Kto z nas nie marzy o stabilizacji, a nawet rutynie, które dają poczucie bezpieczeństwa w niepewnym świecie? Ale los pisze własne scenariusze i wcale nie uzgadnia ich z nami. Taka też jest codzienność bohaterów powieści Anny Markiewicz. Kadry z ich życia przepełnione są uczuciami i emocjami, które wszyscy doskonale znamy: lękiem, radością, rozczarowaniem, nadzieją, żalem, miłością… To rozsypane puzzle, które czekają na ułożenie. Nikt nie dołączył do nich instrukcji ani końcowego wzoru. Bohaterowie, jak i my w naszym życiu, kierują się sercem i rozumem, często zdając się na los. Każdy z nich, zapytany o to, co słychać, może szczerze odpowiedzieć: „Tyle się dzieje…”
Wydawnictwo: Stapis
Data wydania: 2021-04-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Język oryginału: polski
Pierwsze, co mnie mile zaskoczyło to zaraz na początku wymienienie osób występujących w książce. Nie ukrywam, że często, kiedy występuje w powieści więcej postaci, muszę sobie na karteczce zaznaczyć ,,kto z kim", żeby nie pogubić się w tych bohaterach.
Książka jest napisana dość specyficznie, szkatułkowo, narracja jest w czasie teraźniejszym bez ciągu fabuły. Nie przepadam za taką narracją, ale przecież najważniejsza jest treść.
Przyznam szczerze, że od początku czułam pewnego rodzaju dyskomfort w trakcie czytania i nie mogłam się należycie skupić, ale z czasem płynnie zaczęłam przechodzić od wątków dotyczących jednych bohaterów, do drugich.
Każdy z bohaterów to osobna historia, ale gdzieś tam te wszystkie postacie łączą się ze sobą.
Lektura niby lekka, ale autorka porusza wiele poważnych, życiowych tematów, od
Tytuł książki jest adekwatny do treści, bo faktycznie dzieję się wiele. Spora ilość postaci, sporo problemów i zdarzeń i chociaż fabuła nie jest ciągłością, bo autorka ,,skacze" od jednych bohaterów do drugich, to w pewnym momencie człowiek przyzwyczaja się do tego, że nie skupia się na jednym wątku.
To jest książka dla czystego relaksu i chociaż mamy w niej historie mniej lub bardziej przykuwające uwagę, to myślę, że jest to lektura, która na długo swoją fabułą nie zostanie w głowie czytelnika, może dlatego, że zbyt rozproszone zostały w niej wątki i emocje.
Jest to jednak lektura pod pewnym względem ciekawa, bo tak jak wspomniałam wcześniej, autorka porusza w niej wiele ważnych tematów.
Jest miłość, ukazana z różnych perspektyw, bo mamy tutaj i tę młodzieńczą budowaną na typowym dla młodych ludzi zauroczeniu. Mamy również miłość dojrzałą, przemyślaną i nie euforyczną, ale spokojną, taką opiekuńczą. Jest miłość trudna, taka która jest nie dla kogoś/czegoś, ale pomimo czegoś.
Coś, co mnie zauroczyło w tej książce, to pięknie pokazana z różnych stron przyjaźń. Kiedy ma się wokół siebie przyjaciół, to w najgorszych momentach życia czuje się wsparcie, a ono nie tylko daje siłę, ale i nadzieję.
Rozbawiły mnie do łez dialogi prowadzonych przez dwoje dzieci konwersacji zarówno między sobą, jak i między dziećmi a dorosłymi. I muszę przyznać, z całkowitą szczerością, że w tych momentach uśmiałam się czasami zdrowo.
Niestety, jak dla mnie minusem była forma przekazu treści. I tu muszę powiedzieć, że początkowo bardzo się gubiłam. Nie przepadam za taką konstrukcją, wolę, kiedy fabuła ma swoją ciągłość i zupełnie nie rozumiem zamiaru i punktu widzenia autorki, że tak właśnie postanowiła rozszczepić fabuły dotyczące poszczególnych postaci. No, ale pewnie zrobiła to w jakimś celu.
Polecam książkę tym osobom, które mają ochotę na czysty relaks, bo czyta się tę lekturę dość szybko i niekoniecznie trzeba się maksymalnie skupiać na fabule.
Jest nieco humorystycznie, nieco dramatycznie, nieco psychologicznie, nieco romantycznie, czyli dla każdego coś.
,, Mógł otwierać oczy, poruszyć palcami i lekko przekręcić głową, ale na razie to wszystko. Dla Kasi było to bardzo wiele".
Słuchajcie, przyznać, że w książce jest bardzo spokojnie, to jakby nazwać poezję słowami analfabety. Ile tu jest emocji, wzruszeń i zmartwień. Bohaterzy nie maja tu sielankowego życia. Życie zesłało im ogrom problemów z którymi nie zawsze potrafią sobie poradzić. Czasem zwalają im sen z powiek, kiedy roztrząsają chwile na które nie mieli wpływu. Bardzo wzruszyłam się w momentach, kiedy czytałam o pewnych dzieciach:
,, To poproś pana doktora, żeby ją szybciej wyleczył.
- Ja też bym tego chciała.
- I powiedz, Mai, że opiekuję się jej zabawkami".
Losami bohaterów rządzi niepewność. Czasem nie wierzą w swoje możliwości, bo nikt nie potrafi ich docenić. Innymi targają złowieszcze myśli, gdyż podejrzewają swoich partnerów o zdradę. Niepewność ich zabija, choć czasem bardziej się obawiają samego faktu. Ile osób tyle tajemnic. Ile tajemnic, tyle historii, które warto poznać. Porównania zwalały mnie z nóg, gdyż bywali tu i tacy, którzy niemal poezją opisywali swoje emocje. Chwilami ja sama miałam w oczach łzy...
,, Wiesz jak się teraz czuję? Jak miś na półce sklepowej. Ktoś zobaczy, pogłaszcze, potarga za uszami i odstawi z powrotem na miejsce".
Teraz chciałabym odnieść się do części technicznej.
To jedna z pozycji, która sprawiła, że zwątpiłam w swoje słownictwo. Sądziłam, że znam wiele wyrazów, których nawet na co dzień się nie używa, jednak ta opowieść pokazała mi, w jak wielkim byłam błędzie. Przytoczę wam kilka słów: ablucji, efemerydą, spacyfikowały, antypodach, siermiężnej, ambiwalentne, semafory i wiele innych, których nie spotykałam w innych książkach. Prawie na każdej stronie wychwytywałam niebywałe sformułowania, które tak lekko komponowały się w treść. Bohaterzy są naprawdę inteligentni i przedstawiają pozytywne i negatywne cechy charakteru, które z czasem się zmieniają w odwrotność. Po przeczytaniu stwierdzicie, że ta powieść oddycha. I za ten oddech dziękuję projektowi Autorom Książek w Obiektywie:-)
Wieczory z książkowymi psem, kotem i ich Panią gorąco polecam. Po pierwsze: kocham zwierzaki. Po drugie: wiem, jakie to ważne, abyśmy uwrażliwiali nasze...