Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2000 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 215
Lobotomia. Nazwa zabiegu medycznego wywołująca ciarki na plecach nawet bez zaznajomienia z tematem. Iście barbarzyńska metoda na wszelkiego rodzaju choroby psychiczne i halucynacje, która zawsze wywoływała wiele kontrowersji, a jednocześnie była powszechnie przeprowadzana przez prawie 20 lat. Ogrom skutków ubocznych, wiele przypadków śmiertelnych i brak jednoznacznych zmian na lepsze absolutnie nie zniechęcił praktykujących medyków do zrezygnowania z tego sposobu „leczenia” chorób psychicznych. Dlaczego i za jaką cenę?
Istina Mavet to młoda kobieta, której życie zawaliło się wraz z diagnozą zwiastującą chorobę psychiczną. Niewypowiedziane cierpienie, które przechodzi w kolejnych szpitalach psychiatrycznych jest czymś zupełnie przeciwstawnym do „wyleczenia” tudzież zmniejszenia objawów danej jednostki chorobowej. Elektrowstrząsy, poniżanie i wszechobecny brak prawidłowej higieny jest w tej książce uderzający i napawa Czytelnika przerażeniem o istniejących warunkach w takich przybytkach. Istina Mavet cierpi. Jej dusza cierpi, bo nikt nie próbuje jej zrozumieć. Nikt nawet nie stara się. Masa ludzi leczona przez garstkę personelu medycznego. Zero indywidualnego podejścia. Dlaczego? Bo ono nie ma sensu – „przecież oni nie rozumieją”. A tak naprawdę rozumieją znacznie więcej. Są częściej zdecydowanie bardziej wrażliwi na wszystkie niewypowiedziane słowa zawarte w gestach. A już na pewno rozumieją, gdy ktoś traktuje ich jak wariatów.
Owszem, to było zapewne jakiś czas temu, ale jest w „Twarzach w wodzie” zawarta uogólniona prawda – osoba chora psychicznie to osoba gorsza. To ktoś, kogo nie da się uleczyć, zatem PO CO SIĘ STARAĆ? Przecież ona i tak nie wyjdzie z tego szpitala już nigdy w życiu! Ten pojawiający się schemat jest tak piekielnie smutny, bo zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele osób tak myśli. Jaka ogromna część personelu szpitalnego myśli tak o osobach chorych psychicznie, niedołężnych i zwyczajnie starych. Jak o CZYMŚ, nie o KIMŚ. Stają się przedmiotami, które można odłożyć na fotel i którymi nie należy się zbytnio przejmować, bo za chwilę nadal tam będą.
Podobnie jak elektrowstrząsy, lobotomia była uznana za idealne narzędzie do poprawy zachowania ludzi chorych psychicznie. OCZYWIŚCIE! Bo stawali się kimś zupełnie innym niż byli! W tym momencie wiemy, jak wielkie spustoszenie siał ten zabieg, jak wiele ludzi wycierpiało po jego przeprowadzeniu oraz jak wiele wcale go nie przeżyło. Już samo wsadzanie szpikulca przez oko wydaje się barbarzyńskim rozwiązaniem, a co dopiero uznawanie takiej metody za wspaniałe rozwiązanie wszystkich problemów psychicznych! Jeśli nigdy nie mieliście okazji zapoznania się z tematem, to „Twarze w wodzie” przedstawią Wam sytuację naprawdę bardzo realistycznie.
Janet Frame to nowozelandzka pisarka, która niestety zmarła w 2004 roku. Tematyka chorób psychicznych była jej znana z własnego doświadczenia – została zdiagnozowana u niej schizofrenia. Z wykształcenia nauczycielka, z pasji pisarka, której geniusz literacki na szczęście nie został przyćmiony chorobą. Ogromny wpływ na to zapewnia miał brak przeprowadzonego zabiegu lobotomii, która już była dla Janet planowana. Podobnie jak Istina, autorka „Twarzy w wodzie” była dość stałą rezydentką szpitali psychiatrycznych i cierpiała katusze fundowanych tam elektrowstrząsów. Fabuła tej książki w obliczu biografii autorki staje się jeszcze bardziej realistyczna i zdecydowanie bardziej wstrząsająca. Polecam każdemu, komu nie jest obojętny los osób chorych psychicznie i którzy nie są za tym, aby takie osoby były wiecznie odizolowane od świata zewnętrznego
Samotność, której Janet Frame doświadczyła w czasie studiów, doprowadziła ją do podjęcia próby samobójstwa. Uznana za schizofreniczkę, trafiła do kilku...
Przeczytane:2019-07-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Książki XXI wieku, 26 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Główną bohaterką książki opartej na prawdziwych faktach z życia jest Istiny Mavet, młoda nauczycielka, u której stwierdzono chorobę psychiczną.
Autorką książki pt. ''Twarze w wodzie'' jest Janet Frame, która również zmagała się osobiście z chorobą psychiczną. Zna ona właściwie od podszewki ten problem chorobowy, z jakim musiała stoczyć walkę i przedstawiła ją Czytelnikowi ze swojej perspektywy.
Czytając, tę książkę poznamy, jak prezentują się trudne warunki pracy pracowników szpitala, sposób traktowania pacjentów, którzy tak naprawdę pozostawieni są sami sobie.
Nie jest to łatwa książka, ale podziwiałam Istiny za to, że nigdy nie poddała się, walcząc z przeciwnościami swojego losu, który nie był dla niej szczęśliwy pod względem zdrowia.
Nie ma mowy, aby w trakcie poznawania historii z życia choroby psychicznej, z którą musi żyć Istina, aby się nudzić, gdyż z każdym czytanym przeze mnie opisem chciałam zrozumieć jej świat. Jak się ona czuje i czy istnieje szansa, aby mniej cierpiała?
Dla mnie najważniejsze było to, że mogłam na chwilę przenieść się w skomplikowany wewnętrzny świat osób, które czują się niepewnie we własnej do pokonywania rzeczywistości, z którą się zmagają każdego dnia.
Cierpienia i katusze wszystkich występujących bohaterów nikt i nic nie jest w stanie wynagrodzić.
To książka, która wzrusza, ale daje po części nadzieję, że jest wśród nas ktoś, kto z nami znosi w ciszy swoje osobiste chorobowe męki.
Polecam przeczytać tę książkę.