Taniec na pustym moście

Ocena: 4.5 (2 głosów)

Tańcz, walcz, kochaj.

Po trudnej walce z depresją Ewa próbuje na nowo nauczyć się czerpać radość z siebie, ludzi i ze świata. Powtarza sobie, że trzeba żyć. Na wsi tworzy swoją bezpieczną przystań. Tu może być kobietą, która próbuje żyć, tak jak chce. Nie pozostaje jednak obojętna wobec aktualnych problemów społecznych i – podobnie jak w latach młodości – nie boi się walczyć o to, co uważa za słuszne, wykazując się przy tym empatią i wrażliwością. Klasowy zjazd po wielu latach sprawi, że Ewa skonfrontuje przeszłość z teraźniejszością, a nieoczekiwane spotkanie z dawnym ukochanym przypomni jej, że wciąż chciałaby nie tylko być kochaną, lecz także kochać. Ale czy droga do spełnienia swoich pragnień nie stanie się ślepą uliczką? I czy na pewno ta miłość jest tym, czego Ewa pragnie, by móc żyć w zgodzie z własnymi uczuciami?

Informacje dodatkowe o Taniec na pustym moście :

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-11-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788382195729
Liczba stron: 446

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Taniec na pustym moście

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

– Nigdy nie będziesz szła sama – powiedział Adam, zatrzymując mnie lekkim dotknięciem ramienia. Na koniec powtórzył to, co wbiło mi się kiedyś jak bezpieczny przełącznik, a teraz stało się słownym symbolem naszej przyjaźni: – Nigdy. Pamiętaj – zaakcentował "nigdy" tak mocno, że wiedziałam, że jestem bezpieczna już na zawsze.


Więcej

Staliśmy jak dwa splecione drzewa. Tak jak popioły zamknięte w żałobny pierścień zatrzymaliśmy siebie na zawsze.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Taniec na pustym moście - opinie o książce

„Życie jest zaskakujące i nigdy nie zamyka za sobą drzwi.”

Bohaterkami romansów najczęściej są osoby młode, często wchodzące dopiero w dorosłe życie z umysłami pełnymi pomysłów i marzeń. Bardzo mało jest powieści o miłości osób, które nie są już najmłodsze, ale są nadal są atrakcyjne i w pełni sił. Jeżeli już takowe powstają, to są to z reguły smutne historie naznaczone cierpieniem i zniechęceniem do życia. Powieść „Taniec na pustym moście” pokazuje, że do kwestii wieku można podejść w zupełnie inny, świeży sposób, pokazując, że wiek to stan umysłu.

Ewa tkwi od 20 lat w nieudanym związku z Pawłem, który jest biznesmenem i z tego względu nie ma go często w domu. Zresztą, on nigdy nie interesował się rodziną, a wręcz jakby uciekał od niej i jej problemów. Nie tolerował nigdy słabości, więc także nie był wsparciem dla Ewy, gdy ta zachorowała na depresję. To typowy przykład egoisty, skupionego na sobie i swoich sukcesach. Nic więc dziwnego, że gdy po 30 latach Ewa spotyka Adama, odżywa dawne uczucie. Jednak ona wie, że jej dawna miłość ma dziś ułożone życie i nie może jej wiele ofiarować. Mimo to ich relacja wkracza na przyjacielskie tory, z których Ewie trudno zrezygnować. Dla niej jest to szansa na całkowite wyleczenie z depresji, z którą zmagała się od dwóch lat. Nadal dosięgają jej jeszcze smugi tej choroby, ale kobieta postanawia po prostu żyć i się nie poddawać.

Okładka książki wzbudza od razu skojarzenia z młodością. Widać, bowiem na niej przytulającą się do siebie parę, a tuż za nimi poręcz, prawdopodobnie tytułowego mostu. Jedyne powiązania z jesienią życia budzą spadające liście. To określenie jest często stosowane wobec osób, które przekroczyły już 50 lat i utarło się, że to, co najlepsze mają już za sobą. Autorka wyprowadza z tego rodzaju, błędnego myślenia, pokazując, że osoby w tzw. dojrzałym wieku to osoby w pełni sił, pragnące spełniać swoje pragnienia i marzenia.

„Wszystko ma swój czas i rytm, który porządkuje nam życie i chroni przed niepokojem.”

Gdy poznajemy główną bohaterkę, jej sytuacja nie jest za wesoła, jednak z czasem obserwujemy jej przemianę, nastawienie do rzeczywistości, do siebie i innych, a to wszystko za sprawą przyjaźni i miłości. Mąż Ewy od razu ukazany jest jako gbur i samolubny egoista, ale jego postać nie jest zbyt wyeksponowana, a nawet w pewnym momencie w ogóle nie ma o nim wzmianki. Natomiast od razu polubiłam Adama, który zachowuje się empatycznie, z troską, zawsze gotowy do pomocy i wsparcia przyjaciółki. Trudno określić, jak ją postrzega, gdyż Adam wydaje się nią zauroczony i wciąż okazuje jej zainteresowanie. Jego postać była dla mnie zbyt słabo pokazana. Wszystko obserwujemy z punktu widzenia Ewy, dlatego nie wiemy, co Adam myśli, co u niego się dzieje. Jedyne jego wypowiedzi są wyrażane w mailach i sms-ach, które wzajemnie sobie wysyłają, jednak nie dotyczą one jego życie osobistego, raczej tego, co czuje do Ewy. Zabrakło mi tutaj spojrzenia z jego perspektywy, gdyż było dla mnie zagadką, dlaczego Adam, który twierdzi, że kocha żonę, kontynuuje znajomość ze swoją dawną, szkolną sympatią.

Pani Elżbieta Zdrojowa-Krawiec stworzyła uroczą, nostalgiczną i melancholijną opowieść o kobiecie, próbującą na nowo poukładać puzzle życia, pokazując, że na zmiany i na miłość nigdy nie jest za późno. Porusza wiele tematów społecznych, także politycznych ale też międzyludzkich, z którymi spotykamy się na co dzień, lub też słyszymy w mediach. Rysuje też charakterystyczne zachowania społeczne, zaściankowość, szufladkowanie innych, podejście do LGBT, kobiet walczących o swoją niezależność czy też stosunek do osób wybierających samotność i różne relacje damsko-męskie, pokazując potrzebę bliskości drugiego człowieka, ale czasami odbywa się to za wszelką cenę. Inaczej jest u Ewy i Adama. Ona od początku wie, że nie może liczyć na nic więcej, niż przyjaźń, mimo że okazują sobie mnóstwo czułości i wsparcia. Zakończenie według mnie pozostawia pole do powrotu do tej historii i pociągnięcia ich losów dalej, gdyż nie jestem w zupełności usatysfakcjonowana tym, co znalazłam w ostatnich akapitach powieści.

Przez fabułę przewija się problem depresji, ale nie jest to wątek dominujący. Zakończenie leczenia nie kończy pracy nad sobą i wychodzenia z dołka, gdyż ta choroba potrafi pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie, jest uśpiona i zawsze może wrócić. Ewa dzielnie stawia jej czoła, próbując dostrzegać piękno wokół siebie, mimo że jej życie legło w gruzach. Na szczęście los zetknął ją ponownie z koleżankami ze szkoły i dawną miłością, dzięki którym na nowo zaczyna żyć. Nie jest to temat przewodni, nie ma w niej analizy osoby w depresji, lecz raczej wnikamy w to, jak ona próbuje wrócić do normalnego życia. Na ich przykładzie pokazuje, że niektóre okazje pojawiające się na naszej drodze w młodości nie zostają wykorzystane, a gdy ponownie taka możliwość się pojawia, wówczas jest już za późno. Po latach okazuje się, że jesteśmy zupełnie w innym miejscu, czasie, okolicznościach, każde z nas ma swój bagaż doświadczeń, czasami naznaczony rozczarowaniem i zniechęceniem ale zawsze powinniśmy zawalczyć o miłość, bez względu na wiek.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater oraz wydawnictwa Novae Res

Link do opinii

Ciekawa okładka oraz intrygujący tytuł i już od razu postanowiłam sięgnąć po tę lekturę. Trochę się jednak zawiodłam, lecz w sumie cieszę się, że trafiła ta książka w moje ręce. Czyta się ją szybko i lekko, lecz moim zdaniem zbyt płasko nakreślona jest postać Ewy, głównej bohaterki.

"Życie zaczyna się po pięćdziesiątce - tak twierdzą ci, którzy wcześniej sądzili, że po trzydziestce lub po czterdziestce."

Depresja to bardzo wredna i podstępna choroba, tym bardziej, że ludziom wydaje się, że nic nie dolega osobie na nią cierpiącą. Znam to, gdyż wiele lat temu sama zmagałam się z tym problemem i gdyby nie pomoc najbliższych mi osób, to nie wiem jak by się potoczyły moje losy. Dlatego bardzo się ucieszyłam, że książka "Taniec na pustym moście" porusza ten właśnie temat. Powieść jest bardzo pouczająca, osobom zmagającym się z depresją z pewnością wniesie wiele dobrego w życie. Uważam, że trzeba dużo pisać o tej chorobie i oczywiście rozmawiać, bo często rozmowa ma zbawienny wpływ.
Ewa, główna bohaterka tej książki zmaga się właśnie z depresją, jest to walka nierówna, ale kobieta daje radę, tocząc walkę nie tylko ze swoimi myślami, które często są bardzo szkodliwe, pesymistyczne, lecz również ze światem zewnętrznym. Ludzie nie potrafią lub czasem nawet nie chcą albo po prostu nie mogą zrozumieć tego, na czym polega ta choroba. Jednaj Ewa chce czerpać radość z życia i całą sobą to udowadnia. Terapia zaczyna przynosić efekty.
Zjazd klasowy po latach to okazja na to aby pokazać samej sobie, że daje radę i Ewa nawet postanawia jechać tam sama samochodem.

"Po latach siedzenia w klatce - i to wcale niezłotej - kupiłam samochód i ruszyłam we własną podróż, zmagając się ze sobą, gdyż życie w zgodzie z własnymi uczuciami okazało się niełatwe."

To spotkanie z dawnymi znajomymi przyniosło niespodziewany efekt. Widać jak Ewa odżyła, po długiej rozmowie ze swoją dawną miłością zapragnęła znowu kochać i chciałaby być kochaną. Wspomnienia często u ludzi z depresją potrafią zbudzić demony z przeszłości, więc należy wtedy zdecydowanie odciąć się od tego, co sprawia przykrość. Nie jest to co prawda łatwe, lecz konieczne.
Wracając do książki, przyznaję, że nie do końca zaspokoiła moje oczekiwania, lecz poruszyła mnie do głębi. Dla mnie dodatkowym atutem tej książki jest jeszcze to, że autorka umieściła tu kilka wierszy sprawiających mi radość z czytania. Jest tu również nawiązanie do ostatniej naszej polskiej rzeczywistości, o kobietach i ich miejscu w tym świecie według mężczyzn oczywiście. To daje wrażenie szczerości oraz podkreśla możliwą autentyczność całej historii.

"Każda z nas robi coś, czego nie musiałaby, gdyby nie presja społeczna, a konkretnie męska."

Dobra i poruszająca opowieść, skłaniająca do refleksji, a dla mnie osobiście jeszcze będąca przypomnieniem o tym, że depresja to choroba, z którą nie można się pożegnać...

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy