Szkaplerz wandejski

Ocena: 6 (1 głosów)
Wandea... To właśnie tu w czasach rewolucji francuskiej doszło do rzeczy niesłychanej: lud przeciwstawił się "rządom ludu" - mieszkańcy Wandei spontanicznie wystąpili przeciwko terrorowi rewolucji. Aby stłumić powstanie wandejskie, popełniono pierwsze w Europie ludobójstwo - przez Wandeę przeszły "piekielne kolumny", które niszczyły po drodze wszystko...

Informacje dodatkowe o Szkaplerz wandejski:

Wydawnictwo: Polwen
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 83-89862-19-0
Liczba stron: 380

więcej

Kup książkę Szkaplerz wandejski

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szkaplerz wandejski - opinie o książce

Avatar użytkownika - Thalita
Thalita
Przeczytane:2019-03-10,
Wspaniała powieść o miłości i bohaterstwie w tle jednego z najbardziej mrocznych epizodów w historii Francji. Młodziutka francuska arystokratka Sydonia de Bellune ma wszystko - pieniądze, kochających rodziców, nazwisko znamienitego rodu, a przede wszystkim ukochanego narzeczonego Franciszka, przy którego boku czekać ma ją świetlana przyszłość. Tymczasem w 1789 roku wybucha Wielka Rewolucja Francuska. Rządy w państwie przejmuje lud, a szczycąca się do tej pory wszelkimi przywilejami arystokracja staje się jego największym wrogiem. Rodzice Sydonii giną w trakcie ulicznych zamieszek, Franciszek aby ratować swe życie udaje się do Anglii, natomiast Sydonia ma przeczekać niespokojne czasy w położonym na głębokiej prowincji majątku swojej ciotki. Niestety, powóz którym udaje się w podróż zostaje zatrzymany przez żandarmów mających za zadanie aresztować wszystkich pozostających jeszcze na wolności bogaczy. Nieposiadająca dokumentów dziewczyna wydaje się być skazana na pewną śmierć, gdy nieoczekiwanie z opresji ratuje ją jeden z pozostałych pasażerów dyliżansu, stolarz Gwen Lennec. Mężczyzna przedstawia ją jako swoją żonę, dzięki czemu unika ona dalszej kontroli prowadzonej przez stróżów prawa. Niestety, przy okazji ma on dla Sydonii straszną wiadomość - jej ciotka została zamordowana, a jej dom spalono. I znów pomocną dłoń wyciąga do niej nieznajomy towarzysz podróży. Proponuje jej gościnę w swym domu znajdującym się w położonej nad Zatoką Baskijską prowincji Wandea. Tam panna de Bellune jest ś2wiadkiem jednej z największej zbrodni przeciwko ludzkości w dziejach nowożytnej Europy. Halina Popławska w swej najnowszej powieści przedstawia czytelnikom historię wojen wandejskich, najokrutniejszych spośród wszystkich batalii Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Walki rozpoczęły się 10 marca 1793 roku, kiedy to mieszkańcy Wandei wzniecili powstanie będące odpowiedzią na decyzję rządu, powołującego do walki przeciwko monarchii trzysta tysięcy mężczyzn w wieku od 18 do 40 lat. Wandejczycy nie zgodzili się wypełnić roszczeń Zgromadzenia Narodowego z trzech powodów. Po pierwsze, gdy w 1499 roku księżna Bretońska Anna poślubiła ówczesnego króla Francji Ludwika XII, czym doprowadziła do zjednoczenia swojego księstwa z monarchią, jej mąż obiecał wszystkim Bretończykom (Wandea jest jednym z departamentów Bretanii), że nigdy nie będą oni zmuszani do walki poza granicami swego księstwa. Postanowienie to nie zostało naruszone przez ponad dwieście lat, swoim rozporządzeniem złamało go dopiero Zgromadzenie Narodowe. Po drugie, mimo iż Wandejczycy byli zwolennikami monarchii, nigdy nie opowiadali się otwarcie przeciwko Rewolucji Francuskiej ani Republice. Nie rozumieli zatem, dlaczego to właśnie oni zostali ukarani (bo żądania rządu odbierali jako karę) wcieleniem do armii i wysłaniem na pewną śmierć większości mężczyzn w kwiecie wieku. Trzeci powód był najbardziej prozaiczny - brak młodych mężczyzn oznaczał brak rąk do pracy, a co za tym idzie - klęskę ekonomiczną Wandei. W powstaniu wzięli udział przede wszystkim chłopi i rzemieślnicy, choć nie zabrakło w nim także księży i szlachciców.    Początkowo powstańcy odnosili sukcesy, zdobyli nawet jedno z największych miast francuskich - Angres. Niestety, ich mentalność charakteryzująca się zbytnim przywiązaniem do swych ziem i troską tylko o własne interesy sprawiła, że wandejscy buntownicy nie chcieli przyłączyć się do przeciwników Republiki z innych regionów Francji, przez co stracili szansę na ich wsparcie. Nie interesowało ich też podbijanie miast, dbali jedynie o to, by wskutek Rewolucji nie ucierpiały wsie, pola uprawne i wszystko to co gwarantowało przetrwanie ludności wiejskiej. Brak pomocy ze strony mieszkańców pozostałych regionów Francji, brak koordynacji powstańczych działań, a także brutalne posunięcia ze strony sił rządowych (np. masowe egzekucje pojmanych buntowników) sprawiły, że 23 grudnia 1793 roku insurekcja upadła. Jednakże okrutne represje wobec Wandejczyków trwały jeszcze przez kilka następnych lat. Komitet Ocalenia Narodowego rozkazał zamordować wszystkich mieszkańców niepokornego departamentu bez względu na ich wiek, płeć czy poglądy polityczne. Przeciwko Wandejczykom wysłano 12 "kolumn piekielnych", czyli oddziałów wojska mających za zadanie spalić i zrównać z ziemią wszystko co znajdą na swojej drodze. Ponadto w miejscowościach leżących nad Loarą popularną metodą eksterminacji było zatapianie w rzece setek ludzi zamkniętych w specjalnie do tego celu konstruowanych barkach. Represje zakończyło dopiero pojmanie i stracenie 29 marca 1796 roku najważniejszego przywódcy powstania - Franciszka Atanazego Charette de la Contrie. Szacuje się, że w pogromie Wandei śmierć poniosło około 32o tysięcy jej mieszkańców. Zbrodnie wandejskie są uważane przez historyków za pierwszy przypadek ludobójstwa w nowożytnej Europie, a francuskie władze do dnia dzisiejszego starają się bagatelizować owe makabryczne wydarzenia. Robią to na tyle skutecznie, że w trzech prestiżowych publikacjach w których poszukiwałam informacji na temat Wandei ("Podróże marzeń. Francja.", wyd. Biblioteka "Gazety Wyborczej, Warszawa 2005; "Historia", Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1995 i "Wielka Historia Świata" tom 25, wyd Oxford Educational) nie znalazłam ani słowa na jej temat. Stąd też ogromne brawa dla Haliny Popławskiej za podjęcie tego niepopularnego tematu. Do jego opracowania pisarka musiała zgromadzić naprawdę pokaźną bibliografię, bowiem książka bogata jest w szczegóły historyczne, a przebieg akcji, opisy zachowań i strojów bohaterów oraz otoczenia wiernie oddają klimat epoki. Na pochwałę zasługuje także wątek miłosny, będący swego rodzaju ilustracją przemian społecznych zapoczątkowanych przez Wielką Rewolucję Francuską. Sydonia jest zaręczona z pochodzącym z jej klasy Franciszkiem, jednak z czasem zdaje sobie sprawę, że jej prawdziwą miłością jest ubogi stolarz Gwen. Pod koniec książki zostaje jego żoną. Gdyby nie postulowane przez Rewolucję zrównanie wobec prawa ludzi wszelkich stanów taki związek nigdy nie byłby możliwy. Sydonia i Gwen byli zatem jedną z pierwszych par, która - choć przez bratobójcze francuskie walki straciła cały swój majątek - zyskała prawo do bycia razem pomimo różnic w pochodzeniu, majątku i wykształceniu. I choć Halina Popławska w swej powieści odnosi się do Wielkiej Rewolucji Francuskiej bardzo krytycznie, stworzona przez nią zakończona happy-endem historia miłości mężczyzny z ludu i arystokratki ukazuje także pozytywne aspekty tego jednego z najważniejszych w historii Europy przewrotu. Powieść "Szkaplerz Wandejski" polecam absolutnie wszystkim wielbicielom dobrych powieści, zwłaszcza historycznych.   Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2014-11-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2014,

Halina Popławska urodziła się w 1918 roku w Wilnie. Jeszcze przed II wojną światową zapisała się na Uniwersytecie Warszawskim na romanistykę jednak po wybuchu wojny powróciła do Wilna, gdzie uczęszczała na Uniwersytecie Wileńskim im. Stefana Batorego na  wykłady z historii. Uniwersytet ten jednak zamknięto i wówczas w  latach 1940-1941 postanowiła studiować muzykę i śpiew w Konserwatorium Wileńskim . W swoim życiu robiła wiele rzeczy na przykład pracowała w tajnym nauczaniu, po wojnie wróciła na studia pracowała w warszawskiej Biblotece Narodowej, prowadziła lektorat języka włoskiego, została wykładowcą w Instytucie Iberystyki Uniwersytetu Warszawskiego i ASP. Powieści zaczęła pisać będąc już na emeryturze.

Szkaplerz Wandejski został pierwszy raz wydany w 1998 roku. Jest to powieść napisana w konwencji romansu historycznego, którego głównym wątkiem jest wybuch Rewolucji we Francji a konkretnie, powstanie ludności wandejskiej przeciwko Rewolucjonistom.
W tle tych wydarzeń są jednak jednostki, którym autorka poświęciła kolejny, piękny wątek swej powieści.

Stosunek rewolucjonistów do ludzi z wyższych sfer nie pozwolił młodej, pięknej Sydonii na pozostanie w jej ukochanym Paryżu. W poszukiwaniu schronienia dziewczyna postanowiła udać się do Wandei, w której mieszkała siostra jej ojca. Podróż bez dokumentów była nie tyle odważnym krokiem co desperackim i przy pierwszej kontroli powozu, mogła się skończyć dla niej tragicznie. Jednakże los jej sprzyjał i kiedy nastąpiła kontrola, jeden z pasażerów, znany i ceniony w okolicy wandejski stolarz, widząc strach i przerażenie dziewczyny przedstawił ją jako swoją małżonkę. Wdzięczna za ten gest udała się razem z nim do chaty, w której miała nadzieję doczekać końca wojny i zaczekać na swojego narzeczonego, licząc, że odnajdzie on ją po tym trudnym dla wszystkich okresie. Niestety losy zarówno jej jak i Gwena - jej „męża” potoczyły się zupełnie inaczej niż mogła się tego spodziewać. Rewolucja pozbawiła ich wszystkiego: przyjaciół, dobytku, uczuć.

Autorka porusza w swojej powieści trudny temat nie tyle z punktu widzenia politycznego co człowieczeństwa. Jednakże Rewolucja to nie tylko walki w Paryżu, to przede wszystkim walki w okolicach stolicy Francji. Obraz wandejskiej wojny domowej to żywy obraz niezwykle wyrazistego i okrutnego w swoim wykonaniu ludobójstwa. To strach, ból, rozpacz i cierpienia, które dotyczyły nie tylko walczących ale przede wszystkim ludność cywilną, niewinną. To losy ludzi, którzy zmuszeni zostali tak jak główna bohaterka – Sydonia  zapomnieć o tym kim byli i zacząć żyć tak aby jedynie przetrwać.  

Fabuła książki jest napisana dwuwątkowo. Jednym wątkiem jest oczywiście walka tych, którzy stanęli w szeregach Armii Katolickiej i Królewskiej tak jak wandejski stolarz – Gwen, a drugi watek to życie pięknej Marty – „żony” stolarza (Sydonia była imieniem niewskazanym w tym miejscu i czasie) i uczucia jakimi kobieta obdarzała zarówno „męża” i przebywającego na emigracji w Anglii narzeczonego. Uczucia rozdartego między strachem, tęsknotą, wdzięcznością i nadzieją.

Wątek wydarzeń rewolucyjnych został przedstawiony z dużą dawką bestialstwa, jakie towarzyszyło walkom w całej Wandei a w szczególności w Nantes, ludobójstwa, które nie oszczędziło ani małych dzieci ani kobiet w ciąży. Rozkazy jednego z najokrutniejszych oprawców jakim był na przykład Carrier, człowiek pozbawiony ludzkich uczuć, który z bezwzględnym okrucieństwem mordował niewinnych ludzi.

I w tle tych wojennych faktów, życie, miłość, i nadzieja towarzysząca mieszkańcom domu Gwena.

Książka wyjątkowo ładnie wydana, nie mam na myśli tutaj okładki, która już sama za siebie przekazuje treść jaką możemy znaleźć w środku. Mam na myśli wydanie książki jako całość, papieru stron, ozdoby stron ( piękna stopka każdej strony). Zaglądając do środka zanim jeszcze zagłębiłam się w treść wiedziałam, że na jakiś czas przeniosę się w lata bardzo odległe.

Całość pisana w czasie teraźniejszym, co powodowało, że niestety czułam pewien dyskomfort w odbieraniu treści historycznych, które bądź co bądź miały miejsce w czasie przeszłym. Raziło mnie również częste mieszanie czasów przez autorkę na przykład:

Wiadomości przynoszone przez uciekinierów były przerażające. W więzieniu w Angers wybucha tyfus. Aresztowanych powleczono za miasto i rozstrzelano. Niepogrzebane zwłoki pozostawiono na miejscu. Carrier z Nantes rządzi terrorem całą prowincją (…)

Te drobne minusy jednak nie spowodowały zachwiania mojej ciekawości zarówno dotyczącej mało znanego mi do tej pory wątku wojny wandejskiej jak i wątku dwojga ludzi i tu mam oczywiście na myśli Sydonię i Gwena.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się również zapoznać z innymi lekturami tej autorki. Pomijając już fakt, że fascynuję się Francją i Paryżem, to poznanie faktów historycznych, o których do tej pory niewiele wiedziałam, a do tego przeplecionych piękną historią życia Sydonii i Gwena było dla mnie prawdziwą ucztą czytelniczą.

To nie jest lekka lektura i z pewnością znajdą się osoby, które negatywnie odbiorą jej treść, zwłaszcza osoby, które nastawią się na typowy romans z gatunku płaszcza i szpady. Więcej jest w tej książce faktów historycznych, niż romansowych, ale dla tych, którzy interesują się historią, a zwłaszcza historią Francji z pewnością będzie to ciekawa powieść. Piękny wątek miłosny wpleciony w okrucieństwa tamtego okresu jest tylko taką „wisienką na torcie”.

Osobiście odebrałam tę książkę bardzo emocjonalnie i przyznam, że nie jeden raz zakręciła mi się łza w oku; dlatego polecam ją tym, którzy lubią literaturę historyczną, opartą na faktach. Jest w niej wprawdzie sporo historii ale jest również piękna miłość, która dojrzewała poprzez strach, ból, łzy i cierpienie pięknej Sydonii de Bellune, a właściwie to… Marty „żony” stolarza.

 

 

Link do opinii
Inne książki autora
Jak na starym gobelinie
Halina Popławska 0
Okładka ksiązki - Jak na starym gobelinie

"Jak na starym gobelinie" - to druga część trylogii historyczno-przygodowej. Jej pierwszy tom, pt. "Szpada na wachlarzu", wznowiły "Iskry" w 1977 roku...

Wakacje w Grenoble
Halina Popławska0
Okładka ksiązki - Wakacje w Grenoble

Dwoje młodych, których na wakacjach połączyła miłość, rozdzieliła wkrótce cała Europa w ogniu wojny. Czy Witold zapomniał o ukochanej? Czy na jego milczenie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy