Tylko jedna kobieta mogła mnie uwolnić. Ale prędzej bym się podpalił niż poprosił o cokolwiek Sloane Walton.
Lucian Rollins jest pełnym determinacji i szukającym zemsty potentatem w branży konsultingowej. Dążąc do wymazania tego, jaki wpływ na życie rodziny miał jego ojciec, całymi dniami pociąga za sznurki i buduje niezniszczalne imperium. Im więcej udaje mu się zgromadzić pieniędzy i kontroli, tym mniej jest podatny na zagrożenia.
Tyle że inaczej to wygląda, jeśli chodzi o zadziorną bibliotekarkę z małego miasteczka, myśli o której nie pozwalają mu zasnąć...
Sloane Walton to choleryczka pragnąca kontynuować dzieło swojego ojca, czyli walkę o sprawiedliwość. Zajmie się tym, jak tylko się dowie co znienawidzony przez nią mężczyzna zrobił jej rodzinie. Albo dla jej rodziny... Połączona z Lucianem mrocznym sekretem z przeszłości i wzajemną niechęcią, nie ufa mu za grosz.
Po tym, jak sprzeczki przypadkowo przeradzają się w grę wstępną, żadne z nich nie żałuje nocy pełnej namiętności. Kiedy jednak płomień został podsycony, czymś niemożliwym wydaje się ponownie jego ugaszenie. Ale podczas gdy Sloane jest gotowa na założenie rodziny, Lucian w ogóle nie chce myśleć o ślubie i dzieciach. I tak oto para, która się przekonała, że nienawiść od miłości dzieli cienka linia, znalazła się w impasie.
Złamani mężczyźni łamią kobiety. W to wierzy Lucian, tego był świadkiem i nie zamierza ryzykować. Woli już żyć w samotności niż narazić Sloane na niebezpieczeństwo. Tyle że na własnej skórze przekonuje się, że pozostawiwszy Sloane samą czyni ją bezbronną wobec innych zagrożeń.
To już drugi raz, kiedy bezwzględnie usuwa ją ze swego życia. Nie ma takiej opcji, żeby dała mu trzecią szansę. Będzie musiał stworzyć ją sobie sam.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 696
Tytuł oryginału: Things We Left Behind
🌸 „𝓣𝓸, 𝓬𝓸 𝓬𝓱𝓬𝓮𝓶𝔂 𝔃𝓸𝓼𝓽𝓪𝔀𝓲ć 𝔃𝓪 𝓼𝓸𝓫ą” 𝓛𝓾𝓬𝔂 𝓢𝓬𝓸𝓻𝓮🌸
Tylko jedna kobieta mogła mnie uwolnić. Ale prędzej bym się podpalił niż poprosił o cokolwiek Sloane Walton.
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Sięgając po pierwszy tom tej serii nie sądziłam, że aż tak bardzo zżyje się z tymi książkami i do tego stopnia polubię bohaterów, że teraz ciężko mi będzie się z nimi rozstać. Seria Knockemout kupiła mnie totalnie, a Lucy Score zauroczyła mnie swoim lekkim piórem i sprawiła, że czekanie na kolejne tomy było okropnie bolesne, bowiem nie mogłam się doczekać ponownego spotkania z bohaterami. I bardzo żałuje, że to już ostatni tom z tej serii. Kocham klimat małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają i każdy sobie pomaga, a gdy autorka dokłada jeszcze do tego wszystkiego zapierające dech w piersi historie miłosne, to ja już jestem całkowicie kupiona! ❤❤
Trzeci tom, czyli „To co chcemy zostawić za sobą” skupia się na przestawieniu losów Sloane i Luciana, których mieliśmy okazje już poznać w poprzednich częściach. Tę dwójkę, dwadzieścia lat temu połączyła rzadko spotykana przyjaźń - ONA - spokojny mól książkowy - ON - popularny przystojniak. Dzięki podzieleniu książki na dwie linie czasowe mamy możliwość poznać przeszłość i teraźniejszość bohaterów. Jednak pewne wydarzenia, przekreśliły ich przyjaźń i od tego momentu Sloane i Lucian żyją we wzajemnej nienawiści. I tak oto para, która się przekonała, że nienawiść od miłości dzieli cienka linia, znalazła się w impasie.
Wiedziałam, że ich historia będzie najlepsza z wszystkich trzech i nie pomyliłam się. Ależ mi się to dobrze czytało. Z wypiekami na twarzy śledziłam ich poczynania i z wielką przyjemnością pochłonęłam te 700 stron. Naprawdę chciałam się delektować tą książką, jednak ciekawość nie pozwoliła mi jej odłożyć na bok. Relacja między Sloane a Lucianem była mówiąc wprost gorąca ❤🔥 Ich potyczki słowne, ta chemia między nimi tworzyła idealną całość motywu od wrogów do kochanków.
Nie spodziewałam się, że fabuła książki będzie taka rozbudowana. Działo się naprawdę dużo, przez co nie mogłam się oderwać od lektury. A każda sytuacja w tej historii była taka świetna. Już dawno, aż tak nie zachwycałam się na książką. Ale "To co chcemy zostawić za sobą" naprawdę przypadła mi do gustu. Polubiłam bohaterów, zżyłam się z nimi i nie chciałam opuszczać tego świata. W dodatku autorka posługuje się lekkim językiem, dlatego też książkę czyta się błyskawicznie, pomimo tylu stron. Autorka świetnie budowała napięcie, sprytnie prowadząc całą akcję i powoli zbliżając nas do punktu kulminacyjnego. Rozwiązanie zagadki mnie przypadło do gustu, bowiem było logiczne i spójne z całością.
Znajdziecie tutaj opowieść o miłości, o przyjaźni, o rodzinie, o tajemnicach. Te książki totalnie wciągają i ciężko się oderwać od lektury, gdy już się zacznie pierwszy rozdział. A małomiasteczkowy klimat tylko dodaje jej uroku. Książka dostarczy wam mnóstwo śmiechu i niezapomnianych wrażeń.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "To, co chcemy zostawić za sobą" jest trzecim i ostatnim tomem serii #knockemont. Mimo iż książki z tego cyklu opowiadają o innych parach bohaterów, to najlepiej czytać je w odpowiedniej kolejności żeby lepiej zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Dwa poprzednie tomy bardzo mi się podobały, a to tam w tle działo się między Lucianem i Sloane mocno mnie zaintrygowało, dlatego oczywiście nie mogłam sobie odmowić poznania ich historii. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę pomimo jej objętości czyta się w ekspresowym tempie. Mi zapoznanie się z historią bohaterów zajęło jeden dzień i uwierzcie, że nie odłożyłam książki póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i dobrze poprowadzona. Śmiało mogę powiedzieć, że to najlepsza część tej serii! Razem z bohaterami ponownie przenioslam się do Knockemout, które całkowicie urzekło mnie swoim małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą i chętnie sobie pomagają. Bohaterowie zostali w świetny sposób wykreowani. To bardzo autentyczne postaci, które tak jak my popełniają błędy, borykają się z różnymi problemami, mają swoje demony i tajemnice, postępują pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, za pomocą retrospekcji mogłam dowiedzieć się jakie wydarzenia z przeszłości odcisnęły piętno na ich obecnym życiu i w jaki sposób wpłynęły na ich relację, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Istotną rolę odgrywają tutaj także postaci drugoplanowe, które dostarczają Czytelnikowi wielu emocji oraz wrażeń. Cieszę się, że mogłam się dowiedzieć co słychać u bohaterów poprzednich tomów. A jeśli chodzi o pozostałe postaci, to moją sympatię skradł ojciec głównej bohaterki, to niesamowite jak bardzo chciał pomagać i pomagał innym. Natomiast jeśli chodzi o głównych bohaterów to Sloane już wcześniej całkowicie skradła moje serce, natomiast postać Luciana od początku była dla mnie jedną wielką zagadką, którą jak najszybciej chciałam rozwikłać. Nurtowało mnie dlatego zachowują się względem siebie tak, a nie inaczej. Relacja głównych bohaterów należy do gatunku tych skomplikowanych. Ich potyczki słowne wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Naprawdę cudownie obserwowało się jak pod maską sarkazmu i obojętności oboje wzajemnie się o siebie troszczyli i martwili. Niemniej jednak nie brakowało tutaj także smutnych, trudnych i wzruszających momentów. W szczególności podobały mi się te chwile kiedy udawało się Sloane burzyć cegła po cegłę mury, które przez lata wzniósł wokół siebie Lucyfer. Ja wszystkie słowa, gesty i odczucia towarzyszące głównym bohaterom chłonęłam całą sobą i mocno przeżywałam to co aktualnie działo się w ich życiu, a także to co miało miejsce kiedy byli nastolatkami. Autorka w idealny sposób pokazała tutaj w jak znaczący sposób wydarzenia z przeszłości mogą na człowieka, jak go ukształtować. Autorka. Je boi się poruszać trudnych, bardzo życiowych i zarazem podczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Mowa głównie o znęcaniu się fizycznym i psychicznym. To wszystko wywołało we mnie lawinę skrajnych emocji oraz wzruszeń. Nie raz zdarzało mi się uronić łzę czytając tą książkę! Lucian i Sloane stali się jedną z moich ulubionych książkowych par! "To, co chcemy zostawić za sobą" to emocjonująca, poruszająca, miejscami trudna oraz pełna życiowych mądrości, doświadczeń i prawd książka, z którą cudownie spędziłam czas i która już na zawsze zostanie w mojej pamięci i sercu! Nie mogę się już doczekać kolejnych powieści spod pióra autorki! Polecam!
Po lekturze dwóch poprzednich części serii Knockemount autorstwa Lucy Score z niecierpliwością wyczekiwałam momentu, w którym będę mogła powrócić do małego prowincjonalnego miasteczka w Wirginii. Historie Naomi i Knoxa oraz Liny i Nasha skradły moje czytelnicze serce, co jest zaskakujące, gdyż na co dzień nie sięgam po tego typu powieści. Przyszedł czas na Sloane i Luciana. Przy okazji dwóch poprzednich powieści, poznałam już co nieco historię tej dwójki, więc byłam mocno zaintrygowana ich relacją oraz tym, jak potoczą się ich losy.
„Może fakt, że serce zostanie wyrwane i zdeptane, jest lepszy niż strach, aby w ogóle spróbować”.
Lucian Rollins jest pełnym determinacji potentatem w branży konsultingowej, który dąży do wymazania z pamięci tego, jaki wpływ na jego życie miał ojciec. Każdego dnia pociąga za sznurki i buduje niezniszczalne imperium, tym samym staje się mniej podatny na wszelkie zagrożenia.
Sloane Walton jest pogodną, niezależną bibliotekarką, która pragnie się ustatkować i znaleźć mężczyznę, z którym mogłaby w końcu założyć rodzinę.
Tych dwoje pała do siebie wzajemną niechęcią, jednak jest coś, co ich łączy — mroczna tajemnica z przeszłości i wzajemne przyciągnie, do którego żadnego z nich nie chce się przyznać.
„To, co chcemy zostawić za sobą” to powieść, która od pierwszych stron sprawiła, że moje serce rozpadało się kawałek po kawałku. Lucy Score stworzyła powieść, która nie jest banalnym romansem, to historia przepełniona bólem, traumatycznymi wydarzeniami, cierpieniem. Pochłonęłam tę powieść niemal na jednym wdechu, przewracałam jej strony zafascynowana relacją łączącą głównych bohaterów. Biorąc do ręki „To, co chcemy zostawić za sobą” przeczuwałam, że to będzie poruszająca historia, czułam również, że będzie najlepsza. I nie myliłam się.
Lucy Score zabrała mnie w cudowną podróż do małego miasteczka, dała mi poznać swoich bohaterów, ich słabe i mocne strony. Otworzyła przede mną drzwi ich domu i pozwoliła mi wejść do ich życia i wspólnie z nimi przeżywać wzloty, upadki, rozczarowania i wielką miłość. Sama w to nie wierzę, ale historia, którą przelała na papier Lucy Score jest jedną z najlepszych powieści, jakie czytałam. Wiadomo, jak na romans przystało, nie brakuje w niej pikantnych scen, jednak są one opisane ze smakiem i uczuciem. Relacja Sloane i Luciania jest bardzo burzliwa, podczas lektury wyczuwalna jest ich wzajemna niechęć, ale i uczucie, które skrzętnie skrywają przed sobą i bliskimi.
„To, co chcemy zostawić za sobą” to historia piękna, wzruszająca, ale również skłaniająca do refleksji i pouczająca. Nie brakuje w niej momentów, które sprawiają, że na naszych ustach pojawia się uśmiech, ale są też takie, które wyciskają łzy. Historia Sloane i Luciana niesie ze sobą bardzo ważny przekaz — warto wybaczać, a nie skrywać w sobie urazę do drugiej osoby przez długie lata. Seria Knockemount pozostanie w mojej pamięci i sercu na bardzo długo. I wiecie co? Nie dziwią mnie te wszystkie zachwyty nad tą historią, bo to bez wątpienia najlepsza część serii! Polecam!
Nadszedł czas, by pożegnać się z Kockemout.
Ostatni tom serii opowiada o najbardziej wybuchowej i najbardziej tajemniczej parze - Lucianie i Sloane.
Muszę przyznać, że już w poprzednich częściach byłam ich fanką i ogromnie mnie ciekawiło, co się między nimi wydarzyło, że że tak na siebie reagują?
Nie zawiodłam się - to jest nadal moja ulubiona para bohaterów tej szalonej serii!
Napięcie buzowało od początku do końca, w każdej dziedzinie.
Wylałam przy niej trochę łez - głównie z powodu Lucyfera, jego młodość była naznaczona cierpieniem i strasznie mi było go żal.
Historia z jego perspektywy jest ogromnie ciekawa, nie mogłam się oderwać od lektury i... przeczytałam ją w jeden dzień.
Całe sześćset osiemdziesiąt osiem stron.
Cudownie było móc zobaczyć, jak ta dwójka się poznała jako dzieci i jak ta ich relacja się zmieniała na przestrzeni lat od przyjaźni, przez nienawiść do miłości.
Szkoda tylko, że poprzednie dwie części miały spojlery więc zakończenie nie wywoływało szoku, nie było tego efektu wow.
Nie mniej nie było nudy, jak się można spodziewać - ta dwójka dała czadu!
Cięte riposty, iskrzyło aż strach!
Ciągle się coś działo, autorka nas trzymala w napięciu jak ostatnia nitka guzik.
Są niczym magnesy, zbyt blisko się odpychają ale jak spojrzeć z drugiej strony, to ich do siebie ciągnie.
Mimo tego, co ich poróżniło to wzajemnie o siebie dbali, nie mogli zrezygnować całkiem ze swej znajomości.
Szkoda mi się rozstać z bohaterami, całe Knockemout przewija się przez wszystkie tomy i było fantastycznie poznać jego mieszkańców, ich życie, tajemnice.
Powiem jeszcze jedno - nie zaskoczyło mnie, kto jest odpowiedzialny za postrzelenie Nasha, to akurat było do przewidzenia ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
Mimo wiszącego ze wszystkich stron zagrożenia Sloane i Lucian wsysali mnie do swego świata.
Dynamiczna akcja, wzloty i upadki, spicy sceny.
I na pewno Lucian od zawsze na zawsze pozostanie moim książkowym mężem.
Oczywiście nie brakuje naszych ulubionych przyjaciół tej dwójki i wydarzeń tych milszych ale co tu dużo mówić - to naprawdę najlepszy tom serii!!!
Musicie je przeczytać koniecznie.
,,To, co chcemy zostawić za sobą" to trzeci tom i ostatnią część serii Knockemout, autorstwa Lucy Score.
Cudownie było wrócić do małego miasteczka Knockemout i znanych bohaterów. Do tej pory moim ulubieńcem i książkowym kandydatem na drugiego męża był Konx. Lucian Rollins go zdetronizował.
Trudno pisać o fabule bez zdradzenia treści i bez nawiązania do poprzednich dwóch części, ale spróbuję.
Lucian Rollins jest opanowany, wyrachowany, ma tajemnicze kontakty w świecie polityków, prężnie działającą firmę konsultingową oraz mroczną przeszłość. To właśnie ta przeszłość i trauma, jaką zgotował mu toksyczny i sadystyczny ojciec, motywuje Luciana do walki o niezależność i całkowitą kontrolę nad swoim życiem. Jest tylko jedna osoba, która potrafi zburzyć cały ład i porządek wypracowany przez lata. Jest nią zadziorna i charakterna Sloan, która prowadzi lokalną bibliotekę i kontynuuje dzieło swojego ojca, tj. walczy o sprawiedliwość, szczególnie dla tych, którzy nie mogą o nią walczyć sami.
Co ją łączy z Lucianem? Mroczny sekret z przeszłości i niechęć. Tylko żadne z nich nie ma wpływu na to, że iskrzy między nimi tak bardzo, że jedna z kłótni zmienia się w grę wstępną. Po namiętnej nocy nic już nie będzie takie samo, nawet jeśli oboje próbują przekonać siebie nawzajem, że nie.
Wybuchowa mieszanka nienawiści i pożądania to jedno, ale inne spojrzenie na życie to drugie.
Sloan wierzy w miłość i marzy o rodzinie. Lucian odwrotnie- jest przekonany, że jedyne co może ofiarować, to zagrożenie.
Tak jak w poprzednich dwóch tomach pojawia się wątek kryminalny, ale szczerze mówiąc, mało wnosi. 700 stron, dużo retrospekcji (z których się dowiadujemy co poróżniło tych dwoje) a od 300strony jest sporo gorących scen. Cudowne zakończenie i epilog.
Jeśli tak jak ja uwielbiacie motyw Enemies to Lovers, będziecie zachwyceni. Bardzo polecam całą serię.
Ta część opowiada o Sloane i Lucianie. Lekka i przyjemna, dobra na zastój czytelniczy.
Sloane i Lucian nauczyli mnie ,że warto walczyć do samego końca .
Seria Knockemout na długo zostanie że mną . To była niezwykła przygoda pełna zwrotów akcji i emocji ...
Jeśli macie zamiar sięgnąć po daną serię, czekacie, aż zostaną wydane wszystkie części i dopiero wtedy zabieracie się za czytanie, czy nie ma to dla Was znaczenia?
Ja należę do tych bardziej niecierpliwych czytelników, dlatego sięgam nawet po nieskończone serie, kiedy tylko mam na to ochotę. Nie inaczej było w przypadku serii "Knockemout" autorstwa Lucy Score, po której poszczególne części sięgałam niedługo po ich oficjalnej premierze.
"To, co chcemy zostawić za sobą" to trzecia jej odsłona, a zarazem zakończenie i można w sumie także powiedzieć, że podsumowanie trzech historii miłosnych, które miały swój początek właśnie w tym małym urokliwym miasteczku.
Tym razem autorka skupiła się na historii Luciana Rollinsa i Sloane Walton, którzy nawiązali nić przyjaźni jeszcze w czasach szkolnych. Od tamtej chwili minęło ponad dwadzieścia lat, a ich relacja przeszła od przyjaźni w nienawiść. Dlaczego? Wszystko za sprawą wydarzenia sprzed lat, które odcisnęło swoje piętno na obojgu głównych bohaterów. Czy jest w ogóle jakaś szansa, żeby odbudowali swoje stosunki?
Jedno jest pewne, kiedy życiowe ścieżki Luciana i Sloane ponownie się ze sobą splotą, zrobi się niezwykle gorąco. Czy pragnąca stabilizacji Sloan spotka na swojej drodze mężczyznę, który zdecyduje się założyć z nią rodzinę? Czy Lucian i Sloan rozwiążą wszystkie spory z przeszłości? Czy pełen determinacji i szukający zemsty potentat branży konsultingowej uświadomi sobie, co czuje do pięknej bibliotekarki? Czy nierozwiązana sprawa Anthony'ego Hugo będzie spędzała sen z powiek mieszkańcom Knockemout? Co stanie się, kiedy wszystkie karty zostaną wreszcie rzucone na stół? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że ostatnio tom tej serii jest zdecydowanie również tym najlepszym. Od samego początku wiedziałam, że historia Luciana będzie warta tego, żeby na nią czekać i absolutnie się nie pomyliłam. Myślę, że nawet nie da się opisać słowami, dlaczego tak jest, to po prostu trzeba przeczytać i poczuć. Ten klimat i mrok spowodowany przeszłością, która go ukształtowała oraz ten żar, który pojawia się, gdy tylko na jego horyzoncie pojawia się Sloane.
Uważam, że jest to również najbardziej wzruszająca część, szczególnie dla osób, które są bardzo emocjonalne -- jak ja. Przyznaje, że podczas czytania kilkukrotnie zdarzyło mi się uronić kilka łez, a pierwsze pojawiły się już na samym początku, ale nie będę Wam zdradzać, czym były spowodowane, ponieważ nie chciałabym odbierać Wam radości z czytania.
"To, co zostaje w nas na zawsze", "To, co skrywamy przed światem" oraz "To, co chcemy zostawić za sobą" to właśnie romanse, które lubię i które chcę czytać! Zabawne, wywołujące emocje i trzymające w napięciu, aż do samego końca. I oczywiście zgadzam się, że niektóre opisy i przemyślenia bohaterów mogłyby spokojnie zostać skrócone, ponieważ nie wnosiły zbyt wiele do fabuły, ale nie zmienia to faktu, że "Knockemout" jest jedna z tych serii, które zostaną w mojej pamięci na dłużej.
Zatem jeżeli nie mieliście jeszcze okazji wybrać się do tego małego urokliwego miasteczka i poznać Naomi, Knoxa, Liny, Nasha, Sloane i Luciana, serdecznie Was do tego namawiam!
Seria Knockemout to trochę trudna dla mnie seria. Pierwszy tom mnie nie zachwycił. Jak dla mnie był trochę przereklamowany ? Drugi tom mi się podobał, nawet bardzo. Jednak dopiero ??, ?? ???????? ????? ś?????? sprawiło, że zakochałam się w tych bohaterach i ich historiach.
Sloane to piekielnie uparta bibliotekarka. Drobna kobieta, w której drzemie wiele energii. Jest jak wulkan. Właściwie to Lucian miał dar, dzięki któremu ta kobieta stale wybuchała.
Lucjan był kiedyś pogodnym chłopakiem. Dziś jest zimnym i nieokazującym uczuć mężczyzną. Czy na pewno? Lucy, chociaż tego nie okazuje, jest też opiekuńczy i bezinteresowny w stosunku do swoich bliskich. Dba o przyjaciół i rodzinę.
Lucian i Sloane kiedyś byli przyjaciółmi. Oboje nadużyli swojego zaufania, co było końcem ich relacji. Kilkanaście lat wzajemnej nienawiści sprawiło, że nie umieli już normalnie funkcjonować w swoim towarzystwie. Przyjaźń, która kiedyś ich łączyła przestała, mieć jakiekolwiek znaczenie.
W książce mamy dwie osie czasu. Momentami wracamy do nastoletnich lat bohaterów, dzięki czemu możemy poznać głębszy sens ich wzajemnej nienawiści. Uwielbiam takie zabiegi. Autorka zrobiła to na tyle umiejętnie, że nie dało się pogubić w fabule.
"- Pamiętałeś(...)
- Pamiętam każdą sekundę nas."
Dorosła relacja Sloane i Luciana przypominana rollercoaster. Czytając tę książkę dało się czuć rosnące napięcie, jakie autorka zbudowała między bohaterami. Byli wrogami, którzy przyciągali się wzajemnie jak dwa magnesy. Flirtowali ze sobą, by za chwilę odepchnąć się nawzajem. Nie potrafili znieść obecności tego drugiego, ale nie mogli też żyć nie wiedząc nic o sobie. Troszczyli się o siebie, pragnęli się i nie chcieli mieć ze sobą nic wspólnego.
Dlaczego wszystkie książki autorki nie są takie jak ta? Gdyby to była pierwsza książka Lucy Score jaką przeczytałam, pewnie zakochałabym się w jej stylu. W tej książce nie ma nic do czego mogłabym się przyczepić. Naprawdę. Autorka pociągnęła wątek kryminalny z poprzednich części serii, ale wplotła także coś nowego, dotyczącego jedynie tej historii. Klimat małego miasteczka jest idealnie wyważony. Oczywiście pojawiają się bohaterowie z poprzednich tomów. Ta książka sprawiła mi wiele radości. Cudownie mi się ją czytało. Polecam wam ten tom, jak i całą serię?
W przypadku Riley Thorn nic nie było zwyczajne. Zamiast żyć sobie szczęśliwie ze swoim niewiarygodnie przystojnym chłopakiem, prywatnym detektywem Nickiem...
W przypadku Riley Thorn nic nie było zwyczajne i proste. Były mąż użył wszystkich swoich wpływów, aby pozostawić ją bez grosza, upokorzoną. Straciła pracę...
Ocena: 6, Chcę przeczytać,
„To, co chcemy zostawić za sobą” @scorelucy to trzecia część bestsellerowej serii Knockemout.
W poprzednich częściach poznaliśmy historię Knoxa i Naomi, Liny i Nasha, których historia ma ciąg dalszy w części trzeciej. Teraz poznamy bliżej historię Slaone i Luciana.
Cóż, wiem jedno, to jedna z moich ulubionych serii, dlatego zgodnie z moją tradycją najfajniejsze książki wędrują do mojej przymałej już biblioteczki :)
Seria ta, to książki, które mimo swojej obszerności (mają po 700 stron) czyta się szybko i przyjemnie od pierwszej po ostatnią stronę. 🔥sceny nie są nieprzyjemne w odbiorze, wręcz przeciwnie.
Jestem pełna podziwu dla autorki, że potrafi w tak świetny sposób wykreować fabułę, baaardzo intrygującą relację i dołożyć do niej interesującą czytelnika historię. Bardzo podobały mi się dialogi między bohaterami, były pełne humoru, przepełnione zalem, radością… przede wszystkim nie były nudne i odzwierciedlały emocje, jakie „siedziały” w bohaterach. Znajdziecie tutaj również pełno tajemnic, napięcia i zwrotów akcji, które potrafią zmienić historię książki i trzymają w napięciu do końca.