Ubezwłasnogłowieni

Ocena: 5 (3 głosów)

„Świetna, przerażająca i brutalnie inteligentna książka. Thriller, który mrozi krew w żyłach”

Michael Marshall

Ubezwłasnogłowieni. Przestępcy skazani na chirurgiczne okaleczenie, poddani lobotomii i oddelegowani do wykonywania prac społecznych. Odczłowieczeni nieodwołalnie, bez prawa do ułaskawienia. I bez powrotu do normalności. Tylko czy na pewno?
Jedna z najgroźniejszych seryjnych morderczyń, pałająca żądzą zemsty doktor Fiona Westfield, po sześciu latach wraca do świata zwykłych ludzi...

Chwila, w której Will Hunter, wysoki oficer w strukturach służb specjalnych Wielkiej Brytanii, ponownie wchodzi do Sherman House, należy do najgorszych w jego życiu. To miejsce budzi w nim demony, wyzwala wspomnienia, z którymi od lat nie może sobie poradzić. Okoliczności, w jakich trafia do dawniej ekskluzywnego, a dziś zapuszczonego budynku w niebezpiecznej, stojącej na krawędzi rewolty dzielnicy Glasgow, nie ułatwiają zadania. Will ma pomóc w ustaleniu sprawcy przerażającego morderstwa, które tu popełniono. Rozpoczyna szaleńczy pościg za zabójczynią. Już raz ją schwytał. Teraz, po latach, nadszedł czas jej zemsty. Śledztwo ujawnia coraz mroczniejsze tajemnice. Czy Will zdoła zatrzymać rozkręcającą się spiralę bestialskich zbrodni?

Informacje dodatkowe o Ubezwłasnogłowieni:

Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2017 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788328325265
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Halfhead
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Białas Wojciech

więcej

Kup książkę Ubezwłasnogłowieni

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ubezwłasnogłowieni - opinie o książce

Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2019-03-10,

Ubezwłasnogłowieni to przestępcy, którzy nie powinni sprawiać więcej problemów. Wycięta dolna szczęka i usmażony mózg mają im w tym pomóc. Nie myśleć. Nie widzieć. Nie mówić. Takie hasła towarzyszą im każdego dnia. Tylko czy na pewno żaden z nich nie stanowi już zagrożenia dla społeczeństwa? 

Mówi się, że lato to idealny czas na książki lekkie i przyjemne. Tymczasem ja z wielkim uwielbieniem sięgam w ostatnim czasie po lektury mroczne i brutalne. Pewnie nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że dobrym kryminałom i trzymającym w napięciu thrillerom nigdy nie odmawiam.

MacBride oferuje nam książkę, o jaką dziś wcale nie jest łatwo, choć rynek każdego dnia zalewają głośno reklamowane nowości. Ta powieść mocno jednak wyróżnia się na tle lektur tak do siebie podobnych, niepotrafiących zaskoczyć, a może raczej zaszokować. On potrafi i udowadnia to na każdym kroku. Już na samym początku robi nam niespodziankę w postaci mieszanki gatunkowej, bo czuję się zobowiązana, żeby od razu zaznaczyć, że nie jest to pod tym względem oczywiste. Książka swą brutalnością i szeregiem morderstw przywołuje na myśl dobry kryminał, trzyma w napięciu niczym mroczny thriller, zwroty akcji i walki między organizacjami zahaczają o powieść sensacyjną, a wstrząsająca wizja codzienności przypominała mi horror. Ta mieszanka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Moim zdaniem nie jest łatwo napisać dobrą książkę zaliczającą się do któregokolwiek z tych gatunków, a co dopiero łączącą je wszystkie.

Powieściowa rzeczywistość mocno podziałała na moją wyobraźnię. Autor stworzył przepełnioną mrokiem, brutalnością i przemocą codzienność, w której wiele zależy od przypadku. W wizji tej szczególne wrażenie robi obraz rozbrojonego przez lobotomię przestępcy, który nigdy już nie powinien wrócić na łono społeczeństwa. Równie ciekawie kształtują się dzielnice biedy, w których nie brakuje morderców i kanibali. Tajne projekty kontrolowane przez rząd. Służby posługujące się niezwykłą, momentami przerażającą technologią. Te elementy budują niepokojącą, przepełnioną mrokiem codzienność. Nasuwa mi się obraz Gotham, miasta, w którym słońce zdaje się nigdy nie wschodzić. Tylko że tutaj brutalność, żądza mordu i przede wszystkim technika posuwa się zdecydowanie dalej, działa mocniej, bardziej zaskakuje.

W moim przypadku jednym z najważniejszych czynników oceny książki typu kryminał czy thriller jest jej brutalność. Być może zabrzmi to dziwnie czy nienaturalnie, ale ja uwielbiam mrok, krew, szalonych morderców. Jeśli tych elementów zabraknie, lub nie ich potencjał nie zostanie wykorzystany, nie czuję się do końca usatysfakcjonowana z lektury. MacBride naprawdę zaszalał, choć niektórzy nie obawialiby się z pewnością użyć określenia „oszalał”. Wielokrotnie pozwolił, by poniosła go wyobraźnia. Opisywane przez niego sceny są bardzo obrazowe i realistyczne. Nie brakuje w nich okropieństw, brutalności, ohydy. Ani razu nie miałam jednak wrażenie przesady czy przerysowania. Wszystko idealnie się komponowało na obraz świata zepsutego i przepełnionego przemocą. Czułam się fantastycznie, moja skala potworności rozgrzała się do czerwoności.

Duże znaczenie mają oczywiście w takiej powieści bohaterzy. Autor bardzo dobrze poprowadził granicę między dobrem i złem, jasno określając, którzy z nich odpowiadają za walkę ze złem, a którzy za jego tworzenie. I jedni i drudzy przypadli mi do gustu, zwłaszcza, że w powieści w końcu dochodzimy do momentu, kiedy wszystkie chwyty są dozwolone. Nie ukrywam jednak, że największe wrażenie zrobiła na mnie szalona zabójczyni. Przepełniona złem do szpiku kości, obłędnie nieobliczalna, z nakierowaną na żądzę mordu wyobraźnią. Silna, zdeterminowana, psychopatyczna. Mocno zapadająca w pamięć.

Akcja książki toczy się szybko, nie ma przestojów, ani zbędnych przystanków na poboczne wątki. Fabuła przypomina rozkręconą do maksimum karuzelę, której uczestnicy muszą przez cały czas mocno się trzymać, by nie wypaść z gry. Takie uczucia towarzyszyły mi właśnie podczas czytania. Podążałam za autorem z szaleństwem w oczach, z wielką niecierpliwością próbując wyjaśnić wszystkie tajemnice i zastanawiając się nad zakończeniem tej obłędnej powieści.

„Ubezwłasnogłowieni” zrobili na mnie ogromne wrażenie. Napisani z rozmachem, bogatą wyobraźnią, dopracowanym stylem. Bezbłędnie. Dla mnie bomba.

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-08-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r.,

Są chodzącymi, okaleczonymi, wystrojonymi w pomarańczowe kombinezony znakami ostrzegawczymi, że przestępczość nie popłaca. (s. 74)

Tak w ogólnym zarysie wyglądają tytułowi bohaterowie powieści Ubezwłasnogłowieni szkockiego pisarza Stuarta B. MacBride’a. Lojalnie ostrzegam już na wstępie – będzie mroczno, krwawo, przerażająco, okrutnie, wstrząsająco. Trzeba mieć mocne nerwy…

Nie wolno, by cokolwiek łączyło niewolników po lobotomii z popełnionymi przez nich zbrodniami. Nie wolno zostawić niczego, co mogłoby ich czynić obiektem czyjegoś szacunku bądź uwielbienia. (s. 109)

Wszelkiej maści przestępcy przestają być zagrożeniem dla społeczeństwa, gdyż zostają chirurgicznie zresocjalizowani. Już nie będą sprawiać problemów dzięki lobotomii – połowa twarzy, usmażony mózg, pozbawienie płci itd. zamieniają je w niewolników, którzy są oddelegowani do wykonywania prac społecznych, głównie sprzątania. Ubezwłasnogłowieni nie mówią, nie czują, nie myślą, niczym się nie interesują, ale w pewien sposób istnieją i funkcjonują. Dawniej narzędzia przemocy i zniszczenia, obecnie „bryły ledwie przytomnego mięsa” z kodem kreskowym wytatuowanym na czole. Czy to wciąż ludzie? Wyglądają potwornie, więc może są potworami? Czy może twory? Nieodwracalne odczłowieczenie bez możliwości powrotu do normalności…

Sześć lat, od kiedy w ogóle była w stanie coś odczuwać. Głód. Miłość. Gniew. Przyjemność. Zemsta. Pożądanie. Ból. Siedem doskonałych słów. (s. 69)

Po sześciu latach jedna z najgroźniejszych seryjnych morderczyń, pałająca żądzą zemsty doktor Fiona Westfield, ubezwłasnogłowiona za naganną działalność, wraca do świata zwykłych ludzi. Ma wiele do zrobienia, ma czas na zemstę. Szuka mężczyzny w granatowym garniturze. Szuka tego, który…

Wypełnił jej świat potłuczonym szkłem, zamienił ją w okaleczone dziwadło. (s. 221)

William Hunter, wicedyrektor Organizacji w Aglomeracji Glasgow i Sekcji Centralnej, niespodziewanie musi zmierzyć się ze swoimi koszmarami sprzed 11 lat, z którymi do tej pory sobie nie poradził. W ostatniej chwili zamiast przemawiać na pogrzebie swojego agenta, musi poprowadzić akcję w Sherman House – kiedyś ekskluzywnego, obecnie zapuszczonego budynku z 60 tys. mieszkańców, którzy żyją ze stymulatorami wirtualnej rzeczywistości w ręku. A takich bloków wokół placu Potworności jest kilkanaście, to skondensowane siedlisko miejskie i tylko patrzeć, jak wybuchną kolejne zamieszki wirtualne. Will wraz z zespołem z Centrum Przeciwdziałania Zagrożeniom ma wspomóc lokalną policję w ustaleniu sprawcy potwornego morderstwa w Sherman House.

Raport sekcji zwłok Allana Browna brzmiał jak reportaż z rzeźni. (s. 223)

Tożsamość sprawcy, mimo przygotowanych przez sprawcę utrudnień, udało się ustalić. Wiadomo, kim jest jego zabójczyni. Nadchodzi czas zemsty. Will zaczyna pościg za zabójczynią. Zaczyna też walkę ze wspomnieniami i demonami sprzed lat. Zaczyna wyścig o siebie i swoją przyszłość. Dzięki swej szefowej do pomocy dostaje policjantkę, sierżant Jo Cameron z wydziału dochodzeniowego policji, a to w ramach działań ograniczających potencjalnie szkodliwe konsekwencje obcinania budżetu policji. Pani Zielone Wdzianko szokuje wdowca swoimi stylizacjami, ale i fascynuje swoją osobowością i umiejętnościami. Oboje są po dobrej stronie mocy…

Ale w jej duszy buzują pszczoły i potłuczone szkło. (s. 91)

Bohaterowie tego thrillera dzielą się na tych ludzkich – dobrych i złych oraz tych ubezwłasnogłowionych. Autor wyraziście nakreślił ich sylwetki i charakterystyki – często potworne i szokujące w swym okrucieństwie czy też w ubezczłowieczeniu, uzależnione od wirtualnej rzeczywistości, z syndromem VR, czy z wizją przyszłości. Wraz z rozwojem akcji czytelnik głębiej wchodzi w psychikę dr Westfield, poznaje wstrząsające fakty z jej przeszłości i brutalne konsekwencje jej pracy, działające z opóźnionym zapłonem. Jej inteligencja i przebiegłość stają się groźną bronią. Jednak ma godnych siebie przeciwników – przede wszystkim Willa i Jo. Pomagają im: agent Brian Alexander, porucznik Emily Brand, a nawet patolog George i pewna lekarka ze szpitala. Tym bohaterom dopingowałam, ich podziwiałam za siłę, odwagę, konsekwencję i upór, by dobro zwyciężyło zło za wszelką cenę.

