Młoda Niemka wysłana do szkoły przygotowującej idealne żony dla nazistów.
Żydowska krawcowa mieszkająca w Berlinie w przededniu wojny.
Niemcy, rok 1939. Hanna Rombauer po śmierci matki zostaje wysłana do domu zamożnego stryja. Zaznaje życia w luksusie, ale dusi się w panującej tam drętwej atmosferze. Na domiar złego wbrew własnej woli zostaje zaręczona z wysoko postawionym oficerem SS. Hanna trafia do budzącej grozę szkoły dla narzeczonych, gdzie uczy się wszystkiego, czego od kobiet wymagają naziści… i co przeczy ideałom, jakie z miłością wpajała jej matka.
Życie Tilde Altman, niemieckiej Żydówki, utalentowanej i zaradnej krawcowej, trudno nazwać spokojnym. Berlin u zarania wojny nie jest dla niej dobrym miejscem. Tilde musi stawiać czoła niewyobrażalnym przeciwnościom losu, walcząc o przetrwanie… i to nie tylko swoje.
Przeplatające się losy obu kobiet, z których każda pragnie ocalić to, co dla niej najważniejsze, trzymają w napięciu do samego końca.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2022-09-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: The School for German Brides
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Olga Siara
Rok 1939. Niemcy. Czasy, gdy rola kobiety sprowadzała się do bycia żoną swojego męża i usługiwania mu. Czasy, kiedy funkcjonały szkoły mające przygotować kobiet do bycia idealnymi żonami nazistów. Czasy, gdzie poniżanie kobiet było czymś normalnym i cieszyło się akceptacją społeczeństwa. Czy w takich czasach bohaterki odnajdą szczęście i siłę, aby walczyć o swoje prawa?
Uwielbiam książki, których akcja rozgrywa się za czasów II wojny światowej. Jednak muszę przyznać, że „Szkoła niemieckich narzeczonych” to coś zupełnie wyjątkowego.
Autorka stworzyła fabułę, która wciąga od pierwszych stron. Podkreśla jak ważne były kobiety dla Nazistów i jak ważne było, aby zachowywały się one w określony sposób. Szkoły dla narzeczonych miały stworzyć kobietę idealną, która straci pewność siebie i wolę walki o swoje dobro. Miała przygotować kobiety uległości wobec swoich mężów i usługiwania im w określony sposób.
Bohaterowie zostali wykreowani genialnie. Są bardzo wyraziści. Bije od nich prawdziwy realizm. Hanna i Tilde to swoje przeciwieństwa. Prowadzą rożny styl życia, mają rożne pochodzenie, jednak wzajemne wsparcie jakie je połączyło to coś niesamowitego. Ich przyjaźń jest motorem napędowym całej powieści. Czytanie o ich emocjach sprawiało momentami, że czułam się jakbym czytała czyjś pamiętnik. Nie brakowało w tych momentach wielu emocji, które powodowały, że utożsamiałam się z kobietami.
„Szkoła niemieckich narzeczonych” to książka, która bardzo mnie zaskoczyła. Jak nie lubię dzielić książek na kategorie męskie i kobiece to muszę przyznać, że ta zdecydowanie jest dla płci pięknej. Przede wszystkim dlatego, że uświadamia kobietą jaką moc ma nasza przyjaźń. Polecam Wam tę pozycję z całego serducha!
Dawno nie czytałam książki, która tak mocno porwałaby mnie już od swoich pierwszych stron. Niesamowita historia, która zawiera w sobie prawdziwe wydarzenia jak np. noc kryształowa, która miała miejsce w Berlinie. Poznajemy tutaj trzy młode kobiety, Tilde, Hannę i Klara. Tilde jest pół żydówką, która razem z mamą prowadzi sklep z materiałami i ukrywa się ze swoim pochodzeniem. Hanna to dziewczyna, która niedawno straciła swoją matkę, która zginęła w wypadku. Jej ojciec postanowił wysłać ją do miasta do stryjenki i tym samym “pozbyć się problemu”, jakim jest wychowanie dziewczynki i wydanie jej za mąż. Klara to postać, która połączy te dwa życiorysy i wniesie do książki ogrom czułości i empatii. Każda z dziewczyn ma swoje plany i marzenia, które niestety nie mają możliwości się spełnić. Dramatyczne wydarzenie łączy je ze sobą na zawsze. Nie chce zdradzać, co to takiego, ale zdecydowanie jest to piękna książka o sile zaufania i przyjaźni, która spada na nas w najmniej oczekiwanym momencie! Polecam!
Mawia się, że męska przyjaźni jest tą prawdziwszą, trwalszą, wyzbytą zazdrości, rywalizacji i kłamstwa. Nie zgadzam się z tą powszechną opinią, gdyż życie nauczyło mnie tego, że również przyjaźń pomiędzy kobietami - zwłaszcza w trudnych chwilach życia, może być równie piękną, wspaniałą, wyjątkową. Potwierdzeniem tych słów niechaj będzie wspaniała powieść Aimie K. Runyan „Szkoła niemieckich narzeczonych”, która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Insignis.
Niemcy, roku 1939. To właśnie w tym jakże mrocznym, niepokojącym, przedwojennym czasie łączą się ze sobą życiowe ścieżki trzech młodych kobiet - Hanny, Tilde i Klary. Pierwsza z nich jest dobrze sytuowaną dziewczyną, która decyzją rodziny i wbrew swej woli zostaje zaręczona z oficerem SS, a tym samym trafia do elitarnej szkoły dla narzeczonych... Druga - Tilda, jest niemiecką Żydówką, dla której nastaje najtrudniejszy czas walki o przetrwanie i którą to będzie mogła ona podjąć m.in. dzięki pomocy pozostałych bohaterek. I wreszcie Klara - postać, która wydaje się być tłem dla losów powyższej dwójki, ale która odegra w tej historii niezwykle ważną rolę...
Aimie K. Runyam oddała w nasze ręce niezwykle interesującą powieść obyczajową w historią w tle, która przenosi nas do Trzeciej Rzeszy w przededniu rozpoczęciu II wojny światowej, ukazując jednocześnie ten czas z zaskakującej, gdyż kobiecej perspektywy. I jest w tym coś naprawdę niezwykłego, gdy obok nazizmu, polityki i ludzkiego dramatu stawia ona dziewczęcą niewinność, niespełnione marzenia i pragnienia życia - szczęśliwego, wolnego, lepszego życia. Dla mnie ów kontrast stanowi największą siłę tej książki...
Konstrukcja powieści opiera się na naprzemiennej relacji dwóch głównych bohaterek - Hanny i Tilde, których imiona oznaczają zresztą tytuły poszczególnych rozdziałów. To właśnie za sprawą ich pierwszoosobowych relacji poznajemy codzienność życia w ówczesnych Niemczech, pogmatwane ścieżki ich losów, okoliczności spotkania ze sobą, jak i rolę Klary, która zna je obie lepiej, niż one same. I są tu emocje, dramatyczne chwile, a i też i nie brak miłości - nie zawsze pięknej. Oczywiście największą ciekawość budzi w nas codzienność życia i nauki w szkole dla narzeczonych, która to relacja wydaje się naprawdę znakomicie przedstawioną.
Kobiety są najważniejszymi bohaterkami tej książki - niewinne, naiwne, z czasem dorastające o wiele za szybko przez okoliczności i położenie, w jakim się znalazły. I choć każda z nich jest inna, to wszystkie łączy naturalne pragnienie bycie szczęśliwą - być może w odmienny sposób, ale jednak. Moje serce skradła tu w szczególny sposób Tilde - świadoma swojego żydowskiego pochodzenia dziewczyna, która rozpoczyna długą, trudną i niebezpieczną walkę o przetrwanie, nie tracąc przy tym swej wrażliwości, poczciwości, naturalnej troski o innych...
To opowieść o wielu ważnych kwestiach - kobiecej przyjaźni, poświęceniu, macierzyństwie, ale też i jakże gorzkiej prawdzie o losie młodych dziewcząt, które to w tamtych czasach nie miały wciąż prawa decydować o tym, jak chcą żyć - ze względu na pochodzenie, wiek, czy też wreszcie rasę. Oczywiście jest tu także nieodłączna część tamtej epoki - spojrzenie na chorą ideologię nazizmu, jej rozumieniu przez ówczesnych Niemców, bezwzględną politykę i wojnę, która pojawia się również na stronach tej książki. I ten wątek z pewnością zaintryguje w szczególny sposób miłośników burzliwej historii naszego Kontynentu.
Lektura tej powieści jest intrygującą, porywająca i poruszającą od pierwszych stron, gdy oto wkraczamy w ten dawny świat, poznajemy jej bohaterki, jak i wreszcie u ich boku staramy się pokonać ówczesne zło - polityki, zawiści, antysemityzmu. I tu łączą się ze sobą niezwykłe wrażenia i doznania płynące z atrakcyjności fabuły tej historii, ze współczuciem, żalem i bólem, jaki również pojawia się w naszych sercach podczas tego czytelniczego spotkania. A jeśli tak się dzieje, to oznacza to tylko jedno - książka ta do nas przemówiła...
„Szkoła niemieckich narzeczonych”, to znakomita pozycja spod znaku historycznej powieści obyczajowej, która intryguje niebanalną fabułą, przekonuje do utwierdzenia weń obrazem ówczesnych Niemiec, jak i dogłębnie wzrusza zaoferowanymi nam tu emocjami oraz obrazem prawdziwej, kobiecej przyjaźni. To również możliwość poznania wspaniałych bohaterek, które z pewnością skradną wasze serca. Z tych wszystkich względów gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tym tytuł – naprawdę warto.
Myśląc o II wojnie światowej przywołujemy w pamięci zazwyczaj największe jej okrucieństwa znane z kart historii, ale również bohaterskie czyny dokonywane w walce o wolność czy życie swoje lub innych. Rzadko mamy możliwość spojrzeć na wojnę z innej perspektywy, gdzie nie trzeba kryć się przed kulami, ale można zginąć od jednego nierozważnego słowa.
Przyznam, że nie miałam dotychczas okazji poznać życia młodych Niemek w okresie wojny, a ich los również budzi współczucie i przerażenie. Ktoś może powiedzieć, że w porównaniu z kobietami zabijanymi w obozach koncentracyjnych nie miały na co narzekać i pewnie miałby rację. Jednak spojrzenie na ich sytuację ukazuje brutalny świat patriarchatu zdominowany pod każdym względem przez mężczyzn.
W powieści Aimie K. Runyan poznajemy trzy kobiety na progu dorosłości. Hannę, która po śmierci matki zostaje wysłana do wujostwa, by wbrew swojej woli wśród berlińskiej socjety zdobyć wysoko postawionego w partii męża. Tilde, krawcową, której w połowie żydowska krew stanowi dla niej śmiertelne zagrożenie. I Klarę, będącą spoiwem historii łączącej te trzy kobiety i najbardziej barwną, energiczną i budzącą ogromną sympatię postacią powieści.
W tym okrutnym czasie, gdy nie można ufać własnemu ojcu, a wścibskie i podejrzliwe oczy tylko czekają na cudze potknięcie, trudno nawiązać i utrzymać przyjaźń. Nie sposób obdarzyć zaufaniem drugiej osoby, mając świadomość, że niektórzy, by zyskać wyższą pozycję w partii, są gotowi wydać najbliższych. Przyjaźń tych młodych kobiet również pełna jest nieufności, czasem zawiści i złości, ale w chwilach próby okazuje się ważniejsza niż wszystko to, co je dzieli. A wzajemne wsparcie tak nieocenione w sytuacji, gdy inni decydują za ciebie, gdy wiedzą, co dla ciebie najlepsze, gdy trzeba pogrzebać własne aspiracje i marzenia, by stać się idealną żoną u boku dumnego niemieckiego mężczyzny. Postrzeganą niczym klacz rozpłodowa, z pominięciem intelektu i charakteru. Prezentowaną jak trofeum. Posłuszną, uległą i pełną „doskonałości w kwestii wyglądu, manier i postępowania".
Mimo że powieść toczy się stonowanym tempem nie brak w niej codziennych dramatów budzących silne emocje i naturalny sprzeciw. Skupia się na przedstawieniu świata zatrutego ideologią Hitlera i emocjach młodych kobiet zniewolonych okrutnymi i często absurdalnymi oczekiwaniami społecznymi zgodnymi z propagandą patriarchatu i silnego narodu niemieckiego. Ukazuje też siłę przyjaźni, hartu ducha i woli przetrwania w czasach, w których przyszło im żyć. Próbę pogodzenia się z narzuconą rzeczywistością przy zachowaniu choć cząstki siebie, swoich przekonań i człowieczeństwa.
Historia poruszająca i warta poznania.
Hanna po śmierci matki, trafia pod dach swojego wujostwa. To tu pod ich opieką dziewczyna ma stać się kobietą. Zamknięta w złotej klatce, wie że każde nie wykonane polecenie czy złe zachowanie odbija się na jej rodzinie.
Chodź stryj i jego żona dbają o dziewczynę to nie może ona mieć własnego zdania, nawet wtedy kiedy znajdują jej męża, który okazuje się wysoko postawiony oficer SS.
Jednak zanim trafi pod dach przyszłego męża ten musi upewnić się że dziewczyna będzie godną niego żona.
I tak zostaje odesłana do budzącej grozę, szkoły narzeczonych, gdzie nauczy się wszystkiego czego wymagają od nie tacy mężczyźni jak jej przyszły mąż.
Tilde jest utalentowaną krawcową, jednak jej życie nie jest łatwe. Berlin to nie miejsce dla kobiet o takim pochodzeniu jak ona. Kobieta musi stawić czoła przeciwnością losu i zawalczyć o przetrwanie. Lecz nie tylko swoje.
Historię tych dwóch kobiet splotą się ze sobą, dodatkowo pojawi się jeszcze Klara która dopełni całości.
,,Szkoła niemieckich narzeczonych" to książka pełna emocji, porusza i skłania do przemyśleń. Miłość, strach, bezsilność i nadzieję że pozwalają się oderwać od tej historii która pozostaje bardzo długo w naszej pamięci.
Czyta się ją lekko i szybko chodź nie powiem czegoś mi w niej brakło tylko sama nie wiem czego, może tego że dziewczęta do szkoły trafiają na koniec książki a liczyłam że to będzie historia właśnie z tej szkoły. Nie powaliła mnie na kolana ale i nie zapomnę o niej długo.
Myślę że każdy powinien sam ją przeczytać o wyrazić swoje zdanie.
Na koniec dodam że to debiut autorski który jest naprawdę dobry.
Książka, o której dziś chciałabym Wam opowiedzieć miała swoją premierę w końcówce września bieżącego roku. Aimie K. Runyan opisuje w niej losy dwóch głównych bohaterek - Hanny i Tilde (Mathilde).
Dziewczęta te pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów. Hanna jest Niemką, która po śmierci matki zostaje wysłana przez ojca do Berlina, gdzie ma zamieszkać u swojego stryjostwa - Charlotte i Ottona Rombauerów. Poznajemy również Klarę - nową szkolną koleżankę Hanny.
Natomiast Tilde jest pół Żydówką, mieszkającą wraz z matką w Berlinie, gdzie świadczą one usługi krawieckie, aby zapewnić sobie środki na utrzymanie.
Z takich oto dwóch perspektyw poznajemy historię, której akcja toczy się w Berlinie w 1938 i '39 roku.
Widzimy świat zdominowany przez mężczyzn ich dążenie do kariery i posiadanie idealnej żony. Rola kobiety natomiast sprowadzać się ma wyłącznie do dbania o męża i domowe ognisko oraz rodzenia dzieci. Żona ma być uległą ozdobą przy jak najwyżej postawionym mężu, a jej uczucia, pragnienia, życiowe plany etc nie mają tutaj żadnej racji bytu.
Autorka pokazała także jak trudna w owych czasach była sytuacja narodu żydowskiego, który jak wiemy z historii był właściwie całkowicie zdegradowany w każdym możliwym aspekcie.
Poprzez postać i perypetie Tilde obserwujemy losy i życiowe znoje przeciętnych przedstawicieli w/w nacji. Dzięki temu stajemy poniekąd twarzą w twarz ze zderzeniem skrajnie odmiennych światów, poglądów i spojrzeń na istotę ludzką.
Powieść tę czyta się całkiem nieźle, chociaż ja osobiście spodziewałam się po niej czegoś nieco innego. Byłam raczej nastawiona na to, że czytelnik będzie mógł dokładniej poznać meandry egzystencji w tytułowej szkole niemieckich narzeczonych... A stricte na ten temat mamy zaledwie kilka, może kilkanaście stron pod koniec książki.
Jest to jednak opowieść o przyjaźni, ogromnej woli życia i walki o siebie w bardzo niesprzyjających okolicznościach. O sile drzemiącej w kobietach, które pomimo społecznego stłamszenia miały odwagę marzyć i w miarę możliwości spełniać swoje marzenia. A także o nadziei, która pozwalała przetrwać najgorsze, a niekiedy udaje się dzięki niej dotrzeć do bezpiecznej przystani.
W powieści tej znajdujemy przyjaźń, miłość, zwyczajną ludzką zazdrość, lecz także wyrachowanie, dążenie do celu po tzw. trupach i wiele wydarzeń, które miejmy nadzieję nigdy nie staną się naszym udziałem... Ukazane zostały w niej również niełatwe relacje rodzinne, które budzą w bohaterkach wiele, czasem sprzecznych, emocji.
Jeśli mam być z Wami zupełnie szczera to nie potrafię się jednoznacznie odnieść do tej lektury. Jak już wcześniej wspomniałam czyta się ją całkiem nieźle, ale czegoś zdecydowanie mi w niej brakuje i po przeczytaniu odczuwam pewnego rodzaju niedosyt.
Dlatego zdanie na jej temat drodzy czytelnicy bloga musicie tym razem wyrobić sobie sami.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/10/sia-kobiet-w-mrocznych-czasach.html
Przeczytane:2022-10-30,
"Szkoła niemieckich narzeczonych" to debiut literacki autorki, która poprzez swoją twórczość pragnie oddać hołd zapomnianym i niedocenionym bohaterom wojny czyli kobietom.
Niemcy, rok 1939.
Hanna Rombauer po śmierci matki zostaje wysłana do domu bogatego stryja. Żyje w luksusie, ale dusi się w panującej tam drętwej atmosferze. Celem wuja jest wydanie ją za mąż, zostaje zaręczona z wysoko postawionym oficerem SS.
Hanna trafia do budzącej grozę szkoły dla narzeczonych, gdzie uczy się wszystkiego, czego od kobiet wymagają naziści.
Niestety to wszystko przeczy temu co wpajała jej matka.
Tilde Altman to niemiecka Żydówka, która jest utalentowaną i zaradną krawcową.
Niestety Berlin nie jest jej przychylnym, a widmo wojny stawia na jej drodze walkę o przetrwanie nie tylko swoje.
"Szkoła niemieckich narzeczonych" to powieść w której przeplatająca się losy dwóch kobiet o różnej pozycji społecznej w obliczu wojny.
Jedna musi walczyć o przeżycie, a druga o swoją wolność. Każda z nich chce ocalić to co ma w sercu i to co dla niej najważniejsze.
Niestety nie jest to łatwe, a każdy dzień jest gorszy od poprzedniego.
Każda z nich miała marzenia, niestety w świecie zdominowanym przez mężczyzn i ich upodobaniu do władzy, wszystko legło w gruzach.
Byl to bardzo trudny czas dla kobiet, które musiały wiele poświęcić dla dobra innych.
Bardzo ciekawie napisana powieść beletrystyczna, pokazująca fanatyzm ideologii.