Myślisz, że słyszałeś już wszystko o wojnie trojańskiej? Ta powieść to epopeja, w której kobiety, dziewczęta i boginie znalazły się w centrum największej opowieści świata zachodniego.
To była wojna kobiet, tak samo jak mężczyzn. One już wystarczająco długo czekały na swoją kolej. W środku nocy budzą się i widzą, że ich ukochane miasto stoi w płomieniach. Dziesięć pozornie niekończących się lat konfliktu między Grekami a Trojanami dobiegło końca - Troja upadła.
Poczynając od trojańskich kobiet, których los leży teraz w rękach Greków, przez amazońską księżniczkę, która w ich imieniu walczyła z Achillesem, Penelopę oczekującą powrotu Odyseusza, aż po trzy boginie, od których waśni wszystko się zaczęło - oto historie kobiet, których życie na zawsze zmieniło się w wyniku długiej i tragicznej wojny.
W tej powieści poznasz matki, córki, siostry, żony i boginie, które wychowywały, kochały, niszczyły i opłakiwały sławnych bohaterów. Dowiesz się, czy Penelopa była faktycznie tak delikatna, jak ją sobie wyobrażamy, czy uroda Heleny stanowiła prawdziwy powód wojny oraz czy miłość macierzyńska to zawsze najszczersza siła na świecie...
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: A Thousand Ships
Kto nie zna historii o Wojnie Trojańskiej? Czy w szkole nie są poruszane aspekty związane z mitologią? Oczywiście. Zauważyliście jednak, że najczęściej świat, historia… wszystko to jest skoncentrowane na mężczyznach. Ale czy tylko oni brali udział m.in w wojnie Trojańskiej? No nie.
Pamiętajmy, że za każdym wielkim mężczyznom stoi kobieta. A często stoi przed nim.
Ile kobiet walczyło, cierpiało, opiekowało się i czekało na wojowników?
„Tysiąc okrętów” to historia z punktu spojrzenia kobiet (co prawda jest to fikcja, ale wspaniale uzupełnia to, co znamy).
Ja jestem fanką mitologii i gdy tylko zobaczyłam tłumaczenie Doroty Pomadowskiej (świetne!) wiedziałam, że po nią sięgnę. Dodatkowo skusiła mnie okładka. Czyż nie jest wspaniała?
O samej książce mogłabym pisać wiele, ale warto po prostu po nią sięgnąć. Początkowo czytało się szybko i im dalej się zagłębiałam robiło się ciekawiej. Pod koniec byłam już lekko zmęczona nadmiarem (mimo, że książka ma tylko - albo aż - 336 stron) tekstu.
Z samej książki dowiecie się wielu ciekawostek i na pewno uzupełnicie to, czego się nauczyliście w szkole (lub z mitologii).
Cieszę się, że coraz więcej osób głośno stara się mówić i pokazywać to, czego dokonały kobiety. I nie chcę tutaj umniejszać mężczyznom, absolutnie! Chcę tylko, aby wszystko było przekazywane zgodnie z prawdą. Jeśli kobiety tak samo brały udział w walkach, to mówmy o tym. Jeśli kobieta również poświęcała się lub poświęcała swoje małżeństwo - bo halo (!) to nie tylko mężczyzna szedł na wojnę, ale również jej MĄŻ i ojciec jej dzieci. Przyjaciel, syn… kobieta również na wojnie traciła i zyskiwała.
Czy polecam? Z pewnością będzie to ciekawostka dla każdego, kto lubi mitologię oraz uhonorowanie kobiet w pewnym sensie. Dla mnie bardzo dobra pozycja.
Fascynująca, otwierająca oczy opowieść o niezwykłych kobietach w sercu klasycznych mitów greckich, od Heleny Trojańskiej po Pandorę, Amazonki i Medeę. ...
Przeczytane:2023-02-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Któż z nas nie pamięta mitologii greckiej, mitologicznych bohaterów-Herkulesa, Achillesa, Odyseusza, Prometeusza. A kobiety? Wtedy na myśl przychodzi nam piękna Helena, z powodu której wybuchła wojna trojańska, ewentualnie wierna Penelopa. A inne? No cóż, niewiele więcej możemy powiedzieć, bo kobiety nie należały do głównych bohaterek mitologicznych opowieści, a szkoda. Przecież one też miały swoją historię, często równie heroiczną, jak mężczyźni, ale to kobiety zazwyczaj pozostawały w cieniu.
Natalie Haynes postanowiła ten fakt zmienić i w swojej książce oddała głos kobietom, których losy tak bardzo dramatycznie zmieniła długa, krwawa wojna o Troję, począwszy od Trojanek, przez królową Amazonek, potem wierną Penelopę, aż po trzy boginie, od których słynnego sporu wszystko się zaczęło. To kobiety: matki, żony, wdowy, córki, siostry, niewolnice wreszcie przemówiły i pokazały historię wojny trojańskiej z innej, bo swojej, żeńskiej perspektywy.
Wojna, męski świat, pełen zamieszek, intryg, klątw i krwawych zmagań. I w tym brutalnym świecie, gdzie życie ludzkie nie ma znaczenia, nagle znalazły się kobiety. Wojna dotknęła je równie mocno, jak mężczyzn, a może nawet bardziej, bo to one, stojące zawsze po stronie życia, nagle doświadczają śmierci najbliższych, upokorzeń, gwałtów.
Haynes skupia zatem naszą uwagę na kobietach i opowiada ich historie, trudne, przejmujące, tragiczne. Historie nasycone rozpaczą, ale i heroizmem, dumą, poświęceniem. Każda z nich przeżywa inaczej swój los, ale łączy je jedno-poczucie straty i łzy. Bo one, Trojanki, Amazonki, Greczynki naprawdę są takie jak my-czułe, opiekuńcze, a gdy trzeba dzielne, odważne; bronią się, walczą, cierpią po stracie najbliższych, dzieci umierających na ich oczach.
Oddajmy zatem im głos: oto Andromacha usiłująca bezskutecznie przebłagać Greków, by nie zabijali jej maleńkiego syna; Hekabe, która również straciła synów. A wzruszająca postać Polikseny idącej dobrowolnie na śmierć, następnie Klitajmestra ogarnięta żądzą zemsty na swoim mężu, za to, że złożył ich córkę Ifigenię w ofierze bogom; dalej zniewolona, ale dumna Bryzeida, czy nieutulona w swym żalu po śmierci męża Laodamia. Trudno nie wspomnieć o Penelopie wytrwale czekającej na powrót Odyseusza spod Troi i piszącej do niego niekoniecznie czułe listy. Ta pełna ironii, lekko złośliwa korespondencja Penelopy do męża jest prawdziwą perełką tej powieści: “Od upadku Troi minął rok, a ciebie wciąż nie ma w domu. Rok. Czyż Troja znajduje się teraz dalej, niż znajdowała się, gdy popłynąłeś tam dziesięć lat temu”( str. 155)
Jestem poruszona bohaterkami, o których tak pięknie pisze Haynes. Doceniam formę tej opowieści, autorka tchnęła nowe życie w znany mit o oblężeniu Troi, pokazała go na swój odkrywczy sposób, z perspektywy kobiet. To one otrzymały głos i mogły opowiedzieć o swoich przeżyciach, o cierpieniu, krzywdzie i wykorzystaniu, których doświadczyły. Dramaty tych kobiet stały się moimi dramatami, współodczuwałam z nimi, razem z nimi płakałam i boleśnie przeżywałam nieszczęścia, które ich spotkały.
“Tysiąc okrętów” to bardzo wzruszająca, emocjonująca historia. Stopniowo wciągnęłam się w tę historię, a losy kobiet sprzed tysięcy lat stały mi się bliskie, bo im mocniej wczytywałam się w tę książkę, tym łatwiejsze było przedostanie się w wyobraźni do tego mitologicznego świata. Lekturę ułatwiał też piękny, przejmujący język, a pomocą w zorientowaniu się w mnogości bohaterów pojawiających się kartach powieści był słowniczek-wykaz postaci w niej występujących. Polecam tę książkę przepełnioną kobiecością. Sięgnijcie po nią i odczytajcie na nowo ten retelling mitologicznej historii.