Kiedy Catherine Reindeer zostaje uprowadzona z parkingu przed restauracją, w której pracuje jako kelnerka, nie tylko jej najbliżsi - matka i mąż, lecz również ludzie, którzy ledwie ją znali, przeżywają wstrząs. "Tyle miłości" pokazuje, jak pustka po zaginionej odmienia życie tych, którzy pozostali - z niepewnością, lękiem i rozpaczą. Osią powieści jest jednak zdumiewająca psychiczna droga samej Catherine - droga do normalności po niewyobrażalnej traumie. Kiedy po miesiącach udręki ostatni, najbardziej bolesny cios zmusza ją do podjęcia ostatecznej decyzji, okazuje się, że zupełnie nie jest przygotowana na to, co ją czeka po odzyskaniu upragnionej wolności. Z historią głównej bohaterki przeplata się opowieść o losach młodej poetki, zamordowanej wiele lat wcześniej, której wiersze pomagają Catherine przetrwać najczarniejsze godziny życia. Prowadzona wielowątkowo narracja tworzy żywy, poruszający obraz skutków cierpienia, jakie ludzie potrafią sobie nawzajem zadawać.
Powieść "Tyle miłości" ukazuje przeżycia i postawy bohaterów z tak wielkim wyczuciem i wiarogodnością, że skłania do głębokich przemyśleń na temat ludzkiego losu. Porywająca lektura, choć raczej nie thriller, lecz rodzaj medytacji nad życiem i istotą miłości.
,,Globe & Mail"
Poruszająca, błyskotliwie napisana powieść Rebekki Rosenblum mówi o związkach, tych bliskich i tych łączących większe społeczności, o utracie i miłości. Piękny, budzący emocje debiut powieściowy autorki, która potrafi zbudować skomplikowaną, trzymającą w napięciu opowieść.
,,Quill & Quire"
Rebecca Rosenblum umie przedstawić ból i melancholię, wystrzegając się przy tym sentymentalizmu. Tyle miłości to powieściowy debiut autorki o niepospolitym talencie.
,,Walrus"
Autorka wykazuje niezwykłą powściągliwość w budowaniu zdań, odrzuca wszystko poza słowami najbardziej niezbędnymi.
,,National Post"
Rebecca Rosenblum urodziła się w 1978 roku w Hamilton w Kanadzie. Studiowała anglistykę na McGill University i University of Toronto, gdzie obroniła pracę magisterską z kreatywnego pisania. Wydała dwa zbiory opowiadań - "The Big Dream" i "Once", wysoko ocenione przez krytykę; "Once" był nominowany do wielu literackich nagród, a w 2007 zdobył Metcalf-Rooke Award. Mieszka w Toronto. "Tyle miłości" jest jej pierwszą powieścią.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-08-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
W czasach kiedy księgarnie pękają w szwach od thrillerów opowiadających historie porwanych ludzi, naprawdę ciężko jest trafić na coś oryginalnego. Myślałam, że "Tyle miłości" będzie kolejną książką o losach uwięzionej młodej kobiety, która czeka aż w wyniku policyjnego śledztwa oraz starań rodziny, zostanie uwolniona. Myliłam się. Motyw porywacza-psychopaty jest jedynie zapalnikiem mającym rozniecić fabułę. Podobnie jak w przypadku książki (i filmu) "Pokój" autor nie skupia się na samej istocie przetrzymywania uprowadzonej kobiety. Najważniejsze jest to co dzieje się potem. Rosenblum przedstawia nam kompletny obraz psychiki ofiary, walczącej o powrót do normalności. Jednak książka ta ma więcej niż jednego bohatera. Uprowadzenie miało wpływ również na życie rodziny Catherine oraz całej społeczności małego kanadyjskiego miasteczka i to właśnie do ich umysłów zaprasza nas autorka. Wierzcie mi będzie to niezwykle smutna wędrówka.
Catherine Reindeer zostaje uprowadzona z parkingu przed restauracją, gdzie pracuje jako kelnerka. Do zdarzenia doszło w biały dzień, jednak nie zgłosili się żadni świadkowie. Rodzina oraz bliscy ofiary pogrążają się w rozpaczy. Żyją z dnia na dzień modląc się o życie i zdrowie kobiety. Pewnego dnia ich modlitwy zostają wysłuchane i Catherine udaje się uciec z rąk psychopaty. Po długim pobycie w szpitalu wraca do domu, gdzie z pomocą męża i przyjaciół próbuje odnaleźć szczęście i wrócić do dawnego życia. Jednak demony z najczarniejszych zakamarków jej umysłu i wspomnienia horroru jaki był jej udziałem, nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Większość książek, które opowiadają o losach uprowadzonych, skupia się na czasie jaki ofiary spędziły w "więzieniu", torturach psychicznych i fizycznych jakim były poddawane oraz na policyjnym śledztwie, które prowadzi do uwolnienia bądź też nie. W przypadku tej książki, paradoksalnie to nie ofiara jest głównym bohaterem, tylko samo zdarzenie i to jak wpłynęło na losy wielu osób. Rebecca Rosenblum, anglistka i pisarka z Toronto, do tej pory zajmowała się pisaniem opowiadań, i to zamiłowanie do krótkich form możemy zauważyć w jej pierwszej, samodzielnej powieści. Wyobraźcie sobie nasz układ słoneczny, w którego środku znajduje się słońce, wokół którego krążą planety. W przypadku naszej książki centrum galaktyki jest "uprowadzenie" a planetami są zarówno ofiara i sprawca ale również rodziny poszkodowanych oraz ich bliscy. Każdy z nich ma swoją własną historię do opowiedzenia. Jako czytelnicy przywykliśmy do tego, że thrillery psychologiczne są egocentryczne dlatego na początku dość ciężko było mi się przestawić na ten inny tryb narracji. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że dotknięci skutkami tragedii są wszyscy, którzy obcowali z ofiarą. Nie trzeba być z kimś blisko, by współczuć, czuć lęk, sympatyzować i trzymać kciuki za lepsze jutro. Narracja w tej książce składa się z rozdziałów, które są stylizowane na osobne opowieści, z których każda przedstawia inny punkt widzenia na to samo zdarzenie. Poznajemy tutaj zarówno członków najbliższej rodziny Catherine : jej męża oraz matkę, jak i osoby które nie należały do grona jej bliskich : wykładowcy na Uniwersytecie czy koleżanki z pracy. Każda z tych osób inaczej odbierała młodą kobietę, jednak ich wszystkie historie, połączone w jedną całość, stworzyły dokładny profil Catherine. Muszę przyznać, że po raz pierwszy poczułam się jak w prawdziwym koszmarze. Nie zdawałam sobie sprawy, że zaginięcie jednej osoby, niczym efekt motyla, zmieni życie tak wielu ludzi. Nie sądziłam , że ludzie "rozmawiają" o tym przy śniadaniu, koczują na trawnikach, oglądają się za siebie bojąc się, że będą następnymi, patrzą na puste miejsce w uniwersyteckiej auli. Zaginięcie kobiety wywołało tsunami. Autorka pozwoliła mi również spojrzeć na to wszystko oczami sprawcy, którego chora zbrodnia, stała się makabrycznym tłem całej powieści. Ten moment z nim, moment w jego umyśle, był przerażający. Właśnie tak wyobrażam sobie psychikę psychopaty. Zresztą większość bohaterów to dobrze wykreowane, realistyczne postaci, tacy zwykli ludzie jakich wielu chodzi po ulicach. I właśnie to przeraża najbardziej, że tragedia jaką jest porwanie, mogła się przydarzyć każdemu z nas. Catherine była w złym miejscu i złym czasie.
Rzadko się zdarza by ofiarom uprowadzenia udało się uciec. Tym razem nasza bohaterka miała szczęście, wyczuła dobry moment i skorzystała z okazji. Pomimo strachu i bólu ze wszystkich sił walczyła o własne życie. Kiedy poznajemy Catherine na szpitalnym łóżku, łatwo możemy dostrzec jakie zniszczenia w umyśle ofiary spowodował psychopata, który ją więził i torturował zarówno psychicznie jak i fizycznie. Nie dość, że była bita, katowana i wykorzystywana seksualnie to jeszcze musiała patrzeć jak to samo dzieje się z towarzyszem jej niedoli, uprowadzonym kilka tygodni wcześniej uczniem z pobliskiego liceum. Choć rany na ciele zostały zaleczone to te na umyśle zmieniły się w poszarpane blizny. Catherine już nie jest tą samą lubiącą literaturę kobietą, która z pietyzmem i wyczuciem dekorowała swoje ukochane mieszkanie, chodziła na wykłady z poezji i cieszyła się szczęściem z mężem, który był jedyną miłością jej życia. Nowa Catherine jest zagubiona, przerażona, zalękniona. Często musi udawać, że robi postępy, zmusza się do dotyku, uśmiecha nie dlatego, że jest radosna tylko dlatego, że tak wypada. Najbliżsi kobiety nie potrafią pogodzić się z tym, że wrócił do nich wrak człowieka. Boją się zostać przy niej a jednocześnie wiedzą, że nie mogą odejść. Starają się pomóc, jednak wiedzą że ich działania są bezcelowe. Pokochałam Greya, jest jedną z najbardziej "ludzkich" fikcyjnych postaci z jakimi spotkałam się we wszystkich książkach, które przeczytałam. To właśnie on ma najtrudniej. Zamiast radosnej, zabawnej i kochającej sex żony, wróciła do niego apatyczna, śmierdząca i pozbawiona pasji marionetka, którą trzeba się opiekować, jednak nie można dotknąć. Wprost czekałam kiedy mężczyzna się podda, wybuchnie, pójdzie upić. Ja mam zdecydowanie mniej cierpliwości, mniej empatii i zrozumienia niż tej cudowny człowiek, który do końca znajdował w sobie siły by walczyć.
"Tyle miłości" to powieść, która pięknym, lirycznym językiem opowiada historię dwóch światów : tego sprzed i po tragedii. Z jednej strony mamy zabawną, szczęśliwą i barwną opowieść o dwójce młodych, kochających sztukę ludzi, którzy rozmawiają na temat powiększenia rodziny, a z drugiej mroczny świat po apokalipsie, gdzie wszystkie plany na przyszłość zostały pogrzebane i rozpoczyna się prawdziwa walka o chociażby jeden uśmiech. Wielką rolę w tej powieści odgrywa literatura. Gray pracuje w księgarni, Catherine studiuje poezję. W świecie "po" to właśnie opowiadania są swoistą formą terapii, która pomaga kobiecie wydobyć się na powierzchnię, są światełkiem w tunelu. Poznajemy tutaj również Juliannę Ohlin, fikcyjną pisarkę, która stała się inspiracją dla naszej głównej bohaterki. To właśnie dzięki jej wierszom Catherine udało się przeżyć piekło. Historia Julianny również należała do tragicznych.
Już dawno nie czytałam tak dobrej książki, która poruszyła absolutnie wszystkie struny mojej wrażliwości i uzmysłowiła mi, że to czego jesteśmy stuprocentowo pewni, może w jednej sekundzie obrócić się w pył. Swoją smutną opowieścią autorka skłania nas do myślenia. Uzmysławia nam, że właśnie tu i teraz jest czas na to by cieszyć się z małych rzeczy, trywialnych codziennych rytuałów na które nie zwracamy uwagi. Bo pewnego dnia to wszystko może zniknąć. Żeby napisać dobry thriller nie trzeba brutalnego morderstwa, mrocznej atmosfery czy drobiazgowego śledztwa. Wystarczy zachwiać poczuciem bezpieczeństwa czytelnika, bo obawa o życie własne i naszych najbliższych jest naszym największym strachem. Polecam.
"Zniknięcie różni się od śmierci, nie ma gdzie skierować żalu."
Książka zupełnie inna niż się spodziewałam, zaskoczyła mnie formą i pomysłem na fabułę. Zakwalifikowana jako thriller, ale tak naprawdę niewiele miała z nim wspólnego oprócz delikatnych elementów nawiązujących do tego gatunku. Jeśli zatem spodziewacie się konwencjonalnego thrillera, historii z dreszczykiem, to niekoniecznie jest ona do was skierowana, natomiast jeśli liczycie na mega porcję tragedii, dramatu i emocji, wówczas może się spodobać i wciągnąć. Wsłuchujemy się w głosy głębokich wewnętrznych monologów, wzbogacanych od czas do czasu dialogiem, dla urozmaicenia i nakreślenia kontekstu. Nie wszystkie przekonały mnie do siebie, lecz wiele nasunęło frapujące refleksyjne myśli odnośnie esencji i jakości ludzkiego życia.
Poznajemy różne perspektywy, naprzemiennie przenosimy się do świata bohaterów, których niewiele łączy, za to indywidualnie lub zbiorowo oswajają się z doświadczeniami związanymi z pustką po stracie bliskiej osoby, lękiem przed życiem w samotności, rozpaczą za utraconymi szansami. Trzymają się wspomnień miłości i jej różnorodnych interpretacji. Strata niekoniecznie jest związana ze śmiercią, porwaniem czy odejściem. Również dotkliwie rani, kiedy ludzie po wielu latach wspólnego życia oddalają się od siebie. Mimo, że związek niszczeje, traci kolory, wypełniony jest obawami i tak nie decydują się na rozstanie. Uczucia wyblakły, ale znajome obrazy, gesty, słowa wciąż są mocno zakorzenione w pamięci. To jakby wejście na nowy poziom relacji i miłości, trudnych, wymagających i jednocześnie wykazujących się wielkim zrozumieniem.
Życie bliskich, przyjaciół i znajomych Catherine Reindeer, zdolnej studentki literatury kanadyjskiej, zmienia się, kiedy kobieta zostaje uprowadzona. Policja prowadzi działania poszukiwawcze, jednak mąż i matka dwudziestosiedmiolatki powoli tracą nadzieję i wiarę w jej odzyskanie. Wkraczamy w świat pełen strachu, troski, bólu, cierpienia, złości i dylematów. To także sfera silnego oddziaływania poezji, potrafiącej zespolić, ułatwić zapamiętanie, dodać otuchy, pomóc przetrwać, ukoić tęsknotę, oswoić wolność. Powieść nie należy do łatwych w analizie, trzeba jej poświęcić więcej czasu, a przede wszystkim być przygotowanym na taki styl rozmowy autorki z czytelnikiem. Mam wrażenie, że gdybym sięgnęła po ten debiut w innym czasie, kiedy nie byłam nastawiona na lekki relaks, bardziej by do mnie przemówiła, więcej bym z niej wyniosła.
bookendorfina.pl
Przeczytane:2022-08-09, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022,
Catherine Reindeer ma dwadzieścia siedem lat, jest mężatką, studentką, pracuje jako kelnerka w restauracji. Jest zdolna, ambitna, dąży do wyznaczonych sobie celów. Studia dają jej wiele satysfakcji, szczególnie lubi wykłady z literatury. Ostatnio jest zafascynowana twórczością Julianny Ohlin, zamordowanej przed laty poetki. Niestety pewnego dnia Catherine znika. Wszystko wskazuje na to, że została uprowadzona z parkingu restauracji, w której pracowała. Na miejscu odnaleziono jej telefon i torebkę, po dziewczynie ślad zaginął. Na mieszkańców miasteczka pada strach, wszyscy są przerażeni ostatnimi wydarzeniami. Tym bardziej, że zaledwie kilka tygodni prędzej w podobnych okolicznościach zaginął nastolatek Donny Zimmerman, chłopak zniknął z parkingu po treningu. Ludzie zaczynają się zastanawiać czy za zaginięciami stoi ten sam sprawca. Mijają miesiące, a Catherine i Donnego w dalszym ciągu nie odnaleziono, szanse na to, że jeszcze żyją zdają się być coraz mniejsze. Autorka w swojej książce przedstawia obraz psychologiczny zaginionych ale też tych, którzy zostali. Skupia się na uczuciach, emocjach towarzyszących w takiej sytuacji. Autorka opisuje strach, rozpacz, ból, bezsilność, niepewność najbliższych ale również odczucia osób, które ledwie znały Carherine. Wiele uwagi poświęca psychicznej drodze do normalności, jaką musi pokonać Carherine po niewyobrażalnej traumie, miesiącach udręki, maltretowania, molestowania i uwięzienia. Gdy odzyskuje upragnioną wolność okazuje się, że nie jest na nią przygotowana. Książka "Tyle miłości" raczej nie jest thrillerem, bardziej jest to powieść psychologiczna. Skupiająca się na wewnętrznych przeżyciach, uczuciach, emocjach. Momentami czytanie bywa męczące, ma się wrażenie, że niektóre przydługie opisy są zwyczajnie zbędne. Forma w jakiej jest napisana książka, gdzie każdy rozdział to historia przedstawiona z punktu widzenia różnych bohaterów, jest dość ciekawa, jednak momentami wprowadza wrażenie chaosu. Mimo tych niewielkich minusów myślę, że książka jest naprawdę ciekawa i warta przeczytania. Jednak należy mieć na uwadze, że nie będzie to trzymający w napięciu, pełen zwrotów akcji thriller, tylko powieść przedstawiająca niezwykły portret psychologiczny ludzi - ofiar i otoczenia - w obliczu traumatycznego wydarzenia jakim jest zaginięcie.