Poruszająca opowieść o sile kobiet!
Paulina Hoffmann wychowuje się w piekle nazistowskiego Berlina, jednak prawdziwy koszmar zaczyna się wraz z wkroczeniem do miasta Armii Czerwonej. Ucieczka do Madrytu, burzliwa młodość, nieoczekiwane małżeństwo, a przede wszystkim wielka miłość, jaką obdarzy dzieci i jedyną wnuczkę Alicię, nadadzą sens jej życiu.
Wiele lat później Alicia wybiera się w samotną podróż do Berlina, żeby zanurzyć się w przeszłości i odkryć ostatni sekret Pauliny, która sama zdecydowała o własnym losie mimo ukrywanych przez lata tragicznych wspomnień.
Ta powieść to krzyk i szept, fikcja i rzeczywistość, wszystkie sprzeczności wpisane w życie kobiety wczoraj, dziś i zawsze.
Fascynująca historia o walce, miłości, lęku, popełnianych błędach i poznawaniu samego siebie. Chciałabym mieć w swoim życiu taką Paulinę Hoffmann. - Ester Aguado ,,Woman"
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2019-06-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: El ultimo regalo de Paulina Hoffmann
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Agata Ostrowska
"Pamięć zna ścieżki, o których już dawno zapomnieliśmy. Złośliwa i podstępna potrafi w najbardziej niespodziewanym momencie przenieść nas w miejsce, które po długiej walce udało nam się zostawić za sobą".
Po śmierci swojej babki Pauliny Alicia odkrywa, że nie wiedziała o zmarłej wszystkiego. Będzie musiała zmierzyć się z przeszłością Pauliny, przy okazji zmagając się ze swoimi problemami i nierozwiązanymi sprawami.
Przejmująca, poruszająca historia Pauliny Hoffmann, która musi radzić sobie z traumą, która próbuje ułożyć sobie życie mimo wszystko. To powieść o miłości bezwarunkowej, o stracie, żałobie, o sile kobiet, więzach krwi, namiętnościach i o historii, która potrafi wiele zmienić, która nas warunkuje, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.
Bardzo udany debiut! Świetnie napisana powieść do pochłonięcia w dwa wieczory! Gorąco polecam!
Przeczytane:2019-08-25,
Nie mam pojęcia co takiego ma w sobie literatura hiszpańska, ale uwielbiam ją! Zarówno klasyków, jak i debiutantów. Bo "Tajemnica Pauliny Hoffmann" to debiutancka powieść Carmen Romero Dorr.
"Tajemnica Pauliny Hoffmann" to nie jest łatwa i lekka książka. Bo problemy w niej poruszane do błahych nie należą. I mimo tego, że nie wszystko zostało powiedziane wprost (przynajmniej od razu) nie mamy wątpliwości, że doświadczenia zarówno Pauliny, jak i Alicii są trudne i bolesne. Może nie od razu potrafimy je określić czy dokładniej wskazać, ale mamy przekonanie, że wydarzyło się coś złego. I ta aura tajemniczości, niedopowiedzenia, domysłów tworzy swoisty klimat powieści. Do tego plastyczność języka i miasta malowane słowem… Berlin i Madryt. Dwa zupełnie różne miasta. Dwa miasta, w których żyła i które pokochała Paulina. Dwa miasta, z którymi już zawsze i Alicia będzie związana.
Babka i wnuczka. Były tak bardzo zżyte. Tylko one potrafiły być wobec siebie szczere. Nawet wtedy, kiedy ta szczerość nie była komfortowa i przyjemna. Tylko one wiedziały, że znajdą u siebie nawzajem ukojenie i zrozumienie bez względu na wszystko. Bez osądzania. Bez zbędnych pytań. Bez pouczania. A gdy życie Pauliny dobiegało końca zostawiła dla swojej wnuczki jedną jedyną wskazówkę. Wskazówkę, która miała ją prowadzić przez resztę życia. Nawet wtedy, gdy Pauliny już nie będzie…
I Paulina całe swoje dorosłe życie podporządkowała wskazówce, którą swego czasu otrzymała od swojej matki. I to chyba była dobra lekcja. Ta ostatnia.
Zafascynowała mnie postać Pauliny Hoffmann. Jej siła i chęć życia. Mimo, że to życie nie szczędziło jej gorzkich lekcji. Dorastała w nazistowskim Berlinie. Nie rozumiała zmian, jakie w jej życiu następowały. Nie rozumiała, dlaczego nie może już spotykać się ze swoją przyjaciółką. Nie rozumiała, dlaczego Ana musi siedzieć w ostatniej ławce w klasie. Nie rozumiała, dlaczego Ana pewnego dnia w ogóle nie pojawiła się w szkole… Nie rozumiała, że jej młodociani bracia idą na pewną śmierć. Nie wiedziała, że jej tata już nie wróci z frontu. Przeżyła koszmar bombardowanego Berlina. Przeżyła strach, głód i poniewierkę. Straciła wszystko i wszystkich … oprócz matki. Od wkroczenia do Berlina Armii Czerwonej jej matka miała jeden jedyny cel, któremu wszystko podporządkowała i dla osiągnięcia którego gotowa była na wszystko. Tak bardzo chciała uchronić swoją dorastająca córkę przez brutalnymi gwałtami czerwonoarmistów. Tak bardzo chciała przywrócić dla niej choć część wcześniejszego świata. Bez głodu. Bez biedy. Z szansą na lepsze jutro. Tak bardzo chciała wywieźć ją do swojej siostry. Do Madrytu. Cel osiągnęła…
A w Madrycie Paulina jakby narodziła się powtórnie. Znów miała dach nad głową. Znów chodziła czysta i najedzona. Znów wróciła do szkoły i znów miała plany na przyszłość. Nie złamała jej kolejna trauma. I kolejna. Po tym, co przeżyła w Berlinie była zahartowana. A teraz miała i dla kogo żyć. Wszak musiała wychować dwójkę wspaniałych dzieci… A tak w jej życiu się złożyło, że mimo licznych przeciwności losu zawsze czuwał nad nią któryś z Aniołów Stróżów.
"Tajemnica Pauliny Hoffmann" to piękna powieść. Do tego niezwykle ciekawa i bogata w ważne wątki historyczne. Nazistowski Berlin. Berlin u schyłku II Wojny Światowej. Madryt pod dyktaturą Franco. Ale najciekawszy dla mnie wątek, bo rzadko poruszany, a i w powieści ujęty w mikroskopijnym wymiarze, to Kindertransport. Kindertransport, czyli akcja ratunkowa tuż po Nocy Kryształowej z 1938 roku.
Reasumując "Tajemnica Pauliny Hoffmann" to powieść, którą warto przeczytać i która może być inspiracją do dalszych poszukiwań i poznawania historii.