Tysiąc róż

Ocena: 4 (5 głosów)

Michał i jego żona Elżbieta wiodą spokojne życie w domu na uboczu. Regularnie włączają zraszacz, rozmawiają z sąsiadem, odwiedza ich listonosz, mają swoje nawyki i zwyczaje. O stałej porze słychać stukot maszyny do pisania. Bo Elżbieta jest pisarką popularnych romansów, Michał zaś grafikiem projektującym okładki.

Tak było. Jeszcze do wczoraj. 

Bo już tak nie będzie. 

Jedna chwila zmienia ich życie w teatr pozorów. Tylko kto w nim obsadza role?

Znakomicie skonstruowana powieść psychologiczna z elementami thrillera. Hitchcockowskie klimaty - atmosfera rodem z ,,Psychozy"... i wyczekiwanie na pojawianie się matki Normana.

Magda Rem urodziła się w Koninie, ale od lat mieszka w Anglii. Wyjechała tam z rodzicami jako nastolatka w 1999 roku. Założyła polsko-angielską rodzinę, pracuje jako grafik komputerowy, a powieści - czytane przez nią, teraz zaś także przez nią pisane - stanowią jej sposób na codzienny kontakt z językiem ojczystym, bo w Polsce bywa rzadko. Uważa, że o człowieku i jego wrodzonych dobrych skłonnościach więcej mówią ludzkie zbrodnie niż zacne uczynki. To brutalny kontrast sił i zamiarów sprawia, że życie ludzkie bywa rozpaczliwie dramatyczne. Żeby o tym opowiedzieć, trudno sobie wymarzyć lepszy gatunek od thrillera. 

Informacje dodatkowe o Tysiąc róż:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-03-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380692602
Liczba stron: 384

więcej

Kup książkę Tysiąc róż

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tysiąc róż - opinie o książce

Bo to się zwykle tak zaczyna... Po wielkiej miłości przychodzi codzienność. Minuta po minucie, godzina po godzinie, odbierają nam złudzenia. Kolejny katar, chwile nudy, złość i zmęczenie. Banalne sprawy, nużące zakupy, domowe awantury. Nie każdy związek rozkwita z upływem lat. Niektóre z nich mają swój termin przydatności do zniesienia. A w takiej atmosferze łatwo o... kryminał. Tytuł: Tysiąc róż Autor: Magda Rem Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Fabuła rozkręca się niepozornie. Jest burza, w pensjonacie Tysiąc róż właściciel złorzeczy na pogodę. Powinien zadzwonić do żony, ale... ma na głowie większe problemy. Tymczasem w jego progach staje dziwny staruszek. Po skromnym powitaniu zaczyna snuć opowieść o innych czasach i zupełnie innym tysiącu róż. W tej opowieści jest Michał i Ewa. On grafik, ona pisarka. Żyją w spokojnej codzienności, w której największym zmartwieniem są ich wzajemne relacje. Codziennie rano listonosz, pogawędka z sąsiadem, wspólne posiłki i pisanie powieści. Aż do pewnego felernego wieczoru, który zmienia wszystko. Ale czy aby na pewno? A może, pomimo pewnego nieszczęścia, nie trzeba zmieniać starych przyzwyczajeń? Tysiąc róż to twardy orzech do zgryzienia. Ni to thriller, ni to powieść obyczajowa. Z jednej strony zagadka kryminalna, z drugiej dylematy wewnętrzne. Prawdopodobnie odpowiednim określeniem jest thriller psychologiczny. Jeśli chodzi o przemyślenia, jest ich w powieści bardzo dużo. Fabułę poznajemy z perspektywy pierwszoplanowej. Dzięki temu wiemy, a zarazem nie wiemy, tyle co i on. Bohater ma nawet nad nami przewagę. Przeszłość zdradza nam urywkowo i niechronologicznie. W tej grze odgrywamy rolę obserwatora, który musi liczyć na zeznania mało wiarygodnego świadka. Sama akcja dzieje się na przełomie kilku dni, jednak opisywane sytuacje są skutkiem wydarzeń z przeszłości. Autorka często stosuje retrospekcję, co niestety negatywnie wpływa na płynność fabuły. Tym bardziej, że myśli bohatera potrafią w sposób niezauważalny oderwać się od teraźniejszości i zacząć opisywać wspomnienia. Taki sam problem miałam z pojawiającymi się fragmentami czytanej przez bohatera powieści. Jej treść wprowadzana była w sposób płynny, utrudniający oddzielenie jej od głównej akcji. Ale co może się dziać w ciągu kilku ledwie dni? Główny bohater odbiera listy, pije piwo z sąsiadem, idzie na zakupy. Niby nic, a zarazem bardzo dużo! Bo to nie są zwykłe dni ani standardowe okoliczności. Każdy niespodziewany gość jest potencjalnym zagrożeniem, każde trzaśnięcie drzwiczek sygnałem do odwrotu. Autorce udało się wykreować atmosferę ciężką od niepewności, przesyconą tajemnicą i paranojami bohatera. Bo jemu też nie można wierzyć. Czy wciąż jest przy zdrowych zmysłach? Czy przez stres nie przekręca opowiadanej nam historii? A może oszukuje nas celowo? Napięcie, wokół niego zbudowano całą historię. Nieważne, czy chodzi o zmywanie naczyń czy podlewanie kwiatów, każdy nieprzemyślany ruch może skończyć się tragicznie. Chwila nieuwagi i świat pozna mozolnie ukrywaną tajemnicę. Teoretycznie ani przez chwilę nie powinniśmy odczuwać spokoju. Tak jak bohater. W praktyce jednak tak się nie dzieje. Wzmianki z przeszłości, wprowadzające cenne szczegóły do całości, przerywają jednak uczucie napięcia. Momentami małżeńska codzienność staje się nużąca nawet dla czytelnika. Tak przynajmniej dzieje się do połowy książki. Im dalej jesteśmy, tym bardziej wczuwamy się w fabułę. Ostatecznie nie sposób nie docenić stworzonej historii. Wszystkie wydarzenia wynikają z wcześniejszych działań, większych lub mniejszych akcji, a nawet pozornie nieistotnych sygnałów. Zakończenie stanowi piękne zamknięcie wszystkich wątków, wykorzystujące wszystkie przekazane czytelnikowi informacje. Nagle okazuje się, że nic, co wcześniej zostało nam opisane, nie było zbędne. A jednak... temu precyzyjnie przygotowanemu finałowi zabrakło przytupu. Spodziewałam się fajerwerków, czegoś zaskakującego. Wcześniej bohater kilka razy zaskoczył mnie swoimi decyzjami, tym razem po prostu rozczarował. Również opisane postacie to prawdziwa rewia nietypowych osobowości. Większość z nich jednak nie wzbudziła mojej sympatii. Elżbieta, gdy pytała swojego męża o wykreowanego przez siebie bohatera, użyła słów "czy lubisz go nie lubić?". I właśnie ja tak miałam. Nie lubiłam ich i było mi z tym dobrze. Tysiąc róż to bardzo ciekawe, chociaż dziwne, doświadczenie. Pomysł na fabułę jest interesujący, a jego wykonanie przypomina w stylu Zbrodnię i karę. Klimat psychozy i szaleństwa, lubisz to? Jeśli tylko się nie boisz, zaryzykuj, czytaj!
Link do opinii
Avatar użytkownika - monalizka
monalizka
Przeczytane:2017-03-10, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki - 2017,
Pisarka melodramatycznych czytadeł Elżbieta i jej mąż Michał prowadzą zwykłe życie. Ale pewnego razu to się zmienia, pewne zdarzenie pociąga za sobą dramatyczne skutki i konsekwencje. Pisarka przedstawia, niemal co do minuty losy bohaterów, działania Michała od jednego dni do następnego. Bardzo mi ta powieść się nie podobała, trochę mnie intrygowała, ale głównie drażniła: nie przypadła mi do gustu zarówno narracja, styl, przedstawienie zdarzeń. To mocno zakręcony świat fałszu i iluzji, brak tu przejrzystości, wewnętrzne rozterki Michała po prostu są za długie i miejscami nudne. Pewne zdarzenia i czynności są tak opisane, by odstręczać i szokować, są po prostu obrzydliwe. ,,Tysiąc róż" to powieść, której nie polecam: specyficzna, groteskowa i makabryczna. Jak dla mnie dziwna historia z dziwnym zakończeniem i nieciekawym stylem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2016-03-16, Przeczytałam,

Michał i Elżbieta wiodą uporządkowane, nieco monotematyczne życie. Ona rozwija się jako pisarka, a zajęciu temu oddaje się z wielką pasją. On jest grafikiem i twórcą okładek wydanych przez nią książek. Żyją razem, a jednak bardziej obok siebie. Patrzą w przyszłość, nie wiadomo jednak czy wspólną.

Magda Rem oferuje nam uczestnictwo w tym małżeńskim układzie. Pokazuje rozkład pożycia i rozpad relacji, które miały być przecież na całe życie. Małżeństwo bohaterów wcale nie jest jednak taką wielką rzeczą, a to co ich łączy już nie należy do rzeczy istotnych. Pozwolili, by ich miłość uleciała z wiatrem, by została pogrzebana niczym jesienne liście. Zatracili się w byciu razem, a może osobno. Nie patrzą na siebie z miłością, wyrazy czułości zastąpili oskarżeniami, a gorące szepty głośnymi kłótniami. Autorka pokazuje nam trudną relację o trudnym byciu razem.

„Zauważył to, czego od pewnego czasu już nie widział. A raczej widział jedynie we wzroku obcych mężczyzn. Że jego żona wciąż jest diabelnie piękna i diabelnie zgrabna. Miały rację cudze spojrzenia, które mu o tym mówiły. On zdążył zobaczyć w jej twarzy i gestach zbyt wiele przykrej, codziennej brzydoty, żeby chciał pamiętać, co jest pod spodem”.

„Może o nic nie poszło, tylko sprawy, związki, uczucia są jak ludzie- kiedy przyjdzie ich pora, umierają”.

Mogłoby się wydawać, że to historia jakich tysiące. Umierająca miłość, która pozostawia po sobie zgliszcza i prowadzi do tragedii. Ale sposób przedstawienia sprawia, że ta opowieść intryguje i zatrzymuje, aż do końca. Rem dawkuje nam ją powoli, oszczędnie dzieląc się każdym szczegółem. A my niczym małe wdzięczne pieski chwytamy te fragmenty i prosimy o więcej. Mamy wrażenie, że wszystko wiemy od początku, ale z każdą kolejną stroną, nasza mądrość i pewność siebie ulatują, a na ich miejscu pojawia się niepewność i niecierpliwość. Z pewnością jest to także zasługa mrocznego i tajemniczego klimatu, który momentami wywołuje u czytelnika ciarki.

„To był dalszy ciąg ich niekończącej się gry. Oboje tracili w niej fanty, a żadne nie potrafiło zwyciężyć raz na zawsze. Zdaje się, że właśnie na tym polegały zasady rozgrywki”.

„Istnieje też miłość, która polega na skakaniu sobie do oczu z pazurami. Na wiecznej karuzeli emocji. Na lizaniu ran i wracaniu do siebie”.

„Tysiąc róż” to także niezwykła historia pewnego morderstwa. Myśląc o morderstwie mam na myśli dwie płaszczyzny- z jednej strony jest to zadanie ciosu miłości i związkowi, z drugiej jest to grzech wymierzony przeciwko jednemu z małżonków przez drugiego. Nie wiemy, co się wydarzyło, nie znamy okoliczności. Musimy zmierzyć się natomiast z próbą zakamuflowania tej zbrodni i zmierzyć się z tym, co zrobili sobie nawzajem. Autorka szuka recepty na zbrodnię doskonałą, choć może tak naprawdę chodzi o doskonałe ukrycie ciała i próbę przekonania innych o własnej niewinności. Dla mnie to temat niezwykle ciekawy, a nawet szalenie interesujący. Jak to zrobić? Jak zapomnieć na chwilę o niepewności i wyrzutach sumienia? Jak przekonać sąsiadów, że nasza druga połowa zwyczajnie czeka w domu i oddaje się codziennym zajęciom? I co zrobić z ciałem? A przede wszystkim: czy można z tym żyć?

Te dwie sprawy zaintrygowały mnie i sprawiły, że nabrałam na tę książkę wielkiego apetytu. Czytało mi się wyjątkowo dobrze, choć momentami osnuwał mnie mrok i niezrozumienie pomieszane z obrzydzeniem. Niestety, są takie sprawy, których nie mogę przemilczeć, wątki, wobec których nie mogę pozostać obojętna. Jednych z nich jest dziwny chaos panujący miejscami w książce. Szczerze przyznam, że czasami ciężko było mi się odnaleźć w tej historii, zatracałam sens i trochę się niecierpliwiłam, choć nie przeszkadzało mi to w całkowitym odbiorze. A druga sprawa to zakończenie. Nie mówię, że jest złe. Trzeba przyznać, że poczułam się zaskoczona, a mówi się, że to najważniejsze. Ale mi ono zupełnie nie pasuje do tej opowieści. Ja się na nie po prostu nie zgadzam.

Myślę, że to naprawdę dobry debiut. W swojej pierwszej książce autorka porwała się na tematy trudne, a zastosowane przez nią rozwiązania są niebanalne i nieoczywiste. Cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję i mimo tych kilku nieszczęsnych drobiazgów, nie zawiodłam się. Ta książka z pewnością ma coś w sobie. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - livingbooksx
livingbooksx
Przeczytane:2016-03-09, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Tysiąc róż" to powieść psychologiczna z elementami thrillera. Klimat panujący w opowieści jest nieco mroczny i przerażający. Nie mam tu na myśli duchów, zjaw, potworów czy wampirów. To zupełnie inna od wszystkich powieść, która zmrozi krew w żyłach niejednej osobie. Jesteśmy wciągani w intrygi małżeństwa Rotów, w ich problemy oraz w uczucia do siebie, nie zawsze pozytywne i przyjazne. Sytuacja w ich małżeństwie zmienia się diametralnie, gdy jednego z nich zabraknie.. I to z powodu osoby, która naprawdę ją kochała. Więcej nie zdradzę, aby nie zepsuć wam ewentualnej przyszłej lektury :) "Niczego nie można się domyślić, zanim nie przyjdzie na to pora." Byłam bardzo zaintrygowana powieścią "Tysiąc róż" i zabrałam się za nią jak najszybciej, pomimo że bardzo rzadko sięgam po polskich autorów. Co jakiś czas lubię poczytać literaturę, w której groza i mroczna codzienność jest przewodnim motywem. Trafiłam na ową pozycję i niestety na początku bardzo mnie zniechęciła. Opisy, które w niej znalazłam były nie tyle obrzydliwe, co "psychiczne". Główny bohater nie wydawał się zbyt zrównoważoną psychicznie osobą i miałam pewien dystans czytając tą książkę. Jednak im dalej brnęłam, poznawałam więcej szczegółów z życia Rotów i coraz więcej sytuacji zaczęło się wyjaśniać. Wtedy naprawdę wciągnęłam się powieść i koniec końców, nie mogłam się od niej oderwać. To dowód na to, że warto czytać książki do końca :) "Można to nazwać ostrzej. Psychoza, obłęd. Ale można też łagodniej. Na krótki czas popadł w stan załamania psychicznego. Pogubił się. Rzeczywistość pomieszała mu się z wyobrażeniami, bo była równie nierealna jak one." Akcja książki jest dość zawężona, ponieważ trwa jedynie od poniedziałkowego ranka do wtorkowego wieczora. W ciągu zaledwie dwóch dni dzieje się tyle zaskakujących wydarzeń oraz sytuacji. Zakończenie powieści jest dość emocjonujące, ponieważ właśnie wtedy poznajemy dokładne przemyślenia głównego bohatera. Czytelnik wie, dlaczego cała powieść potoczyła się właśnie tak, a nie inaczej. Myślę, że jedynymi minusami "Tysiąca róż" jest wolno rozwijająca się akcja oraz długie, zbyt szczegółowe opisy. Reszta wciągająca, mroczna, dająca do myślenia oraz nieco psychologiczna :) Recenzja: livingbooksx.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-03-03, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Wszyscy piszemy tę opowieść na własną rękę i każda jest tak samo prawdziwa jak zełgana... Bo kto wie, jak było naprawdę". Mocny thriller psychologiczny, trzyma w napięciu, w trybie silnej niepewności, zawieszenia w opisywanej rzeczywistości i wyczekiwania na to co za chwilę nastąpi. Przyglądając się przedstawionym z wielką dbałością o szczegóły sytuacjom odczuwamy, że macki strachu i lęku, coraz mocniej wkradają się do naszych zmysłów i do końca książki towarzyszą nam w wędrówce po zdarzeniach i ich następstwach. Tylko z pozoru akcja toczy się opieszale, odnosimy wrażenie powolności z powodu intensywnego nasycenia opisów następujących po sobie wypadków. Z dokładnością niemal co do minuty zaczynamy śledzić losy bohaterów w poniedziałkowy poranek, a kończymy we wtorkowy wieczór. Bardzo lubię taką zaskakującą przewrotność fabuły, mnóstwo niedomówień, które samemu można zagospodarować propozycją prawdopodobnych wyjaśnień, obserwowanie niejako przez lupę w wielokrotnym powiększeniu intrygujących zdarzeń i silnych emocji towarzyszących bohaterom, balansowanie na cienkiej linii nad przepaścią, w której króluje szaleństwo lub śmierć. Michał jest grafikiem, a jego żona Elżbieta pisarką, wyjeżdżają do domu znajomego, gdzie ich życie przebiega zgodnie z utartymi nawykami i przyzwyczajeniami, jednakże pewne zdarzenie pociąga za sobą daleko idące dramatyczne i tragiczne skutki. Nienawiść i zbrodnia, miłość i wyrzuty sumienia, a także złudnie pogodne życie i czarny scenariusz losu. Z każdą chwilą coraz mocniej doświadczamy uczucia obawy, trwogi i grozy, a niebezpieczeństwo czai się zwodniczo gdzieś na kolejnych stronach książki. Nie obce jest nam obce uczucie wstrętu i obrzydzenia, ale tego wymaga dosadność odgrywanych z pietyzmem scen, tych planowanych i improwizowanych. Stopniowo pewne sprawy ukazują się nam w zupełnie innym świetle. "Niczego nie można się domyślić, zanim nie przyjdzie na to pora." Autorce udaje się w ciekawy i interesujący sposób prowadzić psychologiczną grę z czytelnikiem. Poruszamy się w mocno zakręconym świecie fałszu, iluzji i pozorów, gdzie ofiara staje się oprawcą, a oprawca ofiarą, a w ostatecznym rozrachunku i tak otrzymujemy zaskakujące zakończenie. Tylko czy aby na pewno jest to już koniec przerażającej acz wciągającej historii? bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - selwka
selwka
Przeczytane:2019-11-16, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Będziesz na to patrzył
Magda Rem0
Okładka ksiązki - Będziesz na to patrzył

Rodzina Barczów - zwyczajni ludzie, zwyczajne życie. Marek - lekarz, Elwira - tłumaczka, i ich piętnastoletnia córka Marta - ładna, zdolna...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy