Historia czerpiąca ze szkatułki wspomnień kobiety, która przeżyła piekło wojny.
Mała Ilse nie zdaje sobie sprawy, jak potworny los miał stać się jej udziałem. Cała jej żydowska rodzina, z wyjątkiem maleńkiego braciszka, została zesłana do obozu zagłady. Jej samej udało się wyjechać na Zachód, aby tam służyć rodzinie pewnego niemieckiego oficera. W maleńkiej wiosce blisko szwajcarskiej granicy znajduje nie tylko kryjówkę przed okrucieństwami wojny, ale również przyjaciółkę. Nie może jednak zapomnieć o swoim młodszym bracie. Nie traci nadziei, że mały Aron przetrwał wojnę i żyje gdzieś w Polsce...
Wiara, nadzieja, miłość... Trzy tematy opisane w tej niezwykłej powieści. Przy czym nadzieja stanowi podstawę historii. Autorka sprawnie przeprowadza nas pomiędzy niekiedy bardzo trudnymi tematami. Polecam.
Anita Scharmach, pisarka
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2019-04-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Nieco gorsza niż Listy do Duszki, ale równie wstrząsajaca i wzruszajaca.Nie jest tak skompliowana jak wymieniane już Listy i nie zagubiłam się przy nich, ale w pewnym momencie zrobiło się święteczne, raz groźnie, wraz tkliwie. Książka pokazuje, że to nie naród czyni zło tylko ludzie, naród nie jest ani dorby ani zły to tylko generalizacje. Wszędzie są źli i dobrzy ludzie.
Ilse była jeszcze dziewczynką, przed którą powinny być cudowne, beztroskie lata dzieciństwa oraz piękne lata młodości. Niestety wojna odebrała jej to i nie tylko to. Straciła wszystko. Nie dane jej było cieszyć się spokojnym i radosnym życiem wśród ciepła swojej rodziny. Została brutalnie odcięta od tego co miała, wpakowana do jednego z wagonów, który jechał do obozu zagłady. Jednak jakaś iskierka nadziei narodziła się dla niej, gdy podczas jednego z przystanków została wybrana i wysłana na Zachód. Trafiła do domu pewnego niemieckiego oficera. Ona, dziewczynka żydowskiego pochodzenia, zamieszkała w domu wroga. Pomimo pracy, znalazła przyjaciółkę, miała dach nad głową, już nie chodziła głodna, można powiedzieć, że odnalazła spokój, o którym wtedy marzyli inni ludzie. Niemniej jednak nigdy nie zapomniała o tym co widziała w Polsce, o tym jak straciła jednego brata i o tym, że jest nadzieja, iż jej najmłodszy braciszek gdzieś żyje. Miała nadzieję, że kiedyś go odnajdzie...Czy głównej bohaterce udało odnaleźć się tego, którego odnaleźć chciała?
Są takie tematy, na które człowiek nigdy się nie uodporni i za każdym razem, gdy wkracza się w ich zagłębianie się, zawsze wywołają wstrząs, wzbudzają wiele emocji i poruszają tak mocno serce, które momentami ma się wrażenie, że staje, a za chwilę zaczyna tak mocno bić, jakby miało wyskoczyć. U mnie zawsze tak jest, gdy biorę do ręki książki, których opisane są czasy drugiej wojny światowej. Obok tego nie da się przejść obojętnie, nie da się niczego nie poczuć, to po prostu boli, nawet nas, osoby urodzone wiele lat po wojnie.
"Muzyka dla Ilse" to moje drugie spotkanie z twórczością Ewy Formelli. Pierwszą jej książką były "Listy do Duszki", wspaniała i równie wzruszająca książka, po którą warto sięgnąć. Polecam każdemu, kto jest zainteresowany tematyką wojenną. Nawet nie zastanawiałam się nad sięgnięciem po kolejną powieść autorki, gdy tylko się ukazała. Od pierwszej chwili wiedziałam, że muszę ją mieć. Jestem już po lekturze i nie zawiodłam się, to jest to czego się spodziewałam - oczywiście chodzi mi o ogrom emocji, które mną rządziły podczas pochłaniania lektury. Nawet nie wiem kiedy zleciał mi czas na czytaniu, po prostu połknęłam tę lekturę nie wiedząc kiedy. Po takie tytuły warto sięgać. Oprócz tego, że ukazują nam historię naszego kraju, to po prostu są tak napisane, iż nie można się od nich oderwać.
Autorka zabiera swych czytelników nie tylko w lata drugiej wojny światowej, lecz również pozostaje przy czasach współczesnych. Zatem akcja książki dzieje się dwutorowo, co moim zdaniem ją wzbogaca. Ja bardzo lubię takie powieści, gdzie pisarz manewruje pomiędzy różnymi latami. Można wtedy zobaczyć i porównać, jak bardzo świat się zmienia i jakie to szczęście urodzić się w kraju, w latach, gdzie panuje pokój.
W większości powieściach dotyczących lat II wojny światowej, naród niemiecki pokazywany jest przede wszystkim z tej złej strony. Opisywani są jako okrutni, brutalni i bezduszni kaci. Takich ich kojarzymy. Rzadziej jednak się mówi, że jednak wśród nich zdarzali się i tacy, którzy pomagali, którzy zachowali odrobinę człowieczeństwa. W "Muzyce dla Ilse" pokazana jest niemiecka rodzina, która obdarowała dobrocią żydowską dziewczynkę. Tu widzimy ludzi, nie oprawców. Lecz oczywiście tych, którzy mordowali z zimną krwią, autorka pokazała takimi jakimi byli, nie szczędziła i nie tuszowała tego. Szkoda tylko, że tych złych było zdecydowanie więcej. Może gdyby, to ich było tak niewielu, jak tych z ludzkimi odruchami, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Gdyby tylko więcej ludzi, o dobrym sercu wtedy się znalazło i odważyło się przeciwstawić tak bestialskim rozkazom. Dlaczego nie mogło tak być? Nigdy, przenigdy tego nie zrozumiem. Może wtedy miałabym szansę na poznanie mojej prababci, mojego pradziadka, a moja babcia mogłaby wychowywać się w kochającym domu. A tak odebrano jej dzieciństwo, tak samo jak wielu innym dzieciom...
biblioteczkamoni.blogspot.com
"Muzyka dla Ilse" to wzruszająca powieść pełna wspomnień z czasów wojny. Dowiadujemy się z niej, jakie okrucieństwa wtedy miały miejsce oraz, że nawet Niemcy potrafili okazać dobroć. Mała dziewczynka zobaczyła wiele wydarzeń , które nie były odpowiednie dla oczu dziecka jednak można powiedzieć, że los w rezultacie był dla niej łaskawy. Opowieści fajnie wplecione są w losy innej kobiety. Książkę pochlonelam w jeden dzień.
Rok 1942. Dwaj chłopcy szukający węgla na torach, znajdują wyrzucone z bydlęcego wagonu dziecko. W tym czasie jego siostra, Żydówka, zostaje wywieziona do niemieckiej rodziny do pracy. Po wojennej zawierusze wraca, by odnaleźć brata.
Książka napisana w formie opowieści snutych przez starsze kobiety zamieszkujące dom, do którego trafia, przybita zdradą męża, Ilona. Wyczuwa tam tyle miłości i serdeczności, że na zaproszenie domowników zostaje wśród nich. Kobiety stopniowo opowiadają jej losy Isi i jej brata Arona, dla których spoiwem jest ich rodzina.
Ciepła i wzruszająca książka, pełna emocji, które wysuwają się na pierwszy plan. Opowieści o wojennej zawierusze wydają się być dla nich jedynie tłem. Autorka wplotła w treść ciekawe informacje i różnice w obchodzeniu świąt przez Polaków, Żydów i Niemców. Pokazała też, że po obu stronach wojennej barykady były osoby zdolne do czynienia dobra i takie, w których człowieczeństwa trudno się doszukać.
W opowieści bolesna przeszłość przeplata się z teraźniejszością, ale wspólne dla obu są wartości, które zwyciężają - miłość, przyjaźń i niesłabnąca nadzieja na lepsze jutro.
Emilia jest młodą wdową z tróją dzieci. Po śmierci rodziców otrzymuje w spadku starą leśniczówkę w uroczej, letniskowej miejscowości. Razem z dziećmi postanawia...
Wspaniała opowieść o przyjaźni, która nie zna przeszkód. Wraz z pierwszym śniegiem w kamienicy przy ulicy Ogarnej następują zmiany. Do mieszkania zajmowanego...
Przeczytane:2020-06-09, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Z biblioteki,
Autorka opowiada historię, którą usłyszała od swojej podopiecznej. Wzbogaciła ją o pewne wątki fikcyjne i tak powstała, lekka jak na tematykę wojenną opowieść. Ilse z transportu trafia do domu oficera niemieckiego. Ma towarzyszyć jego niepełnosprawnej córce. Między dziewczynkami rodzi się przyjaźń. Czy odnajdą się po latach?