Czy szczęście ma swój kolor i jak smakuje?
Dlaczego czekać to nie to samo co tęsknić?
Czy z ciekawości może burczeć w mózgu?
Jak wielkie oczy może mieć strach i co się stanie, gdy staną się zbyt wielkie?
Dlaczego zemsta zawsze jest najgorszym doradcą?
Czy można popłakać się z wdzięczności?
Wrażliwy chłopiec w różnych momentach swojego życia przeżywa dwanaście najważniejszych ludzkich emocji.
Na swój dziecięcy sposób stara się je opowiedzieć.
I przede wszystkim zrozumieć…
Dziecięce opowieści o tym, co dorośli uważają za dziecinnie proste.
Janusz Leon Wiśniewski, Uczucia. Dziecinne opowieści o tym, co najważniejsze
Czy dziecko potrafi nienawidzić? Jak to się dzieje, że głód wiedzy burczy w głowie? I co to znaczy, że szczęście jest jak sok z pomarańczy? Janusz Leon Wiśniewski w swojej najnowszej książce pokazuje, jak dzieci postrzegają uczucia. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że historyjki opowiedziane przez kilkuletniego bohatera-narratora są tak proste, że niemal błahe, to szybko przekonujemy się, jak ważne niosą ze sobą przesłanie.
Janusz Leon Wiśniewski nie stroni od trudnych tematów, stawiając bohatera przed takimi problemami jak uprzedzenia rasowe, śmierć czy ubóstwo. We wszystkich jest coś, co każe uznać je za „opowieści najważniejsze”. To wrażliwość małego chłopca, która przenika przez nie i nawet nam, dorosłym, pomaga zrozumieć, co w życiu naprawdę ma sens.
Dziecinne opowieści o tym, co najważniejsze stanowią zbiór dwunastu krótkich historii, które mogą posłużyć za punkt wyjścia do długich rozmów z dzieckiem o uczuciach. O zaufaniu, ciekawości, zemście, strachu i o dumie. Nikt tu nie kategoryzuje ich wyraźnie na dobre i złe – książka uczy, jak o nich mówić, a nie je wartościować.
Dopełnieniem tekstu są ilustracje autorstwa Ani Jamróz, która już drugi raz współpracuje z Januszem Leonem Wiśniewskim (poprzednio spotkali się przy jego książce Marcelinka rusza w Kosmos. Bajka trochę naukowa). Utrzymane w błękitnych odcieniach, miejscami nieco abstrakcyjne rysunki przeniosą młodego czytelnika w świat widziany emocjami.
Najnowsza pozycja wydawnictwa Tadam to książka, która prowokuje – i to już nawet w tytule. Wygląda na to, że „dziecinnym opowieściom” naprawdę udało się nazwać „to, co najważniejsze”. Janusz Leon Wiśniewski, do spółki z Anią Jamróz, stworzył prawdziwy przewodnik po świecie emocji. Taki, który zostanie zrozumiany już przez kilkulatka, ale da też do myślenia dorosłemu. By potem wspólnie, tak jak bohater Uczuć, mogli w gronie rodzinnym porozmawiać o tym, co najważniejsze – nazwać i zrozumieć tę plątaninę wrażeń, w której tkwimy od najmłodszych lat.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-05-04
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 52
Ilustracje:Ania Jamróz
Uczucia... jest ich tak wiele. I na tak wiele sposobów można je przeżywać. Wszystko jest kwestią ludzkiej wrażliwości i odporności na intensywność emocji.
W przeżywaniu emocji mistrzami są dzieci - są w swoich reakcjach szczere, czasem aż do bólu, i to zarówno własnego, jak i rodziców czy opiekunów. Tyle tylko, że czym innym jest przeżywanie ich, a czym innym rozumienie ich źródeł i znajomość sposobów radzenia sobie z nimi.
Z pomocą idą nam tutaj Janusz L. Wiśniewski oraz Wydawnictwo TADAM w pięknie ilustrowanej, acz treściowo niepozornej książce „Uczucia. Dziecinne opowieści o tym, co najważniejsze”.
Oczami ucznia podstawówki postrzegamy otaczający go świat, czy to w szkole, czy to w domu, czy w sąsiedztwie, jednocześnie analizując wraz z nim to odczuwają ludzie w jego kręgu. Wyjaśnieniem zachodzących emocjonalnych zjawisk służy ukochana babcia lub mama, a czytelnik ma okazję wzruszyć się czy zadumać nad smutkiem, dumą, radością czy zemstą.
Trójwymiarowe ilustracje Ani Jamróz dodają tej, wydanej w twardej oprawie pozycji, walorów estetycznych, plasując ją wysoko w ramach literatury dziecięcej.
Zaczytajcie się wraz ze swoimi pociechami w „Uczuciach” i otwórzcie drzwi do dyskusji o tym co i jak można odczuwać.
Gorąco polecam!
Miłość, która spada na człowieka w niewłaściwym momencie życia. I nowy początek, który pojawia się, gdy wszystko wydawało się już skończone. Sopocki...
Kontynuacja ,,Samotności w Sieci", książki-fenomenu. Główni bohaterowie "Końca samotności" to nowe pokolenie. Kuba i Nadia również poznali się...
Przeczytane:2018-05-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
Jestem dorosła. Ludzkie emocje i uczucia nie są mi obce – potrafię je nazywać, rozpoznawać i przede wszystkim okazywać. Gdyby oceniać poziom emocji w skali od 1 do 10, to moje zawsze oscylowałyby w górnej granicy. Bo u mnie już tak jest – jak się dzieje, to na całego. Jak się boję, to potrafię ze strachu płakać i trząść się, siedząc w najciemniejszym kącie pokoju. Gdy się cieszę – zarażam tym innych. Gdy jest mi źle, zamykam się w sobie i niczego nie pragnę tak bardzo jak samotności. A jak jest z uczuciami dzieci?
Jestem mamą wrażliwego siedmiolatka. Z jednej strony to cieszy, bo za jego wrażliwością idzie niesamowite dobro i mądrość. Z drugiej jednak strony jestem trochę przerażona, bo boję się, czy poradzi sobie w dzisiejszym świecie. Dużo rozmawiamy. Próbujemy nazywać jego strachy, emocje, uczucia, którym ulega najczęściej. To nie jest łatwe dla kogoś takiego jak ja, kto przez życie szedł przebojem i nigdy nie rozkładał wszystkiego na części pierwsze. Dziś nadrabiam, próbując uczyć mojego syna, jak być dobrym i silnym człowiekiem. I wiecie co? Otrzymałam niezwykłą pomoc.
Uczucia. Dziecinne opowieści o tym, co najważniejsze to książka autorstwa Janusza Leona Wiśniewskiego. Tak, tego samego, który swego czasu rozpalał wyobraźnie czytelników miłością rodzącą się między bohaterami jego najsłynniejszej książki Samotność w sieci. Tym razem pisarz trafia do wyobraźni dzieci i powiem Wam, że robi to perfekcyjnie. W krótkich opowiadaniach, których bohaterem jest chłopczyk w wieku siedmiu (może ośmiu) lat, pokazuje, czym są relacje między ludźmi. Tłumaczy, czym jest zaufanie, strach, wdzięczność. Przekonuje, że ciekawość nie jest niczym złym. Nie boi się bardzo dosadnie powiedzieć, w jaki sposób może objawić się nienawiść czy chęć zemsty. Jest w tym niezwykle dosłowny, a jednocześnie ta dosłowność zamknięta jest w dziecinnym języku, zrozumiałym dla małego czytelnika. Nie wiem, czy ktoś inny mógłby tego dokonać. Nie wiem, czy ktokolwiek piszący krótkie opowiadanie o wstydzie, przeznaczone dla siedmio-, ośmiolatka mógłby mnie tak wzruszyć. Mnie, dorosłą.
Najpiękniejszy w tej książce jest fakt, że nie jest lekturą na jeden raz. O nie… To książka, która prowokuje rozmowę, jest pretekstem do poruszania ważnych tematów, pozwala dziecku otworzyć się przed dorosłym bez poczucia, że zostało do tego przymuszone. Pozwala nam sterować dyskusją w odpowiednim kierunku. Poza tym, że jest zwyczajnie piękna, jest niezwykle pomocna.
I jeszcze jedno: grafiki. Cudownie delikatne obrazki, ubrane w oryginalną formę pogniecionych i pociętych kartek, wywołują zachwyt w każdym – czego dowodzi przykład mojej trzyletniej córki, która – wertując strony, składając i rozkładając kartki – mimochodem pyta. Jeszcze nie rozumie wszystkiego, jeszcze nie może usłyszeć każdego opowiadania. Do pewnych rzeczy musi trochę dorosnąć. Jednak same obrazki już są przesłanką do prostych rozmów. Wszystko za sprawą utalentowanej Ani Jamróz, która uczucia zamknęła w czarnej kresce i kilku odcieniach jednego koloru. Wyobrażacie sobie, że uczucia można dotknąć? Pogłaskać? Rozłożyć? Że można je zgnieść? Ta książka jest absolutnie wyjątkowa. Piękne słowa, okraszone subtelnymi obrazami, zamknięte w nowatorskim pomyśle – jak można przejść obok tego obojętnie?