Czy jesteś gotowa, by nauczyć się miłości?
Spójrzcie na Zolę: atrakcyjna, pewna siebie, 38-letnia kobieta sukcesu, która ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia, a samotność to jej świadomy wybór. Ale czy na pewno? Dopiero psychoterapia uświadamia jej, jak bardzo jest zablokowana emocjonalnie i jak wiele traum w sobie nosi. Udział w kontrowersyjnym projekcie pod nazwą ,,Szkoła Uczuć" ma jej pomóc w przełamaniu lęku przed bliskością. Sześciotygodniowy turnus w pensjonacie nad morzem wydaje się ostatnią deską ratunku dla Zoli, która pragnie otworzyć się na prawdziwe, szczere uczucie. Ale gdy w końcu spotyka odpowiedniego mężczyznę, surowy regulamin terapii zabrania jej się do niego zbliżać... Czy mimo to uda jej się znaleźć sposób, by dać szansę miłości?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-01-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 346
Język oryginału: polski
Zola ma trzydzieści osiem lat, kochających ją rodziców, jedną przyjaciółkę i kota. Kiedyś była żoną, małżeństwo im nie wyszło. Później spotykała się z pewnym mężczyzną, który złamał jej serce, który okazał się oszustem matrymonialnym. To ją załamało, przez pół roku nie mogła pokonać depresji, jednak dzięki wsparciu w szczególności mamy, udało jej się. Teraz można by pomyśleć, że ułożyła sobie życie, jednak nadal uczęszcza do psychologa. To właśnie na jednym z tych spotkań dostaje propozycję wzięcia udziału w sześciotygodniowym wyjeździe, na którym będzie uczyć się odblokowywać emocje. Ma dostać partnera zastępczego, idealnie do niej dopasowanego, który pomoże pokonać lęki, otworzyć się i chociaż nie do końca jest przekonana do tego wszystkiego, postanawia jechać. Co zastanie na miejscu? Kogo tam pozna? Jaki okaże się jej partner? Czy pokona swoje lęki? Czy odnajdzie, tam to, czego szuka?
Powiem tak historia z bardzo dużym potencjałem, jednak ja mam do niej mieszane uczucia. Na początku książki (i nie chodzi mi o parę stron tylko o ponad 100) jest praktycznie całkowity bark dialogów. Mnie to przeszkadzało i sprawiało, że czytanie mi się dłużyło, a historia nie wciągnęła na tyle, aby nie móc się od niej oderwać. Później jest lepiej, pojawiają się dialogi, a sama historia zaczyna nabierać trochę tępa.
Jeśli chodzi o główną bohaterką jest nią Zola – kobieta przed czterdziestka, która była dwa razy w związku i tak się zraziła, że nie potrafi się otworzyć na kolejny. To kobieta, która wie, że ma problem i nie wstydzi się chodzić do psychologa (chociaż pierwsze wizyty były prezentem od mamy). Osobiście nawet ją polubiłam.
„Szkoła uczuć” to książka, która według mnie wady i zalety. Tym razem ani nie polecam, ani nie odradzam, oceniam ją jaką średnią.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -Mama, żona - KOBIETA
„Miłość może pojawiać się wielokrotnie w naszym życiu, ale każda z nich jest inna. Nie ma dwóch takich samych miłości”
Z powyższym cytatem trudno się nie zgodzić, gdyż miłość nie jedno ma imię i pojawia się w naszym życiu w różnych okolicznościach, często tam, gdzie nie spodziewamy się jej spotkać. Czy jednak można nauczyć się przyjmować ją, gdy stanie na progu naszego życia. Autorka powieści „Szkoła uczuć” uważa, że można, gdyż poddała swoją bohaterkę takiej właśnie możliwości.
Trzydziestoośmioletnia Zola jest atrakcyjną kobietą odnoszącą sukces, skupioną na karierze i teoretycznie nie potrzebuje nic więcej. Świadomie wybrała samotność, gdyż wie, że nie potrafi utrzymać przy sobie mężczyzny. Dotychczasowe, nieliczne związki skończyły się fiaskiem, więc na razie nie spieszy się z kolejnym zaangażowaniem, by znowu nie być rozczarowaną.
Tak naprawdę pragnie miłości, ale trudno jej się na nią otworzyć, co bardzo przeżywa jej mama, która wciąż szuka dla córki kandydata na męża. To z jej inicjatywy Zola zaczyna uczęszczać na terapię do Tamary, w czasie, których uświadamia sobie jak bardzo pragnie bliskości kogoś, kto będzie ją kochał bezwarunkowo. Niestety, mimo że te sesje mają miejsce regularnie od trzech lat, Zola nadal nie jest gotowa na związek.
To wydało mi się dziwne w tej historii, bo albo psycholog był kiepski, albo pacjentka oporna na zmiany. W końcu Tamara proponuje Zoli udział w pewnym projekcie pod nazwą „Szkoła uczuć”, który został stworzony przez zespół terapeutów dla kobiet po przejściach. Turnus ma odbyć się w pensjonacie "Olimpia" w Sopocie i składać się z cyklu warsztatów w czasie, których kluczowym elementem jest praca z partnerem zastępczym. To tam Zola poznaje Mateusza, z którym zaczyna tworzyć szczególna więź, ale oboje wiedzą, że zapisy zawarte w umowie projektu nie pozwalają na kontynuację znajomości po zakończeniu terapii.
„Szkoła uczuć” to powieść obyczajowa z elementami psychologiczno-refleksyjnymi. Większość fabuły zdominowana jest przez przemyślenia głównej bohaterki, która analizuje swoje życie, wraca pamięcią do przeszłości opowiadając nam o sobie i tym, co przeżyła w dzieciństwie oraz w latach szkolnych, ale też dorosłym życiu. Wraz z jej narracją dowiadujemy się też o innych osobach zarówno w dotychczasowych wydarzeniach, jak i tych, które biorą udział w terapii nad morzem.
Przyznam, że czytało mi się ją dosyć ciężko, a to ze względu na ogrom partii tekstu, w których praktycznie nie ma żadnych dialogów, a jedynie snuje się opowieść o wydarzeniach w życiu bohaterki. Przez kilka pierwszych rozdziałów trudno mówić o jakiekolwiek akcji, gdyż mają one charakter opisowy, przypominający wspomnieniowe rozważania Zoli, która przybliża swoje obecne życie, problemy z którymi się mierzy, opowiada o sesjach, ich przebiegu, powodach, dla których zdecydowała się na skorzystanie z pomocy psychoterapeutki, ale też swoim nieudanym małżeństwie, przyjaźniach, relacjach z rodziną podejmowanych decyzjach. Miałam wrażenie, że kobieta wciąż krąży wokół do wciąż tych samych tematów, chociażby nieudanych związków.
Nie mam zastrzeżeń do stylistyki, poprawności układania zdań, ale zabrakło mi nieco romantyzmu, lekkości, rozbudowania niektórych wątków, a przede wszystkim bardziej plastycznego wyeksponowania emocji, gdyż wbrew pozorom dzieje się dosyć sporo, ale nie mogłam jakość wniknąć w to, co przeżywa bohaterka. Poza tym miałam nie raz wrażenie, że Zola zachowuje się i myśli jak nastolatka, a nie jak kobieta dojrzała z bagażem przeszłości. Swoimi teoriami i podejściem była irytująca, co uwidoczniło się w kontaktach z Mateuszem i jej początkowym nastawieniem do ich relacji.
Z pewnością powieść zadowoli tych, którzy lubią psychologiczne rozważania dotyczące wewnętrznych dylematów. Dla mnie było ich za dużo, i zbyt zdominowały główny motyw, na który czekałam, czyli wkroczenie w życie Zoli mężczyzny jej życia. Następuje to dopiero w drugiej połowie powieści i wówczas zaczyna się bardziej dynamiczna akcja, ale trudno tu mówić o emocjonalnym wybuchu. W momencie, gdy pojawia się kwestia udziału w projekcie psychologicznym, pojawiają się różne rozmowy, ale i tak opisy przytłaczają swoją ciągłą formą. Dialogów jest wówczas trochę więcej, ale czasami sprawiają wrażenie zbyt suchych, pozbawionych emocji, przynajmniej w moim odczuciu.
Nie do końca odpowiadało mi sposób, w jaki potraktowała autorka swoich bohaterów w ostatnich rozdziałach, więc w efekcie nie jestem usatysfakcjonowana tą lekturą. Podążając za kolejnymi wydarzeniami w życiu Zoli miałam nadzieję, na zupełnie inne rozwiązanie jej sytuacji. Nie potrafiłam wczuć się w jej sytuację, mimo że nie brakuje wydarzeń o różnym zabarwieniu.
Pani Tatiana Żak debiutuje na polskim rynku tą powieścią i z pewnością dysponuje dobrym warsztatem pisarskim, więc mam nadzieję, że kolejne jej powieści będą coraz lepsze i barwniejsze, a przez to bardziej wciągające.
Książkę przeczytałam, dzięki portalowi Czytajmy Polskich Autorów
Historia Zoli, kobiety przed czterdziestką, która ma za sobą nieudane małżeństwo oraz bolesny romans z oszustem.
Pod presją mamy rafia na terapię, którą prowadzi świetna pani psycholog. Dzięki tym spotkaniom Zola otwiera się i zaczyna rozumieć siebie. Dostaje propozycję wyjazdu na turnus "Szkoły uczuć", aby tam poznała swoją sferę psychiczną, fizyczną i otworzyła się na mężczyzn.
Dopasowana do partnera zastępczego na początku opornie podchodzi do terapii, jednak każdego dnia Mateusz odbudowuje jej zagubioną kobiecość.
Czy Zola pozytywnie zakończy turnus?
Czy otworzy się na nowe znajomości i przestanie bać się bliskości?
Zachęcam do lektury.
Autorka nie napisała tylko ciekawego opowiadania, ale też stworzyła mini terapię dla kobiet.
W każdym rozdziale można znaleźć wyjaśnienie jak poznać swoje wnętrze i pragnienia oraz jak dążyć do polubienia siebie.
Wyjaśnia, że nie należy bać się porażek, bo to one dają siłę, aby coś zmienić w swoim życiu.
Historia Zoli i Mateusza wzrusza, daje nadzieję, aby potem wprowadzić w zadumę.
Tamara Żak dokładnie opisała obawy, przeszłość bohaterów oraz zachodzące w nich zmiany.
Książka warta uwagi. Nie tylko dla kobiet.
Mężczyźni również odnajdą dla siebie w tej historii ciekawą naukę kobiecej psychiki.
Dzisiaj zaprezentuję Wam bardzo emocjonalną książkę, jaką jest "Szkoła Uczuć" Tatiany Żak. Sięgając po nią, miałam nadzieję, że przeczytam lekką przyjemną powieść obyczajową, która pomoże mi się zrelaksować i miło spędzić czas. Patrząc na tytuł i opis z tyłu okładki, można się domyślić, że nie brakuje w niej też wątku miłosnego. Jakich uczuć uczy ta książka? Jeśli jesteście tego ciekawi, to zapraszam na recenzję!
Zola, mimo że jest rozwódką, jest też pewną siebie, trzydziestoośmioletnią, atrakcyjną kobietą, mającą zadowalającą pracę, własne mieszkanie i kochających rodziców. Do pełni szczęścia brakuje jej mężczyzny, z którym mogłaby stworzyć szczęśliwy związek. Niestety wewnętrzne blokady psychiczne sprawiają, że jest ona sama, a krótki romans, w który się wdała po nieudanym, małżeństwie sprawił, że ma traumę, przed zbliżeniem się do kogokolwiek. Zola za namową swojej psychoterapeutki postanawia wziąć udział w pewnym projekcje, który nazywa się "Szkoła Uczuć". Ma on na celu przełamanie lęku przed bliskością. Podczas tego sześciotygodniowego turnusu nad morzem, Zola poznaje mężczyznę, który wzbudza jej zainteresowanie... Jednak surowy regulamin tej terapii zabrania jej się zbliżyć do tego mężczyzny. Czy "Szkoła Uczuć" pomoże Zoli w pełni otworzyć się na relacje z drugą osobą i w końcu stworzy ona szczęśliwy związek z odpowiednim mężczyzną?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Szybko się ją czyta, nie tylko dlatego, że rozdziały są krótkie, ale styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu. Jest dużo dialogów, niektóre poruszają bardzo poważne problemy takie jak blokada emocjonalna i trauma przed stworzeniem normalnego związku. Są to dialogi Zoli z psychoterapeutką, w których można znaleźć odpowiedź na bardzo trudne pytania, dotyczące bliższych relacji. Projekt "Szkoła Uczuć" mimo że jest trochę kontrowersyjny, uważam, że jest bardzo dobrym sposobem na otwarcie się przed szczerym i prawdziwym uczuciem. Myślę, że gdyby istniał w realnym życiu mógłby on pomóc wielu osobom borykającymi się z podobnymi problemami jak Zola. Były takie momenty, że książka ta była przewidywalna, ale w ostatnich stronach wiele się działo... Było kilka zwrotów akcji i wiele emocji, którym towarzyszyła miłość, szczęście, a także smutek, spowodowany poczuciem straty. Tak, wiec podczas czytania nie było czasu na nudę.
"Szkoła Uczuć" to powieść, która dzięki mądrym dialogom daje nadzieję, na to, że zawsze można zmienić swoje życie, pod warunkiem, że się chce. Jednocześnie przypomina ona o tym, że życie jest bardzo kruche i przez to wszystko można stracić. Moim zdaniem bliżej jest tej książce do dramatu, niż do zwykłej obyczajówki, czy romansu, ponieważ końcówka okazała się bardzo wzruszająca. Tak więc koniecznie zaopatrzcie się w chusteczki, jeśli zamierzacie po nią sięgnąć.
Przeczytane:2022-03-20,
"Szkoła uczuć" to piękny tytuł książki, który kojarzy mi się z filmem, a jednocześnie sam tytuł wywołuje u mnie już wiele emocji. Niesamowita wciągająca fabuła, barwni bohaterowie, a zakończenie powaliło z nóg!
IG: Czytomanka
👉 Zola to 38 letnia bohaterka z nieudanym małżeństwem oraz związkiem z oszustem matrymonialnym. Zola przez swoje doświadczenia popadła w depresje, którą pokonała, jednak uczęszczała dalej na terapie. Bohaterka zablokowała się na emocje i uczucia, dlatego decyduje się wziąć udział w projekcie "Szkoła uczuć", która ma za zadanie odblokować jej uczucia i emocje. A tam poznaje Mateusza w którym się zakochuje...
👉 Sięgając po tę książkę wydawało mi się, że będzie lekka i przyjemna. Nie spodziewałam się w niej tylu emocji, mojego zaangażowania w książkę i przede wszystkim bardzo zaskakującego zakończenia! Uważam, że książka jest warta, choć momentami się dłużyła, bo na początku jest bardzo mało dialogów, a teksty są obszerne. Mimo to szczerze wam polecam przeczytanie, bardzo wciąga!
❗Ocena: 7/10