Toruń w czasie rządów pruskich. Zabawa w noc świętojańską kończy się w najmniej spodziewany sposób, uruchamiając lawinę zdarzeń
Rok 1904. Walter Offenberg, pruski oficer, z powodu skandalu związanego ze śmiercią żony zostaje odesłany z Berlina do nadgranicznej Twierdzy Toruń. W pobliżu miasta kupuje majątek po zubożałym polskim ziemianinie. Gdy przyjeżdża do pałacu, poznaje Luizę Zagórską, córkę poprzednich właścicieli, choć nie od razu orientuje się co do tożsamości młodej kobiety. Luiza uczyła się śpiewu w Paryżu, musiała jednak przerwać lekcje, gdy jej rodzinne dobra zostały zlicytowane. Od pierwszego spotkania zaczyna iskrzyć między pruskim oficerem a młodą ziemianką.
Wkrótce, podczas nocy świętojańskiej, we wsi dochodzi do brutalnej zbrodni. Zostaje wszczęte śledztwo.
Polskie ziemiaństwo, pruscy urzędnicy, konspiracyjne kręgi, rodzinne sekrety, zakazane uczucie. Kto zyska, a kto straci w tej rozgrywce?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2021-11-09
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 360
Język oryginału: polski
„W cieniu twierdzy” Kamili Cudnik przenosi nas do Torunia czasów rządów pruskich. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, więc nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Tym bardziej, że po książki historyczne także sięgam z lekką rezerwą. Jednak muszę przyznać, że byłam bardzo usatysfakcjonowana tym spotkaniem.
Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, a wątek historyczny to tak naprawdę tło dla wszystkich wydarzeń. Akcja być może nie pędzi jak szalona, ale jest intrygująca i zawiła. Wątek kryminalny bardzo przypadł mi do gustu i to on sprawił, że książkę dosłownie pochłonęłam. Do tego musimy jeszcze dołożyć wątek obyczajowy i romans, który gra tutaj ważną rolę. Także jak widzicie naprawdę podczas lektury nie można narzekać na nudę.
Bohaterowie zostali bardzo ciekawie przedstawieni. Są to prawdziwe postacie z krwi i kości - ze swoimi wadami, zaletami, z ciężkimi przeżyciami napiętnowanymi czasami w których przyszło im żyć.
Autorce w świetny sposób udało się także uchwycić polskie ziemiaństwo. Ich patriotyzm, ale i chciwość, bezwzględność, a przede wszystkim zapatrzenie wyłącznie na własne dobro.
Ilość wątków i tak naprawdę gatunków literackich przeplatających się przez „W cieniu twierdzy” to mieszanka w genialnym stylu. Wszystko ze sobą pięknie współgra i tworzy spójną całość. Zaskoczenie kompletnie mnie zaskoczyło, a dzięki niemu w mojej głowie zrodziło się wiele pytań. Zdecydowanie polecam!
W cieniu twierdzy to przepięknie wydana książka, która całkowicie trafiła w moje gusta! To powieść historyczna, jednak nie sugerowałabym się całkowicie tym gatunkiem. Sposób pisania, sama fabuła i przedstawione postacie są genialne!
IG: Czytomanka
👉Premiera będzie 16 listopada, więc szczerze po wcześniejszym przeczytaniu uważam, że warto po nią sięgnąć. Sama okładka jest hipnotyzująca i klimatyczna (tak, kocham ładne okładki).
👉Wracamy do wcześniejszych lat, bo do roku 1904 i poznajemy Offenberga pruskiego oficera i głównego bohatera. Z powodu skandalu związanego ze śmiercią żony zostaje odesłany z Berlina do nadgranicznej Twierdzy Toruń. Po przyjeździe poznaje Luizę Zagórską w której się zakochuje. Wkrótce, podczas nocy świętojańskiej, we wsi dochodzi do brutalnej zbrodni. Dlaczego akurat ta zbrodnia? Tego dnia? Co wspólnego ma główny bohater i Luiza?
Dziękuje @zysk_wydawnictwo za egzemplarz!
❗Ocena: 6/10
Opis i okładka tak mnie zaciekawiły, że kupiłam od raz wszystkie trzy części. Jednak historia aż tak mnie nie porwała. Chyba styl pisania nie do końca trafił w mój gust. Miały być romans, ale wypadł jakoś tak beznamiętnie. Również sprawa morderstwa i poszukiwania jak dla mnie nie są bardzo ciekawe. Są tu też fragmenty, które jakby niewiele wnoszą do całej historii. Ogólnie nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Jeśli lubicie powieści z historycznym tłem, to ta książka jest dla was.
Akcja powieści dzieje się w Toruniu pod zaborem pruskim.
Rok 1904, na skutek pewnego skandalu pruski oficer Walter von Offenberg zostaje wydalony z Berlina. Kupuje on pewną posiadłość po byłym polskim ziemianinie w pobliżu nadgranicznej Twierdzy Toruń. Wkrótce poznaje Luizę, córkę byłego właściciela majątku. Piękna i mądra kobieta od razu wpada mu w oko.
Podczas obchodów nocy świętojańskiej dochodzi do zbrodni. Co wykaże śledztwo?
Od razu spieszę z wyjaśnieniem, że nie jest to kryminał, chociaż ten wątek przewija się przez cały czas, nie jest to też zwykły romans, chociaż między bohaterami iskrzy. Natomiast z całą pewnością mogę stwierdzić, że autorka świetnie ukazała tło historyczne, a dla tych którzy dobrze znają Toruń będzie to z pewnością udana podróż w przeszłość tego miasta.
Mnie w trakcie lektury przypomniały się książki Marii Rodziewiczówny, zapewne przez czas akcji, hrabiów, służbę czy romanse między nimi.
Ogólnie akcja momentami jest dość powolna, po czym nieco przyspiesza, aby znowu zwolnić.
Polubiłam główne postaci, podobały mi się dialogi, opisy, jak i cała historia. Co do zakończenia to opowieść urywa się w takim momencie, że cieszę się że mam możliwość sięgnąć po drugą część, bo gdybym musiała czekać aż dopiero się ukaże to chyba zgrzytałabym zębami.
Polecam wam ten tytuł, zachęcam do przeczytania i dzielenia się wrażeniami.
Klimat początku XX wieku
Rok 1904, Polska między innymi pod zaborem pruskim, majątki polskich właścicieli przechodzą w ręce wrogów. Takim sposobem pruski oficer Walter Offenberg po śmierci żony trafia do Twierdzy Toruń, gdzie kupuje właśnie majątek po zubożałym polskim ziemianinie, Lucjanie Zagórskim.
Po przyjeździe do pałacu jego drogi krzyżują się z córką poprzednich właścicieli, mianowicie z Luizą Zagórską, która wróciła niedawno z Paryża, gdzie uczyła się śpiewu. Problemy finansowe ojca zmusiły ją do przerwania nauki i powrotu do domu. Między głównymi bohaterami od pierwszego spotkania pojawia się nić porozumienia, a także nić przyciągania. Czy bohaterów połączy uczucie czy miłość pomiędzy Polką a Niemcem jest realna i czy ma szansę na przetrwanie w świecie ogarniętym nienawiścią i nieufnością? Dodatkowo w noc świętojańską dochodzi do morderstwa, ginie córka kowala, zostaje wszczęte śledztwo.
"W cieniu twierdzy" to połączenie tła historycznego, wątku kryminalnego, wątków społeczno-obyczajowych w jednej powieści. Zakończenie pozostawia czytelnika w stanie niepewności i niepokoju, dlatego na pewno sięgnę po drugi tom, bo mam nadzieję, że on rozwiąże wszystkie zagadki i sekrety, z którymi autorka pozostawiła nas po lekturze tego tomu.
Jak dla mnie mało działo się jeśli chodzi o akcje w tej powieści, autorka kusiła przeróżnymi wątkami i zaskakującymi wydarzeniami, ale pozostawiała je nierozwiązane, co trochę mnie irytowało ! Jeśli chodzi o bohaterów, to nie polubiłam się z hrabią Jaxą-Garlickim, a dość sympatycznym bohaterem zdaje się, choć to dość zaskakujące, oficer Walter Offenberg, a także Luiza Zagórska, choć jest postacią skomplikowaną i trudną.
"W cieniu twierdzy" jest powieścią dla czytelników cierpliwych i dla tych, którzy nie muszą mieć jednoznacznie określone do jakiego gatunku literackiego należy czytana przez nich książka. Jeśli zaintrygowałam Cię tym tytułem, to sięgaj i czytaj i koniecznie daj znać, jakie masz wrażenia po lekturze !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka i przepraszam za dłuższy czas oczekiwania na recenzję.
Przed wami opowieść niczym z dawnych czasów, gdzie wszelkie nieudogodnienia rozwiązywało się strzelaniną. Opisałabym ją jako historyczny romans kryminalny, gdyż miesza ze sobą te trzy dziedziny literatury. Oczywiście dojdzie tutaj do zbrodni w wyniku której straci życie pewna dziewczyna. Wszystko będzie bardzo tajemnicze i poszlaki poprowadzą do wątku morderstwa. Czas będzie upływał na śledztwie, lecz jednak z dochodzenia wyniknie bardzo podobna zbrodnia dokonana jedenaście lat temu. Będą ochy i achy, gdyż będziemy czytać o przeskokach czasowych w których będą zalążki obu zbrodni. Co jakiś czas miła odmianą będą krótkie listy, może bardziej wyrwane kartki z dziennika młodej kobiety, która w początkowej fazie będzie kimś mocno zauroczona. Jej styl będzie lekki niczym skrzydła motyla, aż żałowałam, że były to zaledwie urywki jej skrywanych uczuć.
Ogólnie gdyby nie zbrodnia, to byłyby znakomity romans, gdyż postacie potrafią dać się ponieść chwili, tylko niekoniecznie naucza się przełykać konsekwencje swoich czynów. Jak widać wiele pokoleń skrywa tajemnice, które szpecą dobre imię. Zakazane romanse wychodzą na jaw i ta druga strona niezbyt potrafi sobie z tymi uczuciami poradzić. Serce podpowiada im jedno, lecz głos niby rozsądku góruje obarczając ich chłodem, podczas którego cierpi każda ze stron. Są dumni i nie znoszą słowa sprzeciwu, dlatego tak wiele osób cierpi w ich otoczeniu.
W pewnym momencie książki naszych bohaterów zaczynają spotykać same złe rzeczy i sama zastanawiałam się ile jeszcze wytrzymają? Ich psychika była tu mocno nadszarpnięta.
Ogólnie książka choć ukazuje i pozytywne aspekty życia, nostalgie i szczęścia w danej chwili, to jednak jestem zdania, że bardziej zdobi ją smutek, nieuchronność chwili i wielkie straty, których nie można cofnąć.
Pozycja mi się podobała, bo lubię czytać o czasach dawniejszych, choć te były opisane z 1904 roku, więc nie tak zupełnie dawno. Jednak w stylu czuć tą dworność, wyniosłość i szlacheckie słownictwo, które sprawiło, że czytałam ją ze smakiem.
"W cieniu twierdzy" to pierwszy tom cyklu o Luizie Zagórskiej, córce polskiego ziemianina, który stracił majątek przez niefrasobliwe szastanie pieniędzmi. Luiza nie jest jednak grzeczną i ułożoną panienką, która zachowuje się zgodnie z zasadami etykiety towarzyskiej panującymi na początku XX wieku. Co rusz wikła się w skandaliczne według jej bliskich sytuacje, a ludzie przecież obserwują i plotkują...
Jest rok tysiąc dziewięćset czwarty. Znajdujemy się w Toruniu, który w tym czasie leży na terenie Królewskich Prus. Polski nie ma na mapie, ale wciąż są Polacy, którzy angażują się w działalność konspiracyjną na rzecz swojego udręczonego niewolą kraju.
Pruski oficer Walter Offenberg zostaje oddelegowany do Twierdzy Toruń z Berlina. Nie jest to nagroda ani awans. Mężczyzna ma za sobą rodzinną tragedię określaną mianem skandalu i w nowym miejscu ma zacząć życie od nowa. Wprowadza się do majątku Zagórskich, który kupuje dzięki poleceniu hrabiego Jaxy-Garlickiego. Niewiele czasu mija, kiedy Walter poznaje Luizę, córkę poprzedniego właściciela. Kobieta robi na nim duże wrażenie, podobnie jak na hrabim. Obaj mężczyźni mają związane z nią plany... Czy jednak panna Zagórska odwzajemni uczucie chociaż jednego z adorujących ją panów? Czy patriotyczne serce Luizy zniesie w swoim otoczeniu pruskiego oficera?
Nadchodzi Noc Kupały. Nie była ona tu organizowana przez jedenaście lat, od kiedy w czasie nocy świętojańskiej przed laty zamordowano młodą dziewczynę. Mijająca noc przynosi kolejne morderstwo. Luiza natyka się na ciało Julii, córki kowala, której ktoś poderżnął gardło na pobliskim cmentarzu. Czy ta śmierć ma związek ze zbrodnią sprzed lat? Wprawdzie modus operandi jest inny, jednak miejsca popełnienia zbrodni znajdują się blisko siebie. Zgadza się też czas - Noc Kupały. Może i sprawca jest ten sam? Kto zabił Julię? Czy inne młode kobiety mogą czuć się bezpieczne?
Tło społeczno-polityczne zostało świetnie odmalowane. Wiele opisanych przez autorkę szczegółów łączy się w obraz świata, w którym przyszło żyć naszym bohaterom. Wszędzie widać nastroje proniemieckie i pruskie rządy. Mimo to Polacy walczą o swój kraj i o wolność, z narażeniem życia wykonując niekiedy karkołomne zadania. Jednak nie samą polityką żyli wtedy ludzie, zatem mamy tu również skandale towarzyskie, romanse, będące tajemnicą poliszynela, i ówczesne bolączki ziemiaństwa. Wachlarz emocji jest dość obszerny i od pierwszych stron wciąga czytelnika w wir zdarzeń.
Jedyny minus może stanowić zakończenie, którego... nie ma. To jeden z tych cykli, które najlepiej jest mieć w całości, zanim zacznie się czytać. Ja miałam to szczęście, że w kolejce czeka tom drugi, więc natychmiast zabieram się za lekturę!
Jedna chwila, gdy znajdziesz się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie... Podczas jednej z pierwszych wiosennych nocy toruńska policja...
Szukam twojej śmierci. Znajdę ją, bo jesteś bezbronna jak liść na wietrze. Jestem tym, który daje i odbiera. Wielka Sobota, 1905 rok. Dwunastoletnia...
Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Walter von Offenberg, pruski oficer, zostaje wysłany hen pod rosyjska granicę do... Torunia. Dziwnie się to czyta, ale akcja powieści „W cieniu twierdzy” Kamili Cudnik ma miejsce jeszcze przed pierwszą wojną światową. Takiego państwa jak Polska nie ma na mapach, a Festung Thorn to nadgraniczna twierdza. To w niej dojdzie do brutalnej zbrodni. To w niej zrodzi się zakazana miłość.
Trzecia powieść Kamili Cudnik ma charakter historyczny. Obserwując autorkę w mediach społecznościowych i jej fascynację otoczeniem, które zamieszkuje, czekałam aż spod jej pióra wyjdzie coś inspirowane historią tych ziem. Pisarka zdecydowała się na okres zaborów, a właściwie ich schyłku, bo akcja ma miejsce na początku XX wieku.
Czas, miejsce akcji oraz „pruskość”, którą książka jest przesiąknięta to elementy, które idealnie wpisują się w moje gusta. Toruń to moje miejsce na Ziemi i chętnie sprawdzam jego wszelkie literackie odsłony. W tej powieści, poza centrum miasta, odwiedzimy również podtoruńskie miejscowości, jak Kaszczorek (współcześnie dzielnica Torunia) czy Złotoria – które istnieją do dziś.
O czasie akcji już wspominałam – początek XX wieku. Tutaj wyzwaniem było oddać tło historyczne oraz społeczne. Zderza się tu ludowość - pojawia się m.in. puszczanie wianków w noc świętojańską – z wielkopaństwem – jedna z bohaterek pobiera nauki w Paryżu. Dochodzi do tego „portret zaborcy”. Tych, którzy dyktowali, jak żyć. Poza nazwami miejsc, nazwiskami itp. zaserwowano nam niemiecki Ordnung.
„W cieniu twierdzy” to powieść historyczna, ale wzbogacona o wątek kryminalny, romantyczny i obyczajowy. Te trzy elementy budą fabułę i czynią ją rozrywkową. Kamila Cudnik splotła je w mocny, stylowy warkocz. Pasma idealnie się przeplatają, dzięki czemu powstaje płynna opowieść, ale pisarka mogła bardziej ozdobić tę fryzurę. To jest bardzo subtelna kwestia, bo szczerze mówiąc trudno mi powiedzieć, czego zabrakło mi w tej powieści. Może, jak to się ładnie mówi, suspensu. Bardzo trudno mi się do czegoś przyczepić (książka sprawnie napisana, fabuła ciekawa, przemyślana i zaplanowana, wyraziste postacie itd.), a jednak coś jest nie tak. Brak rumieńców. Fabuła nie zaprząta moich myśli. Nie jestem w stanie oddać się tej historii. Czyżby była ona za poprawna? Z jednej strony mamy ten ekscytujący „brudek” - jest krew i tajemnica – z drugiej pisarka ma jakąś czystość stylu, która go wybiela.
Kamila Cudnik zaprosiła czytelników do Festung Thorn i ja was zapraszam do toruńskiej twierdzy. Możecie się skryć w jej cieniu z książką i odbyć podróż w czasie. Na to jak bardzo się w nią zaangażujecie nie mam wpływy – zależy to raczej od waszej relacji z przewodnikiem, czyli Kamilą Cudnik – za to mogę wam obiecać, że jej plan jest bogaty, a otoczenie warte zatrzymania się.