Zapach był ohydny, ale widok jeszcze gorszy. (s. 24)

Kreacja świata przedstawionego jest barwna i dosadna w opisach. Oczami wyobraźni czytelnik widzi wnętrze budynku Sherman House, różne miejsca w mieście, wnętrze biura i po prostu tam jest, uczestniczy w przebiegu wydarzeń patrząc na wszystko oczami narratora wszechwiedzącego. Plastyczne, sugestywne opisy działają na zmysły – obrzydliwy smród, który aż czuć w ustach, wstrząsające obrazy, wszelkie odgłosy, dotyk różnych substancji ludzkich i nieludzkich na skórze…

Czasem nie ma żadnego spisku. Czasem ludzie sią po prostu prymitywnie źli. (s. 173)

Polityka w Glasgow rządzi siłami porządkowymi, jest jej przekleństwem (warto się przyjrzeć relacjom podwładny-szef i metodom „manipulacji”). Akcja gna, Will nie ma chwili oddechu, czytelnik też. Kolejne zwroty akcji i odkrywane tajemnice z przeszłości zadziwiają i szokują. Spirala bestialskich zbrodni nakręca się. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, ujawnia coraz mroczniejsze sekrety. Jest naprawdę makabrycznie i obrzydliwie, ale również fascynująco i intrygująco. Nie jestem jakoś specjalnie wrażliwa na okrutne opisy bestialskich zbrodni, ale jedna scena swym okrucieństwem i szaleństwem wbiła mnie w fotel. Niepojęte jest, jak człowiek może skrzywdzić drugiego człowieka, jak potrafi być okrutny w realizacji swej fantazji, kiedy zabijanie staje się dla niego rozrywką... Kiedy zemsta staje się rozrywkowa potwornością…

A jeśli mieszkańcy byli pozbawieni generowanej komputerowo śmierci i zniszczenia, to zawsze mogli poszukać prawdziwych wrażeń. (s. 62)

Wizja przyszłości wykreowana przez bujną wyobraźnię szkockiego pisarza lepiej, by pozostała tylko wizją, choć niektóre rozwiązania technologiczne można by było wykorzystać, choćby w medycynie i komunikacji . To pewnego rodzaju ostrzeżenie dla współczesnych, do czego może doprowadzić długie przebywanie w wirtualnej rzeczywistości, uzależnienie, brak pracy, brak perspektyw, eksperymentowanie, badania naukowe. Okazuje się, że wykasowane pliki powracają, że możliwości mózgu człowieka są wciąż nieznane, a to, co z założenia ma być poste i łatwe w realizacji, wcale takie nie jest. Do tego język powieści – komunikatywny, zrozumiały, lecz przy tym dosadny, sugestywny i wulgarny. A w tym czarny humor bohaterów podszyty nutą ironii, bowiem trzeba:

Zawsze szukać pozytywnych stron sytuacji. (s. 350)

Thriller science fiction Ubezwłasnogłowieni Stuarta B. MacBride’a intryguje fabułą, przyciąga zwrotami akcji, zaciekawia bohaterami, szokuje wizją przyszłości i wynalazkami, przyprawia o ciarki, a nawet budzi wstręt. Łączy przy tym kilka gatunków – kryminał, sensację, postapokalipsę, grozę, a też horror. Cały czas wstrząsa i potrząsa czytelnikiem, a na koniec zostawia go z kłębkiem myśli, gdyż zakończenie jest otwarte. Przestrzega przed wejściem na przestępczą drogę i nie tylko…

 

 

Link do opinii

„Ubezwłasnogłowieni” – czyż ten tytuł już sam w sobie nie brzmi zachęcająco i nie wzbudza ciekawości?
Mnie od razu ta pozycja zaintrygowała, a jej opis tylko bardziej podsycił chęć jej przeczytania.
Czy było warto?

W budynku Sherman House (Glasgow) zostają znalezione zmasakrowane zwłoki mężczyzny. Na miejsce zbrodni zostaje wezwany wicedyrektor sekcji z Centrum Przeciwdziałania Zagrożenia – Will Hunter i to właśnie on musi wyjaśnić tę sprawę, ku swemu wielkiemu niezadowoleniu, ponieważ miejsce zbrodni jest jego koszmarem z przeszłości, od którego starał się trzymać jak najdalej. Wszystko utrudnia fakt, że świat nie jest taki jakim my go znamy, teraz dzieli się na „normalnych” ludzi takich jak np. Will, na ludzi odizolowanych od społeczeństwa i faszerowanych wirtualnym życiem oraz tytułowych ubezwłasnogłowionych, czyli byłych przestępców, którzy dokonali strasznych rzeczy i zostali za to ukarani poprzez usunięcie połowy twarzy – żuchwy, poddaniu lobotomii oraz wytatuowaniu kodu na czole. Właśnie jedna z takich osób jakimś cudem biega po mieście i zabija z zimną krwią.
Czy Will Hunter zdoła pokonać demony przeszłości, przezwycięży strach i złapie mordercę? Czemu jeden z ubezwłasnogłowionych stał się nieposłuszny i znów zaczyna zabijać?

Chyba nigdy nie myślałam, że książka łącząca w sobie tak wiele gatunków może być dobra. Ta pozycja udowodniła mi, że bez najmniejszych problemów jest to możliwe.
Kryminał, thriller, horror oraz sci-fi w jednym, lecz co najważniejsze wszystko to współgra ze sobą idealnie.
Podczas czytania tej lektury miałam wrażenie, że oglądam dobry film akcji i powiem szczerze, że chciałabym bardzo aby powstała ekranizacja tej książki, jednak i bez tego podczas czytania moja wyobraźnia pracowała nieprzerwanie na najwyższych obrotach. Całe szczęście autor potrafi tak lekko, lecz precyzyjnie i ciekawie pisać, że chyba nikt z czytelników nie jest w stanie powstrzymać się od projekcji obrazów w swojej głowie.

Co najbardziej podobało mi się w tej książce?
Zdecydowanie wykreowany świat i zasady w nim panujące, chociaż wcale nie należą one do kolorowych. Jest to brudny, pełen podziałów i brutalności świat, w którym technologia (jakiej jeszcze nie znamy) odgrywa dużą rolę.
Na uwagę zasługują również główne postacie: Hunter oraz seryjny morderca, to właśnie z ich perspektywy poznajemy całą historię. Te dwie postacie są naprawdę świetnie stworzone, obie wzbudzają ogromne zainteresowanie.

„Ubezwłasnogłowieni”to książka, od której ciężko się oderwać, w dodatku już od pierwszych stron wciąga i trzyma w napięciu oraz niepewności. Ciągła akcja, ciągłe zaskakiwanie czytelnika i świetne zakończenie, które daje nadzieję na następną część, to kolejne mocne strony tej książki.
Nie stroni ona również od brutalności – trupy, wnętrzności, odcięte głowy, krew, to tylko kilka przykładów, ale co ważne autor opisał wszystko w tak doby sposób, że wyczekuje się kolejnych mocnych fragmentów, a zapewniam, że jest ich sporo.

Uważam, że książka jest idealna dla mężczyzn, szczególnie tych, którzy lubią mocne kino lecz w papierowym wydaniu. Kobiety takie jak ja, czyli lubiące równie mocne i wyraziste klimaty, i którym brutalność oraz technologie pokroju telefonu w palcu nie są straszne, również odnajdą się w tej lekturze.
Ja serdecznie polecam tę książkę i mam wielką nadzieję, że zrobi się o niej znacznie głośniej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-08-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

"Uświadomiła wszystkim, że jeśli zrozumieją, jak wygląda umysł przestępcy, będą mogli przebadać całą populację, wyławiając jednostki pasujące do profilu. Ludzi, którzy być może nie zrobili jeszcze nic złego, ale mieli odchyły predysponujące ich do takich czynów w przyszłości."

Dynamiczna, mroczna, bezpośrednia, przesycona brutalnością i makabrycznością powieść. Przyznam, że jak jestem dość odporna na krwawe opisy, tak tutaj niejednokrotnie wywoływały we mnie dreszcze wstrętu i odrazy. A jednak mimo wszystko podobało mi się, chętnie zagłębiałam się w ponurą, posępną i budzącą grozę wizję niedalekiej przyszłości ludzkości. Autor wykazuje wyjątkową smykałkę do kreatywnego tworzenia nietuzinkowej fabuły, opisywania zdarzeń czarnymi i czerwonymi barwami, a przy tym nie wpada w przesadę, sztuczność, teatralność, a także nie wywołuje wrażenia marionetkowości powołanych do życia postaci.

Obrazy oddane ze szczegółami, niesamowicie wyraziście i przekonująco. W trakcie czytania książki faktycznie mamy prawo do obaw i leków, nie tylko związanych ze scenariuszem zdarzeń wypełnionym intensyfikującym się napięciem, ale także złowieszczym i budzącym przestrach wyobrażeniem do czego mogą zmierzać w niedalekiej przyszłości przestępczość i organizacje ją zwalczające, kiedy ktoś wpadnie na pomysł uprawomocnienia zgody na chirurgiczne zabiegi pozbawiania ludzi wolnej woli i pamięci, sprowadzania ich do bezmózgowych niewolników, odczłowieczonych istot, posłusznych rozkazom jedynie wyznaczonych grup społecznych. A jeśli w którymś momencie takie programy, które nie są nawet nastawione na resocjalizację, zawiodą? Jeśli łańcuch ustalonych procedur zostanie zerwany? A opętana szaleństwem jednostka, teoretycznie wyeliminowania z życia społecznego, wydostanie się na wolność?

Atmosfera dystopii, thrilleru, sensacji, kryminalnych nut, a nawet horroru, przenika każdy aspekt powieści. Tu nie ma miejsca na ciepłą i przytulną aurę, a na przerażające incydenty, bolesne wspomnienia, pragnienie zemsty, pożądanie bezwarunkowej władzy, chęć zdobycia przewagi militarnej, używanie zmyślnej i skutecznej broni, skrywanie tajemnic i sekretów, rozbudowywanie tajnych projektów i organizacji. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim wyłaniające się spoza mgły głupoty, nienawiści, kradzieży i zbrodni, oraz uzależnieniu od wątpliwej rozrywki oferowanej przez wirtualną rzeczywistość, jasne światło sprawiedliwości, tląca się nadzieja na doprowadzenie przed sąd morderców, skazanie winnych, wiara w przetrwanie pozytywnych cech natury człowieka.

Will Hunter, ambitny i zasłużony oficer służb specjalnych, stara się zaprowadzić porządek na ulicach Glasgow, a zwłaszcza w jego słynących z największej biedy i przemocy dzielnicach. Szczególnie zła i piekielna sława towarzyszy mieszkańcom Sherman House, a właśnie do tego budynku Hunter zostaje oddelegowany jako dowódca grupy operacyjnej. Doszło w nim do kilku zagadkowych morderstw, a ich sprawca wciąż pozostaje na wolności i zagraża innym. Sprawa okazuje się trudna i skomplikowana, wystawia detektywa na wielkie niebezpieczeństwo, a jeszcze dochodzą do tego niepozwalające o sobie zapomnieć demony z przeszłości Willa. Śmiała i mocna propozycja czytelnicza, dobra rozrywka, przekonała mnie do siebie, warto po nią sięgnąć.

bookendorfina.pl

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy