Tatarka

Ocena: 4.78 (18 głosów)

Malowniczy dworek w podlaskich Bujanach, noc świętojańska i siła tradycji, która jest dobrym duchem, ale czasem także przekleństwem pokoleń. Piękna historia o  mocy przyjaźni i różnych odcieniach miłości. 

Czas letniego przesilenia to święto zjednoczenia największych przeciwstawnych sobie sił - ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety oraz tego, co ich łączy i jednocześnie dzieli.

W noc świętojańską, pełną ludowej magii i wróżb, Ksenia plecie wianek z polnych kwiatów i ziół, by rzucić go w nurt Biebrzy i poznać odpowiedzi na zapisane w sercu pytania.

Nie jest to jednak tak proste, jak by się wydawało. Podlaska zielarka zdradza stare sekrety, tatarska fałdżejka odprawia własne uroki... Za ich sprawą ścieżki, którymi podąża Ksenia, plączą się coraz mocniej.

Na szczęście stary dworek w Bujanach - otoczony kwiatami, aromatycznymi ziołami i dobrą energią - daje Ksenii siłę, by podążać drogą, którą wiedzie ją intuicja.

Poprzez pełne uroku podlaskie krajobrazy, w otoczeniu prastarych słowiańskich zaklęć i w towarzystwie oryginalnych przyjaciół, ekscentrycznej babki i ciemnookiego Tatara, Ksenia zbliża się do rozwiązania sekretu swojej rodziny.

Odnalezienie właściwej drogi pozwoli Kseni na dotarcie do najpilniej strzeżonych tajemnic, a odkrycie kart rodzinnej historii przyniesie jej duszy ukojenie, a sercu przywróci jego właściwy rytm.

Informacje dodatkowe o Tatarka:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-05-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788380752559
Liczba stron: 480
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olga Reszelska/Marta Orlowska/Kajdi Szaboles

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Tatarka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tatarka - opinie o książce

Dzisiaj opowiem o książce, którą dostałam w prezencie imieninowym (który oczywiście sama sobie wybrałam), czyli o "Tatarce" Renaty Kosin. Do sięgnięcia po tę książkę zachęciła mnie piękna okładka, którą jak tylko zobaczyłam, stwierdziłam, że na pewno będzie ona to bardzo przyjemna. Kiedy przeczytałam opis z tyłu okładki, tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu. Tak więc nie pozostało mi nic jak tylko przeczytać, tę przyjemną i ciekawie zapowiadającą się książkę, na którą recenzję Was zapraszam!

Akcja książki rozgrywa się głównie w podlaskich malowniczych Bujanach, gdzie Ksenia odpoczywa po ciężkiej sesji egzaminacyjnej i rozpoczyna długo wyczekiwane wakacje. Podczas odpoczynku towarzyszy jej wiele ciekawych atrakcji... Są one związane z rodzinnymi sekretami, które dziewczyna z pomocą matki Leny postanawia odkryć. Towarzyszy im również przy tym też starsza krewna Honorata. Podczas studenckich juwenaliów Ksenia przypadkiem poznaje ciemnookiego Tatara Emira, a później także jego rodzinę. Niestety nie każdemu z jego bliskich dziewczyna przypada do gustu. Okazuje się, że ma to związek z rodzinnymi tajemnicami przodków Kseni, które mają dużo wspólnego z tą tatarską rodziną. Dziewczyna za wszelką cenę chce odkryć te tajemnice. Czy warto grzebać w przeszłości, która może okazać się zbyt bolesna? Czy może lepiej żyć spokojnie w niewiedzy?

W książce występuje narracja trzecioosobowa. Akcja książki rozgrywająca się na początku upalnego lata (czyli o mojej ulubionej porze roku) w bardzo malowniczym kwiecistym miejscu, pozwalała mi zapomnieć o tej mroźnej zimie za oknem i dzięki temu przeniosłam się w wyobraźni w piękne ciepłe czerwcowe dni, w których ma miejsce noc świętojańska oraz sporządzanie smacznych konfitur z owoców dojrzewających w tym okresie. Styl pisania autorki jest bardzo przyjemny, powieść tę przeczytałam w 3-4 dni, pomimo 480 stron wydania kieszonkowego. W książce występuje wiele ciekawych postaci. Jedną z nich jest "babka", a raczej daleka krewna Kseni, czyli Honorata. Ma ona bardzo cięty język i mimo to, że myśli głównie o sobie, to bardzo wzbudza sympatię. Zainteresowanie wzbudza również postać starej zielarki, dzięki której wiele można dowiedzieć się o ziołach, ich zastosowaniu, a także o słowiańskich wierzeniach. Dzięki tatarskiej fałdżejce można się dużo dowiedzieć o wielu tatarskich praktykach szamańskich stosowanych przez nią. Przy okazji można poznać tatarskie obyczaje i tradycje. Nie zabrakło również trochę historii, a dokładniej o opowieści za czasów króla Jana III Sobieskiego. Najważniejsze, że było również w tej książce dużo miłości o różnych odcieniach.

Podczas czytania coś zaczęło mi świtać... Postacie w książce i nazwisko autorki były tak jakby dla mnie znajome, jednak niemożliwe było to, żebym już kiedyś ją czytała. Nagle zorientowałam się, że mam w domu poprzednia część tego cyklu podlaskiego, czyli "Sekret zegarmistrza", którą przeczytałam pięć lat temu. Opowiadała ona również o rodzinnych sekretach i tak samo miło spędziłam przy niej czas. Bardzo się ucieszyłam z tego faktu, że posiadam pierwszą część tego cyklu, jednak żałowałam trochę, że wcześniej się o tym nie zorientowałam i nie przypomniałam sobie losów bohaterów z poprzedniej części. Jednak mimo to fabuła była dla mnie zrozumiała, bo co nieco zaczęłam sobie przypominać w trakcie czytania. Myślę, że nic się nie stanie jeśli zacznie się tę serię czytać od drugiego tomu (choć lepiej by było zacząć od pierwszego).

"Tatarka" jest bardzo przyjemną powieścią obyczajową, z której można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy i przy okazji miło spędzić czas. Mimo wielu szczegółowych opisów w ogóle nie wieje nudą. Polecam tę książkę wszystkim fanom tego gatunku literackiego oraz osobom, których męczy już ta zima za oknem i chciałyby się przenieść w wyobraźni do pięknego czerwcowego lata.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2017-12-30, Ocena: 6, Przeczytałam,

Na zakończenie 2017 roku zdecydowałam zaznajomić się z twórczością rodzimej autorki – Pani Renaty Kosin. Rozpatrując kilka potencjalnych lektur zdecydowałam się na „Tatarkę” i muszę przyznać, że był to rewelacyjny wybór. Powieść dosłownie mnie oczarowała i jestem pewna, że niebawem sięgnę po kolejną historię opowiedzianą przez panią Renatę, a mam w czym wybierać…

„Tatarka” to klimatyczna opowieść o niesamowitych kobietach, zatajonej przeszłości i rodzinnych tajemnicach, które prowadzą wprost do polskich Tatarów zamieszkałych po dziś dzień na Podlasiu w okolicach Kruszynian, Bohonik i Supraśla. Powieść dosłownie zaczarowała mnie od pierwszej strony i z żalem żegnałam się z bohaterami tej przesympatycznej historii.

Ksenia przebywając w rodzinnym dworku w Bujanach pragnie poznać dotąd niezbadaną i owianą milczeniem przeszłość swojego przodka – pradziadka Ignacego, który jak głoszą rodzinne przekazy mógł się wywodzić z rodu polskich Tatarów. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że Ignacy wiele lat temu sam próbował dotrzeć do prawdy, ale mu się to nie udało. Nikt z żyjących nie znał jego biologicznych rodziców, a i dzieciństwo okryte było mgłą niepamięci. Tymczasem po latach jego prawnuczka Ksenia odnajduje w pobliskich Kruszynianach ślady dawnej przeszłości, która odkrywa przed nią kolejne tajemnice. Dążenie do prawdy prowadzi ją do tatarskiej zagrody w Kruszynianach, gdzie bohaterka odnajduje stare zdjęcie kobiety bliźniaczo do niej podobnej…

Kim jest owa tajemnicza niewiasta? Jaki ma związek z jej rodziną?

Powieść pani Renaty Kosin tchnie tajemniczością i mistycyzmem. Mamy tu starą leśną mogiłę, którą wszyscy traktują z niezwykłą czcią, mamy nieznanych przodków, którzy przed ponad stu laty żyli na tych terenach, walczyli, pracowali, kochali i dali początek następnym pokoleniom. Mamy rodzinę Śmiałowskich ze szlacheckimi korzeniami i dworkiem w Bujanach, ale również ród polskich Tatarów z ich kulturą, tradycją, obrzędami i… magią – ludzi tak nam dalekich i jednocześnie tak bliskich. To wszystko powoduje, że od historii po prostu trudno się oderwać, czyta się ją jednym tchem dążąc do jak najszybszego poznania prawdy i rozwiązania wszystkich zagadek. W miarę rozwoju wydarzeń ciekawa powieść obyczajowa zmienia się niemalże w intrygującą historię przygodową, której wartka akcja nie pozwala na obojętność i nudę. Nie sposób tu nie wspomnieć o bohaterach, a właściwie bohaterkach powieści, bo to one grają pierwsze skrzypce w tej historii. Polubiłam je od pierwszej strony, a stanowczą i apodyktyczną Honoratę, która z wdziękiem i w dobrej wierze wtrąca się we wszystko i rozbraja swoimi stwierdzeniami, po prostu pokochałam.

To powieść która budzi uśmiech na twarzy, wspaniale odpręża i … nakłania do poznawania własnych korzeni. Taka ekscytująca podróż w przeszłość do czasów naszych pradziadów pozwala odkryć wiele niesamowitych zdarzeń, a prawda, która wyłoni się z mroków dawnych czasów często wprawia w zdumienie. Na szczęście od pewnego czasu miłośnicy genealogii mają nieco uproszczoną sprawę dzięki archiwom państwowym, które po około stu latach odtajniają stare dokumenty i pozwalają zajrzeć do skanów starych aktów i metryk. Możecie wierzyć mi na słowo, że taka kwerenda dostarcza niesamowitych wrażeń.

A wracając do „Tatarki”… Trzeba Wam wiedzieć, że tak nazywane są tatarskie kobiety, ale również takim mianem określa się pewną mniej szlachetną odmianę gryki. Jeśli zatem macie ochotę na wędrówkę w przeszłość, wycieczkę poprzez pola porośnięte kwitnącą na biało gryką albo uzdrawiającą i odprężającą gimnastykę o wschodzie słońca na pokrytej rosą łące to koniecznie sięgnijcie po „Tatarkę”. To powieść jakich nie znajdziecie wiele. Polecam serdecznie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-08-24, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r.,

U nas w Kruszynianach mieszka sporo rodzin tatarskich i mieszanych. Od paruset lat zresztą, zdążyliśmy więc do siebie przywyknąć. (s. 52)

Rzadko się zdarza, że okładka książki woła mnie do siebie, bym ją koniecznie przeczytała. Dodatkowo wołał mnie tytuł. Tak było z najnowszą powieścią Renaty Kosin Tatarka.

Studentka Ksenia spędza lato w Bujanach na Podlasiu w otoczeniu bliskich i bujnej przyrody. Przeżywa, że w noc świętojańską jej wianek zatonął w Biebrzy, co nie wróży dobrze dla jej sfery uczuciowej. Niby nie jest ani z Patrykiem, ani z Xavierem, ale chciałaby być z kimś. Na juwenaliach wpadł jej w oko przystojny, ciemnooki mężczyzna. To Tatar Emir. Krótka znajomość zaprocentowała obietnicą, że Ksenia pojawi się latem w Kruszynianach na Sabantuj.

Sabantuj to takie nasze ludowe święto na zakończenie wiosennych prac polowych. (s. 60)

Dziewczyna często bywała z rodzicami w Kruszynianach, lubiła kuchnię tatarską (szkoda, że na końcu książki nie ma przepisów na potrawy tatarskie!). Tym razem pojechała na Sabantuj. Zauroczona strojami, straganami, przedmiotami, feerią barw (polecam zajrzeć na stronę autorki lub fanpage i obejrzeć zdjęcia z tegorocznego Sabantuj w Kruszynianach, wtedy o wiele lepiej chłonie się opisy) poznaje starszego pana, który przypadkiem raczy ją skróconą wersją historii polskich Tatarów. To Ibrahim, dziadek Emira.

Zapatrzył się znów na Ksenię i zmarszczył na chwilę brwi. – Wygląda całkiem jak nasza. Tatarka – dokończył nieco ciszej. (s. 88)

Dziewczyna z wielkim zainteresowaniem słucha o Złotej Ordzie, tamgach, herbie rodu Tarak, przygląda się uważnie dziadkowi. W pewnym momencie zdradza cel swojej wizyty w Kruszynianach – Ksenia przyjechała ze względu na swojego pradziadka, który miał podobno korzenie tatarskie.

W jej rodzinie od dawna krążyła legenda o tatarskim pochodzeniu pradziadka Ignacego Kudeli. (s. 56)

Wyjawienie imienia i nazwiska pradziadka dziewczyny zaczyna długi i poplątany ciąg zdarzeń polsko-tatarskich, w którym przeszłość odgrywa najważniejszą rolę, a miesza w nim Zulejka, wnuczka Ibrahima, uważająca się za fałdżejkę – tatarską szamankę, znachorkę. Ksenia zaczyna poszukiwanie dokumentów pradziadka, lecz zna tylko jego datę urodzenia. To dobry początek, choć sprawa pochodzenia dziadka nie wygląda najlepiej ze względu na wiele niewiadomych i niepotwierdzonych faktów.

Zrozumiałam, że należy znać swoje korzenie. (s. 119)

Autorka w Tatarce prezentuje dwa stanowiska odnośnie poszukiwania przodków i „grzebania” w przeszłości. Lena, matka Kseni, po francuskich doświadczeniach boi się poznania prawdy o swoim dziadku Ignacym. Jeszcze bardziej boi się konsekwencji tej wiedzy. Ta marzycielka i idealistka o bujnej wyobraźni nie chce grzebać w zatęchłej przeszłości, nie chce kolejnych rozczarowań, boi się wyzwań i woli być bierna. Szybko się poddaje.

Konsekwentnie dążyła do odkrywania prawdy, nawet tej niewygodnej, z wiarą, że każda wiedza jest lepsza od niewiedzy. (s. 322)

Zupełnie przeciwne stanowisko prezentuje Ksenia – praktyczna realistka. Studentka tak łatwo się nie poddaje, choć fałdżejka utrudnia jej życie, a sprawa nie wygląda najlepiej. Dziewczyna wyznacza sobie cele tylko możliwe do spełnienia i konsekwentnie dąży do ich realizacji pokonując różne przeszkody. Odważnie prze do celu bez względu na ryzyko, byle by poznać prawdę, nawet tą nieprzyjemną, mimo oporu matki. I taka postawa mi imponowała. Choć czasami Ksenia swoim postępowaniem wywoływała we mnie irytację.

Przeszłość pradziadka odnalazła ją sama. (s. 321)

Poznawanie przeszłości pradziadka, odnajdowanie najbliższych mu osób to splot różnych okoliczności – mozolnej pracy, przypadku, szczęścia, rozmyślań nad zagadką genealogiczną. Przeszłość, choć dawno minęła, jest istotna. Nie o każdym przodku da się powiedzieć coś dobrego, ale każdy jest ważny, choćby ze względu na łączące ludzi geny. Autorka krok po kroku prezentuje odkrywanie przeszłości praszczura Jakuba Kudeli, a młodzi adepci poszukiwań genealogicznych znajdą w powieści kilka cennych wskazówek. Zabrakło mi tylko rysunku drzewa genealogicznego.

Figury geometryczne i kreski tworzyły herb tatarski. (s. 186)

Tatarzy od kilku wieków żyją na ziemiach polskich, zwłaszcza na Podlasiu, bowiem historia połączyła dwie narodowości. Zachowali oni swoją religię, tradycje, zwyczaje, stroje, kuchnię. Zachowali swoją tożsamość narodową, mimo że wielu z nich wiązało się na ślubnym kobiercu z Polakami. W powieści czytelnik zagląda do Jurty Tatarskiej, kosztuje potraw, gości w domu Tatarów, udaje się na mizar i chodzi między nagrobkami, uczestniczy w obrzędach i świętach, z grubsza poznaje zwyczaje tatarskie, a także kilka razy ma do czynienia z fałdżejką i jej „czarami”.

Los tak zdecydował, a z nim się nie dyskutuje. (s. 58)

Powiem tak – chciałabym więcej tatarskości. Dopiero około 300 strony na dobre zaczyna się poszukiwanie przodków bohaterki i jej własnej tożsamości. Wcześniej dominują malownicze opisy, rozważania Kseni, wspomnienia, opisy mniej ważnych bohaterów – moim zdaniem jest ich za dużo i są one trochę zbyt obszerne, odciągają od głównych wydarzeń. Bardziej ciekawi wakacyjna codzienność w bujanowskim dworku, w którym rej wodzi mistrzyni intryg i przetworów na zimę, dalsza krewna Kseni – Honorata Derehajłowa. To ona w imię wyższej konieczności miesza się w nie swoje sprawy. Jest też największą specjalistką od kreowania rzeczywistości pod wyłącznie własne potrzeby. A jej przyjaźń z sąsiadką Wądołową jest nietypowa.

Trzeba być jak najbliżej Matki Ziemi. (s. 280)

Wądołowa to zielarka i ekscentryczna wiejska znachorka, która mocno związana jest z naturą i słowiańskością. Razem z nią czytelnik pozbywa się wszystkiego, co krępuje ciało i duszę, robi tylko tyle, ile ciało pozwoli, i ma gwarancję, iż nic złego stać mu się nie może, czyli uprawia gimnastykę słowiańskich czarownic! Szkoda, że autorka opisała tylko jedno z 27 nieforsujących ćwiczeń, bo ja chętnie poszłabym w trawę i…

Sens jest w nas, a nie w świecie. (s. 480)

Tatarka to powieść, w której słowiańskość stanowi pewną opozycję dla tatarskości i jednocześnie łączy się z nią na terenach Podlasia, gdzie słowiańskie obrzędy i ludowa magia splatają się z urokami odprawianymi przez fałdżejkę, gdzie od wieków żyją Polacy i Tatarzy, gdzie współcześni odkrywają swoje tatarskie korzenie i swoją własną tożsamość oraz wewnętrzny spokój i rytm serca. A przy tym zachęca do poszukiwania i poznawania historii swoich przodków…

Link do opinii

"Tatarka" Renaty Kosin to piękna opowieść o miłości sprzed ponad stu lat, rodzinnych historiach i tajemnicach pradziadków oraz ich poszukiwaniu.

Akcja zaczyna się w Bujanach, gdzie Ksenia, po ciężkich egzaminach i rozterkach miłosnych, spędza swoje wakacje u mamy Leny, opiekującej się starszą, acz dziarską babką Honoratą. Bohaterki, jako ciekawe osobowości, miałam już okazję poznać w książce "Jedwabne rękawiczki" tej samej autorki, tutaj zaś poznajemy dalsze, lecz zupełnie inne losy. Całkiem możliwe, że cała ta historia zaczyna się rozwijać na Juwenaliach Politechniki Białostockiej, gdzie Ksenia poznaje Emira, Tatara, który zaprasza ją na obchody święta Sabantuj w Kruszynianach. Możliwe, że historia zaczęła się jednak w Kruszynianach, gdzie dziewczyna poznaje dziadka Emira, opowiadającego jej o bohaterskich wyczynach tatarskich za czasów Jana III Sobieskiego, a może wtedy, gdy przygląda się ze zdumieniem staremu zdjęciu pewnej kobiety...

Bardzo podoba mi się historia opowiedziana w "Tatarce", sposób przedstawienia i poszukiwań tajemnic historycznych, co do których niekiedy są wątpliwości, czy aby na pewno powinny ujrzeć światło dzienne, czy może lepiej ich nie znać. Podczas opisywanych poszukiwań i towarzyszących temu rozterek, poznajemy też odrobinę kultury tatarskiej na ziemiach podlaskich, ich zwyczaje, przedmioty, którymi się otaczają, wierzenia i kuchnię. Ale nie tylko. Bardzo ucieszył mnie poruszony wątek o gimnastyce słowiańskiej dla kobiet, o której jest coraz głośniej, połączenie słowiańskiego zwyczaju puszczania wianków w Noc Kupały i istniejących na Podlasiu "miejsc mocy". Sielskość małych miejscowości w połączeniu z mieszanką kulturową, wierzeniami i tajemnicami rodzinnymi stanowi w tej książce bardzo ciekawe połączenie i tak naprawdę zatopienie się w lekturze to tylko kwestia przeczytania kilku pierwszych kartek. Potem już trudno oderwać się od tej książki. Moim zdaniem jest znakomita!

Link do opinii

Ciekawe jest poszukiwanie przez Ksenię przeszłości rodziny. Super było się zagbłębić w historię rodzin Tatarów i dla tego warto przeczytać książkę. Natomiast przy długie są tutaj opisy/ wstawki w dialogi. A zawirowania i perypetie miłosne Kseni to już kompletne dno. W sumie mam wrażenie, że autorka nie wiedziała jak to rozegrać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2019-04-14, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Twórczość autorki nie jest mi obca i jak do tej pory jej książki pochłaniały mnie i szczerze interesowały, a jednak ta pozycja nie trafiła do mojego serca... Główna bohaterka i jej "problemy natury sercowej" wydały mi się niestety infantylna i mało dojrzała. Poszukiwanie historii rodzinnych rozumiem jak najbardziej, ale pewne aspekty wydają mi się tu umieszczone tak jakby na siłę... Mam jednak nadzieję że inne książki autorki nadal będą mnie zachwycać  ;)

Link do opinii

4,5 to najwięcej ile mogę dać.

Okładka - super.

Poszukiwanie korzeni - ok.

Reszta bez komentarza

Link do opinii

Na początku mnie nie porwała . Opisy owszem - piękne, bardzo delikatne i takie wydawałoby się ulotne, jednak akcji nam autorka pożałowała- i żeby nie było- za wiele akcji to ja nie lubię , dlatego na początku byłam powieścią bardzo zawiedziona. Brakowało w mniej jakiejś tajemnicy, intrygi, czegoś co skłoni do czytania w celu poszukiwań...I tak miło się czytało do połowy wtedy nastąpił przełom i coś się zaczęło dziać. Druga połowa zamazała niezbyt dobre wrażenie, w końcu wszyskto zaczęło się z sobą łączyć tworząc fantastyczną historię.

Link do opinii
Inne książki autora
Wszystko będzie dobrze
Renata Kosin0
Okładka ksiązki - Wszystko będzie dobrze

Ida jest rozwódką, która samotnie wychowuje nastoletniego syna i opiekuje się dwiema lekko zwariowanymi ciotkami. Wandzia i Ofelia to bliźniaczki o skrajnie...

Aleja Siódmego Anioła
Renata Kosin0
Okładka ksiązki - Aleja Siódmego Anioła

Czy jeśli straciłaś wszystko, masz jeszcze szansę, aby zacząć od nowa? Julia nie ma żadnych marzeń, ponieważ jest przekonana, że nie zasługuje na ich...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy