W Leśnej Osadzie dobrze jest żyć, a jeszcze lepiej umierać
Koniec XIX wieku. Tytułowa wioska doświadcza skutków dziwacznej zarazy. Jej mieszkańcy żyją kulturą śmierci, która co roku robi się coraz bardziej niepokojąca dla przyjezdnych. Wdowy z tasakami pilnują kostnicy nad jeziorem, wioskowy znachor koty karmi mlekiem, a diabły solą i podkowami, zakonnik codziennie wraca nad jezioro, którego woda w samo południe barwi się na czerwono, a klątwa ciążąca nad bliźniakiem jest ciężka jak jego wyrzuty sumienia. Nocami zaś coraz częściej widać świetliki krążące w ciemności w parach i odbijające blask światła jak kocie ślepia…
Mieszko powraca do rodzinnego domu po dwudziestu pięciu latach nieobecności, by pogodzić się z rodziną i zacząć wszystko od nowa. Nie jest jednak jedynym echem przeszłości, które tego lata odwiedzi wioskę.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2021-10-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 443
Język oryginału: polski
Mamy koniec XIX w.
Naszą wioskę dotyka tajemnicza zaraza, która zabija jej mieszkańców, w tym brata bliźniaka Eryka- Cyrusa. Pomimo tego chłopiec ciągle twierdzi, że Cyrus żyje, a rodzina uważa, że zwariował. Nie wie co o tym wszystkim myśleć najstarszy brat Mieszko, który pewnego dnia opuszcza rodzinny dom.
Po 25 latach wraca, aby pogodzić się z Erykiem i zacząć wszystko od nowa. Ale w wiosce wszystko się zmieniło.
Jego młodszy brat jest teraz właścicielem tartaku, a przyjacielem tajemniczy zakonnik.
Najgorsze, że razem z Mieszkiem do wioski przywędrował ktoś jeszcze.
Ktoś..kto od nowa zasieje w niej ziarno śmierci.
Ta książka była znakomita!
Niesamowicie klimatyczna hipnotyzuje od pierwszych stron i otacza mrokiem oraz zapachem śmierci.
Ciągle nas trzyma w napięciu, kluczy i bawi się nami, by dopiero pod koniec wyjawić tajemnicę zgonów w Leśnej Osadzie. A kiedy już to zrobi..dalszy ciąg okaże się bardziej przerażający niż myślimy. I chociaż nie ma rozlewu krwi, to wokół nas ciągle krąży niepokój i pytanie: co takiego dzieje się w tej wiosce?
Jaki koniec będzie miała ta historia?
Jeśli chcecie poznać odpowiedź, to zapraszam do czytania.
Niejednokrotnie zachwycałam się poziom rodzimych debiutów. Dziś pod lupę zabieram kolejne świeże nazwisko na polskiej scenie pisarskiej. Paulina Stępień i jej debiutancka książka ,,Tartak Leśna Osada" zabiera nas na koniec XIX w. do tajemniczej osady, aby tam szerzyć strach i mrok. Jak finalnie wypada jej debiutancki horror?
Witaj w Osadzie
Książka już od pierwszych stron zaczyna się mrocznie i tajemniczo. Otóż w dziwnej rybackiej chatce na obrzeżach wioski zbierają się mieszkańcy, aby opłakiwać swoich bliskich i trwać przy ich trumnach. Wśród zmarłych leży młody chłopak, lecz jego brat bliźniak nie okazuje żadnego smutku. Dlaczego? Ponieważ uważa, iż to zabawa, figiel a jego zmarły brat jedynie udaje. Brzmi ciekawie?
,,Tartak Leśna Osada" to historia pewnej oddalonej od zgiełku miast wsi z mocno hermetyczną i zamkniętą społecznością oraz zwyczajami, które nie idą z postępem czasu. Cała osada mocno osadzona została w swojskości, dlatego też przez wiele stron obserwujemy życie mieszkańców oraz sam wygląd miejsca akcji. Kiedy Mieszko wraca z tułaczki (ależ ja gościa nie cierpię) pojawia się mocny kontrast między rozwojem miast i ich zwyczajów, a monotonną jakby zastygłą w czasie Leśną Osadą. Jedynie Tartak jest tutaj powiewem świeżości. Czytając ma się nieustanne poczucie, że coś czytelnikowi umyka. Jakaś tajemnica wisi w powietrzu, jednak jest doskonale ukrywana przez ludność. Z każdym kolejnym rozdziałem, kiedy mocniej wciskamy się w życie mieszkańców narasta pewność, że coś jest nie tak, tutaj ewidentnie coś nie gra. Stopniowo zbierając poszlaki już przed połową można zacząć podejrzewać co się święci, jednak finalnie rozwiązanie nie jest tak proste i banalne jak mogłoby się wydawać.
Oprócz miejsca akcji, które wykreowane zostało w dokładny i przemyślany sposób, ważną rolę odgrywa tutaj społeczeństwo. Paulina Stępień wykreowała dla tej historii wielu indywidualnych i przemyślanych bohaterów. Przez kolejne rozdziały poznajemy ich bolączki, problemy rodzinne i przeszłość. Ważną rolę odgrywają ich społeczne i rodzinne połączenia, a zależności między nimi wraz z rozwojem akcji zaczynają nabierać znaczenia. To bardzo hermetyczna, wiejska społeczność przywiązana do zwyczajów, wierzeń i zabobonów. Znajdziemy tu całą plejadę wiejskich problemów, od pijaństwa, przez bestialstwo w domowym zaciszu, po klasy społeczne i uroczą naiwność młodych dziewczyn.
Trzeci aspekt, czyli główna tajemnica również trzyma poziom. Śmierć nieustannie wisi nad historią. Stopniowo i skrupulatnie budowana zagadka w końcu wychodzi na jaw. Cieszy mnie, że autorka choć krocząca po schemacie i dająca sygnały czytelnikowi dość wcześnie nie poszła po najprostszej linii i obudowała całość sprawiając, ze to co wydawało się banalne nabrało ciekawego wyrazu. Zupełnie inaczej postrzega się wówczas całość i muszę przyznać że mi się spodobało.
Muszę jednak w tym miejscu zaznaczyć, że ,,Tartak Leśna Osada", choć intrygujący i stworzony lekkim piórem autorki momentami może być nużący w odbiorze. Wszystko przez ilość informacji, bohaterów i wydarzeń. Czasem kolejne retrospekcje bohaterów, ich przemyślenia czy nawet bieżące działania mogą wydawać się niepotrzebne. Ja przynajmniej kilkukrotnie miałam takie odczucia. Później dopiero zrozumiałam, że ważne to było w kontekście budowania warstwy społecznej i miejsca wydarzeń. Jednak nadal gdzieś tam z tyłu głowy uważam, że zdarzają się w tej historii przydługie, przegadane momenty.
Podsumowanie
,,Tartak Leśna Osada" to w moim odczuciu rewelacyjny debiut Pauliny Stępień, przepełniony mrokiem, smutkiem i tajemnicą, przez którą nad wsią nieustannie wisi widmo śmierci. Trzy główne aspekty (bohaterowie, czyli lokalna, hermetyczna wiejska społeczność; miejsce akcji - wieś przesiąknięta wszystkimi atrybutami tego miejsca całkowicie sprzeczna do antycznych wizji sielskości i główna tajemnica - zło czające się w mroku leśnych gęstwin) są przemyślane i dopracowane. Horror nie straszący w klasycznym ujęciu, lecz mroczny, przepełniony wiejskim klimatem. Świetna książka na długie jesienne wieczory. Uważajcie, bo ten, kto odkryje tajemnicę ,,Tartaku Leśnej Osady" nie zawsze uchodzi z życiem.
Wioska zwana Leśną Osadą, koniec XIX wieku. Panuje tu niepokojąca, dziwna zaraza. Wielu mieszkańców umiera. Po 25 latach wraca w te strony Mieszko pełen nadziei na pogodzenie się z rodziną. Nie wie jednak, że znów dochodzi tu do tajemniczych zgonów. Co powoduje śmierć? Wirus, a może coś znacznie bardziej potwornego?
Ta książka od pierwszych stron uderza w nas niesamowitym klimatem. Otoczona lasem wioska na uboczu, chata rybacka przerobiona na kostnicę, smród i brud. Jest duszno i niepokojąco. To wszystko jest bardzo plastycznie opisane, miałam wrażenie jakbym tam była. Świetnie zostały oddane tamte czasy. Ówczesna małomiasteczkowa mentalność ludzka stosująca znachorskie sposoby na różne przypadłości i wierząca w zabobony.
Akcja rozgrywa się niespiesznie. Fabuła jest wielowątkowa i wciągająca. Bohaterowie są barwni, dobrze poznajemy ich losy, dzięki temu wiemy, co ukształtowało ich charakter.
To udany folk horror z niesamowicie gęstniejącą atmosferą, czające się zło podskórnie odczuwamy. Zakończenie mnie pozytywnie zaskoczyło.
Świetny debiut! Gorąco polecam miłośnikom grozy.
Seryjni mordercy, psychopaci i szaleńcy. Prawdziwe potwory są wśród nas! Tragiczne i smutne historie opisane w tej książce na długo zapadają w pamięć...
Przeczytane:2021-12-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Współpraca, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Powietrze pachniało zapachem ściętego drzewa, w oddali słychać było dźwięki z tartaku, a w cieniu czaiła się śmierć. Obserwowała mieszkańców i czekała na moment, by znów o sobie przypomnieć. Las jednego koił swoim szumem, ale drugiego napawał lękiem przed niewypowiedzianą groźbą. Stare zwyczaje i jeszcze starsze wierzenia w osadzie wciąż były elementem codzienności, choć wiara chrześcijańska już zawitała na jej ziemie. Ani jedno, ani drugie nie mogło jednak uchronić ludzi od tego, co miało nadejść.
Kiedy jednak wszystko miało swój początek? Gdy brat o wolnej duszy powrócił do rodzinnego domu? Gdy umarł ulubiony bliźniak, a drugi pozostał przy życiu? Gdy tajemnicze śmierci przestały ludzi dziwić? A może jeszcze wcześniej?
Paulina Stępień czaruje słowem. Zachwyca każdym kolejnym akapitem, którym przenosi czytelnika do wykreowanego przez siebie świata. Kreśli pełne kolorów portrety kolejnych bohaterów i nie jeden raz potrafi zaskoczyć w związku z ich losami. Tworzy powieść zgrabną, piękną i na tyle ciekawą, że po przeczytaniu postanowiłam zapewnić nam kolejne spotkanie (tym razem w wersji audiobooka). Miałam nadzieję, że wtedy już będę potrafiła zabrać słowa rozrzucone po mojej głowie, ale jednak zdania wcale nie chcą układać się tak jak powinny. Chciałabym powiedzieć wiele, ale zdradzić mniejszych oraz większych tajemnic nie powinnam. Chciałabym oddać moimi słowami klimat, jaki odnalazłam na papierze, ale okazuje się to ponad moje siły. Najogólniej więc napiszę, że właśnie takich literackich skarbów poszukuję. Gdzie każdy mały element ma znaczenie, gdzie zgrzytów nie zauważam i gdzie mogę czytać sercem, nie jedynie głową. W dodatku całość jest nieco mroczna (nie na tyle, bym zgodziła się z łatką "horror", ale nie jest to dalekie od prawdy), czuć w niej brudną magię, a sekrety bohaterów potrafią zmienić nasze zdanie na ich temat. Akcja miejsce ma kiedyś i gdzieś, ale trudno mi umiejscowić ją na osi w konkretnym miejscu. Mowa tutaj o królu, który był jedynie dekoracją i wspomniana jest wojna, ale jednocześnie nie jest powiedziane, że wydarzenia te działy się w znanej nam rzeczywistości. Momentami miałam wrażenie, że akcja ma miejsce blisko czasów, w których żyjemy, momentami, że jest od nich bardzo daleka. Nie mówiąc już o terenie, na którym się rozgrywa.
To dopiero debiut, a już zamieszkał w moim sercu! Czym autorka dalej mnie zaskoczy? Mam nadzieję, że wkrótce się dowiem! Moje serce woła bowiem o więcej jej prozy.