Wietrzne wybrzeże Hiszpanii miało być dla Oliviera oazą spokoju. Zmęczony życiem w Londynie postanawia wyremontować willę, którą odziedziczył po zmarłej matce. Coś jednak zakłóci jego wizję. Robotnicy odnajdują w piwnicy zmumifikowane zwłoki. Śledztwo w sprawie ,,Anioła z Villa Marina" prowadzi ambitna porucznik Valentina Redondo. Kiedy kilka kolejnych osób zostaje zamordowanych, staje się jasne, że przerażające odkrycie obudziło duchy przeszłości. I że ktoś próbuje uciszyć je na zawsze...
Rozpoczyna się wyścig z czasem, by powstrzymać mordercę
María Oruna pisze Historie przez duże H, zabierając nas do samego serca zbrodni.
El Mundo
Śledztwo prowadzone przez porucznik Valentinę Redondo trzyma w napięciu do ostatniej chwili.
Corriere della Sera
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2023-06-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: Puerto escondido
UKRYTY PORT to hiszpański kryminał z wyśmienite rozbudowanym wątkiem obyczajowym i porterem psychologicznym postaci, który pokochacie od pierwszych stron lub wręcz przeciwnie.
Rzadko zdarza mi się czytać hiszpańskie książki, więc sięgając po ten tytuł nie wiedziałam czego się spodziewać. Opis jednak zaintrygował mnie na tyle, że bardzo chciałam poznać tą historię. Tym bardziej, że zbiera dobre oceny. I jakie są moje wrażenia po lekturze? Otóż niezbyt dobre. Powieść nie zachwyciła mnie, a bardziej wynudziła.
Przez większość lektury nie potrafiłam wciągnąć się w fabułę, chociaż bohaterzy zostali bardzo dobrze przedstawieni, lecz nie na tyle aby zainteresowali mnie sobą. Powolna akcja też nie działa pozytywnie, mimo podzielenia jej na dwie ramy czasowe. Możliwe że sięgnęłam po nią w złym momencie, bo powieść wymaga dużego skupienia i zaangażowania od czytelnika, więc idealnie by się sprawdziła na długie jesienne czy zimowe wieczory. Prawdopodobnie dlatego nie doceniłam jej potencjału. Lecz wam polecam samemu sprawdzić do której grupy będziecie należeć, tej z zachwytami czy tak niekoniecznie.
Olivier postanawia przenieść się z Londynu do słonecznej Hiszpanii, ale najpierw chce wyremontować willę, którą odziedziczył w spadku po matce. Podczas prac remontowych robotnicy odnajdują zamurowane w ścianie zmumifikowane zwłoki noworodka. Śledztwo zaczyna prowadzić porucznik Valentina Redondo. Niedługo po tym giną kolejne osoby. Co łączy ofiary z odnalezionym ciałem dziecka? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Villa Marina? I co wydarzyło się w przeszłości?
Wydarzenia w książce rozgrywają się w teraźniejszości i w czasach hiszpańskiej wojny domowej w latach 30. Dwie historie, które na pozór nie mają ze sobą nic wspólnego, jak można domyślić się już na początku, w pewnym momencie znajdą punkt wspólny. Jeśli ktoś lubi zabieg dwutorowej fabuły, tak, jak ja, to z pewnością ta książka przypadnie mu do gustu.
Muszę jednak przyznać, że nie porwała mnie ta historia tak bardzo, jak się tego spodziewałam. To był dobry, trzymający w napięciu thriller, ale raczej nie zostanie w mojej głowie na długo. Brawa natomiast należą się za świetnie skonstruowane postaci i dobre dialogi. Tę książkę naprawdę czyta się dobrze. Jest w niej wszystko, co porządny thriller mieć powinien. Po prostu nie poczułam tego czegoś, co sprawia, że będę go długo rozpamiętywała, przeżywała i analizowała.
Książkę polecam, bo bez wątpienia warto po nią sięgnąć. Jeśli lubicie klimat nadmorskiej Hiszpanii, a przede wszystkim gustujecie w hiszpańskiej literaturze — do dzieła, bierzcie i czytajcie śmiało.
Lipiec upływa u mnie pod znakiem kryminałów. Tym razem wybrałam powieść hiszpańskiej autorki Marii Oruñy “Ukryty port” i muszę przyznać, że był to bardzo dobry wybór, bowiem ma ona w sobie to, co lubię najbardziej: retrospekcję i tajemnicę mocno osadzoną w przeszłości.
Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdy główny jej bohater, Olivier, znużony swoją codziennością w Londynie, przenosi się do do odziedziczonej po matce Villi Marina na północnym wybrzeżu Hiszpanii. Pragnie tam otworzyć mały hotelik, w związku z czym przeprowadza remont. W trakcie prac remontowych odnalezione zostały zmumifikowane zwłoki maleńkiego dziecka, być może noworodka. I to odkrycie uruchamia ciąg dramatycznych zdarzeń, w dziwnych okolicznościach giną starsi ludzie, wszystko wskazuje na zaplanowane morderstwa, a wokół Oliviera zaczyna się robić niebezpiecznie. I wtedy na scenę wchodzi ona - perfekcyjna, ambitna porucznik Valentina Redondo. W trakcie żmudnego dochodzenia wychodzą na światło dzienne tajemnice rodziny Oliviera, odzywają się duchy przeszłości. Skuteczna pani porucznik doprowadza jednak do zakończenia śledztwa, a rozwiązanie zagadki "Aniołka z Villa Marina" jest naprawdę zdumiewające.
W książce zwróciłam uwagę na wspaniałą kreacją bohaterów, ich pogłębioną psychologiczną charakterystyką, autorka bardzo głęboko wniknęła w meandry umysłu psychopaty, tworząc interesujące studium takiego przypadku.
“Ukryty port" to bardzo wciągająca książka, wielowątkowa, która nie tylko zachwyca zawiłą i skomplikowaną intrygą kryminalną, ale także nieco mroczną, pełną tajemnic warstwą obyczajową powiązaną z przeszłością. Historia odgrywa w tej powieści istotną rolę, bowiem
losy Oliviera przeplatają się w książce z retrospekcją, fragmentami pamiętnika pewnej dziewczyny, mającego swój początek w trudnych latach wojny domowej w Hiszpanii. Pamiętnik ukazuje, jak wyglądało w tych brutalnych i bezwzględnych czasach życie jej i rodzeństwa, pokazuje też niecodzienną, pełną poświęcenia, miłości, ale niezwykle skomplikowaną siostrzaną relację. To także opowieść o marzeniach, by stać się kimś, by awansować w hierarchii społecznej. Niestety, cena takiego awansu była ogromna…
Książka Oruñy zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dostarczyła wiele emocji, od jej lektury nie mogłam się oderwać. Autorka po mistrzowsku prowadzi fabułę, zaskakując nas zwrotami akcji, dawkując napięcie. Jeśli więc lubicie kryminały, mu koniecznie ją przeczytać!
A tytułowy ukryty port to takie bezpieczna miejsce, w którym można się zawsze schronić, uciec od swoich trosk, odpocząć od świata. Na pewno każdy z nas ma takie miejsce. A gdzie znajduje się Wasz ukryty port?
"Kobiecy umysł to kręty labirynt, może bez problemu stukrotnie przewyższyć męską podłość. Wiesz, co sprawia, że kobieta staje się zimna i bezwzględna? Ambicja."
"Ukryty port" Marii Oruñy to pełna tajemnic powieść, która od samego początku trzyma w ryzach niepewności i ciekawości. Wydarzenia, które rozgrywają się w czasie, gdy poznajemy Oliviera, porucznik Valentinę Redondo i sierżanta Riveiro, mają swoje korzenie już w czasach hiszpańskiej wojny domowej. Sposób, w jaki autorka połączyła wątki, przeszłość z teraźniejszością, zachwyca, dzięki czemu historia zmumifikowanych zwłok i pewnej figurki przy nich znalezionej jest silnie angażująca i ciężko odłożyć książkę choć na chwilę. Chce się płynąć przez tę historię, śledzić prowadzone śledztwo z zapartym tchem i poznawać przeszłość, która doprowadziła do śmierci co najmniej kilku osób. Duchy przeszłości nie odpuszczają zwłaszcza, gdy otworzy się puszkę pandory, w tym przypadku odnalezienie w starej willi zwłok noworodka.
Oruña ma przyjemny styl i od pierwszych stron angażuje czytelnika w historię, z którą ciężko jest się rozstać. Na początku podchodzi się do bohaterów z ogromnym dystansem, bowiem trudno jest przewidzieć, który z nich jest dobry, a który zły. Teraźniejszość przeplata się z dziennikiem, który prowadzony jest przez nieznajomą czytelnikowi postać. Kto jest jego autorem? Dowiecie się dopiero na końcu! Finalnie autorka zaserwowała takie zwroty akcji, że tym bardziej trudno było odłożyć książkę.
Atmosfera i dialogi między głównymi bohaterami sprawiają, że "Ukryty port" czyta się z ogromną przyjemnością, lekkością i co najważniejsze, nie są w żaden sposób przesadzone. Według mnie wszystko tutaj zagrało. Nie mogę się do niczego doczepić, co ogromnie mnie cieszy. Dostałam kolejne potwierdzenie, że warto sięgać po hiszpańską literaturę, ponieważ tu również można znaleźć literackie perełki. Zachwycam się i polecam "Ukryty port" fanom historii kryminalnych.
Olivier remontuje starą willę, którą otrzymał w spadku po zmarłej matce. Ekipa remontowa chcąc wyburzyć ścianę nośną pod salę zabaw dla dzieci, w zburzonej ścianie znajduje… zmumifikowane zwłoki dziecka, najprawdopodobniej noworodka. Odkrycie szokuje wszystkich. Gdy sprawą zajmuje się Gwardia Cywilna, w pobliżu willi zostają wyłowione z wody zwłoki mężczyzny. Co wspólnego mają ze sobą?
Autorka stworzyła zawiłą historię, która wciąga od pierwszych stron. Akcja prowadzona jest dwutorowo, w dwóch liniach czasowych, które w zaskakujący sposób się ze sobą łączą. Ogrom bohaterów, gdzie każdy wnosi coś do sprawy tylko dodają smaczku. Początkowo obawiałam się, że poczuję się tym przytłoczona, ale niepotrzebnie. Czułam ekscytację z każdego nowego odkrycia, z każdego zaistniałego powiązania. A rozwiązanie zagadki było zaskakujące i jak najbardziej pasujące do całości.
"Ukryty port" okazał się książką, od której nie mogłam się oderwać i czytałam w każdej wolnej chwili. Jako miłośniczka powieści obyczajowych czułam się usatysfakcjonowana dużą warstwą obyczajową i świetnymi portretami psychologicznymi. Mimo sporej objętości lektury, nie czułam znużenia. Akcja nie pędzi, śledztwo jest prowadzone dokładnie, metodycznie, z dużą wnikliwością, co dla jednych może stanowić wadę, dla mnie było zaletą. Mogłam delektować się tą historią, o ile można tak powiedzieć w przypadku kryminału. Żałowałam, że trudno mi było skupić się na audiobooku, bo nie chciałam odrywać się od powieści.
Jeśli szukacie kryminału, w którym akcja nie leci "na łeb i szyję", trupy nie wyskakują z każdego możliwego kąta, a prowadzący śledztwo jest bardzo wnikliwy to zdecydowanie będzie to lektura dla Was.
Czytacie literaturę hiszpańską? Książki jakiego hiszpańskiego autora/autorki polecacie?
Oliver, na codziennie mieszkający w Anglii, odziedziczył stary dom w Hiszpanii. Jego plan to przeprowadzić gruntowny remont i stworzyć w nim hotel. W trakcie prac ekipa remontowa znajduje zamurowany w ścianie szkielet niemowlaka. Sprawa szybko nabiera rozgłosu.
Śledztwo prowadzi Valentina Redondo. Musi odkryć, czyim dzieckiem było niemowlę i dlaczego zginęło i zostało ukryte w ścianie domu. Znalezienie szkieletu powoduje ponadto lawinę kolejnych śmierci. Ktoś nie chce, aby tajemnice sprzed lat zostały odkryte. Komu jeszcze grozi niebezpieczeństwo?
"Ukryty port" przesłuchałam jakiś czas temu na Legimi, ponieważ nie dawno pojawił się drugi tom tego cyklu. Zapowiedź mocno mnie zainteresowała, więc postanowiłam zacząć od początku. I nie żałuję.
Maria Oruna stworzyła świetny, klimatyczny kryminał, gdzie przeszłość łączy się z teraźniejszością. Mamy tu dwie przestrzenie czasowe. W jednej cofamy się do czasów wojny domowej w Hiszpanii. To wtedy zaczyna się ta historia. Przedstawiona w formie nietypowego pamiętnika. Niemal do końca nie wiadomo, kto jest jego autorem.
Znalezienie maleńkiego szkieletu budzi w niektórych wspomnienia, ale i mroczne demony. Ktoś bardzo się stara, aby prawda o pochodzeniu niemowlęcia nigdy nie wyszła na jaw. Nie cofnie się w tym celu przed niczym. Postać mordercy szokuje. To prawdziwy psychopata, o którego prawdziwym obliczu prawie nikt nie wie. Jak wiadomo, psychopaci świetnie się kamuflują. Jest to ostatnia osoba, jaką ktokolwiek by podejrzewał.
"Ukryty port" to kryminał, który wciąga, ale jego akcja nie pędzi. Wszystko rozgrywa się w swoim tempie. Czytelnik razem z Redondo próbuje poskładać w całość te skomplikowane puzzle z różnych odnalezionych kawałków. Nie jest to łatwe. Podejrzani to się pojawiają, to są wykluczani. A liczba ofiar z dnia na dzień rośnie. Fabuła jednak nie epatuje brutalnością i mocno krwawymi opisami. Skupia się raczej na historii, rodzinnych tajemnicach, na bohaterach, których z każdą stroną poznajemy coraz lepiej. Zarówno Redondo, jak i Olivier są postaciami, do których trudno nie poczuć sympatii. Dlatego bardzo się cieszę na kolejne spotkanie z nimi w "Miejscu przeznaczenia".
,,Ukryty port" Marii Oru?y ukazał się w Polsce w czasie, gdy kryminały hiszpańskie zyskały sporą popularność - to dobrze, to znaczy, że otwieramy się na nowe miejsca, nowe historie. A ta akurat toczy się w dwóch czasach - współcześnie, skupiona na intrydze kryminalnej, i w przeszłości, poczynając od 1936 roku i wojny domowej, skupiona głównie na wątkach historyczno-obyczajowych. I tak dowiadujemy się jak wtedy żyło się ludziom niezamożnym - wszystko to na przykładzie młodej Jany i jej rodziny. Współcześnie za to odkrywamy historię miejsca i rodziny pewnego Anglika, który właśnie sprowadził się do małego hiszpańskiego miasteczka. W jego domu odkryte zostały zwłoki noworodka i wokół tej zagadki kręci się akcja powieści odkrywając przed nami losy rodziny Oliviera, które w jakiś sposób muszą być związane z historią z przeszłości. Akcja toczy się spokojnie, skupia się na rozmowach i szukaniu dowodów, jest sporo kryminalnych ciekawostek. Dodatkowo samo miejsce przedstawione jest bardzo klimatyczne, opis tamtejszej architektury zachwyca. Ogólnie dobrze się bawiłam przy tym tytule, choć emocjonalnie nie całkiem jestem zadowolona z finału - jednak, muszę podkreślić, jest on w pełni logiczny. Myślę, że fani dobrych historii z przeszłości skupionych na zwyczajnych losach ludzkich okraszonych oczywiście intrygą kryminalną będą usatysfakcjonowani.
,,Ukryty port" to książka, która wciągnęła mnie od pierwszej strony. Już na samym początku czytelnik jest świadkiem wzbudzającego szok odkrycia. Podczas remontu starej willi robotnicy odkryli zmumifikowane zwłoki prawdopodobnie noworodka. W jaki sposób się one tam znalazły? I jak długo były ukryte w ścianie? I po co ktoś obok zwłok umieścił rytualny amulet? Tego próbuje dowiedzieć się porucznik Valentina Redono. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw rodzinne tajemnice Olivera, mężczyzny, który dostał w spadku po matce willę. Przyjeżdżając na wybrzeże Hiszpanii Oliver liczył na spokojne życie. Żona odeszła, brat dryfował pośród własnych obsesji, matka zmarła, a ojciec gasł w oczach. Oliver przyjeżdżając do willi chciał zacząć wszystko od nowa, ale jak na razie spotyka sama trudności. Wkrótce zostaje znaleziony topielec, który zmarł od postrzału w brzuch. Ja się szybko okazuje odnalezienie zwłok dziecka uruchomiło lawinę niebezpiecznych zdarzeń. Ktoś chce uciszyć na zawsze duchy przeszłości. Kto? Przekonacie się sami.
Książka chociaż jest nieco grubsza, czyta się ja bardzo szybko. Autorka posiada lekkie pióro i jedynie wtedy gdy są hiszpańskie nazwy czyta się trochę wolniej. ,,Ukryty port" jest dla mnie nie tylko świetnym kryminałem, ale również powieścią obyczajową. Osobiście uwielbiam takie połączenia i książę czytało mi się naprawdę dobrze. Dostarczyła mi również wiele emocji. Uczucie napięcia i strachu tego co jeszcze może się wydarzyć oraz smutku z powodu tego co wydarzyło się w życiu 35 latka. Autorka również dobrze wykreowała bohaterów. Książka posiada zwroty akcji i zaskaujace zakończenie. Wszystko to sprawia, że strony same się przekładają.
Jeśli lubicie kryminały i nie przeszkadza Wam w nich elementy powieści obyczajowej to ,,Ukryty port" jest idealną lekturą dla Was.
Zdarzało Wam się pomyśleć, chcę zacząć wszystko od nowa? Zacząć zapisywać pustą kartkę własnego życia od teraz, bez cofania się w przeszłość... Bohater książki miał na to ogromną ochotę.
,,Ukryty port" Maria Oru?a
@wydawnictwomando
Ludzkie życie portafi biec bardzo krętymi ścieżkami. Kiedy Olivier przeprowadza się na wybrzeże Hiszpanii, poszukuje tam spokoju. To z odziedziczonym po matce domem wiąże swoją przyszłość. Jednak realizację swoich planów musi zacząć od remontu. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie to, że zostają znalezione zwłoki noworodka. Tutaj do akcji wkracza Redondo, na jaw zaczynają wychodzić tajemnice sprzed lat a w okolicy zaczyna dochodzić do zbrodni.
Ten nieśpieszny kryminał z bogatą warstwą obyczajową zdobył moje serce.
Poznajmy współczesne wydarzenia, ale możemy również dowiedzieć się co działo się od 1936 roku, bo to w tym czasie zaczyna się dziennik, którego fragmenty autorka regularnie umieszcza. Ten zabieg pozwala na poznanie tych, którzy na obecnych wydarzeniach odcisnęli swoje ogromne piętno.
Jakież to było dobre, jak klimatyczne i zaskakujące. Mix śledztwa, wspomnień i tajemnic, który wciąga od pierwszych stron. Mimo, że dzieje się sporo, to jakoś nie czuć tu pędu, jest czas na zatrzymanie, na spojrzenie na czyjeś życie. Znalazło się miejsce na emocje bohaterów, ich wątpliwości, potrzeby. A w głowie czytelnika rodzi się powoli myśl, że miłość, niezależnie jaka ma ogromną moc sprawczą, potrafi popychać w różnych kierunkach.
Jak wiele kosztów jesteś w stanie ponieść by żyć inaczej? Co ma dla Ciebie największą wartość?
Moja ocena to 8+/10
Gra pełna intryg, zagadek i tajemnic Po serii morderstw w hiszpańskim Suances wydaje się, że wszystko wróciło do normy. Nie na długo. W okolicy zostaje...
Przeczytane:2023-08-27,
Hiszpański kryminał, tak czy nie?
Rzadko trafiam na twórczość hiszpańskich autorów, ale zdecydowanie jestem na tak. Bardzo lubię duszny i mroczny klimat hiszpańskich powieści, dlatego też z nieskrywanym entuzjazmem sięgnęłam po debiut Marii Oruny, „Ukryty port”.
Zmęczony życiem w Londynie, Oliver wraca na wybrzeże Hiszpanii, gdzie ma nadzieję odnaleźć spokój. Postanawia wyremontować odziedziczoną po zmarłej matce willę, jednak podczas prac budowlanych ekipa remontowa trafia na zmumifikowane zwłoki noworodka. Odnalezione ciało dostaje miano „Anioła z Villa Marina”, a śledztwo w tej sprawie trafia w ręce ambitnej porucznik Valentiny Redondo. Niebawem zostają zamordowane osoby, które dziwnym trafem były powiązane z historią willi. Redondo bardzo szybko łączy fakty i dochodzi do wniosku, że odnalezione zwłoki obudziły duchy z przeszłości i ktoś chce, by skrywana przez lata prawda nie wyszła na jaw.
„Ukryty port” to hiszpański kryminał z mocno rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Historię zawartą na kartach powieści czyta się z ogromnym zaangażowaniem. Choć toczy się ona niespiesznym tempem, czytelnik z każdą kolejną stroną coraz bardziej wciąga się w wir nieprawdopodobnych wydarzeń i wspólnie z bohaterami powieści próbuje dojść do prawdy i dowiedzieć się, co takie wydarzyło się przed laty w willi. Dwie przestrzenie czasowe oraz dwie narracje sprawiają, że czytelnik sunie się po kartach powieści w skupieniu, jednocześnie odczuwa napięcie, które towarzyszy do samego końca.
„Ukryty port” to kryminał z tych lżejszych, próżno tutaj szukać krwawych i mocnych opisów, jednak nie umniejsza to w żadnym stopniu wyjątkowości tej książki. Historia spisana na kartach powieści jest niezwykle intrygująca i zawiła, a sekrety skrywane latami, które pomału wychodzą na światło dziennie, tylko dodają jej smaczku. „Ukryty port” to jedna z lepszych powieści, jakie miałam przyjemność przeczytać i Was również zachęcam do lektury. Z niecierpliwością będę wyczekiwała kolejnych powieści spod pióra autorki.