oczami i sprawiła, że teraz już nie wierzy ślepo w słuszność działań swojego narodu zmierzających do unicestwienia Polaków i zniszczenia wszelkich przejawów polskości.
Przystępując do lektury tej odsłony historii, bardzo szybko przekonujemy się, że tytuł książki w pełni odzwierciedla uczucia, jakie towarzyszą rozdzielonym przez okrucieństwo wojny, w której życie pojedynczego człowieka nie ma żadnego znaczenia bohaterom. Tytułowy mrok to trawiąca ich serca i dusze niepewność, zagubienie, zwątpienie i marazm. Chociaż rzeczywistość, w której muszą żyć i się odnaleźć jest zupełnie różna, to niszczący ich ból i troski są takie same.
Nela jest młodą mężatką i powinna wspólnie z mężem cieszyć się wkroczeniem na nową drogę życia. Niestety nie zawsze tak bywa. Młoda kobieta nie jest szczęśliwa w małżeństwie, a swoją codzienność spędza pogrążona w obawach o to, co przyniesie przyszłość. Czuje się samotna i przez nikogo nierozumiana. Jej jedynym wsparciem jest młodszy brat, który nie pozwala jej zwątpić i stracić resztek sił w walce o siebie i swoje życie, których jej już zupełnie brakuje.
Jednak mnie najmocniej poruszył opis życia obozowego w Stutthof, którego więźniem jest Iwo. Dojmujący autentyzm, z jakim autorka oddała realia życia toczącego się za murem w czasie srogiej zimy, sprawił, że podczas czytania książki niemalże na własnej skórze poczułam przemożny chłód, który czuł ten młody chłopak i jego towarzysze niedoli. To właśnie ta część trylogii wstrząsnęła mną najmocniej. A to wszystko dlatego, że sposób, w jaki pisarka opisuje tyranię człowieka w wobec człowieka, niezwykle sugestywnie przemawia do naszej wyobraźni i emocji. Nasz bohater, każdego dnia walczy o życie, nie mając pewności, czy łapany właśnie z trudem oddech nie jest tym ostatnim, który będzie mu dane zaczerpnąć. Znosi tragiczne warunki życia, głód, choroby. A obozowi strażnicy robią wszystko, aby zezwierzęcić więźniów, upodlić, pozbawić godności, wykorzystać do cna i zniszczyć w nich najmniejsze, chociażby przejawy człowieczeństwa. Trudno w obliczu takich przeżyć nie popaść w zwątpienie. Iwo również je miewa. Stara się jednak przez cały czas to człowieczeństwo w sobie zachować i pielęgnować. Czy mu się udało? O tym, musicie przekonać się, sięgając po tę niezwykle wartościową i wyjątkową powieść.
Rodzi się więc pytanie, gdzie w takim razie w konfrontacji z tak brutalną codziennością szukać wytchnienia i ostatniej deski ratunku, której chwycą się nasi bohaterowie, aby nie utonąć w morzu rozpaczy i beznadziei? Otóż to właśnie miłość jest największą siłą, która daje nadzieję i nie pozwala się poddać. Ta opowieść jest dowodem na to, że miłość nie jedno ma imię, a determinacja i niezłomność to jedne z nich.
Przyznaję, że ta książka sprawiła, że coś we mnie pękło, wywołując łzy. Nie były to pojedyncze łzy, a wręcz spazmy płaczu spowodowane silnym ładunkiem emocjonalnym. Musiałam przerywać czytanie, aby się uspokoić i ochłonąć. A przede wszystkim uświadomić sobie, że to, o czym czytam nie dzieje się tu i teraz - zarówno opisane na kartach powieści wydarzenia, jej bohaterowie, a także ich uczucia były tak prawdziwe i namacalne, że nieustannie miałam wrażenie, że jestem w środku tego piekła na ziemi i przeżywam go razem z Iwem i Nelą. Tak zwyczajnie po ludzku, nie byłam w stanie pojąć rozmiaru krzywd i cierpienia, jakie człowiek jest w stanie zadać drugiemu człowiekowi, chcąc podporządkować się władzy, której podlega. Chcę jednak, abyście czytając tę książkę, pamiętali o jednym. Nie możemy mierzyć wszystkich ludzi jedną miarą, co autorka chce, aby wyraźnie tutaj wybrzmiało. Tak, jak nie wszyscy Polacy byli dobrzy, tak samo nie wszyscy Niemcy byli źli i zepsuci do szpiku kości. Nie tylko Polacy cierpieli. Zawsze w każdym narodzie były jednostki, które nie zgadzały się z polityką rządu, ale nie miały wystarczającej siły przebicia, aby się jej przeciwstawić, gdyż stanowili mniejszość.
Mam nadzieję, że udało mi się pokazać wyjątkowość powieści ,,W objęciach mroku", jak i wcześniejszych części trylogii tj. ,,W objęciach nazisty" oraz ,,W objęciach niewoli", a także podkreślić piętno realizmu, jakie odciska się na czytelniku podczas lektury od początku do samego jej końca. I to właśnie na samo zakończenie tej historii chciałabym także zwrócić uwagę przyszłych czytelników. Oczywiście nie zdradzę szczegółów, ale możecie mi wierzyć, że jest ono bardzo zaskakujące i poruszające, a co ważniejsze pokazuje nam dobitnie, że wojna nie ma sentymentów, ona nie wybiera i nie dzieli ludzi na dobrych i złych. Zbiera okrutne żniwo, zabierając często tych, których kochamy. Każdy musiał liczyć się z tym, że wojna niesie ze sobą śmierć i nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem żadnego konfliktu.
Gdybyście jednak jeszcze ktoś nie był do końca przekonany, że warto sięgnąć po Trylogię Gdańską, wierzę, że ostatecznie przekona was do tego fakt, że mimo mijającego czasu od momentu, kiedy skończyłam ją czytać wszystko jest ciągle we mnie żywe i nie pozwala o sobie zapomnieć. Nawet kiedy staram się odsunąć od siebie z uporem powracające myśli i refleksje, one ciągle do mnie wracają. I myślę, że ja nigdy tej trylogii nie zapomnę. Ona zostanie w moim sercu i pamięci na zawsze. Nie da się tak po prostu odłożyć tych książek na półkę i zapomnieć o nich. To zwyczajnie niemożliwe.
Na zakończenie chcę podziękować Ci Anetko za te wszystkie trudne targające mną emocje i bolesne przeżycia, bo to właśnie one pozwoliły mi spojrzeć szerzej na te czasy, w których dzieje się trylogia. Docenić to, co mam, ale jednocześnie uświadomiły mi, że to szczęście i spokój, które mamy ma bardzo kruche podstawy w dzisiejszym świecie i w każdej chwili historia może zatoczyć koło. Dlatego cieszmy się życiem, czerpmy wszystko, co dobre i piękne z pokładów miłości. Doceniajmy życie każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo, kiedy może zostać nam to wszystko odebrane brutalnie i bezkompromisowo. Nie wolno nam zapomnieć o obozowym okrucieństwie, ludziach, którzy go doświadczyli oraz miejscach, które są niemymi świadkami ludzkiej krzywdy, właśnie dlatego, aby ona nigdy więcej się nie powtórzyła.
"Migawki wspomnień. Natłok emocji. Pytania bez odpowiedzi. Bezgłośnie wypowiadane obelgi. Wydrapane spod skóry marzenia. Zdeptane brudną stopą pragnienia. Utopione w morzu niewylanych łez nadzieje."
Wojna obdarła ich z marzeń, wspólnej przyszłości i wiary w drugiego człowieka. Rozdzieliła z bliskimi, odbierając to co jest najcenniejsze. Sprawiła, że każdy dzień to cierpienie i walka o przetrwanie. Przebywający w obozie w Stutthof Iwo coraz bardziej odczuwa chłód mroźnej zimy. Pozbawiony wszelkich praw, zmuszany do ciężkiej pracy, powoli traci nadzieję na odzyskanie wolności. Nela również przeżywa swój koszmar, jakim jest związek z Wilhelmem. Jej jedyną ostoją pozostaje brat, któremu może powierzyć swoje myśli i pragnienia.
Czy w takim świecie ma prawo tlić się nadzieja na lepsze jutro?
Mając w pamięci każdą z emocji, która towarzyszyła mi podczas lektury poprzedniej części, myślałam, że jestem gotowa na wrażenia, które odczuję w objęciach mroku. Jednak już pierwsze rozdziały, wywołały współczucie, smutek i łzy. Autorka w bardzo obrazowy i rzetelny sposób oddaje realia i codzienność wojennej rzeczywistości. Obserwujemy ogromną wolę życia, wielką odwagę i chęć przetrwania. Obraz bezdusznego i nieludzkiego traktowania i cierpienia w obozie Stutthof trafia prosto w serce. Miałam wrażenie, że uczestniczę w wydarzeniach, towarzysząc bohaterom w chwilach bólu, cierpienia i najtrudniejszych momentach życia. Szczególnie końcówka, którą czytałam z zapartym tchem, odczuwając wiele skrajnych emocji.
To bezpośrednia kontynuacja, a zarazem zakończenie poruszającej serii gdańskiej, która chwyta za serce i na długo pozostanie w mojej pamięci.
Warto przeczytać.
Aldona ma poczucie przegranej. Odrzucona przed laty przez rodzinę, zawiedziona przez mężczyznę, którego pokochała, postanawia skupić się na pracy...
1 września 1939 r. to chwila, w której życie w Wolnym Mieście Gdańsku się zatrzymało. Panika. Niepewność jutra. Strach o życie swoje i najbliższych. Nela...
Przeczytane:2024-02-16, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, 52 książki 2024, 26 książek 2024, 12 książek 2024, Posiadam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
„W objęciach mroku” to już trzeci tom Trylogii Gdańskiej napisanej przez Anetę Krasińską. Jest to książka, której akcja została umiejscowiona w obozowych realiach, a to niestety wiąże się z tym, iż nie zaliczymy jej do łatwej tematyki.
Ja muszę przyznać, że bardzo często zdarza mi się sięgać po literaturę obozową. Zdecydowanie nie jest ona lekka, wywołuje we mnie wiele emocji, niejednokrotnie podczas czytania płaczę, ale mimo wszystko nadal chętnie sięgam po takie książki. Mimo iż bardzo często, podobnie jak w przypadku tej trylogii, historia przedstawiona w książce, jest wyłącznie fikcją literacką, to w bardzo realny sposób potrafi oddać obozowe realia. Autorka w książce pokazuje okrucieństwo wobec drugiego człowieka, jego bezwzględność i bezduszność. Pokazane zostało również to, jak wiele ludzie są w stanie zrobić, gdy życie postawi ich w sytuacji bez wyjścia. Oczywiście w tym momencie nie sposób nam kogokolwiek oceniać, bo sami nie mamy pojęcia, jak byśmy postąpili, co zrobili i do czego byli zdolni, gdybyśmy to my sami znaleźli się w centrum obozowego piekła.
Narzeczona Wilhelma Nela Mayer postanawia pomagać jako pielęgniarka w obozie w Stutthofie, gdzie też został zwerbowany Iwo Kuźmiński. Tych dwoje połączyło uczucie, które niestety musiało mierzyć się z panującą wojną. Autorka przedstawia w książce realia obozowego życia, które niestety nie należały do łatwych. Okrutne traktowanie, jakiemu byli poddawani więźniowie, codzienne poniżanie i wykorzystywanie. Do tego niewielkie racje żywieniowe, które miały wyłącznie za zadanie utrzymanie więźniów przy życiu. Ciężka praca, do której ludzie byli wykorzystywani, bo inaczej o tym powiedzieć nie można. Tyrali w pocie czoła całymi dniami, otrzymując w zamian jedynie ochłapy jedzenia, miejsce do spania na leżance, czy też nawet na posadzce i wychodek, który daleki był od jakichkolwiek przyzwoitych warunków. Dodatkowo okrutne traktowanie i brak jakiejkolwiek opieki medycznej, czy wsparcia. To warunki, w których nigdy nikt nie powinien żyć, a setki tysięcy ludzi właśnie tak walczyli o swoje przetrwanie w obliczu trwającej wojny.
Okrucieństwo, którego dopuszczał się człowiek, wobec drugiego człowieka w obozach jest dosłownie niewyobrażalne. Nie liczyło się w najmniejszym stopniu ludzkie istnienie, życie przebywających tam osób nie miało dla oprawców żadnego znaczenia. Ofiary były liczone w tysiącach, a jedynie bliscy robili wszystko, aby wzajemnie chronić się w obozie, co jednak nie należało do zadania łatwego.
Książka została napisana niezwykle realnie, emocje, smutek i ból dosłownie można poczuć podczas czytania książki. Historia, która poruszy serca każdego, szczególnie w obliczu toczącej się wojny na Ukrainie, gdzie również życie traci wiele niewinnych osób, które poszły walczyć za swój kraj. Dla mnie ta książka to pełen emocji bagaż, który uświadamia jak niewielkie znaczenie w życiu ma wszystko, poza wspierającymi nas bliskimi.
W dzisiejszych czasach, gdy każdy goni za bogactwem warto sięgną po książkę, która otworzy nam oczy i uświadomi, co tak naprawdę jest ważne i o co powinniśmy w życiu dbać i zabiegać.
Cała trylogia to ogromnie poruszająca i chwytająca za serce seria, obok której nie można przyjść obojętnie. Autorka całość przedstawiła w twórczy i wyjątkowy sposób. Czytając, nie sposób się oderwać, choć momentami łzy ciekły po moich policzkach, to nie mogłam, a przede wszystkim nie chciałam odłożyć książki, póki nie poznałam zakończenia.
Wzruszy, poruszy i zostanie w naszej pamięci na bardzo długo! Ja z całego serca polecam sięgnąć po tę trylogię, bo całość tworzy piękną, przejmującą historię która, mimo iż jest fikcją literacką, mogła zdarzyć się naprawdę. Bardzo polecam.
Dziękuję portalowi sztukater za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki.