Pierwsza powieść nowej serii w konwencji space opera, osadzonych w całkowicie nowym uniwersum, napisana przez laureata nagrody Hugo, autora bestsellerów z listy New York Timesa: Wojna starego człowieka oraz Czerwone koszule.
Naszym Wszechświatem rządzi fizyka, więc podróżowanie szybciej niż prędkość światła nie jest możliwe. Tak było, dopóki nie odkryto Nurtu – pozawymiarowego pola, do którego możemy uzyskać dostęp w określonych punktach Czasoprzestrzeni, a ono niesie nas do innych światów, krążących wokół innych gwiazd.
Ludzkość wyruszyła z Ziemi w kosmos i z czasem zapomniała o swoim rodzimym świecie, tworząc nowe imperium, Wspólnotę, której etos mówi, że żadna z placówek zamieszkanych przez człowieka nie jest w stanie przetrwać bez pozostałych. To stanowi barierę dla międzygwiezdnych wojen, ale też system kontroli władców nad imperium.
Nurt jest wieczny, ale nie statyczny – tak jak rzeka zmienia swój bieg, odcinając różne światy od reszty ludzkości. Kiedy przemieszczanie się Nurtu zostaje odkryte – co może się zakończyć odizolowaniem wszystkich miejsc zamieszkanych przez człowieka poprzez uniemożliwienie podróży szybszych niż prędkość światła – troje ludzi: naukowiec, kapitan statku kosmicznego oraz cesarzowa Wspólnoty, prowadzą wyścig z czasem, żeby zbadać co, jeśli w ogóle cokolwiek, da się uratować z międzygwiezdnego imperium, znajdującego się na krawędzi rozpadu.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2019-03-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 340
W dniu swoich siedemdziesiątych piątych urodzin John Perry zrobił dwie rzeczy. Najpierw odwiedził grób swojej żony. A potem wstąpił do armii. Ludzkość...
Trzeci, finalny tom gwiezdnej sagi w konwencji space opery!Ludzkość traci dostęp do Nurtu. Systemy gwiezdne, a wraz z nimi miliardy ludzi zostają odcięte...
Przeczytane:2019-05-04, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
"Nurt nie ma z nami nic wspólnego. Nic go nie obchodzimy. Po prostu jest".
Międzygwiezdne podróże fascynowały mnie już od dzieciństwa, a wszystko to za sprawą książek przeróżnych autorów powieści fantastycznych, tak popularnych w latach 90. XX wieku. Mogę w zasadzie przyznać, że od tego typu prozy rozpoczęła się moja fascynacja kosmosem, która trwa do dziś. Z wielką przyjemnością więc zagłębiłam się w odległą rzeczywistość stworzoną w "Upadającym Imperium".
John Scalzi to amerykański pisarz, absolwent University of Chicago. Jest laureatem Nagrody Campbella dla najlepszego nowego pisarza w 2006 r. oraz Nagród Hugo dla najlepszego pisarza i za najlepszą książkę niefantastyczną. John Scalzi jest także blogerem, prowadzi swoje kolumny na łamach kilku czasopism oraz pełni funkcję konsultanta serialu "Gwiezdne wrota: Wszechświat".
Odległa przyszłość. Ludzkość tworzy nowe Imperium, czyli Wspólnotę, w której elementem wiążącym jest Nurt – pozawymiarowe pole, dzięki któremu można przemieszczać się w określonych miejscach czasoprzestrzeni. Gdy zostaje odkryty brak stałości Nurtu skutkujący odizolowaniem się planet od siebie, ludzie próbują zapobiec rozpadowi Imperium.
Uniwersum, jakie stworzył John Scalzi to odległa przyszłość, w której ludzkość zupełnie wyemigrowała ze swojej macierzystej planety Ziemi. I pomimo tego, że autor wykreował zupełnie nowy świat to pewne stałe charakterystyczne dla naszej cywilizacji pozostały niezmienne. Otóż w oparach międzygalaktycznych podróży, ludźmi nadal rządzą tajemnice, pragnienie władzy i ambicje oraz są obecne spiski i zamachy. A to dodaje całości realnego wydźwięku, wpływając tym samym na wartką akcję.
Historia upadającego Imperium kreuje trójkę głównych bohaterów. Są nimi fizyk Marce Claremont, nowa władczyni Wspólnoty Cardenia Wu-Patrick oraz Kiva Lagos. I to właśnie Kiva jest najbardziej nietuzinkową postacią tej książki. Wulgarna, pewna siebie i bezczelna, a do tego kompletnie nieprzewidywalna. Kreacja tej charyzmatycznej postaci zwraca uwagę, co w połączeniu ze specyficznym językiem autora, okraszonym dużą dawką humoru, wywołuje ciekawy efekt.
Zaintrygował mnie pomysł na przeskoczenie granicy niemożności podróżowania szybciej niż prędkość światła. Wyobraźcie sobie bowiem, że istnieje takie pole, które wsysa statek kosmiczny w pewnym miejscu i wypluwa go w pobliżu odpowiedniej planety. Tak opisany mechanizm wpływa na wyobraźnię, podsuwając czytelnikowi różne scenariusze wykorzystania owej "bramki". A jeszcze bardziej intrygująca jest dynamika Nurtu, który jak się okazuje, przemieszcza się, kreując zupełnie nowy porządek Wszechświata. To fascynujące i rozpalające wyobraźnię.
"Upadające Imperium" to pierwszy tom planowanej trylogii osadzonej w konwencji space opera. Jego otwarte zakończenie oczywiście nie wyjaśnia za wiele, więc czytelnicy będą musieli poczekać na kolejną część. Jeśli lubicie powieści napisane w nurcie fantastyki naukowej to książka ta z pewnością winna was zaciekawić.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl