The feed

Ocena: 4.5 (2 głosów)

Feed był dla nich wszystkim. Miliony połączeń dostępnych dla każdego w dowolnym momencie. Łącząca wszystkich baza danych, rozmów, uczuć i relacji. Wiedza i rozrywka z całego świata na wyciągnięcie ręki. Uczucia rodziców, myśli przyjaciół i pragnienia partnerów, które można poznać w ułamku sekundy.

Aż do Krachu.

Sześć lat po awarii Feeda Ziemia opustoszała - wielu nie poradziło sobie z nagłym zerwaniem połączenia, innych trzeba było się pozbyć. Ci, których to ominęło, próbują przeżyć w postapokaliptycznej rzeczywistości. Uzależnieni od cywilizacyjnego postępu muszą nauczyć się, jak żyć w świecie bez nowoczesnych technologii. Pozbawieni wiedzy o tym, co czują i myślą ludzie wokół, starają się budować relacje, od których zależy ich los.

Tom i Kate walczą o życie swoje i swojej sześcioletniej córki Bei. Razem z innymi, którym udało się przetrwać, próbują zorganizować się w niewielkim obozie. Po długim okresie spokoju nieznane zagrożenia po raz kolejny dają o sobie znać. Nim Tom i Kate zdecydują się na ucieczkę, ich córka zostaje porwana...

Nick Clark Windo - studiował na Wydziale Anglistyki w Cambridge, a następnie uczył się aktorstwa w Royal Academy of Dramatic Art. Feed to jego powieściowy debiut.

Informacje dodatkowe o The feed:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2019-03-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380155848
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: The feed

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę The feed

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

The feed - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2020-07-05,
"W całym kraju ludzie budzą się ze zmienioną tożsamością. Wyglądają tak samo, mówią tym samym głosem, ale.. W ich wnętrzu coś czyha. Gotowe, żeby zabić." Książka wyróżnia się na tle innych. Bardzo ciekawy pomysł na fabułę, uwzględniający współczesne trendy komunikacji, odwołujący się do największych lęków odnośnie niebezpiecznych dróg rozwoju social mediów. Zadziwiające, w zasadzie doskonale wiemy, z której strony pojawia się zagrożenie, obserwujemy jak przybiera coraz bardziej zatrważające brzmienie, a jednak wydaje się to czymś zupełnie naturalnym, niejako zwykłym etapem rozwoju świadomości społecznej. Nieograniczony dostęp do informacji, wzmocniony błyskawiczną prędkością wymiany danych, brakiem barier we wkraczaniu w prywatne sfery myśli. Czyż nie do bezpośredniego połączenia zmierza pragnienie natychmiastowego wiedzenia wszystkiego o wszystkich, odkrywania najdrobniejszych faktów z prywatnego życia innych i wystawiania swoich na widok publiczny? Zupełnie jakby człowiek przestał potrafić interpretować i wnioskować samodzielnie, a do czegoś, co stanowi istotę jestestwa potrzebował nieustannych wskazówek innych. A co z tymi, którzy chcą trwać w starym porządku, gdzie myśli owiane są sekretami, odporne na przenikanie? Jak mocno wyobcowani i dyskryminowani muszą się czuć nie zezwalając na podłączenie do Sieci? Intrygująco rozwijały się wątki, przyzwyczaiłam się do wyznaczonej ścieżki, ale po jakimś czasie zmieniała nagle kierunek i podążałam zupełnie nowym tropem. W jednym momencie prowadzono drobiazgową relację, a za chwilę przeskakiwano do inaczej wybrzmiewającej konwencji. Taki zabieg narracji sprawiał, że wzrastało napięcie i niecierpliwość poznawania, co będzie dalej, ale też w pewnym stopniu, mniej więcej od połowy książki, stawał się nieco forsowny dla wyobraźni. Nakładające się kalki powtórzeń, gdzie przyjęta za pewną rzeczywistość przemieniała się w iluzoryczny obraz. Bohaterowie różnorodni, choć żaden nie wzbudził czytelniczej adoracji. Wolałabym, aby bardziej spektakularne incydenty towarzyszyły im w drodze, przetrwaniu, poszukiwaniu i spełnieniu. Finalna odsłona przedstawiła się z zaskakującej strony, precyzyjnie połączyła nici fabuły, ale liczyłam na mocniejsze sploty zdarzeń. Powieść dla tych, co lubią fantastykę w barwach thrillera, sięgającą w przyszłość, której źródło kształtowane jest obecnie. Na skutek awarii hiperrozległej sieci Feed ludzkość nie potrafi żyć, dochodzi do czystki wśród mieszkańców planety, przetrwały jedynie jednostki, które teraz bezpardonowo walczą o byt, wśród nich znajdują się Kate, Tom i ich sześcioletnia córka. Świat stał się nieprzewidywalny. Bazowe struktury runęły w gruzy. Miary i liczby, sortowanie informacji, źródła wiedzy trzymające w ryzach chaos, straciły znaczenie, zaś wiedza wielowymiarowość i stabilność. Narzucając szybkie tempo rozwoju ludzkość wpadła we własne sidła, skazując się na zagładę. Za wszystkim nie nadążała ludzka moralność, nastąpił powrót do zwierzęcych instynktów. A od tego już krok ku swobodnemu przekraczaniu barier. Co jeszcze czyhało na garstkę ocalałych w nowej rzeczywistości? Bookendorfina.pl
Link do opinii

Uwielbiam powieści katastroficzne oraz takie, których fabuła osadzona jest w postapokaliptycznym świecie. Zastanawialiście się kiedyś, jakie szczęście mamy my, obywatele Europy, żyjący w XXI wieku? W naszych krajach panuje pokój, nasza egzystencja stała się wygodna i przewidywalna. Dzisiejszy dzień różni się od jutrzejszego jedynie detalami. Czasem łapię się na myśleniu, że w moje życie wkradła się nuda. Zaczynam wymyślać fantastyczne scenariusze na koniec tej ery szczęśliwości i pokoju. Zastanawiam się, czy człowiek dałby radę przetrwać kataklizm na skalę globalną? Kiedy na rynek wydawniczy trafia kolejna postapokaliptyczna lektura, możecie być pewnie że zostanie wciągnięta  na moją listę "do przeczytania". Ciekawi mnie jak inni widzą obraz upadającego świata, jak według nich zachowa się ludzkość, czy skoczymy sobie do gardeł czy też zjednoczymy siły i zbudujemy nowe, lepsze jutro. "Feed" to ciekawy, choć mało oryginalny, debiut któremu jednak udało się obronić.


Feed był dla nich wszystkim. Miliony połączeń dostępnych dla każdego w dowolnym momencie. Łącząca wszystkich baza danych, rozmów, uczuć i relacji. Wiedza i rozrywka z całego świata na wyciągnięcie ręki. Uczucia rodziców, myśli przyjaciół i pragnienia partnerów, które można poznać w ułamku sekundy.


Aż do Krachu.



Ziemię, ludzkość, stary porządek świata można unicestwić na wiele sposobów, jednak nie jest ich nieskończoność. Również wizje świata po apokalipsie są raczej ograniczone. Autorzy, którzy nie chcą pisać powieści stricte science fiction, mają dość wąskie pole  manewru. Wydawać by się mogło, że wszystko zostało już wymyślone i napisane i jedyne co możemy w tej sytuacji zrobić, to powielić schematy i stereotypy. "Feed" choć oryginalnością nie zaskakuje to nie jest również typową, bezczelną "kalką". Czytając z łatwością możemy tutaj dostrzec inspirację wieloma dziełami począwszy od rewelacyjnego komiksu The Walking Dead a na filmie "Nie otwieraj oczu" (Birdbox, Netflix) skończywszy. "Feed" czyli internet bezpośrednio w naszych głowach, był dla ludzkości wszystkim. Powoli zastępował im formalną edukację, rozrywkę, mowę a nawet zdolność samodzielnego myślenia. Pewnego dnia system ten przestał działać, osierocił miliony swoich użytkowników, którzy nagle dostrzegli coś więcej niż wirtualną "chmurę". Na domiar złego wraz ze śmiercią "Feed", przyszło na ziemię coś strasznego i niebezpiecznego, co przejmuje ludzkie ciała i sprawia, że podczas snu, nasi bliscy mogą zmienić się w kogoś obcego, w mordercę bez skrupułów. Muszę przyznać, że pomysł "dusz", anektujących ciała swoich nosicieli, jest mi dobrze znany z powieści Stephanie Mayer "Intruz". Jedyną różnicą jest to, że u angielskiej autorki, przybysze z kosmosu mieli jakiś cel, plany związane z naszą planetą, a tutaj ich działania są pozbawione sensu i jakiejkolwiek logiki. Myślałam, że zobaczę miasta pełne obcych, poznam struktury ich władzy, dowiem się jak ma wyglądać ich rzeczywistość po kolonizacji Ziemi, niestety srogo się zawiodłam. Autor nie zadaje sobie trudu i nie tworzy nowego, fantastycznego świata po apokalipsie. Zarośnięte chwastami miasta, porzucone na drogach samochody, dziwnie skonstruowane pojazdy, które straszą samym swoim wyglądem, wszystko to już było. Takie obrazy postapokaliptycznego świata możemy zobaczyć i w "Drodze" McCarthiego i w "Mad Maxie". Nie było tutaj nic odkrywczego. Miałam nadzieję, że spotkam bohaterów, którzy będą walczyć o to by odbudować cywilizację, stworzyć nowe zręby społeczeństwa. Niestety, tutaj też się zawiodłam. Autor miał szansę stworzyć coś naprawdę dobrego : zbudować coś od samego początku. Szkoda, że z tego nie skorzystał, w końcu nie każdy ma możliwość pobawić się w Boga. U Windo, ludzie którzy pozostali na ziemi, żyją w marazmie. Chowają się, jednak nie do końca wiedziałam przed czym? Nie spotkałam się tutaj z ani jednym przejawem agresji ze strony "najeźdźców", albo się zasymilowali albo wręcz starali się pomagać. Czy chowanie się ocalałych w obozach miało ich ochronić przed bandami jeżdżących po drogach zbirów? Jeśli tak to pomysł ten wydaje mi się więcej niż naciągany. Czy wierzycie w to, że przez 6 lat, nikt nie odkrył ich kryjówki, szczególnie że w niedalekiej odległości, żyją inne grupy? Każdy wielbiciel "Żywych trupów" wie, że by przetrwać trzeba poszukiwać jedzenia, leków, broni i paliwa. Przez te lata, które upłynęły od upadku cywilizacji, nasi bohaterowie powinni znać swoje bliższe i dalsze otoczenie. Niestety autor miał inną, bardziej naiwną wizję.


Wydaje mi się, że bardziej niż tworzeniem nowego uniwersum, autora bardziej interesowało przekazanie czytelnikom pewnej wiadomości, ostrzeżenie ich. Choć nie da się ukryć, iż "Feed" należy do gatunku literatury fantastycznej, tak w moim odczuciu książce tej bliżej do eko-thrillera niż science fiction. Książka ta ma być przestrogą dla nas, mieszkańców państw wysokorozwiniętych. Wiadomo bowiem, że żyjemy w czasach rozbuchanego konsumpcjonizmu i postępu technologicznego. Człowiek co prawda staje się coraz bardziej wirtualny (szczegóły za chwilkę), jednak do rozwoju nowych technologii, sztucznej inteligencji i cyfrowych światów, potrzebne są wielkie pokłady energii. Do tej pory nadal najefektywniejszym paliwem dla elektrowni są kopaliny. Kopiemy węgiel i ropę, spalamy je w wielkich piecach, uwalniamy tony dwutlenku węgla, który dostaje się do naszej atmosfery powiększając dziurę ozonową. Skutki takiej gospodarki widoczne są już dziś. Można do nich zaliczyć topnienie pokrywy lodowej i ocieplenie klimatu. Zwiększenie się temperatury na ziemi w połączeniu z nadmierną aktywnością słońca, jest uznawane za jeden z możliwych kataklizmów zagrażających życiu na naszej planecie. Dzisiejsi ludzie, nie potrafią obejść się bez komputerów, tabletów czy telefonów komórkowych. By wyprodukować te urządzenia potrzebne są minerały jak krzem, które również trzeba "ukraść" matce naturze, a co ważniejsze, biednym państwom, w których era kolonialna nigdy się nie skończy.
Duża część naszego społeczeństwa jest uzależniona od internetu. Często spacerując po mieści widzę kilkuletnie dzieci, jadące w wózkach i wgapiające się w ekran telefonu. Autor idzie o krok dalej. Jego "Feed" to internet w naszych głowach. Za jego pomocą komunikujemy się z bliskimi, podróżujemy, uczymy się i bawimy, pracujemy i ...myślimy. A nie przepraszam...myśleć już nie musimy bo program zrobi to za nas. A co ważniejsze opracuje naszą kopię zapasową, tak że nie musimy się więcej martwić o naszą przyszłość.
Kiedy mamy wszystko w zasięgu ręki, nie martwimy się o to co by było gdyby tego zabrakło. Wyobraźcie sobie palacza, któremu skończą się papierosy. Zaczyna się od drżenia rąk, nerwowości, palpitacji serca a kończy na depresji a nawet psychozie. Tak właśnie zachowują się bohaterowie u Windo. Autor zadał sobie dużo trudu by obrazować ich uzależnienie i przedstawić proces zdrowienia, który nie zawsze jest możliwy. Niestety jego wizja nie do końca do mnie przemawia. Wydaje mi się, że człowiek, jako jednostka, jest odważniejszy i bardziej zdesperowany. Wierzę w to, że nawet po apokalipsie, bylibyśmy w stanie odbudować nasz świat a nie chowalibyśmy się jak szczury po norach. Wierzę również w to, że jesteśmy na tyle mądrzy by nie da się zmanipulować rzeczywistości wirtualnej. W końcu nasza rzeczywistość, choć czasami nudna i przewidywalna, ma nad nadal wiele do zaoferowania. Wizja Windo jest pesymistyczna i choć bardzo się starałam to nie dostrzegłam w niej ani kropelki nadziei.


Ciężko mi jest uwierzyć w to, że "Feed" jest debiutem literackim. Książka jest dobrze napisana, czyta się szybko i przyjemnie. Owszem momentami miałam wrażenie chaotyczności, pomieszanie teraźniejszości z przeszłością i pojawiające się w tekście retrospekcje, sprawiały wrażenie bałaganu, jednak by wszystko zrozumieć wystarczyło po prostu zwolnić tempo czytania, zastanowić się. Zdaję sobie sprawę, że większość czytelników woli, jak autor już na samym początku, odkryje wszystkie swoje karty. Tutaj by odkryć prawdę, poznać wszystkie detale i szczególiki, trzeba wykazać się cierpliwością i doczytać do końca. Zaczynamy z białą kartką, którą powoli będziemy zapisywać. Nie zraźcie się tym, iż akcja powieści rozkręca się powoli, momentami wręcz staje a wydarzenia, których uczestnikami są nasi bohaterowie, nie posuwają fabuły do przodu. Zamiast ją nakręcać są symboliczne, stanowią pewnego rodzaju metaforę. Dopiero gdzieś od połowy książki, od jednego z najbardziej dramatycznych zwrotów fabularnych w dziejach współczesnej literatury, akcja staje się bardziej dynamiczna. A zakończenie? Mnie zdecydowanie uwiodło i muszę przyznać iż pomimo całego pesymizmu z jakim zostało napisane, wydawało się adekwatne do klimatu powieści.

Link do opinii
Avatar użytkownika - LiteraturaZmyslo
LiteraturaZmyslo
Przeczytane:2019-05-07, Ocena: 5, Przeczytałam,

Prawdziwa uczta czytelnicza dla fanów serialu „Czarne lustro”. „Feed” to niepokojąca wizja upadku ludzkości. Nick Clark Windo kreuje świat, który przeraża i fascynuje jednocześnie.
Wyobraźcie sobie, że macie w głowie bazę danych lub aplikację, która może dosłownie wszystko. Połączenie, które odkrywa uczucia, myśli, pragnienia. Łącząca wszystkich baza danych, rozmów, uczuć i relacji. Wiedza i rozrywka z całego świata na wyciągnięcie ręki. Niemożliwe? Nie mieści Ci się to w głowie? A jednak tym właśnie jest FEED. Mając takie narzędzie, które może dosłownie wszystko… łatwo się domyślić, że prędzej czy później uzależnisz się od niego. Uzależnisz się od wiedzy. Kiedy FEED nagle upada wszystko się zmienia. Ziemia opustoszała i wielu nie mogło sobie już wyobrazić życia bez FEEDA. Nastąpiła postapokaliptyczna rzeczywistość. W niej muszą odnaleźć się między innymi Tom, Kate i ich córka Bei. Wraz z innymi, którzy przeżyli próbują stworzyć społeczność. Tylko jak żyć w świecie bez nowoczesnych technologii? Jak żyć bez wiedzy o tym, co myśli i czuje Twój rozmówca? Nasi bohaterzy będą musieli od nowa budować zaufanie oraz nauczyć się współpracy. A będzie to naprawdę trudne, ponieważ nowe zagrożenie czai się tuż za rogiem…
„Feed” jest naprawdę dobrą książką. Mimo mocnego tematu czyta się ją bardzo szybko. Na początku może ona sprawiać trudności, ale kiedy już „poczuje się” klimat przepada się w lekturze. Książka emocjonująca, szokująca i zaskakująca. Polecam czytelnikom, którzy lubią mocne wrażenia i cenią literaturę postapokaliptyczną.

 

Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy