Niespełnione pragnienia z dzieciństwa, porzucone młodzieńcze plany...
Każde wydarzenie jest jak fala. Może odbić się echem. Powrócić. Nawet po wielu latach.
Ida pracuje w korporacji. W niesprzyjającej atmosferze, zmaga się z ciągłym osłabieniem oraz z rozczarowaniem ze strony partnera, który jest jej przełożonym.
Presja osiągania coraz wyższych wyników sprawia, że Ida zamiast piąć się w górę, popada w tęsknotę i roztargnienie.
Adrian uważa, że jego przyjaciółka powinna odpocząć. W dniu urodzin wręcza jej zaproszenie na kilkudniowy wyjazd do spa.
Ida przyjmuje prezent, jednak okazuje się, że przyjaciel nie był z nią do końca szczery, a miejsce, do którego ją przysłał, niebezpiecznie skłania do wyciszenia i przemyśleń. Nie tego chce dziewczyna wiecznie zabiegana i uciekająca od marzeń, które wiele lat temu musiała porzucić.
A czego potrzebuje? Co tak naprawę może ją uzdrowić?
W tej powieści istotną rolę odgrywają symbole, sny oraz intuicja. To właśnie ona może się okazać najważniejszym głosem, który nie tylko pomaga podjąć decyzje, ale też wybrzmiewa tłumionymi pragnieniami i skrywaną głęboko prawdą.
Anna Purowska
Magister muzykologii, redaktor współtworząca telewizyjny teleturniej wiedzowy. Zadebiutowała w 2015 r. powieścią Moje pierwsze imago. W 2021 r. ukazała się jej druga powieść Kiedy spada gwiazda. Zakochana w podróżach i odkrywaniu nowych miejsc. Pisze książki, aby ukazywać czytelnikom piękno zamknięte w drobiazgach i chwilach.
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Ida pracuje w korporacji, partnerem kobiety jest jej przełożony, a atmosfera panująca w pracy nie jest zbyć przyjemna, a ciągła presją sprawia, że Ida staje się coraz bardziej roztargniona. Przyjaciel dziewczyny - Adrian wręcz jej w prezencie urodzinowym zaproszenie na wyjazd do spa. Ida postanawia skorzystać z zaproszenia, a miejsce do którego wyjeżdża okazuje się bardzo wyciszające i skłaniające do przemyśleń. Jak potoczą się losy Idy? Czy spróbuję przewartościować swoje życie?
To moje drugie spotkanie z autorką, jej poprzednia książka, a zarazem debiut "Kiedy spada gwiazda" bardzo mi się podobała, dlatego wiedziałam, że jak tylko Pani Ania napisze coś nowego z pewnością po to sięgnę. Styl autorki jest niezwykle przyjemny w odbiorze, a ja zatraciłam się w tej historii już od pierwszych stron. Pani Ania ma niesamowity dar tworzenia niezwykle życiowych historii, z bohaterami od których bije prawda, takimi z którymi z powodzeniem moglibyśmy się utożsamić, taka właśnie jest Ida. Autorka zabrała główną bohaterkę, ale również i mnie w cudowną, niezwykle klimatyczną podróż do miejsca, w którym można się wyciszyć, posłuchać szumu drzew, śpiewu ptaków, ale przede wszystkim przemyśleć sobie pewne sprawy, spojrzeć na swoje życie z zupełnie innej perspektywy i to właśnie zrobiła Ida. Kobieta w całym zgiełku i ferworze pracy w korporacji, w której to najważniejsze są wyniki zapomniała o sobie - swoich pragnieniach, marzeniach i spokoju ducha. Autorka pokazuje, że czasami wystarczy jedynie zmiana otoczenia i ludzi którzy nas otaczają, by dostrzec to co najważniejsze i najcenniejsze. "Szepty ze snów" to bardzo życiowa, mądra, refleksyjna powieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w życiu. Bardzo miło spędziłam z nią czas i z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki. Polecam! Moja ocena 8/10.
SZEPTANE PRAGNIENIA
Dzięki uprzejmości wydawnictwa „Zwierciadło” miałam ogromną przyjemność poznać historię Idalii opisaną w powieści „Szepty ze snów”. To już trzecia książka Anny Purowskiej, ale dla mnie pierwsze, niezwykle udane spotkanie z piórem autorki.
Tak się składa, że zazwyczaj piszę swoje recenzje bezpośrednio po zakończonej lekturze, gdyż wtedy mam najwięcej wrażeń, którymi chcę się jak najszybciej podzielić. Z tą książką było zupełnie inaczej. Zostałam dosłownie „zbombardowana” odczuciami i refleksami, które nawet dziś, po trzech dniach, nie dają o sobie zapomnieć. Musiałam je sobie jakoś poukładać w głowie, aby móc się nimi podzielić w recenzji. Ale najważniejsze, że są to naprawdę dobre emocje, tak samo jak dobra i wartościowa jest sama historia.
A teraz słów kilka o fabule… Ida Szumska pracuje w korporacji, od kilkunastu lat pozostaje w związku z Markiem, który jest jednocześnie jej przełożonym. Niestety nie mogę dodać do tej relacji przymiotnika „szczęśliwy”, bo jest to bardzo dziwny układ noszący znamiona toksycznej zależności pomiędzy dwiema stronami. Aż dziw bierze, że trzydziestotrzyletnia kobieta jest w stanie wytrzymać tyle czasu z kimś, kto ją nieustannie poucza, dołuje i tłamsi w niej poczucie własnej wartości, wywierając ogromną presję. Utrzymująca się przez dłuższy czas taka niekomfortowa sytuacja sprawia, że bohaterka czuje się gorsza i niekompletna. Nie potrafi skupić się na zadaniach i obowiązkach, z dnia na dzień popada w marazm i bliżej nieokreśloną tęsknotę. Ida często wybiega myślami w przyszłość, albo wspomina dawne lata, a niezwykle realistyczne sny, które ja nawiedzają, pozwalają kobiecie otworzyć się na pragnienia. Nie ma jednak odwagi zawalczyć o siebie.
W trudnych chwilach Idalia szuka wsparcia u Adriana, przyjaciela z którym zna się od przysłowiowej piaskownicy. Dopiero przy nim bohaterka staje się sobą, może otwarcie mówić o swoich wątpliwościach i pragnieniach, czuje jakąś namiastkę wolności. Są to jednak niestety tylko krótkie chwile. Kilkudniowy wyjazd do spa w ramach urodzinowego prezentu od Adriana ma ją zrelaksować, a wyzwala u niej pewien bunt i staje się dla bohaterki początkiem ogromnych zmian. Szepty nad jeziorem Szarada niedaleko Olsztyna są tym miejscem, gdzie można zupełnie przewartościować swoje życie i rozbudzić uśpione pragnienia. A nie muszę przekonywać, że zawsze warto zadbać o siebie i poczuć się naprawdę wolnym. Na wszystko jest bowiem odpowiedni czas…
„Szepty ze snów” to przepiękna opowieść, nieoczywista, skłaniająca do głębokich przemyśleń, zmuszająca do odnajdywania pewnych symboli i zgłębiania ich znaczenia. To historia, z której można czerpać garściami, optymistyczna i zachęcająca do działania, dająca odwagę i ukazująca właściwy kierunek – drogę, którą każdy sam musi odnaleźć, by uwierzyć w siebie i zawalczyć o własne marzenia.
Dawno nie czytałam tak urzekającej historii, tak dobrze napisanej, tak budującej w swojej wymowie i tak wartej polecenia. „Szepty ze snów” to idealne lekarstwo na chandrę, frustrację, czy choćby gorszy dzień. Jeśli tylko chcecie i potraficie czytać między zdaniami, a psychologiczna strona ludzkiej natury fascynuje Was lub przynajmniej budzi ciekawość, to koniecznie zdecydujcie się na tę inteligentną i jedyną w swoim rodzaju opowieść. Wybierzcie się wraz z Idą do Szeptów nieopodal Olsztyna na niecodzienne warsztaty, które pomogą Wam dostrzec to, co w życiu ważne i otworzyć się na zmiany. Będzie to na pewno porywające doświadczenie.
„Szepty ze snów” to zdecydowanie najlepsza powieść psychologiczno-obyczajowa, którą przeczytałam w tym roku. Z radością sięgnę po wcześniej wydaną książkę „Kiedy spada gwiazda” i będę z niecierpliwością wypatrywać kolejnych książek Anny Purowskiej – od kilku dni mojej ulubionej autorki.
Kiedy gdzieś po drodze zgubisz siebie, swoje prawdziwe ,,ja", to kim chciałaś być - odnaleźć siebie możesz tylko tam gdzie przemawia cisza.
Ida nie czuje się dobrze w korpo-świadku, wśród ludzi dla których najważniejsze są tabelki, wyniki i wskaźniki. Choć wydawać by się mogło, że ma tyle, że inni mogliby jej zazdrościć, chłopaka, mieszkanie, dobrze płatną pracę, to jednak nie czuje się dobrze w swoim świecie, ma poczucie, że to co robi , nie jest tym co chciałaby robić w rzeczywistości. Ma jednak przy sobie przyjaciela, który widzi jak bardzo Ida jest zagubiona i nieszczęśliwa - Adrian z okazji urodzin podarował Idzie voucher do SPA, w którym Ida ma próbować odciąć się od aktualnych problemów. Miejsce do którego trafia Ida okazuje się nie być Spa, a to czego Ida tam doświadcza to swoiste katharsis. Poznaje ludzi, którzy sprawią, że od teraz nic nie będzie już takie samo.
Książka Anny Purowskiej to piękna opowieść o kobiecej wędrówce w głąb duszy, o poszukiwaniu swojej drogi życiowej, odkrywaniu swojego powołania, swojej pasji. Niezwykle sensualna i eteryczna historia o kobiecie, w której każda z nas znajdzie cząstkę siebie. Z główną bohaterką może utożsamiać się każda kobieta, która choć raz w życiu miała poczucie, że nie do końca spełnia się w tym co robi. Warto zatrzymać się na chwilę, spojrzeć na swoje życie z dystansu, posłuchać swojego wnętrza i stanąć w prawdzie z samą sobą.
Niezwykłą jest ta książka, jest jak sen - najpierw koszmar, lekki letarg, chęć obudzenia się, wyrwania z odrętwienia, potem przebudzenie, nabieranie sił, chęci do wejścia ,,w nowe" z nowymi siłami i determinacją. Pełno tu symboli, złotych myśli i mądrości życiowych.
Bardzo polecam, warto zatracić się w tej książce.
Sny zwykle są traktowane jako dodatek do wypoczynku. Niektórzy zwracają na nie uwagę, próbują zapamiętać jak najwięcej szczegółów, doszukują się ukrytych znaczeń. Inni znowu całkowicie je ignorują, a po przebudzeniu nie są w stanie przypomnieć sobie dosłownie niczego. A co jeśli sny to tak naprawdę podszepty naszej podświadomości? Delikatnie wskazują nam drogę, podpowiadają, pokazują to, na co nie zwracamy uwagi w trakcie dnia? A jeśli mogą się spełnić? Dać to samo ukojenie na jawie, które zapewniają nam gdy śnimy? Ludzki mózg nie jest do końca zbadany i podobnie jak te senne obrazy przeprawiające się przez nasz umysł stanowi zagadkę nie do rozwiązania. Czy warto słuchać swojego organizmu i tego co nam przekazuje na różnorakie sposoby? W końcu najważniejsze jest by żyć w zgodzie z sobą samym...
