Ile jesteś w stanie poświęcić dla miłości?
Gwen pisze bestsellerowe romanse, ale wcale nie wierzy w miłość. I chociaż przylgnęła do niej łatka skandalistki i wyrachowanej celebrytki, ona pragnie tylko jednego - spokoju. Przytłoczona nadmiarem obowiązków, postanawia w końcu spełnić swoje dziecięce marzenie i zobaczyć na własne oczy zorzę polarną. Niestety, jej pobyt w Norwegii zaczyna się w najgorszy z możliwych sposobów: dziewczyna zostaje napadnięta i okradziona. Nawet fakt, że z opresji ratuje ją tajemniczy przystojniak, nie poprawia sytuacji. Mężczyzna okazuje się bowiem gburem, jakich mało, i chce skutecznie pozbyć się nieznajomej. A jednak to przypadkowe spotkanie zwiąże ich ze sobą na dłużej, niż mogliby podejrzewać. Czy los szykuje dla nich szczęśliwe zakończenie?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-07-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 470
Język oryginału: polski
"Największa walka, jaką przyjdzie ci stoczyć, to zmierzenie się z własnymi uczuciami."
Gwendolyn O'Sulivan jest autorką poczytnych powieści. Niestety sława ma swoje uroki i ta jej gorsza strona z każdą kolejną chwilą staje się coraz większym ciężarem dla kobiety. Zmęczona tym wszystkim postanawia odpocząć. Pragnie spełnić swoje marzenie i zobaczyć zorzę polarną. Niestety pierwszy dzień pobytu w Norwegii nie przebiega tak, jak planowała. Zostaje napadnięta i okradziona. Na szczęście los czuwał na straży i postawił na jej drodze mężczyznę. Aroganckiego przystojniaka, który za wszelką cenę pragnie pozbyć się problemu w postaci nieznajomej.
Kim on jest? Dlaczego dane mu było poznać Gwen? Jak rozwinie się ta niespodziewana i zaskakująca znajomość?
Pióro autorki bardzo sobie cenię. Te historie budzące serce do szybszego rytmu. Te emocje drzemiące na każdej ze stron. Te pasjonujące fabuły, ktreyna trwałe wpisują się w moje czytelnicze serducho. Tak było i tym razem.
Przede wszystkim zostałam ogromnie zaskoczona pomysłem na fabułę. Dosłownie totalna rewolucja. Opis nie zdradza niczego konkretnego, jeśli chodzi o główną postać męską a to właśnie on jest tym, który zasługuje, by mówić o nim głośno. Dlaczego? Otóż to jedna wielka niewiadoma. Przystojniak skryty w cieniu prawdy. Prawdy tak dogłębnie wstrząsającej, jednocześnie będącej tak bardzo frapującą i fascynującą. Polubiłam go, choć nie miał łatwego charakteru. Ale właśnie jemu warto było dać szansę. To zdecydowanie była dobra decyzja.
Świetna kreacja bohaterów. Zarówno tajemniczego wybawcy, jak także jego brata i babci. Ci dwoje znowu tak bardzo przypadli mi do gustu, że mam szczerą nadzieję, że w kolejnej części będzie mi jeszcze dane ich spotkać.
A nasza główna bohaterka? Gwen to kobieta wylewna, otwarta, nieposkromiona, nieprzewidywalna, otwarta, spontaniczna i ciepła. Niczym promyczek dobra w porównaniu ze sztywniakiem. Niczym biel i czerń.
Przekomarzania i słowne utarczki ładnie budowały klimat i podsycały moją ciekawość jeśli chodzi o rozwój sytuacji. A na to zdecydowanie warto było czekać.
To była piękna historia. Pokrzepiająca, rozpalająca a jednocześnie wzruszająca oraz smutna. Zgadza się, autorka pobrała po troszkę z każdej emocji, aby czytelnik całym sobą czuł to, co bohaterowie. Aby nas dogłębnie poruszały ich osobiste dramaty i problemy, z jakimi przyszło im się zmierzyć. Nie było łatwo ale zdecydowanie warto było się zgłębić w tę powieść. Nie żałuję ani jednej sekundy poświęconej na czytanie. Autorka kolejny raz zaczarowała moją rzeczywistość zmuszając moją wyobraźnię do działania. Cudowna, śliczna i przewrotna lektura. Idealna dla romantycznych duszyczek. Bierzcie i czytajcie.
Polecam
Współpraca: Wydawnictwo Novae Res
Gwen jest autorką książek, pisze romanse, które są na tyle dobre, że stają się bestsellerami. Na początku swojej kariery zaufała nie temu agentowi, co trzeba i tym sposobem uważna jest za kobietę, którą nie jest. Skandale, romanse itp. miały pomóc w jej karierze i może tak było, jednak kobieta ma tego dość. Na szczęście odkąd jej karierą zajął się Simon, jest dużo lepiej, a jego taktyka jest zupełnie inna. Kobieta ciężko pracuje, nie ma czasu na nic, a z rodziną nie widziała się dawno. Dlatego, kiedy tylko nadarza się okazja, postanawia odpocząć w rodzinnych stronach. Miała tam zostać na jakiś czas, jednak namówiona postanawia spełnić swoje marzenia i udać się w miejsce, gdzie może zobaczyć zorzę polarną.
Wyjazd do Norwegii nie zaczyna się dobrze. Gwen nie spodziewała się, że w taksówce może się okazać tak niebezpiecznie. Zostaje okradziona i prawie zgwałcona. Do tragedii nie dochodzi tylko dzięki pojawieniu się pewnego mężczyzny na koniu. Kobieta traci przytomność i budzi się w posiadłości Christophera (mężczyzny, który ją uratował). Dopóki nie odzyska dokumentów, musi tam zostać, jednak to nie będzie miły czas. Mężczyzna wcale nie jest księciem z bajki, a jego zachowanie mocno podnosi Gwen ciśnienie. Jak potoczy się ich znajomość? Kim jest Christopher? Czy Gwen będzie żałować wyjazdu do Norwegii?
470 stron a ja nawet nie wiem, kiedy dotarłam do ostatniej. Historia Gwen i Christophera była po prostu świetna. Akcja dość sprawnie poprowadzona, z ciekawymi zwrotami. W książce dość dużo się dzieje co sprawia, że ciężko się od niej oderwać, a jednocześnie nie da się z nią nudzić. Podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji.
Główną bohaterką jest Gwen. To kobieta, która osiągnęła niemały sukces, jednak przypłaciła go brakiem czasu oraz niezbyt pochlebną opinią skandalistki. To bohaterka z charakterkiem, mająca własne zdanie i potrafiąca pokazać pazurki. Osobiście bardzo ją polubiłam.
Christophera za bardzo nie mogę wam opisać. Zdradzę tylko tyle, że nie jednokrotnie podniósł mi ciśnienie swoim zachowaniem, a jednocześnie były momenty, kiedy było mi go szkoda.
„Zamek z płatków róż” to świetna książka, od której nie mogłam się oderwać. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Miłość miesza nam w głowach, zmusza do robienia rzeczy,
o które nigdy byśmy siebie nie posądzili.”
Miłość wchodzi w nasze życie niespodziewanie, lub też potrzebuje czasu, by być dostrzeżoną. Łączy ze sobą dwoje ludzi, którzy w różny sposób jej doświadczają, czasami się przed nią bronią, a czasami od razu wpadają w jej objęcia. Bywa też tak, że rany doznane w przeszłości długo pozostają w pamięci i wówczas miłość musi cierpliwie czekać, aż będzie mogła w pełni rozkwitnąć, niczym kwiat róży i owinąć wszystko swoim zapachem. Praktycznie niewiele jest książek, w którym miłość nie przewijałaby się na ich stronach w różnej postaci, więc trudno stworzyć coś oryginalnego w tym temacie. Udało się to autorce książki „W blasku zorzy”, która wprawdzie zawiera znane schematy, ale jej historia osadzona jest w niecodziennej otoczce, dając powiew świeżości.
Gwendolyn O’Sullivan ukrywa się pod pseudonimem Laura Lewis, dzięki czemu może mieć trochę prywatności dla siebie. Jest bardzo popularną w Stanach Zjednoczonych pisarką, która potrafi pięknie pisać o miłości w swoich bestsellerowych romansach, ale prywatnie nie wierzy w tego rodzaju uczucia. Media wciąż żywią się plotkami i sensacjami, a do Gwen przylgnęła łatka skandalistki i łamaczki męskich serc. Teraz pisarka marzy o chwili spokoju i odpoczynku, więc postanawia odwiedzić rodziców mieszkających w Irlandii, skąd Gwen pochodzi. W dzieciństwie zawsze marzyła o zobaczeniu na żywo zorzy polarnej, więc kolejnym krokiem jest wyjazd do Norwegii. Pierwsze chwile na norweskiej ziemi nie są dla niej miłe, gdyż pada ofiarą nieuczciwego taksówkarza, który próbuje ją zgwałcić. Z opresji ratuje ją tajemniczy nieznajomy siedzący na koniu, ale napastnik odjeżdża z jej dokumentami, osobistymi rzeczami i pieniędzmi. Gwen czując ulgę, gdyż spodziewa, że mężczyzna o hipnotyzującym spojrzeniu i władczym, mocnym głosie udzieli jej pomocy. Jednak szybko okazuje się, że była w błędzie, gdyż nieczuły wybawca nie zamierza kontynuować opieki nad nią, gdyż uważa, że sama sobie jest winna, a on nie planował w swojej przejażdżce tego rodzaju działania. Okoliczności sprawiają, że gburowaty przystojniak jest zmuszony zabrać ją do swej posiadłości.
Nieznajomy to Christopher Oldenburg, który nie chce zbyt długo zajmować się dziewczyną. Pragnie jak najszybciej pozbyć się problemu, czyli pałętającej się po jego pałacu kobiety. Jednak los sprawia, że to pragnienie nie realizuje się szybko. Jego najważniejszą życiową zasadą jest nie ufać ludziom, a zwłaszcza kobietom, ale tym razem będzie musiał zweryfikować swoje priorytety.
Oddawanie się lekturze takich powieści jak „Zamek z płatków róż” sprawia mi ogromną przyjemność. Losy bohaterów osadzone są we współczesnym świecie, ale charakter stylu przypomina momentami romans historyczny z niesamowitym klimatem przypominającym dawne dzieła w stylu Charlotte Brönte. Ta pisarka i jej Jane Eyre od razu przyszła mi na myśl, gdy poznałam właściciela pałacu. Wprawdzie motywy były tutaj inne, jak i powody ukrywania swojej tożsamości, ale historia wprowadziła mnie właśnie w tego typu nastrój. Jest to też zasługa ujmującego stylu, jakim posługuje się pani Anna Szafrańska, która perfekcyjnie oddała klimat pałacu, charakter poszczególnych postaci i emocje towarzyszące bohaterom. Jak się bowiem okazuje, autorka uwielbia książki Jane Austin, sióstr Brönte oraz wszelkich adaptacji filmowych z nimi związanych, więc moje skojarzenia były jak najbardziej celne.
Czytając, miałam wrażenie, że razem z Gwen poznaję zakamarki posiadłości, patrzę w oczy namalowanych postaci na obrazach i czuję chłód surowych ścian budynku. Dopełnieniem tej baśniowej, nierzeczywistej scenerii jest niedzisiejszy, kulturalny, a przy tym uroczy styl zachowania i wysławiania się kamerdynera i pozostałej służby. Całości dopełnia mrok skrywający duszę Oldenburga, który wydaje się nieugięty i stanowczy. Chris, mimo swojej gburowatości wzbudził moją sympatię, gdyż wiedziałam, że na pewno pod tą surową maską skrywa się piękne wnętrze i jakaś osobista tragedia. Gdy poznałam jego historię, nie dziwiło mnie, że odciął się od ludzi, bojąc się ponownego zranienia. Najwspanialsze w tej powieści jest to, że wiemy, iż musi nastąpić zmiana w zachowaniu Oldenburga, ale fascynujące jest oczekiwane na ten moment i obserwowanie jego frustracji, walki z samym sobą, która powoli przemienia się w fascynację.
Ogromny plus należy się autorce za to, że nie przekombinowała swojej powieści, lecz w bardzo zgrabnej formie, stosując narrację naprzemienną i pierwszoosobową, poprowadziła mnie przez kolejne epizody, intrygi, tajemnice, aż do finałowych, ekscytujących scen.
„Zamek z płatków róż” jest dopiero początkiem początek cyklu „W blasku zorzy”, więc jestem ciekawa kolejnej jego części, która, mam nadzieję, ukaże się szybko. To była wspaniała opowieść pokazująca siłę miłości, która potrafi skutecznie przebić się przez twardy pancerz stworzony wskutek wcześniejszych przeżyć. Jej moc jest niczym kropla, która drąży skałę docierając do najdalszych i najbardziej skrywanych, czułych stron duszy. Podobnie dzieje się podczas poznawania tej historii, w którą wnikamy stopniowo, spokojnie, krok po kroku, by nagle spostrzec, że wciągnęła ona nas tak mocno, że nie wiadomo, kiedy dotarliśmy do końca.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
„W blasku zorzy” to pierwszy tom z cyklu „Zamek z płatków róż” i przyznacie chyba sami, że i nazwa cyklu i tytuł pierwszego tomu obiecuje wspaniałe chwile i poznanie cudownych historii.
Gwen jest autorką bestsellerowych romansów, ale sama nie wierzy w miłość. Chociaż prasa i tabloidy robią wszystko, aby przedstawić ją jako skandalistkę i celebrytkę, to ona pragnie tylko spokoju. W związku z tym postanawia spełnić swoje marzenie o zobaczeniu zorzy polarnej i decyduje się na wyjazd do Norwegii. Niestety jej przygoda zaczyna się od niemiłych okoliczności, zostaje bowiem napadnięta i okradziona. Los chce, że z opresji ratuje ją przystojny, jednak bardzo opryskliwy i niemiły mężczyzna, który chce się jej pozbyć jak najszybciej. Niestety Gwen traci przytomność i tym samym przypieczętowuje fakt, że spędzi więcej czasu w obecności pana gbura i jego posiadłości.
To była jedna z niewielu książek, o których rozpoczynając lekturę nie wiedziałam absolutnie nic. Zafascynował mnie tytuł, okładka zdobyła moje serce i nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne. Autorkę oczywiście kojarzyłam z tego, że pisze romanse, więc po prostu zaczęłam czytać. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na początku nie wiedziałam jaki to będzie gatunek, bowiem autorka tak zaczęła książkę, że zapowiadało się na jakiś kryminał. Ale im dalej w las, a raczej w książkę, tym więcej wątków romantycznych i to jakich!
To była przepiękna historia. Od nienawiści do miłości, z licznymi przeszkodami na drodze. Kupiła mnie od pierwszej strony i zaangażowała aż do ostatniej. Mimo że ktoś mógłby stwierdzić, że to powieść, jakich wiele, to ja uważam, że jest absolutnie wyjątkowa. Pełna delikatności, spokoju, niespełnionych marzeń i poszukiwań, ale również kłamstw, tajemnic, złości i rozczarowania.
Oczywiście zakończenie nie było jakieś zaskakujące i można było się go domyślić, ale do ostatnich stron nie zabrakło nieprzewidzianych zwrotów akcji i do końca nie ma czytelnik stuprocentowej pewności, w którym kierunku poszła autorka.
Dla mnie był to przyjemnie spędzony czas. Książka praktycznie czytała się sama, a ja nie byłam w stanie się od niej oderwać. I mimo, że to było moje pierwsze spotkanie z autorką, to z pewnością nie ostatnie, i oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejny tom tego świetnie zapowiadającego się cyklu.
Tytuł: "W blasku zorzy"
Autor: Anna Szafrańska
Data premiery: 08.07.2022r.
Wydawnictwo: NovaeRes
Kiedy dostałam paczkę od autorki poczułam się wyjątkowo💙 wyróżniona spośród tylu chętnych...
A kiedy zaczęłam czytać to cudo...
Poczułam się jak mała dziewczynka... w świecie baśni🥰
.
.
"W blasku zorzy" - 'Zamek z płatków róż' to pierwszy tom z tej serii. Wyjątkowa powieść, która zawiera w sobie elementy baśni... to książka przepełniona magią, której nie chce się kończyć.
Kiedy ją zamknęłam poczułam smutek, że ta przygoda już za mną.
Pociesza mnie jedynie fakt, że będzie kolejna powieść autorki, której już nie potrafię się doczekać:)
.
.
Kim byli bohaterowie?
.
Gwen to kobieta "skandalu", która pisze bestsellerowe romanse. Nie wierzy w miłość i chciałaby w końcu troszkę odpocząć od pracy. Wpada na pomysł- chciałaby spełnić swoje dziecięce marzenie i zobaczyć zorzę polarną. W tym celu udaje się do Norwegii. Jej przygoda zaczyna się kiepsko. Zostaje napadnięta i okradziona. W ostatnim momencie ratuje ją książę na koniu... dosłownie!
.
Sytuacja była dosyć dziwna, bo oboje od razu się ze sobą posprzeczali, aczkolwiek ów książę zabiera ją do swojego zamku by jej pomóc.
.
Oboje działali na siebie jak płachta na byka...
.
Jednakże po czasie relacja Gwen i Chrisa powoli się rozwija. Oboje są zamknięci na miłość aczkolwiek...w końcu to baśń, a tu musi być szczęśliwe zakończenie prawda?
.
Jeżeli chcecie poczuć się jak w bajce to bardzo, ale to bardzo zachęcam do przeczytania najnowszej książki Anny Szafrańskiej.
Osobiście uwielbiam dzieła autorki. Słynna trylogia "Spragnieni by żyć, kochać i trwać" to jedne z moich ulubionych historii💚
.
Czytajcie, bo warto!💙
Chciałam coś lekkiego,bez szybkiej akcji,trochę ciepła i miłości ..i dostałam "W Blaski Zorzy",jednak nie zachwyciła mnie aż tak bardzo.Jak dla mnie zbyt królewska,jak bajka,która była zbyt przewidywalna..
Miłość to potężna siła.
Ile jesteś w stanie poświęcić dla miłości?
Gwen to dziewczyna która posiada irlandzki temperament. Chodź jest autorką bardzo popularnego gatunku ksążek - Romansów, to nie uwieżycie ale sama nie wierzy w miłość. Chodź Przypięto do niej łatkę skandalistki, to ona nie chce niczego więcej jak świętego spokoju. Gdy zaczeła ją przytłaczać codzienność, postanowiła spełnic swoje marzenie. Zobaczyć zorzę polrną o tym marzyła od dziecka. Po przyjeździe do Norwegii okazuję się że nie będzie tak kolorowo jak by chciała. Już na początku swojej przygody została napadnięta i okradziona. Z pomocą przszedł jej bardzo przystojny jeździec , niestety okazał się egoistycznym gburem. I chodz mężczyzna nie pała do niej przyjaznym nastawieniem, zabiera ją do swojej posiadłości.
Niestety na każdym kroku daje jej do zrozumienia ze nie jest tu mile widziana.
I tu zaczynają się schody, bo on sam przestaje rozumieć co zaczyna się z nim dziać,bo oprócz irytacj przebijają się też inne dawno ukrywane uczucia.
A obecność Irlandki nie pomaga ich zagłuszyć.
"W tej wojnie nie chodzi o zdobycie serca ukochanego, bo największa walka, jaką przyjdzie ci stoczyć, to zmierzenie się z własnymi uczuciami..."
Czy zakończenie ich historii będzie dla nich szczęśliwe i iście bajkowe?
W BLASKU ZORZY to nietuzinkowy romans w pięknej scenerii. Jest to historia pełna tajemnic, pięknych widoków, trudnej miłości i żalu. Bohaterowie pohodzą z dwóch innych światów i to jest w tym najpiękniejsze a zarazem najgorsze. Bohaterowie fajnie wykreowani, pióro autorki lekkie dzięki czemu czyta się szybko i bardzo miło. Chodź książka należy do grubasków to nie zrażajcie się czyta się świetnie. Bardzo dziękuję autorce za możliwośc przeczytania tej historii.
Pierwsza książka autorki, którą przeczytałam - ,,Dziewczyna ze złotej klatki" - absolutnie mnie zachwyciła. ,,W blasku zorzy" wywołało we mnie podobne emocje. Główna bohaterka Gwen, mimo faktu, że pisze doskonałe romanse, sama nie wierzy w miłość. W pogoni za marzeniami trafia do Norwegii. Ponad wszystko pragnie zobaczyć na własne oczy zorzę polarną. Jednak już od samego początku wszystko idzie nie tak, jak sobie wyobrażała. Zostaje napadnięta i okradziona. Z opresji pomaga jej co prawda wyjść tajemniczy mężczyzna, jednak okazuje się on wyjątkowo niesympatyczną osobą. A to nie koniec niespodzianek, które szykuje dla niej los.
,,W blasku zorzy" to istna karuzela emocji. Wciąga od pierwszej strony i sprawia, że zapomina się o otaczającym świecie. Barwne postacie, zwroty akcji i wartka fabuła sprawiły, że czytając zatraciłam się zupełnie. Zdecydowanie polecam!
Recenzja
W BLASKU ZORZY"Uczucia są zadziwiającym zjawiskiem. Możesz starać się je zignorować, jednak stłumienie ich często przerasta ludzkie możliwości. I jeśli się od nich odwrócisz, utracisz szansę, jaką zsyła ci los"
Gwen jest pisarką. Pod pseudonimem pisze romanse, ale wcale nie wierzy w miłość. Pomimo tego, że wszyscy uważają ją za skandalistkę i wyrachowaną celebrytkę, ona pragnie tylko spokoju. W końcu postanawia spełnić swoje marzenie i trochę odpocząć. Na urlop udaje się do Norwegii, żeby zobaczyć zorzę polarną. Niestety, jej pobyt nie zaczyna się dobrze. Dziewczyna zostaje napadnięta i okradziona. Na szczęście ratuje ją tajemniczy przystojniak, który okazuje się być... gburem. Za wszelką cenę stara się pozbyć nieznajomej, która potrzebuje pomocy.
"Zamek z płatków róż" to bajkowa opowieść o miłości, uczuciach, władzy i polityce. Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw: Gwen i Christophera, który okazuje się być zarówno wyjątkową, jak i tajemniczą osobą. Anna Szafrańska w tak piękny sposób opowiada tu o miłości, która ma na swojej drodze wiele przeszkód, że jestem w stanie jej wybaczyć przewidywalność tej historii. Bawiłam się świetnie, zaznaczyłam wiele cytatów i nie mogę się doczekać kolejnej części
Bianca przeprowadza się wraz z rodziną do małej miejscowości w Saint Louis. Wkrótce ma zacząć naukę w nowej szkole. Zachowuje się jak córka idealna. I...
Miłość pełna pasji i namiętności. Przyjaźń, która przetrwa wszystko. Dwa zwaśnione rody, które niegdyś żyły w zgodzie. Miłość. Honor. Lojalność. Tajemnica...
Przeczytane:2022-10-11, Ocena: 6, Przeczytałem,
,,Ale tak to już jest, Gwen, że miłość miesza nam w głowach, zmusza do robienia rzeczy, o które nigdy byśmy siebie nie posądzili. Nie pyta o poglądy polityczne, o wyznanie, narodowość czy płeć. Ona po prostu się pojawia, rozkwita wbrew nam. Trzeba tylko ją w porę zauważyć, a później pielęgnować, szanować, poświęcać jej uwagę, bo zaniedbana równie łatwo może się wypalić. Czasami trudno jest ją zaakceptować, boimy się zmian, jakie za sobą niesie, i to jest normalne. Jednak gdy już się w nią wkręcimy, gdy pozwolimy jej dojść do głosu, zobaczymy świat w innych barwach, zmienią się nasze priorytety, nasze marzenia, przyszłość, całe nasze życie. Zmieniamy się i my".
Gwendolyn O'Sulivan, amerykańska autorka poczytnych romansów, postanawia odpocząć od ciągle towarzyszącego jej prasowego zgiełku. Wybiera się w podróż do Norwegii aby zobaczyć upragnioną zorzę polarną. Niestety na miejscu zostaje napadnięta, traci wszystkie dokumenty i pieniądze a przed dotkliwym pobiciem ratuję ją tajemniczy mężczyzna. Po całym zdarzeniu, Gwen mdleje i budzi się dopiero w pięknej rezydencji. Okazuje się, że jej wybawca - Christopher jest bardzo bogaty a sam skrywa wiele tajemnic. Jest także przystojny, apodyktyczny a momentami arogancki. Pomiędzy Gwen a Christopherem dochodzi do wielu spięć i utarczek słownych, jednakże początkowa niechęć przeradza się w zainteresowanie. Czy to wystarczy aby stworzyć coś więcej niż tylko przelotną znajomość?
Książka bardzo mi się spodobała. Skojarzyła mi się trochę z Piękną i Bestią, a że uwielbiam tą bajkę, czytałam z jeszcze większą przyjemnością. Z wielką ciekawością obserwowałam jak autorka rozwija łączącą Gwen i Chrisa więź, przyznam że motyw hate - love jest ostatnio moim ulubionym. Polecam serdecznie