To nie tylko kryminał! To powieść społeczna o tym, jak młoda jest nasza poprawność polityczna. - Marcin Wroński
W 1993 roku zabójstwo przewodnika sudeckiego Tadeusza Stecia jest sensacją. Cała Jelenia Góra plotkuje o skarbach, które zgromadził, i o przyjaźni z zamordowanym byłym premierem Piotrem Jaroszewiczem. Dla policji kluczem do sprawy jest jednak homoseksualizm ofiary. Tymczasem dochodzi do kolejnych zagadkowych morderstw, a śledztwo prowadzi w góry, do karkonoskich schronisk i tropem przemytników na przejścia graniczne. Czy w grę wchodzi przemyt, a może powiązania z Jaroszewiczem, tajne archiwa i złoto, które Niemcy wywieźli z Wrocławia w ostatnich dniach wojny? Gdy podejrzanego udaje się w końcu namierzyć w środowisku homoseksualistów, wtedy okazuje się, że...
Osnuta na faktach powieść doskonale ukazuje też społeczną rzeczywistość czasów przemiany ustrojowej, kiedy to milicja z dnia na dzień stała się policją, dawni funkcjonariusze służb bezpieczeństwa nadal mieli wiele do powiedzenia, a zwykli ludzie starali się znaleźć swoje miejsce w nowym systemie.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018-05-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Po raz kolejny sięgam po nieznane mi nazwisko. I po raz kolejny dokonuję świetnego wyboru! „Tak będzie prościej” to znakomicie napisana historia o morderstwie znanego przewodnika górskiego Tadeusza Stecia. Historia oparta na faktach, co sprawia, że czyta się ją z jeszcze większym zainteresowaniem.
Choć jestem fanką kryminału, tutaj większą uwagę przywiązywałam do tła. A tło odmalowane jest rewelacyjnie. Semczuk pisze tak, że masz wrażenie, że jesteś w roku 93, w czasach przemian, czasach dziwnych i niepewnych. Trochę je pamiętam, a trochę dowiedziałam się od autora.
Już czytając okładkowy opis zaczęłam szukać informacji o tej sprawie, a także o powiązaniach z Jaroszewiczem – niezwykle to wszystko ciekawe i do dziś nierozwiązane!
Polecam nie tylko fanom kryminału, to przede wszystkim bardzo dobrze napisana historia!
Joachim Knychała, seryjny morderca kobiet, zaczyna terroryzować Śląsk w połowie lat 70. Dorasta w poczuciu własnej inności, jako dziecko Polaka i Niemki...
Jeśli myślicie, że znaliście historię Karola Kota, to przeczytajcie książkę Semczuka. Trzyma w napięciu, od pierwszej do ostatniej strony, choć przecież...
Przeczytane:2018-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam,
Bycie tak zwanym „orwellowskim rocznikiem” nie daje gwarancji tego, że człowiek pamięta, co działo się w latach 80-tych. Jako przedstawicielka tego właśnie pokolenia, wyciągam z zakamarków mojej pamięci szczątkowe wspomnienia o tym, czym żyliśmy wówczas. My, Polacy. Z wielką ochotą i niezwykłą przyjemnością zaczytuję się w literaturze, która przywołuje w mojej głowie zatarte obrazy, przypomina wydarzenia będące tematami rozmów dorosłych przy stole, do którego nikt mnie nie zapraszał z uwagi na mój wiek. Pamiętam jak rodzice wpatrywali się w ekran naszego Rubina, by za chwilę zakłócić spikera własnymi komentarzami. Przed moimi oczami przewijają się jakieś sceny, ale często nie potrafię ich w żaden sposób połączyć. Pomagają mi w tym książki.
Przemysław Semczuk dał się już poznać czytelnikom jako pisarz wykorzystujący swój reporterski fach do tworzenia fikcji. Fabuły swoich książek (poza typowymi reportażami) opiera na prawdziwych historiach, miksując fakty z licentia poetica. Zapytany niedawno przeze mnie, czy byłby w stanie oderwać się od swojego zawodu i stworzyć historię, która byłaby tylko i wyłącznie fikcją literacką, odpowiedział, że nie dałby rady. I w ogóle mnie to nie dziwi. Ba! Niezmiernie mnie to cieszy, bowiem to jeden z tych autorów, którzy przyjmując taką, a nie inną konwencję, robi świetną robotę.
Tak będzie prościej widnieje w księgarniach na półce z kryminałami. Nic dziwnego – wszystko w niej krąży wokół okrutnej zbrodni. Mamy tutaj mordercę i policyjne śledztwo, a cała akcja skupia się na dochodzeniu prawdy i próbie odnalezienia zabójcy. Kiedy w Jeleniej Górze dochodzi do morderstwa pewnego znanego przewodnika i – jak się okazuje – jest to dopiero początek serii zabójstw, tamtejsi policjanci stają na uszach, żeby odnaleźć sprawcę. Wydawałoby się, że to klasyka gatunku. A jednak, ograniczając Tak będzie prościej jedynie do kryminału, wprowadzimy w błąd potencjalnych czytelników i nie docenimy tej książki tak, jak doceniona być powinna. Dlaczego? Bowiem w tej powieści uwagę przykuwa nie tylko jej kryminalny aspekt. Moim zdaniem zdecydowanie większą rolę odgrywa to, co dzieje się niejako przy okazji albo w tle. Semczuk obrazuje społeczeństwo, które dopiero uczy się funkcjonowania w nowych ramach (pamiętajcie, że mamy 1993 rok). Na uwagę zasługuje fakt, że autor bardzo mocno i z dużą odwagą zaakcentował wątek homoseksualny, co nawet w czasach, w których mówi się wszystkim o wszystkim, stanowi pewien ewenement. Szczególnie, że – jak na Semczuka przystało – fabuła jego książki opiera się na prawdziwych wydarzeniach, jakim była tajemnicza śmierć słynnego przewodnika górskiego, Tadeusza Stecia, i jego homoseksualnych zapędów. Zapewne i tak barwne życie mężczyzny zostało wzbogacone przez autora o ukryte skarby, przemyty i tajemnice schroniska na górze Śnieżce.
Czytelnicy, którzy znają i cenią twórczość autora, niewątpliwie odnajdą się w tej historii. Myślę, że problem mogą mieć ci, którzy oczekują klasycznego kryminału z rozwiniętą akcją, bowiem Tak będzie prościej na pewno nim nie jest. Tutaj wszystko toczy się nieco wolniej, a śledczy niczym szczególnym się nie wyróżniają. To nie jest ten typ książki, w którym główny bohater szaleje, rozbijając kolejne gangi i wywołując postrach w dzielnicy. Wręcz przeciwnie. Nie wszyscy też przyklasną wielowątkowości, którą zastosował autor. A jednak mnie tę książkę czytało się niezwykle dobrze. I choć lubię, gdy akcja pędzi, i choć wolę, gdy bohaterowie mają w sobie coś, co wyróżnia ich spośród tłumu, to – mimo że tutaj tego zabrakło – i tak czytałam tę książkę z nieskrywaną przyjemnością i zainteresowaniem.