Ida pozornie ma wszystko i można jej jedynie zazdrościć tego, jak cudownie ułożyło się jej życie. Dobrze płatna posada w korporacji? Jest! Ukochany mężczyzna u boku? Jest, i to od 16 lat! Własne mieszkanie i samochód? Są, i co z tego, że na kredyt, teraz wszyscy tak żyją. Dodatkowo mieszka w stolicy, gdzie wszelkie możliwości stoją przed nią otworem. A jednak ona się dusi, choć sama usilnie stara się tego nie dostrzegać. Zauważa to jedynie obecny przy niej od dzieciństwa przyjaciel. Praca jej nie cieszy, jakiekolwiek uczucia w jej związku już dawno się wypaliły, a ona sama od zawsze spełnia tylko oczekiwania innych. Na początku mamy i babci, a potem od razu partnera. Chyba nawet nie potrafi być sama, wsłuchać się w siebie, po prostu brnie wytyczoną jej przez innych ścieżką. I pewnie mogłaby tak dalej egzystować, nie zważając na sygnały wysyłane jej przez własne ciało, na bezsens, który niemal nieustannie jej towarzyszy. Jeden wyjazd urodzinowy zmienia jednak nie tylko chwilowo otoczenie Idy ale zmienia przede wszystkim jej postrzeganie świata oraz swoich potrzeb. Ale czy tyle wystarczy, by 33-letnia kobieta podążyła własną ścieżką- zupełnie nową, nieznaną, tak odległą od tej, do której przywykła? Czy można rzucić wszystko, co bliskie i zacząć od nowa, bez względu na protesty otoczenia i strach zakorzeniony głęboko w sercu i umyśle?"Szepty ze snów" to książka ze wszech miar wyjątkowa. Napisana niezwykle klimatycznie i nastrojowo, stopniowo wlewa w czytelnika spokój i daje oddech, podobnie jak głównej bohaterce. Od początku do końca lektury towarzyszy nam całe mnóstwo emocji, które są tak umiejętnie przelane na papier, że aż trudno w to uwierzyć. Autorka porusza tu szalenie ważne tematy, które umykają nam gdzieś w codziennej gonitwie i rzadko kiedy stanowią priorytety. Bowiem powinno się przecież myśleć o dobrych zarobkach, świetnej pracy, odpowiednim statucie, brać udział w pościgu za rzeczami materialnymi, które są wyznacznikiem poziomu życia. A gdzie jest czas na to, by się zatrzymać? Docenić piękno, które znajduje się na wyciągnięcie ręki? Zauważyć potrzeby, które budują nas od środka? Dostrzec innych ludzi i cieszyć się ich dobrą energią i pozytywnymi bodźcami, które nam dają, a tych nieprzychylnych odsunąć na dalszy tor? Zmiana, bo o niej mowa w książce, jest czasem niezbędna, by odnaleźć zwyczajne szczęście. Ono może być proste, może niewiele znaczyć dla postronnego obserwatora, ale ma dawać spełnienie właśnie nam. Dodatkowo, w książce otrzymamy świetnie rozpisaną historię miłosną, która uderza niczym ciepłe promienie światła, nagle i znienacka i choć jest tu przedstawiona kompletnie odmiennie od tego, czego można by się spodziewać, to nie pozwala w siebie zwątpić choćby na chwilę. Bo gdy się spotyka tę odpowiednią osobę, to się po prostu to wie.. Istotną kwestią tu poruszoną są także dzieci. Niewinne, prostolinijne, działające niczym balsam na duszę i często otwierające oczy dorosłym na sprawy teoretycznie trywialne, a w praktyce trudne do realizacji. W piórze Autorki zakochałam się jakiś czas temu, a ta powieść udowadnia, że potrafi tworzyć magię na kartach swoich powieści. Ukoronowaniem tej historii jest jej piosenka przewodnia, którą od lat kocham, ma niesamowitą głębię i idealnie pasuje zarówno do bohaterów jak i ich rozterek- "Nikt tak pięknie nie mówił...". To naprawdę jedyna w swoim rodzaju opowieść, która otwiera oczy na istotę życia oraz to, co w nim ważne. Pięknie napisana, wzruszająca, chwytająca za serce, kwintesencja wszystkiego, co chcielibyśmy znaleźć w literaturze. Gorąco polecam!
"Szepty ze snów" to książka, w której autorka pokazuje nam, że my ludzie jesteśmy jak drzewa, siłę czerpiemy z korzeni. Nasze korzenie to przyjaciele, rodzina, dziedzictwo to dzięki niej stajemy się tym, kim jesteśmy. Bo gdy zabraknie wsparcia ludzi nam życzliwych, to jesteśmy nieszczęśliwi. Nauczmy się akceptować nasze wady i niedoskonałości, nie czekajmy, aż coś się zmieni, tylko działajmy, dokonujmy własnych wyborów, cieszmy się życiem. Polecam.
,, Rozwiń skrzydła i leć! Doceń siebie. Broń swoich niezależności i kreatywności''.
,,Jeśli nie wiesz, dokąd idziesz, to nie dojdziesz tam, gdzie będzie ci dobrze. Jeśli nie wiesz, co czujesz, nie wykrzeszesz z siebie miłości".
Zwykle nie brakuje mi słów, żeby napisać o książce, którą przeczytałam... ,,Szepty ze snów" są precedensem. Nie wiem, co napisać bo wciąż nie mogę się otrząsnąć spod uroku tej powieści. Ja, która nie wierzę w żadne rytuały, gusła, wróżby, czarownice i inne paranormal things, zostałam zaczarowana. Pochłonęła mnie magia, uległam czarowi Szeptów nad Szaradą...
Ida Szumska, w dniu swoich trzydziestych trzecich urodzin dochodzi do wniosku, że jej życie jest do kitu. Nie żyje jak chciała, mieszka nie tam, gdzie chciała, nie robi tego, do czego czuje powołanie, nie spełnia marzeń. Krótko mówiąc, nie czuje się szczęśliwa i spełniona. Jest jedynie marionetką swojego partnera, który umiejętnie pociąga za sznurki, czyniąc ją istotą w pełni od niego zależną i wykreowaną zgodnie z jego wyobrażeniem. Za sprawą przyjaciela z dzieciństwa i prezentu urodzinowego, który od niego dostaje, Ida trafia do Szeptów, małej miejscowości na Warmii. Tam, zamiast luksusowego spa, odbywają się warsztaty dotyczące rozwoju osobistego, odkrywania siebie i poszukiwania własnej drogi. Ida, początkowo nastawiona negatywnie, poddaje się tym wszystkim dziwacznym zabiegom proponowanym przez trenerkę. Wciąga ją senna, trochę nierzeczywista atmosfera Szeptów, ulega czarowi słowiańskich rytuałów i robi bolesny rozrachunek swojego życia. Bilans zysków i strat jest aż nadto oczywisty. Ida zaczyna rozumieć, że ,,jak człowiek czuje się dobrze ze sobą, to wszędzie będzie mu dobrze". Na jej drodze staje również Szymon, miejscowy osteopata. Mężczyzna wydaje się być odpowiedzią na wszystkie jej pragnienia, potrzeby i marzenia. Jednak dla mnie najpiękniejszym momentem całej powieści jest chwila, kiedy na trawnik wbiega mała Bianka, przybrana córka Szymona, przebrana za czarownicę. Dziewczynka jest olśnieniem Idy, cichą odpowiedzią na wszystko, z czym się zmaga. Bianka prostymi słowami, z niezachwianą, dziecięcą szczerością, patrząc na świat oczami kilkulatki, przynosi Idzie proste, życiowe prawdy. Ma wszystko, za czym Ida tęskni od dziecka, a po co nigdy nie odważyła się sięgnąć. ,,Cudowna, mała czarownica. Taka mała, a jednak wolna. Jest tym, kim chce". Wtedy Ida zaczyna rozumieć bardziej, czuć mocniej, chcieć więcej. Przemiana Idy jest niesamowita. Od bezwolnej kukiełki w cudzych rękach, do kobiety, która słucha własnego głosu, bierze życie w swoje ręce, nadaje mu kształt i pozwala wyrosnąć marzeniom. Jest czarownicą własnego życia. To było naprawdę magiczne.
Powiecie, że fabuła to temat zgrany jak stara płyta. Tak, trudno się nie zgodzić. Ale nie o temat tu chodzi, a o sposób w jaki go podano. Historia jest opowiedziana oczami Idy, stanowi w dużej mierze strumień jej przemyśleń, odczuć, lęków, rozterek. To bardzo szczera, dogłębna samoanaliza wszystkiego, co bohaterka czuje, jak postrzega siebie, swoje życie i drogę, którą idzie. To powieść właśnie o doczuwaniu, szukaniu swojej drogi, podążaniu za marzeniami. To historia na wszystkie smutki, taki mały przepis na szczęście. Ja nie odczuwam co prawda większości emocji, które targają bohaterką, prowadzę zgoła odmienne życie od niej, wiem, czego chcę, ale mimo to gdzieś tam, na niektórych płaszczyznach, poczułam dziwny związek z Idą. Jestem pewna, że wiele osób powie, że to nuda, że strasznie dużo filozofowania, że takie wnikanie w głąb siebie to nikomu niepotrzebne bzdury, no może :))) ale historia jest napisana jakoś tak, że przenika człowieka na wskroś, nie sposób przejść obok niej obojętnie... Do mnie trafiła. Jestem zaczarowana i dopieszczona w sferze emocjonalnej.
Książka ma też jeszcze jedną, moim zdaniem ogromną zaletę, która wyróżnia ją na tle innych, obecnie wydawanych: w powieści nie ma ani jednego wulgaryzmu i seksu... Gdzie się Pani uchowała, Pani Anno??? To wielka sztuka wyrazić dobitnie złe emocje nie używając do tego przekleństw i negatywnej ekspresji. A jeszcze większą sztuką jest opisanie namiętności i pożądania między dwójką ludzi wyłącznie za pomocą spojrzeń, myśli, oddechów, gestów i niejednoznacznych wyznań. Bohaterowie ani razu się nie dotknęli, nie licząc jednego przytulenia na pożegnanie, ani razu się nie całowali, a czuć było między nimi iskrzenie. Autorka zawarła zmysłowość wyłącznie w głowach bohaterów... To wg mnie olbrzymi atut tej powieści.
Będę tęsknić za tą książką... Muszę nadrobić zaległości i przeczytać ,,Kiedy spada gwiazda"... Może tam odnajdę cząstkę magii z Szeptów...
Za Biankę, czarownice, magię, rytuały, szepty i sny dziękuję Autorce, a za książkę Pani Agnieszce i Wydawnictwu Zwierciadło.
Anna Purowska napisała jak dotąd trzy powieści. Dla mnie jej twórczość to coś nowego, a już tym bardziej ,,świeżynka", czyli książka pt. ,,Szepty ze snów". Myślę, że warto jest poznawać coraz to nowszych pisarzy i rozwijać swoją wiedzę nie tylko o zagranicznej, lecz także o narodowej literaturze. Nie zgodzę się z faktem, że jest ona słaba czy niedopracowana- mamy ogromny wybór i każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli chcemy postawić na romantyczną historię i nie boimy się wzruszeń czy nostalgii- ,,Szepty ze snów" to bardzo dobry wybór.
Ida Szumska to główna bohaterka powieści. Gdy czytałam książkę, od razu zadałam sobie idealnie pasujące do treści pytanie: kiedy jest optymalny czas na to, by pomyśleć o sobie i swoim nie do końca udanym życiu? Mamy dokonać rachunku sumienia w wieku 30, 40, a może 50 lat? Ida zrozumiała, że nie czuje się ze sobą dobrze jako kobieta obchodząca 33 urodziny. Owszem, ma pracę, ma gdzie mieszkać, ma oddanego przyjaciela Adriana. Co więcej, nie jest singielką, ALE! Właśnie od tego momentu zaczynają się jej emocjonalne schody. Partner Idy, Marek, to także jej przełożony w korporacji. Mężczyzna ten widzi wyłącznie swoją pracę, niemal cały czas ślęczy przed komputerem i zachowuje się jak typowy pracownik korporacji. Wykresy, tabele, projekty, praca zdalna to cały jego żywioł. Do tego jest nowoczesny, chce dobrze wyglądać, a gnębienie Idy to jego specjalność. Zresztą, z pasją robią to także inni pracownicy wpatrzeni w swego szefa. Jak zatem można z kimś takim czuć się dobrze? No właśnie... Dużo większą sympatią zapałałam do fryzjera Adriana. Jest to przyjaciel Idy przez tak zwane duże P. Zawsze chętny do pomocy, empatyczny, znający kobietę jak własną kieszeń. To, co wydarzyło się w jego życiu to też piękny wątek, ale ja nie mam zamiaru go opowiadać. Myślę, że spodoba się on czytelnikom i być może grono odbiorców uwierzy w siebie, jak i w bezinteresowną, szczerą pomoc. Ach, sama chciałabym mieć tak oddanego przyjaciela...
Pewnego dnia Adrian proponuje przyjaciółce wypad do spa. Miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym wyjeździe, ale gdy zagłębiłam się w treść książki, zachciało mi się wręcz płakać ze szczęścia. Autorka potwierdziła z całą stanowczością moją teorię- cieszyć nas mogą bardzo drobne, ale szczere sprawy. Może to być widok pięknych wiejskich pół, śpiew ptaków, ogólny spokój ducha. Możemy cieszyć się z dobrego, spokojnego towarzystwa, z pysznej, domowej zupy zjedzonej w magicznej atmosferze. Czy naprawdę potrzebujemy drogich hoteli, wystrzałowych aut czy zawodowego, wyniszczającego wyścigu szczurów? Nie, nie i jeszcze raz nie!
Szepty to nie tylko fragment tytuły powieści, ale i wieś, gdzie rozgrywa się akcja książki. Historie, które się tam wydarzą, z całą pewnością wzruszą niejednego czytelnika. Jeśli o mnie chodzi, bardzo się cieszę, że pisarka wykreowała postaci Szymona i Bianki. Dzięki nim czytelnicy zrozumieją, że w życiu rodzinnym istotne są nie tylko matki, ale i ojcowie. Mężczyźni naprawdę mają serca, tak samo czują i potrafią być empatyczni dla otoczenia. Dla mnie Szymon to wzór mężczyzny, a że sama mam bardzo dobrego ojca, toteż jestem w stanie uwierzyć w jego styl zachowania. Jeszcze bardziej wzruszyła mnie pani Alinka, którą można nazwać idealną gospodynią i kobietą z ogromnym pokładem pozytywnych emocji. Gdy czytelnicy dowiedzą się o jej działalności- na pewno się wzruszą. Ja nie chcę zbyt wiele zdradzać.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Poza wzruszającymi historiami powieść obfituje w masę opisów przyrody. Śmiem twierdzić, że e-book śmiało mógłby być zadedykowany Krystynie Czubównie. Mistrzyni programów przyrodniczych stworzyłaby z czytanego tekstu ideał. Nie ma przecież lepszego głosu, gdy chodzi o naturę i jej tajniki.
Chciałabym się jeszcze zapoznać z pozostałymi propozycjami literackimi autorki. Póki co, nie czuję się zawiedziona. Chcę trwać w przekonaniu, że dobrzy ludzie istnieją i nie każdy z nas jest zadufanym w sobie materialistą. Gonitwa za statystykami czy klasyczny mobbing nie może być sensem życia.
Czy warto wierzyć snom i wróżkom? To także bardzo dobre pytanie pasujące do całości lektury. Ja jestem raczej realistką, nic nie dzieje się bez przyczyny, ale książkę czytać mogą przecież fani rzeczy niewyjaśnianych.
Wydawnictwo Zwierciadło podjęło dobrą decyzję, że wydało tę książkę. Pani Agnieszko- wielkie dzięki za moment otuchy i wiary w lepsze jutro.
Romantyczna historia dwóch serc, które wyrywały się do lotu, choć ich właściciele usilnie podcinali im skrzydła... Zuza dba głównie o to, żeby zapewnić...
Jak często to, co mówisz, odbiega od tego, co tak naprawdę czujesz? Laura pracuje jako pilot wycieczek i podróżuje po świecie. Kiedy okazuje się, że może...
Przeczytane:2022-06-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Ida ma wszystko, o czym wielu marzy: dobrze płatną pracę, jest w związku i ma mieszkanie. Ktoś by powiedział: sielanka. Czy aby na pewno? Gdzie w tym wszystkim jest ona, Ida. Skoro pracy nienawidzi, z mężczyzną, który miał być na całe życie nie mają więzi, a mieszkania w wielkim mieście pokrytym betonem, nie cierpi. Niestety nie wie o tym jak wielką nosi w sobie pustkę, jak duży jest w niej żal za utraconymi marzeniami, za pozwoleniem, by ktoś inny układał jej życie bez jej zgody. Fantastyczny przyjaciel Adrian daje jej w prezencie zaproszenie na wyjazd na kilka dni do spa. Ten wyjazd zmienia jej życie, zmienia Idę.
Od pierwszego zdania tej opowieści mocno identyfikuję się z główną bohaterką. Od razu przenoszę się w jej świat. Biegnę za nią. Słyszę stukot jej szpilek w betonowym biurowcu. Czuję jak dopasowany korporacyjny garnitur mnie uwiera. W niektórych momentach biegnie tak szybko, że aż brakuje mi tchu i boję się, że jej nie dogonię. W pośpiechu jej myśli, przetwarzania informacji i wyciągania wniosków. Miota się jak tygrys uwięziony w klatce. Ona w idealnie skrojonym dla niej życiu, ale nie jej życiu. Ktoś jej to życie uszył. Gdy już dociera do ośrodka, w którym ma spędzić kilka dni na relaksie w SPA, troszkę zwalnia. Oh, to tylko chwilka. I znów te rozbiegane myśli, kołowrotki przemyśleń. Po co? Dlaczego? Jak? W jakim celu? Powoli zaczyna się zatrzymywać, doświadczać, przeżywać to wszystko, co się wokół niej dzieje. Ta magia. To życie, którego zawsze pragnęła, a którego nie wybrała. Wchodzi coraz głębiej w siebie. Wsłuchuje się w siebie. Poznaje kolejne ciekawe, interesujące osoby, dzieci. Poznaje świat. Uczy się jak niemowlę dopiero stawiać pierwsze kroki. Krok za krokiem okazuje się być łatwiej. Czuje, że coś ją blokuje, uwiera, tłamsi. Szuka odpowiedzi kto to jest. Kto tym jest? Smutna prawda, ale ona sama. Czy odnajdzie to, przed czym uciekała całe życie? Czy odnajdzie siebie w sobie? Czy jest jeszcze ta Ida, która miała marzenia i wierzyła, że one się spełnią? Każda zmiana, opuszczenie naszej znanej strefy komfortu budzi w nas lęk i niepokój. Ale jak mówił Rainer Haak, niemiecki filozof i teolog: „Życie jest zmianą, jeśli przestaniesz się zmieniać, przestaniesz żyć”. Życie mamy jedno i ja wybrałam zmianę, a ty masz odwagę?
Wzruszająca, muzyczna opowieść o poszukiwaniu siebie, sensu swojego życia. O wartościach ważnych i nadrzędnych. O miłości na wielu wymiarach. O życiu w zgodzie ze sobą, nie pod dyktando innych. Opowieść tak prawdziwa, że penetruje każdy zakamarek naszej duszy. To schowane wspomnienie, myśl, o której chcesz zapomnieć zaczyna odżywać i krzyczeć: ja też tu jestem, zauważ mnie.Tylko czy każdy z nas ma odwagę żyć świadomym życiem, czy tylko na „autopilocie”, jak robot, nie posiadający duszy, według oczekiwań rodziny i społeczeństwa? Śmiałam się i płakałam z Idą. Wzruszyłam się i jej współczułam i kibicowałam. Prawdziwy rollercoster emocji i piękna muzyka w tle. Czytając słowa piosenek śpiewasz i nucisz melodię. Zaskakujące. Za to wielkie brawa dla autorki Anny Purowskiej. Muzyka. Magia. Prawda. Poczuj, bo warto :)
Dziękuję #Wydawnictwo Zwierciadło za egzemplarz do recenzji.