Niezła swołocz z niego, nawet Ghandi by mu przyłożył. Przerobiliśmy już wojnę na nuklearne głowice, potem jak to ktoś prorokował – wojnę na kije i kamienie, teraz naparzamy się czym popadnie. Apokalipsa nas nie zmieniła: Gdy przestaje płynąć nafta zaczyna lać się krew. Pustkowia. Ciągną się na setki wiorst. Niewielu wie i chce wiedzieć co tak naprawdę się tam kryje. To akurat jest dobre – troska o własną dupę, a nie o kartografię jest przejawem zdrowego rozsądku. Nazywam się Vincent Sztejer i zabijam dla srebra. Strzał z obrzyna z 20 kroków obala na ziemię większość znanego mi ścierwa, czy to zmutowanego czy nie. Ale tylko idiota zgodziłby się podejść tak blisko do nosoroga, wudrułaka, czy liktorna. I oto cały ja... Chociaż ostatnio tak się składa, że rozwalam głównie ludzi.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2011-11-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 318
Tytuł oryginału:
Język oryginału: polski
Warszawa, czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego. Intrygi, korupcja, chaos. Wydawać by się mogło, że nie ma już spraw, które mogłyby kimś wstrząsnąć...
Powroty do domu bywają niełatwe, zwłaszcza gdy twoja twarz widnieje na liście gończym. Żywy bądź martwy, tak jest napisane. Lepiej płacą za żywego, gdyż...
Przeczytane:2021-06-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,