Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2014-05-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Poważana persona reprezentująca wszystko, co najwspanialsze w Kościele Katolickim, zostaje nakryta w dwuznacznej sytuacji z gwiazdką porno biznesu. Brzmi znajomo? Żyjemy w czasach, w którym życie prywatne nie jest już żadną świętością, zwłaszcza jeśli jest się postacią szeroko rozpoznawaną w mediach. Czy Robert Pruski, dziennikarz znany z wcześniejszych książek Piotra Głuchowskiego, jest w stanie schować dumę do kieszeni, i poprawić „dzieło” o Żyletce, której kariera erotyczna chyli się ku końcowi?
Robert Pruski, to tak naprawdę życiowy nieudacznik, który owszem, spełnia się w pisaniu, ale z owego pisania nie jest w stanie wyżyć. Czy czyni to z niego kiepskiego dziennikarza? Nie. Zwyczajnie nie układa mu się wszystko tak, jak powinno. Żona, dzieci, brak stabilnej pracy i rutynowych wypłat potrafią wyprowadzić z równowagi wielu z nas. Zatem kiedy trafia się intratna propozycja dokończenia biografii przeciętnej gwiazdy filmów dla dorosłych, Pruski nie bardzo może odmówić. Choć męska duma i jednocześnie duma dobrego reportera, szepczą, aby powiedzieć im „Spierdalajcie!”.
Dlaczego historyjka, której fabuła i napisanie wydawało się trywialne, nagle staje się śmiertelnie poważna? Odpowiedź jest prosta – świat jest tak skonstruowany, że prowokacje medialne, pod którymi kryją się jednak grubsze sprawy, są na porządku dziennym. Zwłaszcza w popularnych tabloidach (które niestety są jednymi z najlepiej sprzedających się gazet w Polsce). Wszystko się komplikuje, gdy Robert angażuje do pracy Maję, researcherkę, z którą już wcześniej przyszło mu pracować. W swojej doskonałości, Maja zaczyna odkrywać aspekty, które wszyscy próbowali przykryć grubą warstwą medialnej papki. Nagle z prostej historii gorącego romansu seksbomby i księdza, wędrujemy w regiony służb specjalnych, wywiadów i zagranicznych bestialskich morderstw. Zapytacie, czy da się płynnie zrealizować taką fabułę w książce? Oczywiście. Piotr Głuchowski zrobił to znakomicie.
„Trzeci zamach” to trzecia książka z cyklu o dziennikarzu Robercie Pruskim, wcześniejsze to „Umarli tańczą” oraz „Lód nad głową”. Dla mnie to pierwsze zetknięcie z autorem, ale śmiem twierdzić, że nie ostatnie. Piotr dostał nagrodę Grand Press, która jest najbardziej prestiżowym osiągnięciem w obszarze dziennikarstwa w Polsce. Patrząc na warsztat Głuchowskiego, śmiało można uznać, że na tę nagrodę zasłużył. Z chęcią zagłębię się nie tylko w inne książki z serii o Robercie Pruskim, ale także w reportaże, które napisał, bo jeśli są choć częściowo tak dobrze napisane jak „Trzeci zamach”, to z pewnością nie będzie to marnowanie czasu.
„Trzeci zamach” wciąga. Jest napisany z odpowiednim dozowaniem akcji, ze znaczącym nagromadzeniem informacji, które Czytelnik musi sam przetworzyć i uznać, w co wierzy, a w co nie. Kryminał jest napisany z doskonałym wyczuciem, a przedstawione postaci nakreślone są bardzo realistycznie (możemy bez problemu wczuć się w Roberta Pruskiego, jego żonę, czy magiczną researcherkę Maję). Książka jest podzielona na krótkie rozdziały, a zaczyna się dość nietypowo – od końca. I już wtedy autor robi Czytelnikowi swoisty misz-masz w głowie – kto był ofiarą na początku książki?! Jednocześnie ten krótki wstęp jest tak skonstruowany, że cały czas można mieć wrażenie, że to nasz dzielny dziennikarz zakończy tak swój smutny żywot. Czy tak będzie naprawdę? Musicie się przekonać sami, a warto!
Oprócz tego, w „Trzecim zamachu”, mamy świetnie przedstawione realia współczesnej Polski, która zmaga się z różnymi kierunkami rozwoju. Powszechna tabloidyzacja, władza jaką mają media w kreowaniu wizerunku i dyktowaniu narodowej świadomości. To tylko jeden z aspektów tej książki, a jest to już znaczący aspekt naszej rzeczywistości, z którego często chyba nie zdajemy sobie sprawy, a powinniśmy. Czy warto wierzyć mediom bezkrytycznie? A może istnieje szansa, że ich rewelacje, nie są zgodne z prawdą nawet w 1%? Ciągłe wracanie do przeszłości to jedna z ulubionych „jedynek” w tabloidach, a ludzie zdają się pochłaniać te informacje jak gąbki. Dlaczego więc media mają z tego nie korzystać? Przecież to nielogiczne! A jednak chciałoby się, by chociaż na chwilę wróciły czasy, w których dobre czasopismo, to nie tylko goła baba na tylnej okładce, ale przede wszystkim treść obiektywna i zgodna z prawdą.
Political fiction, które całkiem dobrze się czyta. Główny bohater w mojej wyobraźni jawił się jako postać o dość obleśnej fizjonomii, pokręconym życiorysie i pustym portfelu. Z wydawało się prostego zlecenia realizuje on lliterackie dzieło życia - dokument na temat księdza celebryty. Fakty których się dowiaduje są wstrząsające, a odkryta wiedza powoduje nieoczekiwany obrót zdarzeń i może zwyczajnie zaszkodzić głównym bohaterom i świadkom.
Powieść inspirowana scenariuszem filmu ,,KLER" ,,Wydawało się chłopcu, już dużemu, już mężczyźnie, że poradził sobie z przeszłością. Tak było do tego...
Polityczny thriller o mrocznych kulisach władzy, biznesu i mediów. W krwawym zamachu ginie minister sprawiedliwości i dwa tuziny prawników. Policja...
Przeczytane:2016-02-22, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,