W dziczy

Ocena: 4 (3 głosów)

Szesnastoletnia Sib wybiera się na zieloną szkołę – wraz z klasą ma cały semestr spędzić w spartańskich warunkach zagubionego w górach obozu, gdzie poza mnóstwem nauki czeka ją mnóstwo wysiłku fizycznego i groza wspólnego mieszkania z rówieśnikami. Tego wszystkiego Sib mogła się oczywiście spodziewać. Czy jednak poradzi sobie, gdy do tych problemów dojdzie głęboki kryzys w przyjaźni i coraz bardziej skomplikowana historia miłosna?

Natomiast Lou – nowa dziewczyna w klasie – ani myśli się integrować i dostosowywać do nowych kolegów i koleżanek. Wciąż przeżywa dramat, który rozegrał się w jej życiu prawie rok wcześniej i chce jedynie, by wszyscy dali jej święty spokój. Do świata żywych wraca dopiero, gdy nie może dłużej znieść intryg, których sieć coraz mocniej oplata Sib i jej najlepszą przyjaciółkę Holly.

Informacje dodatkowe o W dziczy:

Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 978-83-7686-431-0
Liczba stron: 300

więcej

Kup książkę W dziczy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

W dziczy - opinie o książce

Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2016-06-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
O książce, zanim do mnie dotarła, słyszałam niewiele. Kilka razy natknęłam się na nią w sklepach i internetowych i czytałam jej opis, ale chyba mnie aż na tyle nie zachwycił bym ją kupiła. Na moje szczęście, na spotkaniu blogerów na Warszawskich Targach Książki, udało mi się ją wylosować i miałam możliwość jej przeczytania. Na wstępie już mogę stwierdzić że tego nie żałuję. Fabuła jest dość ciekawa. Grupa nastolatków w kompletnej dziczy bez dostępu do elektroniki i światowych newsów, pozostawiona tylko sobie jest skłonna do wielkich zmian. Dodatkowo, poprzez narzucone im przez opiekunów zakazy, podatni są na wiele pokus, a staje się to niebezpieczne gdy zaczyna działać psychologia tłumu. Wydarzenia przedstawiane były początkowo dosyć statycznie i obawiałam się że będzie to kontynuowane przez większą część książki. Na szczęście dynamizm wzrastał w miarę poznawanych rozdziałów. Oczywiście był to bardzo powolny wzrost, ale gdy doszło do ostatnich stron, czytałam z wielkim zaciekawieniem, chcąc się dowiedzieć, jak zakończy się dany wątek. Książka przedstawia dwa punkty widzenia- Sib i Lou. Każde jest inne. W przypadku tej pierwszej jest to zwykła narracja, ale Lou pokazuje nam początkowo tylko swój dziennik. Zapisuje tam najważniejsze wydarzenia i swoje przemyślenia. W miarę rozwoju akcji, dziewczyna odrobinę otwiera się przed czytelnikami i pojawia się również narracja. Przez te dwa spojrzenia widać jak różne są obie dziewczęta i jak różne miały do tej pory przeżycia. Czy któraś przypadła mi do gustu? Początkowo byłam bardziej skierowana ku Sib. Podobało mi się przedstawienie tego jak przeżywała niektóre momenty, ale gdy doszło do tego jak tłumaczyła sobie najprostsze rzeczy, by wyglądało to jak najbardziej korzystnie do jej sytuacji, zaczęła mnie lekko irytować. Byłam oczywiście świadoma tego, ze dziewczyną targają przeróżne emocje i cele, do których chce dotrzeć, jednak jej zachowanie w niektórych sytuacjach było bardzo niedojrzałe i wręcz dziecinne jak na jej wiek. Z kolei Lou od początku mnie zachwyciła. Ogromnie jej współczułam przebytych przeżyć i w pełni rozumiałam jej zachowanie. Poza tym byłam pod wielkim wrażeniem tego jak silny był jej charakter. Dziewczyna z niezwykłym spokojem odbierała niewłaściwe traktowanie przez niektórych uczestników obozu. Poza tym jej przeżycia wewnętrzne były niezwykle ciekawe. Cudownym było widzieć jej minimalną przemianę i otwarcie na nowe znajomości. Jednym, całkowicie mi nie pasuje w tej książce, jest okładka. Według mnie kompletnie nie oddaje klimatu fabuły. Patrząc na nią, mam wrażenie, iż trzymam w rękach książkę fantasy sprzed kilku lat. Jakkolwiek dziewczyna na pierwszym planie jest bardzo ładna, ale całą ta kompozycja zwyczajnie nie pasuje. Da się jednak zauważyć, że książka mi się podobała. Jak napisałam we wstępie, nie żałuję czasu, który jej poświęciłam. Nie dość że fabuła była naprawdę ciekawa, to i w bohaterach dało znaleźć się pozytywne cechy. Fałszywa przyjaźń, miłość czy depresja to jedne z problemów poruszanych przez autorkę. Przede wszystkim czyta się to dobrze i można wyciągnąć istotne wnioski.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dominika_pyza
dominika_pyza
Przeczytane:2016-06-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Dzisiaj przedstawiam Wam książkę, o której w sumie nie wiem co sadzić. Nie szaleję za nią, ale nie była też najgorsza. Ale po kolei, do wszystkiego jeszcze dojdę w dalszej części. Zapraszam Was dzisiaj na nową recenzję! Sib, a właściwie Sibilla to typowa szara myszka. Nie lubi się wychylać, być w centrum uwagi. Nie jest zbytnio towarzyska, nie chadza na imprezy i generalnie nie jest typem imprezowiczki. Jej "promyczkiem" w życiu jest przyjaciółka, Holly. Jest to dziewczyna, która zrobi naprawdę wszystko, aby być w centrum zainteresowania. Wielokrotnie raniła Sib, sprawiała, że ta miała poczucie winy, choć nie powinna, przepraszała nawet nie wiadomo za co. Ja osobiście naprawdę jej nie lubiłam, była straszna. Ale nie zajmują się tylko Holly, ponieważ Sibilla miała jeszcze jednego przyjaciela, Michaela. Chłopak kocha naukę i przez to uważany jest za dziwaka i odludka. Życie Sib diametralnie się zmienia, kiedy zostaje zdjęty jej aparat ortodontyczny i okulary. Wtedy to zostaje zauważona przez ciotkę, która zajmuje się castingiem modelek. Zauważa w swojej chrześnicy piękno i dziewczyna takim oto sposobem bierze udział w reklamie perfum. Bilbordy z jej zdjęciem pojawiają się nie tylko w mieście, ale w całym kraju. Zyskuje naprawdę sporą popularność, a mimo wszystko pozostaje sobą. Na jednej z imprez (nie ma to jak sława!) całuje się z najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Ben Capaldi jest ucieleśnieniem marzeń wszystkich dziewczyn w szkole, a chłopcy uważają go za przywódcę ich grupy, lidera. Lou, Lou, Lou... Gdybyśmy poznali ją sprzed wydarzeń poznanych w książce mogłaby być naprawdę dobrą przyjaciółką nas wszystkich. Ale już spieszę z wyjaśnieniami dlaczego tak uważam. Lou jest pogrążona w rozpaczy po śmierci chłopaka. Jej depresja potęguje się, ponieważ rodzice Freda uważają ją za winną śmierci syna. Otóż Fred jechał rowerem właśnie do Lou, kiedy został śmiertelnie potrącony przez samochód. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziewczyna powoli przyjmuje ich przekonanie. Po tej tragedii zamyka się w sobie, stroni od towarzystwa i nie przyjmuje do wiadomości, że została już sama. Jej mama zapisuje ją do wyjątkowej szkoły. Jeden z semestrów spędzany jest z dala od miast, w dziczy. Jej psychoterapeutka uważa, że zmiana otoczenia dobrze jej zrobi, dlatego Lou nie ma innego wyboru jak bycie tą nową w szkole. W tytułowej dziczy naprawdę dużo się dzieje. Sib rozważa czy pocałunek z Benem był jednorazowy, czy może przerodzi się w coś więcej, zaś Lou uczy się panować nad depresją tak, aby nie przeszkadzała jej w życiu. Zacznę od tego, że nie polubiłam jakoś głównych bohaterek. Przede wszystkim u Sibilli denerwowała mnie jej uległość. W kontaktach z innymi potrafiła powiedzieć "nie", ale w kontaktach z Holly była niczym jej więzień z cichym przyzwoleniem na wszystko. Jeżeli chodzi o Lou, to ja naprawdę rozumiem rozpacz po stracie bliskiej osoby, ale nie aż tak. Autorka opisywała jej przygnębienie w taki sposób, że czytelnik przejmował ten smutek od bohaterki. Czasami kiedy akcja książki pędziła nie byłam w stanie za nią nadążyć właśnie przez to, że czułam się za bardzo przygnębiona. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wzięcie lepszej połowy Sib i tej weselszej Lou i stworzenie bohaterki idealnej. Widać po autorce, że nie napisała w swoim życiu ogromu książek, najprościej mówiąc widać niedoświadczenie. W jednym momencie, który był kluczowy dla książki po prostu myślałam, że zamorduję. Napięcie rosło, rosło i wszystko spadło. Zamiast spektakularnie zakończyć ten epizod autorka spokojnie opisała dość szybko i krótko zakończenie. Pomijając te małe uwagi jest to naprawdę poruszająca książka o szukaniu samego siebie, znalezieniu prawdy i drodze do niej. Jeżeli Fiona Wood coś jeszcze napisze z pewnością po to sięgnę, choćby po to, aby zobaczyć czy się rozwinęła.
Link do opinii

Ile to razy narzekaliśmy na lekcje prowadzone w tradycyjny sposób? Na pewno wielu z was marzyło o tym, aby nauczyciel był bardziej kreatywny i próbował przekonać wszystkich do swojego przedmiotu. Filmy edukacyjne, wyjścia w plener czy spotkania z ciekawymi ludźmi - tak wiele możliwości, a jednak siedzenie czterdzieści pięć minut w sali i pisanie notatek góruje nad tym wszystkim.

A co by było, gdyby pewnego dnia szkoła zaproponowała wam wyjazd w pewne miejsce, gdzie spędzicie cały semestr i będziecie uczyć się w całkiem innych warunkach? Reflektowalibyście na takie rozwiązanie? Bo ja na pewno! I nie tylko ja.

Sibylla już od dłuższego czasu przygotowywała się na tę zieloną szkołę. Była wręcz przeszczęśliwa, że może odetchnąć od szkolnych murów i nawet nie przerażała ją wizja totalnego pustkowia. Nie przewidziała ona jednak, że na miejscu będzie musiała walczyć nie tylko o dobre stopnie, ale również o swoją przyjaźń. Do tego wszystkiego dochodzą problemy miłosne, jednak są one błahostką w porównaniu z tym, co przeżywa ta druga.

Lou kończy terapię, która miała na celu wyciągnąć ją z depresji. Rodzina dziewczyny postanawia pomóc jej pomóc otworzyć się na innych ludzi i wysyła ją w sam środek dziczy. Są pewni tego, że zmiana otoczenia jest idealnym lekiem dla ich córki. Lou jednak nie zamierza integrować się ze swoją grupą. Zamyka się przed innymi i nie dopuszcza nikogo na tyle blisko, by mogła się z kimś zaprzyjaźnić. Jej powiernikiem myśli zostaje zeszyt, w którym zapisuje swoje uczucia. Rozpamiętuje ona bolesną dla siebie przeszłość i nie potrafi zamknąć furtki związaną z nią, aby móc pójść do przodu. Z ponurego świata wyrywają ją jednak potyczki słowne Sibylli i jej najlepszej przyjaciółki Holly.

Czy Sibylla straci swoją przyjaciółkę? Czy Lou dopuści do siebie jakąkolwiek osobę? I dlaczego te dwie - mimo tak odległych światów - sprawiają wrażenie podobnych do siebie?

Czasami wystarczy jeden wyjazd, aby zrozumieć, że nie wszyscy są takimi ludźmi, za jakich się podają.

 

 

[W dziczy] to książka, która intrygowała mnie od dłuższego czasu. Po ciekawej rekomendacji na okładce stwierdziłam, że warto zaryzykować i dać jej szansę. Kiedy tylko skończyłam ją czytać moje myśli wirowały jak szalone. Nie potrafiły się uporządkować. Tylko jaka jest moja opinia o tym tytule, gdy już wszystko sobie przemyślałam? Czy chciałabym wyjechać do tytułowej dziczy, aby przeżyć niesamowitą przygodę? A może pozwoliłabym, aby rozszarpały mnie tamtejsze zwierzęta?

 

,,Żałoba jest jak jednokierunkowy tunel. Tyle że nie wiadomo, czy po drugiej stronie istnieje wylot."

 

Mocno odzwyczaiłam się od książek, gdzie mam do czynienia z dzieloną narracją. Miałam spore trudności z przestawieniem się na takie przeskakiwanie z jednej postaci do drugiej. Z czasem jednak mój umysł zaczął ze mną współpracować i przyswoił sobie ten ważny aspekt i - prawie bez awarii - mogłam całkowicie oddać się lekturze.

Autorka odrzuca tradycyjny schemat przedstawienia zajęć szkolnych i przenosi nas w sam środek australijskiego pustkowia. To właśnie tam, w samym sercu gór, można odnaleźć budynki należące do obozowiska, którego nie można zaliczyć do tych luksusowych. Główne bohaterki musiały się zmierzyć ze spartańskimi warunkami, mnóstwem nauki oraz zajęciami fizycznymi. Do tego wszystkiego dochodzi chęć dorosłych, aby młodzież odrzuciła nowoczesność i zaczęła żyć w zgodzie z naturą. Ale czy to możliwe?

Fiona Wood miała całkiem ciekawy pomysł na kreację swojego wyimaginowanego świata, jednak ja przez większość książki czułam, że czegoś tutaj brakuje. Nie chodzi mi tutaj o ukazanie całej tej dziczy i synchronizacji z naturą, jednak o sam wątek zajęć szkolnych. Miałam wrażenie, jakby był ignorowany i raz na jakiś czas pozwalano mu wyjść z szafy, by chwilę później ponownie go tam zamknąć. Tak samo drażniło mnie wieczne wspominanie nastolatków o stosunkach seksualnych, jakby młodzież myślała jedynie o seksie i o tym, gdzie najszybciej zakupi środki antykoncepcyjne. A może ja jestem już taka stara i naprawdę szesnastolatkowie interesują się takimi tematami? O zgrozo... Oby to nie była prawda!

Muszę przyznać, że najlepiej czytało mi się rozdziały, gdzie narratorką była Lou. Dziewczyna - mimo walki z depresją - miała bardzo urzekający sposób na pokazywanie otaczającego ją świata. Oczywiście nie były to optymistyczne przemyślenia, jednak miały w sobie to coś, co porusza nawet najbardziej skamieniałe serca. Natomiast jeżeli chodzi o Sibyllę... Mam co do niej mieszane uczucia. Widziałam po niej, że to inteligentna dziewczyna, jednak była tak zaślepiona swoją przyjaciółką, Holly, iż nawet nie zauważała, jak tamta na każdym kroku robi wszystko, byle tylko ją upokorzyć. Sib tkwiła w bardzo toksycznej przyjaźni. Nawet tak wycofana od społeczeństwa Lou potrafiła to dostrzec. Z czasem jednak przyzwyczaiłam się do Sibylli.

Jeżeli mogę ponarzekać na postaci drugoplanowe, to wykorzystam ten moment i wyciągnę tutaj za włosy taką ,,osobowość", jaką była Holly. Ta dziewczyna tak mnie doprowadzała do szału, że aż chciałam ją udusić. Dosłownie! Naprawdę nie potrafię znieść kogoś, kto zgrywa najlepszego przyjaciela, a na każdym kroku kpi sobie z tej drugiej osoby i rzuca jej kłody pod nogi. Aż czasami żałowałam, że autorka zbyt mocno zarysowała tę postać. Natomiast na prawdziwą uwagę zasługiwał Michael - najlepszy przyjaciel Sib, który był wiecznie spychany na bok. Ogromnie mu współczułam tych wiecznych upokorzeń ze strony uczniów, jednak chłopak zaimponował mi swoją obojętnością na to wszystko. Niewiele osób potrafi ignorować takie zaczepki.

Reszta pobocznych bohaterów była dla mnie jedynie tłem tła (cóż za dobór słów - brawa dla mnie) i nie przemawiała do mnie. Przedstawieni jako schematyczni nastolatkowie nie urzekają. I to naprawdę boli.

 

,,Jestem pewna, że zachowam ją na zawsze, będzie mi przypominać dzisiejszy dzień, gdy ogarnęły mnie nadzieja i zadowolenie. Kiedy poczułam, że smutek odchodzi. Dzień, gdy mój uśmiech przypomniał sobie, że nie musi za każdym razem czekać na rozkazy z mózgu, a przyszłość ocknęła się ze snu, przeciągnęła i otworzyła ramiona, by mnie powitać. A ja pojęłam, że nie muszę już żyć z dnia na dzień."

 

Kunszt pisarski Fiony Wood jest poprawny, jednak brakowało mi niekiedy iskry rozpalającej wyobraźnię. Dostrzegałam ją jedynie, gdy do głosu dochodziła Lou. Właśnie przy niej autorka miała największe pole do popisu, jednak postanowiła ona mocniej skupić się na Sib, co nieco pogarsza sytuację. Nie mogę jednak odmówić tego, że ukazała ona tytułową dzicz w taki sposób, że miałam wrażenie, jakbym sama przebywała w tamtym miejscu, oddychała świeżym powietrzem i przysłuchiwała się dźwiękom natury. To jest ogromny plus.

[W dziczy] pokazuje nam, że nie każda przyjaźń należy do tych czystych i zrównoważonych. Niekiedy jedna strona daje za dużo od siebie, gdy druga bezpardonowo to wykorzystuje, nie dając nic w zamian. Aż trudno uwierzyć, iż większość ludzi tkwi w tak toksycznych relacjach. To znacznie odbija się na psychice i odbiera pewność siebie. Wiem co mówię.

 

Podsumowując:

[W dziczy] to książka, która ma wiele plusów i minusów, jednak nie można ją uznać za koszmar wydawniczy. Chociaż jej lektura może pozostawić niedosyt czytelniczy, a tak odmienne bohaterki mogą nieco zdezorientować, to jednak warto zaryzykować i dać szansę tej historii. Tylko proszę nie wymagać od niej zbyt wiele. 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Mój brat Feliks
Regina Golińska-Barancewicz
Mój brat Feliks
Pies
Anna Wasiak
Pies
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Dori
Andrzej Kwiecień ;
Dori
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Odpowiedź Hiobowi
Carl Gustav Jung
Odpowiedź Hiobowi
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy