Tygiel

Ocena: 0 (0 głosów)
"Co chwila coś zgrzyta między mną, a tą, co jedzie do RPA. Non stop się mądrzy, a już najwięcej wie w temacie malarii. Mówi, że łyka tetracyklinę. Od roku! Nieeee? Niemożliwe! Tetracyklina to antybiotyk i panna łyka go od roku. Codziennie. To już chyba kostka Rubika ma bogatszą florę bakteryjną niż koleżanka. Wciągam ją na listę największych debili, jakich spotkałem, podróżując. Na wysoką pozycję. Ja łykam skromniej. Vaughan ostrzegał, że w Mozambiku malaria hula aż miło, więc profilaktycznie przerzucam się na gin z tonikiem. Tonik zawiera chininę. Skoro chinina pomogła Nel w pustyni, a nawet w puszczy, to i mnie nie powinna zaszkodzić."

„Tygiel”. Relacja Piotra Kossowskiego z podróży po Ameryce Południowej, Centralnej, Afryce i Azji Południowo-Wschodniej. Autor, podróżnik-pasjonat, w sposób skrajnie subiektywny opisuje swoje wrażenia z kilku wypraw. Wspomnienia przeplata opisem wydarzeń z życia osobistego. W zetknięciu z obcymi krajami nie ucieka przed kontrowersyjnymi opiniami, na których buduje własną wizję świata. Kibic piłkarski, sporadycznie awanturnik, klasyczny podróżnik – Kossowski nieustannie się zmienia. Obraża, walczy, obserwuje: nie pozostawia obojętnym. Kossowska jazda bez trzymanki.

Informacje dodatkowe o Tygiel:

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2009-09-28
Kategoria: Podróżnicze
ISBN: 978-83-7513-629-6
Liczba stron: 288

więcej

Kup książkę Tygiel

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tygiel - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-03-25,
Tygiel to książka napisana z jajem, przez człowieka, który sprawia wrażenie stereotypowego samca alfa (raczej tego z dowcipów niż prawdziwego życia). Piotr Kossowski potrafi zjednać sobie przyjaciół w dosłownie każdym miejscu na ziemi - od tropikalnej dżungli, przez podejrzane speluny, aż po więzienie w Nikaragui. Jak to zwykle bywa, taka rozrywana dusza towarzystwa swoją osobą mogłaby uszczęśliwić cały pensjonat i jeszcze z pięć sąsiednich w okolicy, jednak autor swoich kompanów dobiera niczym Rijana czy też inny Drejk (ma być wystrzałowo, alkohol powinien lać się strumieniami, seksowne Brazylijki mogą podrygiwać wokół w rytm gorących bitów, a nudziarze nawet nie mają co patrzeć w jego stronę). W książce towarzyszymy autorowi w podróżach do i po Ameryce Centralnej i Południowej, Afryce Południowej i Azji Południowo-Wschodniej. Piotr Kossowski to prawdziwy twardziel, nie boi się nikogo i niczego, a cięty język, rozeznanie w terenie, miejscowym folklorze i wrodzony spryt sprawiają, że biali turyści z Europy i Ameryki lgną do niego jak muchy do... dżemu? Być może pragną uszczknąć tego blasku świętości (być może szukają jelenia z którym za friko pozwiedzają okolicę). Tym co niemiłosiernie kole w oczy jest to, że autor czasami pisze o sobie jak o zarośniętym, spalonym słońcem i spoconym przybyszu z "dzikiej" Europy, gringo który skrupulatnie omija przetarte szlaki turystyczne, przyznaje się do błędów i stawia im czoła. Można pomyśleć - swój chłop! Ale między wierszami daje się odczytać jakąś taką wyższość i zadzieranie nosa. Autor oczywiście nigdzie nie pisze, że czuje się lepszy od innych - a nie, czekajcie, może coś gdzieś... Narcyzm bije po oczach. Żarty autora tną jak żyleta. Ten który rozbawił mnie najbardziej traktował o tym, jak to ludzie czytający tylko gazety są zwykle inteligentniejsi od tych, którzy czytają wyłącznie książki. A nie, to nie był żart, to było zupełnie poważne. Aż chce się wysunąć tezę, że ludzie którzy zwiedzili pół świata mają zwykle bardziej otwarty umysł, ale nie... przecież zawsze się trafi jakaś czarna owca. Nawet jeśli autor nie robi tego celowo (a zakładam, że robi), to najbardziej zapadło mi w pamięć towarzyszące lekturze poczucie, że kobieta to człowiek gorszego sortu. Nie tyle co upośledzony podgatunek, co... przedmiot. Jeśli ładny - to można popatrzeć i postawić drinka, jeśli brzydki - to można napisać o niej uwaga: "prosiak", "wstrętna, gruba świnia". I nie trzeba być wojującą feministką, żeby rzucić tym ochłapem - pardon, książką do kosza. Nie będę pisać, żeby omijać ją szerokim łukiem. Wręcz przeciwnie - zachęcam do zanurzenia się w tym mule do przeczytania i wyrobienia sobie na jej temat własnego zdania. A nuż będziecie się dobrze bawić.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy