Lady Octavia Cavendish żyje jak w złotej klatce. Fortuna, którą wniosła w posagu, pozwoliła jej mężowi, Williamowi, odnowić oblicze majątku, on sam czuje się jednak uwiązany przez zobowiązania i tytuł szlachecki. Od syna Cavendishów, Harry’ego, oczekuje się, że pójdzie w ślady ojca, ale chłopak żyje swoimi marzeniami: chce zostać pilotem. Tymczasem w pomieszczeniach dla służby pokojówka Emily skrywa tajemnicę, która może okryć ród Cavendishów hańbą. W wigilię Bożego Narodzenia 1913 roku Octavia przyłapuje męża w niedwuznacznej sytuacji z jego okrytą sławą skandalistki piękną kuzynką. Chwilę później Emily wymyka się z domu, by wyjawić światu swój sekret. Na horyzoncie zbierają się czarne chmury, nadciąga wojna, a w Rutherford Park pulsują skrajne emocje…
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2014-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 368
Dla rodziny Cavendishów Rutherford Park to znacznie więcej niż dom. To styl życia wyznaczany przez przywileje i surowe zasady, ale także przez niewysłowione pragnienia. Rutherford wzniesiono dzięki potędze i wpływom. Ta posiadłość i małżeństwo to złotka klatka dla Octavii.
Bohaterowie ukrywają sekrety, prawdy, które nie mogą wyjść na jaw. Romanse, skandale, uleganie chwilowej pokusie, nieślubne dzieci, bezduszność i okrucieństwo. Młody człowiek postąpił jak tchórz, wycofał się do swojej uprzywilejowanej strefy, codziennie zagłusza pustkę w swoim życiu. Młoda dziewczyna czuje się samotna, dlatego postępuje wbrew zasadom. Ktoś ze służby cierpi i klepie biedę, wstrząsające wrażenie robi historia Mary i jej pozornie obojętne zachowanie wobec ojca.
„Nie było nic ważniejszego. Nic.”
Książka w sumie ciekawa, chociaż są fragmenty nudne, np. prawie cały czwarty rozdział. Natomiast rozdział siódmy kończy się dramatycznie. Historia tej rodziny stawia pytanie czy można przywyknąć do hańby (przecież to czasy, gdy honor liczy się przed wszystkim); ukazanie uwikłanie w zasady i role do odegrania.
Do wad zaliczę pewną przewidywalność, szablonowych bohaterów.
„Rutherford to jedność. Rutherford ma być niczym zjednoczony front.”
Klimaty dla fanów angielskiej arystokracji.
Wciągająca od pierwszej strony! I choć nie jest to powieść akcji to nie można też powiedzieć że nic się nie dzieje. Świat arystokracji i służby - niby dwa odrębne i odcięte od siebie a jednak silnie oddziałujące na siebie i zapętlone. Różnorodne ludzkie charaktery i pragnienia sprowadzające się głównie do potrzeby przynależności i miłości... A całość w przepięknej scenerii- aż chciałoby się samemu wybrać na spacer po parku, boso po trawie...
Ostatni tom trylogii dziejącej się w południowej Anglii. Charlotte Cavendish marzyła o swoim starym domu w Rutherford Park. Jest kwiecień 1917 roku....
Przeczytane:2014-08-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
Elizabeth Cooke to autorka z wyrobionym już piórem, na swoim koncie ma dwanaście powieści, które cieszą się uznaniem czytelników. Pochodzi z malowniczych stron, gdzie niegdyś mieszkały siostry Bronte. Dziadek pisarki pracował w jednej z tamtejszych posiadłości, a jego historia, przekazywana z pokolenie na pokolenia, oraz wspomnienia matki Elizabeth stały się kanwą „Tajemnic Rutherford Park”. Angielska pisarka zaprasza czytelnika do magicznego świata wyższych sfer – do majątku lorda Cavendisha. Ale aby dostać się na piętra, gościć w salonach, imponującej bibliotece czy przez uchylone drzwi sypialni podsłuchać szeptane tajemnice możnych właścicieli, należy przejść przez pokoje służby czy kuchnię, które także skrywają wiele sekretów. Rutherford, w hrabstwie Yorkshire, to okazała rezydencja, która urasta tu do rangi głównego bohatera powieści. To domostwo z czasów edwardiańskich zna wszystkie tajemnice swoich mieszkańców, wysłuchuje ich próśb, gróźb, marzeń czy lęków. Narrator wprowadza nas do Rutherford i kolejno otwiera przed czytelnikiem wszystkie drzwi. Za każdymi czai się ludzki dramat. Na przykład w pomieszczeniach służby umiera jedna z pokojówek, wydając na świat maleństwo niezwykle podobne do jednego z Cavendishów. W swojej sypialni lady Octavia marzy o zrzuceniu obyczajowych kajdanów, a William pogrąża się w interesach, by jak najmniej zajmować się domowymi sprawami. Aby dotrzeć do każdego zakątka posiadłości – należy przebić się przez gęstą sieć skomplikowanych relacji, powiązań i zależności, ale przede wszystkim trzeba odkryć zasady gry, gry pozorów. Elizabeth Cooke pokazała nam życie na górze i na samym dnie. Udowodniła, że na każdym szczeblu społecznej drabiny ludzie nie mogą być szczęśliwi, jeśli nie żyją zgodnie z własnymi potrzebami czy marzeniami. Jeśli ich istnienie podporządkowane jest kłamstwu i bierności. Każdy bohater „Tajemnic…” naznaczony jest pewnym dramatyzmem, wynikającym z niemożności spełnienia swoich pragnień, a przede wszystkim – z życia w niewoli (w pozornej wolności). Nie bez znaczenia jest także okres, w który pisarka umieściła akcję – rok 1913. Europa stoi u progu wojny, powoli rozpoczyna się rewolucja, nie tylko w sensie historycznym czy politycznym, ale przede wszystkim – obyczajowym i moralnym. Wraz z rozwojem fabuły, wyjaśnianiem wszelkich zagadek, poznawaniem bohaterów, wreszcie upływem czasu akcji dostrzegamy, jak bardzo sytuacja w Anglii w przededniu I wojny światowej łączy się z losami mieszkańców Rutherford. Zmienia się świat, metamorfozę przechodzą także postaci. Od wątków historyczno-obyczajowych autorka płynnie przechodzi do elementów psychologicznych, dając coraz bardziej pogłębiane kreacje Cavendishów i osób z ich otoczenia. Cooke starannie kreśli te charakterystyki, by finalnie przedstawić czytelnikom ludzi, którzy schodzą z rodowych portretów, żyją, czują i pragną jak my wszyscy. „Tajemnice…” to powieść „z dawnych lat”, bardzo elegancka, pisana świetnym stylem, w której niespieszna narracja uwypukla drobiazgi (jedna z największych zalet tej pozycji), które szczególną uwagą darzy narrator. Cooke wykreowała świat, do którego wszyscy tęsknimy, mimo iż znamy go jednie z powieści czy filmów. Pisarka wprawnym pędzlem maluje szczegóły, które nadają wyjątkowy charakter i wyróżniają tę prozę na tle innych. Ta książka to dopiero wstęp: wszystko rozpoczyna, a przecież niczego nie kończy, dlatego naturalną koleją rzeczy jest oczekiwanie na (już pewną) kontynuację. To cudowna wiadomość dla czytelników, którym bardzo trudno jest opuścić niezwykły Rutherford Park.