Od tragicznych wydarzeń, których komisarz Lena Rudnicka była spiritus movens, minęło kilka miesięcy. W konsekwencji została karnie przeniesiona do Białych Brzegów, gdzie szybko się przekonała, że na wiejskim komisariacie czas płynie dwa razy wolniej. Sytuacja ulega zmianie, gdy na corocznym Festynie Lodu dochodzi do brutalnego gwałtu ze skutkiem śmiertelnym. Ofiarą jest młoda mieszkanka Białych Brzegów, Karina Cieślak. Ludzie niechętnie rozmawiają z policją. Każdy z nich ma coś do ukrycia: gospodarze, którzy znaleźli zwłoki, ich syn, który adorował Karinę, jej przyjaciółki, lokalny pijak, a nawet ksiądz. Komisarz nikomu nie może ufać, nawet swojemu nowemu partnerowi. Tymczasem w Białych Brzegach pojawia się Marcel Wolski, a wkrótce potem prokurator Nawrocki... Śledztwo nabiera tempa.
Kinga Wójcik urodziła się w 1994 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Z wykształcenia jest politologiem. Ukończyła Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Pochodzi z rodziny policyjnej. Prywatnie fanka buldogów francuskich i filmów z serii "Transformers".
Autorka serii kryminałów o komisarz Lenie Rudnickiej: "Poryw", "Spektakl", "Osadzony".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-09-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Język oryginału: polski
Zdarzyło się Wam zacząć czytać serię nie po kolei? Mi to ostatnio zdarza się bardzo często🤦 Ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza, akurat trafiam na takie książki, w których wątki nie są z poprzednimi częściami ewidentnie połączone.
"Szreń" to 4 część z serii o komisarz Lenie Rudnickiej. To konkretna i twardo stąpającą po ziemi kobieta, taka jest w pracy, niestety w życiu osobistym zmaga się z mężem alkoholikiem, który po kieliszku znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Nie jest w stanie odciąć się od tej chorej relacji i nadal w niej tkwi do czasu, kiedy zostaje przeniesiona do małej miejscowości, na wiejski komisariat, którym największym popełnionym przestępstwem do tej pory była bójka. Do czasu, kiedy odnalezione zostaje ciało młodej dziewczyny brutalnie zgwałconej.
Książka to rasowy grubasek czyta się szybko, bo od samego początku zaczyna się rozpędzać akcja. Napisana przyjemnym i prostym językiem z tajemniczą i zagadkową śmiercią w tle, no kto nie lubi takich książek. Niestety, ale muszę się trochę przyczepić, bo według mnie było tu za dużo różnych zwrotów akcji, które trochę mnie przytłoczyły. A mianowicie chodzi o to, że prawie pół wsi była przesłuchiwana i podejrzana o zabicie dziewczyny. Tak się pogubiłam w tym wszystkim, że już sama nie wiem, czy byłabym w stanie odgadnąć, kto jest mordercą, a kto nie. W sumie to nawet dobrze, że nie byłabym w stanie wytypować zabójcy, bo wtedy to świadczy o tym, że autorka dobrze manewrowała postaciami i myliła tym samym czytelnika. Samo zamieszanie związane z poszukiwaniem osoby odpowiedzialnej za śmierć młodej dziewczyny, było trochę zagmatwane, chociaż coraz bardziej pobudzało wyobraźnię.
📍A teraz zabawmy się w detektywa🕵️: Grażynka niby znalazła ciało, ale to jednak odnalazł je, jej mąż Janusz, który ma syna Staśka, którego nie było w domu w tym czasie. W krąg podejrzanych wchodzi Czesiek, z żoną Jadzią, którzy obwiniają siebie nawzajem. Między czasie dochodzi koleżanka Aldona, wikary Mietek, ksiądz Gerwazy i gosposia Bonifaca, aaaa i jeszcze zapomniałam o wiejskim pijaczku Kamyku i jego siostrzeńcu Belzebubie. Więcej szczegółów nie podam, bo wtedy bym zdradziła za dużo. Kogo obstawiacie za mordercę?😁
Chociaż patrząc z innego punktu widzenia, to autorka w ten sposób nie potraktowała żadnego bohatera po macoszemu, tylko poświęciła mu chociaż trochę swojej uwagi. To jest bardzo duży plus za to👍Ogólnie to jest dobry kryminał, autorka świetnie się porusza w tym gatunku, z wielką chęcią sięgnę po pozostałe części z tej serii.
Za egzemplarz książki dziękuję @proszynski_wydawnictwo❤️
"Szreń" jest czwartą częścią cyklu o komisarz Lenie Rudnickiej. Mimo, że miałam wątpliwości czy to, że nie znam wcześniejszych części nie wpłynie na mój odbiór treści, bardzo chciałam tę książkę przeczytać. Muszę przyznać, że bardzo się cieszę że rozpoczęłam tę "znajomość", bo książka bardzo przypadła mi do gustu i już wiem że będę chciała nadrobić wcześniejsze części.
Lena Rudnicka po wydarzeniach z poprzedniej części zostaje odesłana na "odpoczynek" do małego komisariatu w Białych Brzegach. Nie jest tym zachwycona, bo zdaje sobie sprawę, że zamiast rozwiązywać zawiłe zagadki kryminalne, może tu liczyć co najwyżej na uspokajanie zwaśnionych sąsiadów lub interwencję w bójce pod monopolowym. Jednak przyjmuje przeniesienie, chcąc wykorzystać ten czas także na uporządkowanie swojego życia prywatnego. Jakież jest jednak jej zaskoczenie, gdy już pierwszego dnia pobytu, pod płotem u jednego z mieszkańców znalezione zostaje ciało młodej dziewczyny, która przez śmiercią została bestialsko zgwałcona. Dziewczyna również mieszkała w Białych Brzegach i poprzedniego dnia bawiła na wiejskim festynie. Lena od razu włącza się do śledztwa i dochodzi do wniosku, że być może to zesłanie nie będzie aż tak nudne jak się spodziewała.
O rozwiązaniu zagadki i dalszych losach komisarz Rudnickiej przeczytajcie sami, a ja z przyjemnością poznam tę serię od początku.
Muszę przyznać, że od momentu, gdy skończyłam lekturę Osadzonego, zapragnęłam poznać dalsze losy Leny Rudnickiej oraz nie mogłam doczekać się momentu, gdy zobaczę, co jeszcze wymyśli autorka serii. W końcu nadszedł ten upragniony przeze mnie moment, a w moje ręce trafił czwarty już tom: Szreń. Czy była to pozycja równie dobra, co poprzednie? Na to pytanie odpowiadam niżej.
Komisarz Lena Rudnicka po wydarzeniach sprzed kilku miesięcy zostaje karnie przeniesiona do Białych Brzegów, gdzie miała siedzieć głównie przy papierkowej robocie - w końcu co takiego może dziać się na wsi? Otóż okazuje się, że najciemniej jest pod latarnią. Już pierwszego dnia dochodzi do brutalnego odkrycia - zostaje znaleziona młoda dziewczyna, która przed śmiercią została zgwałcona. Nikt nie wie, kto mógłby się tego dopuścić, a mieszkańcy nie chcą współpracować. W końcu każdy może być podejrzany… Czy Lenie uda się odnaleźć prawdziwego winnego?
Zacznę od tego, że muszę napisać: WOW. Mam wrażenie, że z każdym kolejnym tomem autorka podnosi poziom i kiedy jestem już pewna, iż lepiej być nie może - Kinga Wójcik udowadnia mi, jak bardzo się mylę. Szreń wciągnął mnie od pierwszej strony, a moja ciekawość rosła z każdą kolejną chwilą.
Mój podziw wzbudziła główna bohaterka. Lena zaczyna rozumieć, z czym miała do czynienia od lat i powoli, dość nieśmiało co prawda, ale myśli nad uwolnieniem się z niezwykle toksycznej sytuacji. Trzymałam za to kciuki od kilku tomów i trzymam je nadal - liczę na to, że autorka tym samym pokaże kobietom w podobnej sytuacji, co można wówczas zrobić.
Sama sprawa, która została postawiona tutaj na piedestale, okazała się niezwykle zagmatwana, ale jednocześnie i okrutnie wciągająca. Z każdą kolejną stroną nabierałam nowych podejrzeń, a i Kinga Wójcik mi tego nie ułatwiała - wciąż podsuwała nowe tropy i ewentualnych podejrzanych. Momentami może i robiło się już tego wszystkiego za dużo, lecz patrząc na całość, mam wrażenie, że nie dało rady od tego odejść. Wszystko było tu ważne i każdy element miał swoje miejsce w fabule.
Pióro autorki jak poprzednio jest bardzo lekkie i przyjemne, więc i lektura tej powieści nie sprawiła mi żadnych problemów. Sama się wręcz sobie dziwię, że tak szybko pochłonęłam tę książkę - niby pięćset stron, a mnie wystarczyły dwa podejścia. Świadczy to tylko o tym, jak wciągająca była to lektura.
Szreń może i nie zachwyci wszystkich - rozumiem to. Jest tutaj dużo różnych zwrotów akcji, więc czytelnicy lubiący spokojniejsze kryminały mogą poczuć się przytłoczeni, jednak ci, którzy kochają, jak dużo się dzieje z pewnością będą bardzo usatysfakcjonowani. Jeżeli jeszcze nie znacie twórczości Kingi Wójcik i serii o Lenie Rudnickiej, koniecznie musicie to nadrobić. Sama nie mogę doczekać się już kolejnego tomu i z niecierpliwością przebieram już nogami.
Po ostatnich wydarzeniach Rudnicka zostaje przeniesiona do Białych Brzegów. Czy ta kara może mieć swoje plusy?
Podczas festynu ktoś brutalnie zamordował dziewczynę. Lokalna ludność nie chce współpracować. Każdy kłamie i manipuluje. Konsekwencje niedomówień okażą się tragiczne w skutkach.
Życie prywatne bohaterki jeszcze bardziej się komplikuje.
Dalsza kontynuacja losów zawodowych i prywatnych komisarz Leny Rudnickiej, która zostaje karnie przeniesiona do małego wiejskiego komisariatu w Brzegach Białych. I chociaż Lena to typowy mieszczuch to musi nauczyć się funkcjonować w wiejskiej społeczności gzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą. Co nie jest jednoznaczne z tym, że powiedzą. A Lena gdziekolwiek jest tam swoje obowiązki zawodowe wykonuje sumiennie i starannie. Tu nie jest inaczej. Rozwiązuje sprawę zamordowanej młodej kobiety i odnajduje jej zaginioną przyjaciółkę.Odnajduje też miłość albo raczej miłość podążą za nią. Niestety podążą za nią ktoś jeszcze. I mam nadzieję, że kolejny tom, który wyjaśni i tę kwestię w życiu komisarz Leny Rudnickiej.
Czwarta część przygód komisarz, a może raczej komisarki Leny Rudnickiej i sierżanta Marcela Wolskiego. Czytałam wszystkie poprzednie i już wkręciłam się w zasady prowadzenia śledztwa przez tą dwójkę śledczych, a także ich perypetie prywatne. Początkowo tylko przeszkadzała mi analogia do pary śledczych z powieści Remigiusza Mroza. Lena Rudnicka zostaje karnie przeniesiona do małego komisariatu w Białych Brzegach. Niespodziewanie dochodzi do morderstwa młodej dziewczyny. Akcja ,,Szrenia" toczy się szybko, dużo zwrotów akcji, coraz nowi podejrzani, mnóstwa tajemnic, każdy ma ,, coś za uszami". Wszyscy kłamią, mają swoje tajemnice i coś do ukrycia, nawet księża i policjant. Autorka poprzez śledczych wprowadza mylne tropy, aby zmylić czytelnika, czasami mało udolnie. Mimo błyskotliwości Leny śledztwo się dłuży. Nie badane są odciski palców, nie prowadzi się tropu śladu buta. . Zauważyłam też kilka literówek.np. s. 495 jest ,,oboje" zamiast ,,obaj". Czyta się szybko, czekam na następne części.
,,Szreń" podobał mi się najbardziej z całej serii! A zaraz za nim ,,Spektakl"... nie mogłam się oderwać, byłam tak ciekawa tej historii.
Wydaje mi się, że ma to związek z umieszczeniem zbrodni na wsi.
W miejscu gdzie wszyscy się znają i nawzajem podejrzewają.
Moje serce pozostaje w Lipowie, przez co każda zbrodnia na małej wsi jest dla mnie znakomita!
W książce ,,Szreń" przenosimy się do Białych Brzegów. Na wsi trwa Festyn Lodu, po których dochodzi do brutalnego gwałtu na młodej mieszkance wsi, Karinie. Bestialstwo zbrodni doprowadza do wykrwawienia się ofiary i jej śmierci.
Każdy ma coś do ukrycia, wszyscy się wzajemnie oskarżają i niechętnie przekazują tropy policji.
Karina była adorowana przez kilku mężczyzn we wsi, jednak kto mógł dopuścić się do tak bestialskiego czynu?
Wiele zwrotów akcji, wielu bohaterów, kilka tropów i dążenie do odnalezienia tej jednej osoby, która dopuściła się zbrodni, to jest to co lubię najbardziej. Dwa wieczory wystarczyły mi żeby pochłonąć całą książkę.
Trzydzieści lat temu pięcioro nastolatków weszło na teren kopalni. Wyszło z niej tylko troje z nich. Nad ranem na brzegu miejscowego stawu zostaje znalezione...
Czy bijące w rezerwacie źródła zabijają ludzi? Mieszkańcy wierzą, że kiedy wywierzyska przestają bić, w mieście zawsze dzieje się coś złego... Druga...
Przeczytane:2022-01-10, Ocena: 6, Przeczytałam, Kryminał/sensacja ,
Poprzednia część serii skończyła się tragicznie. Marcel został porwany, Lena ratując go została poważnie ranna, a komendant Wolski ginie ratując Lenę. Po tych wydarzeniach Lena najpierw zdrowiała w szpitalu, potem w domu będąc na urlopie. Jednak wybryki Rudnickiej nie uszły uwadze jej przełożonym. Ukarali ją wysyłając do pracy na wiejski komisariat. Białe Brzegi to mała wioska, w której czas biegnie wolniej. To właśnie tu Lena zmuszona jest pracować.
W Białych Brzegach nic wielkiego się nie dzieje, drobne sprzeczki czy bójki. Wydawało by się, że policja nie ma tu nic do roboty. Aż do pewnego zimowego wieczora, kiedy wydarzyła się tragedia. Co roku zimą tradycyjnie odbywa się w Białych Brzegach tzw Festyn Lodu. W czasie festynu dochodzi do brutalnego gwałtu ze skutkiem śmiertelnym. Ofiarą jest młoda dziewczyna Karina Cieślak. Śledztwo prowadzi oczywiście komisarz Lena Rudnicka z pomocą miejscowej policji i Marcela.
Pani komisarz zdaje sobie sprawę, że znalezienie mordercy w tym hermetycznym społeczeństwie nie będzie prostym zadaniem. Każdy mieszkaniec Białych Brzegów coś ukrywa, mataczy i zataja. Lena nie wie komu może ufać i kto mówi prawdę. Najgorsza z tego wszystkiego jest zmowa milczenia mieszkańców wsi. To mur, przez który ciężko jest się przebić policji.
Kto zabił Karinę? Jaki był motyw tej zbrodni? Kto z mieszkańców mówi prawdę? Komu może zaufać Lena? A Marcel? Jaki jest cel jego wizyty u Rudnickiej?
Książkę czyta się jak zawsze szybko i z ogromną przyjemnością. Akcja rozpoczyna się już na pierwszych stronach, przez co nie można się oderwać od czytania już od samego początku. Fabuła jest trochę pogmatwana, w pewnym momencie zaczynałam się gubić w tych występkach mieszkańców wsi. Ale zakończenie wszystko wyjaśniło. Jak zawsze bohater najmniej podejrzany potrafił najbardziej namieszać. Oczywiście ostatnie strony zwiastują kolejną część, której już nie mogę się doczekać.
Lena nadal jest twardą babką, z którą lepiej nie zadzierać. Jednak w tej części pokazała, że pod maską tej twardej laski siedzi wrażliwa kobietka. Właśnie ta kobietka zaczyna wychodzić w towarzystwie Marcela. Oczywiście nie zawsze i nie na długo, ale jednak wychodzi. Marcel poznał najbardziej skrywaną tajemnicę Leny. Wolski chce za wszelką cenę wyrwać Rudnicką z toksycznego związku, w którym utkwiła. A to nie będzie takie łatwe.
To już ostatnia z wydanych części serii. Ubolewam nad tym, ale cieszę się, że wkrótce będziemy mogli czytać dalsze losy Leny. Już nie mogę się doczekać. Cóż mogę jeszcze napisać? Wszystko w tej serii mi się podoba. To świetne książki, które polecam każdemu kto nie zna jeszcze twórczości Kingi Wójcik.
Polecam