Przez dwa i pół roku Jane Doe - Obiekt Sześć-Osiem-Cztery - była przetrzymywana w celi tajnego podziemnego ośrodka rządowego i w tym czasie nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nawet swojego prawdziwego imienia.
Teraz władze podejmują ostatnią desperacką próbę nakłonienia jej, by zaczęła mówić, i oddają ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda.
Ku zaskoczeniu Jane, Ward odnosi się do niej uprzejmie. Sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Pomimo wysiłków Jane, by wytrwać w oporze, jej determinacja stopniowo słabnie. W momencie, gdy Jane zaczyna żywić nadzieję na odzyskanie swego dawnego życia, niecodzienny wypadek ujawnia jej najmroczniejszy sekret i niebezpieczną moc, którą ukrywała przez lata.
Jej słowa mają moc sprawczą - gdy coś mówi, powołuje to do istnienia. I oto nagle ,,odnalezienie swojego głosu" staje się kwestią życia i śmierci.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2021-01-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Whisper
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
W powieści „Szept” Lynette Noni trafiamy do tajnego laboratorium. Czy prowadzone w nim prace są etyczne. Słuchając relacji obiektu Sześć-Osiem-Cztery, czyli główniej bohaterki i narratorki, możemy w to wątpić. „(…) usiłują mnie połamać, a później z powrotem złożyć”[1] mówi dziewczyna zwana również Jane Doe. Czy jest ona wiarygodnym świadkiem? Szybko orientujemy się, że przewieziona do laboratorium z ośrodka psychiatrycznego Jane nie chce współpracować, nie darzy „opiekunów” zaufaniem, a jej przeszłość skrywa wiele tajemnic, którymi nie zamierza się dzielić. Kim jest obiekt Sześć-Osiem-Cztery i dlaczego komuś zależy, żeby skruszyć jej lodową powłokę.
„Szept” to powieść w klimacie urban fantasy. Lynette Noni wykreowała gro wyjątkowych postaci. Czym ta wyjątkowość się przejawia, nie zdradzę, bo odkrycie tego to moment zwrotny książki. Jest to interesująca i niebezpieczna wizja, ale mi się bardzo podoba. Mam jednak wrażenie, że autorka nie do końca przemyślała ją i to jak powinna ona „działać”. Widzę tu kilka luk, kilka kwestii, które zostały potraktowane zbyt swobodnie i nie integrują mi się z zaproponowanym pomysłem.
Muszę wspomnieć również o pewnych cechach główniej bohaterki, bo sprawiają one, że „Szept” można odebrać jako książkę młodzieżową. Jane ma około 18 lat – tak, wiem, nie świadczy to jeszcze o niedojrzałości, jednak ma ona w sobie pewną naiwność w formułowaniu myśli. Z jednej strony mówi: „(…) mam dość rozsądku, by im nie wierzyć”[2], ale ja mam wątpliwości, czy nie za szybko obdarza zaufaniem bądź jego brakiem poszczególne osoby. Nie wiem jakimi przesłankami, poza własnym „widzimisię” się kieruje. Jest to o tyle ważne, że na prawdzie/nieprawdzie bazuje fabuła książki oraz budowanie napięcia i, niestety, pewna frywolność z jaką autorka potraktowała ten element, nie sprzyja pozytywnemu wrażeniu.
„Nie martw się Jane. Ani się obejrzysz, a poczujesz się znów istotą ludzką. Wtedy wszystko to wyda ci się czymś normalnym, tak jak powinno.”[3] pociesza ktoś główną bohaterkę. Czytając „Szept” krok po kroku odkrywamy tajemnice dziewczyny i zastanawiamy się, czy uda jej się odnaleźć w sobie ludzki pierwiastek i jest to całkiem przyjemna, choć nie idealna lektura. Lynette Noni zręcznie zdradza sekrety wykreowanego świata, dbając, aby czytelnik był regularnie zaskakiwany – to gwarantuje dobrą zabawę. Mogłaby jednak jego właściwości lepiej przemyśleć. „Szept” to pierwszy tom cyklu, więc pewnych założeń już nie wymażemy i będą uwierać do samego końca.
[1] Lynette Noni, „Szept”, przeł. Janusz Maćczak, wyd. Uroboros, Warszawa 2021,loc. 738. [ebook]
[2] Loc. 3757.
[3] Loc. 1427-1428.
'Słowa są wszystkim. One są życiem. One są śmiercią!'
Czy aby na pewno? Wiadomo, iż komunikacja niewerbalna stanowi więcej niż słowa.
Przystępując do lektury tej publikacji, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Nie ukrywam, że do sięgnięcia po tę pozycję zachęciła mnie ciekawa zapowiedź. Jane Doe, nazywana również Obiektem Sześć-Osiem- Cztery, pewnego dnia zostaje zamknięta w podziemiach tajnego ośrodka rządowego, przebywa tam już dwa lata.
Czy główna bohaterka ma coś na sumieniu, czy rzeczywiście jest krystalicznie uczciwa? I czego oczekują od niej prześladowcy? Czy Jane złamie się, a rządzący uzyskają swój cel? O tym musicie przekonać się sami. Doświadczenia, które są na niej przeprowadzane, mają ją zmusić do mówienia, jednak ta konsekwentnie milczy. Sprawa jest dziwna, bowiem uczestniczka eksperymentu to osobistość przeciętna, niczym szczególnym się nie odznacza. Ale może to tylko pozory?
Widać też, że ludzie pilnujący dziewczyny mają do niej niewłaściwy stosunek, ponieważ traktują ją w sposób bezosobowy, zwracają się do niej po przydzielonym numerze. Taktyka jest błędna, więcej można uzyskać przez stworzenie odpowiednich warunków, z poczuciem bezpieczeństwa włącznie.
Fabuła zapowiadała się bardzo interesująco, jednak z czasem inwencja autorki znacznie okrzepła, nie tego rodzaju treści oczekiwałam. Myślę, że jest to książka przeznaczona raczej dla nastolatków, wśród których znajdzie swoich zwolenników. Ktoś bardziej obeznany w fantastyce powinien być zadowolony. Bardzo rzadko sięgam po tego typu gatunki, gdyż moje zainteresowania oscylują wokół innej tematyki. Lejmotyw Szeptu nie jest nowatorski, w tym stylu, można rzec, pisano ''od zawsze". Nie jest również wymagający, wystarczy usiąść i czytać, np. w monotonny, wiosenny wieczór.
W pewnym momencie Lynette Noni straciła rezon, zaczęłam się nudzić. Generalnie irytujące były powtórzenia, nieustannie przypominano nam w co była ubrana wiodąca postać. Mamy też dość schematyczny i uproszczony sposób myślenia. Dostrzegłam pewną niekonsekwencję pisarki, jakby nie mogła się zdecydować czy Doe ma być krucha, słaba czy raczej silna i odporna na naciski. Niepotrzebna jest infantylność i patetyczność w opisywaniu uczuć lokatorki ośrodka rządowego. Akcja do bólu przewidywalna.
A co z zaletami Szeptu? Na poczet walorów mogę zaliczyć mnóstwo emocji, humoru. Uwagę potencjalnego czytelnika przyciąga intrygująca okładka, pobudzająca w znacznym stopniu wyobraźnię.
Czy wiesz kim jesteś? I dlaczego ktoś stara się, abyś o tym zapomniał? Ile oni wiedzą o Tobie, a ile sam im zdradzisz? Kim są Oni?
Powyższe pytania z pewnością zadaje sobie główna bohaterka. Zgodzę się co do tego, że postaci są barwne, szczególnie Landon Ward został dobrze skrojony i te jego błyskotliwe riposty. Dodam też, że negatywne osobistości zostały dobrze wykreowane, ich motywy postępowania są wiarygodne. Bohaterowie wzbudzają naszą sympatię oraz współczucie.
Nie zdecydowałam jeszcze czy sięgnę po drugi tom, ale chyba nie.
Liczyłam raczej na dobry thriller psychologiczny niż fantastykę. Mimo iż książka raczej nie przypadła mi do gustu, to ostateczną decyzję zawsze pozostawiam innym odbiorcom. Tymczasem dziękuję portalowi nakanapie.pl. za dostarczenie mi egzemplarza do recenzji.
Moja ogólna ocena: 2,70/5
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Słowa. Niezależnie od formy ich przekazu, stanowią nieodłączny element komunikacji międzyludzkiej. I choć gesty oraz mimika twarzy są w stanie równie wiele przekazać, to jednak one, zbite w zdania, są w stanie zrobić to znacznie lepiej. Z pomocą słów możemy dokonać wiele. To one – w sporym stopniu – prowadzą nas przez życie. Ile to razy ratowały jakąś sytuację, kiedy robiło się gorąco? Jak wiele znajomości mogło zaistnieć, gdyż nas przedstawiono i pozwolono powiedzieć coś o sobie. Jak często wykorzystywaliśmy słowotok, aby tylko zapełnić wypracowanie z wymaganą liczbą słów i mieć choćby to zaliczone? Nie ma co ukrywać, bez nich byłoby nam ciężko.
Jednakże słowa nie kojarzą się tylko z czymś miłym. Bywa tak, że to właśnie one, rzucone pod wpływem negatywnych emocji, krzywdzą mocniej niż czyny. Doprowadzają człowieka do płaczu lub do szewskiej pasji, gdzie dochodzi do ostrej wymiany zdań, mogącej przeobrazić się w coś zgoła gorszego. Same mityczne syreny, swoim pięknym głosem, mamiły zagubionych zdobywców wód, sprowadzając ich na śmiertelną drogę. Jak widać, są dwie strony medalu, gdzie niektórzy naprawdę powinni podążać za słowami, iż „milczenie bywa złotem”…
BĘDĄC UWIĘZIONĄ NIE TYLKO W TAJNYM PODZIEMIU, ALE RÓWNIEŻ WE WŁASNEJ GŁOWIE
Tak się złożyło, że ostatnimi czasy mam takie szczęście, że co sięgnę po jakiś tytuł, to ten wciąga na tyle, iż kartki same się przewracają, a oczy ekspresowo sczytują kolejne linijki tekstu. I tak też działo się w przypadku „Szeptu”. Historia zaciekawiła mnie na tyle, że porzucenie jej choćby na sekundę wydawało mi się zbrodnią! Losy uwięzionej w tajnym instytucie, uparcie zachowującej milczenie, Jane powodowały, że coraz bardziej pragnęłam poznać to pozornie sterylne miejsce, a wraz z tym powód, dla którego usta dziewczyny nie wydają żadnych dźwięków. A znalezienie odpowiedzi na tę przypadłość wcale nie było trudne. Pomijając już opis książki, gdzie jak wół stoi informacja, o co tutaj chodzi (choć byłoby lepiej, gdyby mocniej zakamuflowano ten element), to przez wiele rozdziałów dostawałam wskazówki, które automatycznie kierowały na pewien tok rozumowania. Nie powiem, dobra zagrywka, jednakże gdyby pobawiono się tym wątkiem, gdyby dano mu więcej tajemniczości, byłoby znacznie więcej frajdy. Już samo to, że najgorsze lata bohaterki ukazano w sporym skrócie, ukazując zaledwie niewiele z tego, co przeżyła, odebrało nieco brutalności. Brzmi to paskudnie, lecz dzięki tej wizualizacji lepiej by zrozumiano, przez co musiała przechodzić i jak to ją kształtowano. Chociaż z czasem pojęłam, skąd taka zagrywka i czemu miała się przysłużyć, to ta wiedza ani trochę nie pomogła zaakceptować tego, co podziało się po wkroczeniu Warda, posiadającego przepustkę do zupełnie innego świata. Bo właśnie wtedy, choć fabuła popłynęła do przodu, otwierając kolejne drzwi, uwolniła też pewne paskudztwa...
Ani trochę nie jestem zaskoczona tym, że Jane została obdarzona silnym darem. Pomijając już fakt, iż to typowa zagrywka w powieściach młodzieżowych, pozwalająca uwierzyć bohaterce, jaka to ona jest wyjątkowa, to nie było co do tego żadnych wątpliwości po tym, jak myślami wracała do pewnego przykrego zdarzenia. Mam jednak nieodparte wrażenie, jakoby pani Lynette Noni zapomniała o czymś takim, jak autentyczność. Nie podobało mi się to, że wystarczyło dosłownie niewiele, aby Jane wręcz zjawiskowo zdołała oswoić się ze swoim potężnym i niebezpiecznym (a jakże!) darem. Przy tym, co mogła zaoferować światu, potrzeba sporo czasu, a tutaj wystarczyło parę tygodni, aby pięknie zaprezentować swój talent. No ale jak inaczej podkreślić, jak to główna bohaterka jest wyjątkowa? A to jeszcze nie koniec nieścisłości. Powrócę zatem do tych lat, kiedy Jane – raz za razem – przeżywała katusze w podobnych do siebie dniach. Typowy monotonny harmonogram w połączeniu z brutalnym traktowaniem i odizolowaniem od reszty społeczeństwa powoduje, że człowiek staje się nieufny. Zamknięty w sobie, trzymający się jedynie własnych myśli, szukający luk, aby znaleźć drogę do wolności lub bez szemrania poddający się wszelkiemu złu. Taka osoba nie jest w stanie w ekspresowym tempie otworzyć się na ludzi, ponownie im zaufać. Każdy ruch drugiego człowieka jest podejrzany… Tym samym potrzeba tygodni, a nawet miesięcy terapii, aby złamać te zabezpieczenia… A nie, guzik prawda! Wystarczyło postawić dobrodusznego, gotowego ofiarować gwiazdkę z nieba przystojniaka, który dość szybko skruszył część murów, jakie bohaterka postawiła wokół siebie. Ach, i nie można zapomnieć o tym, aby miał równie miłych, empatycznych przyjaciół, gdzie ci zrobią za ciebie resztę. I to w ekspresowym tempie. Tak, wiem, co mogło kierować Jane, że do tego doszło, lecz jestem zdania, że to niczego nie usprawiedliwia. Oczywiście, ogromny szacunek za takie umiejętności, bo nawet dobrze wykwalifikowani lekarze nie zawsze są w stanie poczynić takich postępów. Wracając, jednak ten wątek sprawiał wrażenie totalnie odrealnionego. Pozbawionego rzeczywistej głębi, co spowodowało, że – choć dalsza część historii nadal przykuwała uwagę i nie pozwalała na chwilę oddechu – przestałam wierzyć w to, że coś mnie pozytywnie zaskoczy.
Będę szczera – autorka wrzuciła do tego fabularnego gara nieco schematów, gdzie nawet próby przyprawienia ich sekretami nie wywoływało we mnie potężnego efektu „WOW”, a co najwyżej ciche „meh”. Część tego, co nam zaoferowała, już gdzieś się pojawiło. Dobrze, obecnie ciężko o coś nowego w danej sferze, ale nawet zmiana jednego składnika w jakimś daniu zmienia jego smak, gdzie przez większość książki właśnie tego zabrakło. Ale-ale. Nie do końca tak było. Co to, to nie. Ostatnie rozdziały zupełnie swój status. Ze statusu „czytam, bo fajne, lekkie, można przestać myśleć o przyziemnych sprawach” przeskoczyłam na „ojaciępanie, co tu się dzieje? Czemu dopiero teraz?”! Nawet nieco rozdziawiłam usta, taka zaszła zmiana! Nawet niektóre wątki zyskały wytłumaczenie, co też ogromny plus. „Spodziewaj się niespodziewanego” – właśnie takimi słowami mogłabym opisać to, co działo się na tych zamykających pierwszy tom stronach. I tak się w to szaleństwo wkręciłam, że choć czułam lekką gorycz rozczarowania, to zapragnęłam dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy naszej niezwykłej bohaterki.
Mam również małe zastrzeżenie co do tłumaczenia tekstu, a dokładniej jednego słowa, które rzuciło mi się w oczy: impostorka. Zgrzytnęłam przy tym zębami, ubolewając, że polski odpowiednik również by tutaj pasował, by po chwili zastanowić się, czy to aby nie jest mała sugestia, by zagrać sobie w „Among Us”, gdzie mamy taką klasę postaci. Zastanawiające...
BLASK TWOJEJ WYJĄTKOWOŚCI OŚLEPIA LUDZI… WŁAŚNIE PRZYSZŁY PIERWSZE PISMA O ODSZKODOWANIA.
Mam niemały problem, jeżeli chodzi o naszą wspaniałą Jane. Z jednej strony miło było wraz z nią poznawać ten nowy dla niej świat, mieć wgląd w jej uczucia i reakcje na otaczające ją nowości, gdzie tyle lat spędziła w pokoju wielkości schowka na miotły, żyjąc jak znienawidzony przez wielu karaluch. Próbująca odnaleźć się na nowo wśród społeczeństwa, pragnąca na nowo zaznać mocy przyjaźni, wzbudzała podziw, jak i też współczucie, jednakże nie umiały mi umknąć te wahania, którymi ją obdarzano. Wykreowana na silną, waleczną nastolatkę, mogącą znieść nawet największy ból, nie wydając z siebie choćby dźwięku, w otoczeniu chłopaków dostawała małpiego rozumu. Nagle wszystko odmawiało jej posłuszeństwa, a ona sama, bezradna i bezbronna, potrzebowała silnego męskiego ramienia, aby odnaleźć właściwą ścieżkę. I tak naprzemiennie: silna-słaba-silna-słaba-waleczna-tchórzliwa… Irytujące. Już więcej cierpliwości miałam do Landona Warda, choć ten też miał swoje za uszami. Poznałam go jako przesłodzonego nastolatka, gotowego chronić Jane własnym ciałem, gdzie z czasem przeistoczył się w kogoś znacznie mroczniejszego, pozbawionego krzty radości. Zachowujący dystans, ujawniający umiejętność rzucania sarkastycznymi uwagami, wydawał mi się o wiele ciekawszy. To ten typ człowieka, z którym za wiele bym nie pożartowała, lecz zapewne byłabym w stanie urządzić konkurs na najbardziej kąśliwe uwagi. A kogo od razu obdarzyłam sympatią? Na pewno siostrę Landona, Cami. Szczera w intencjach, pragnąca spokoju i przyjaźni dziewczyna, która akceptuje Jane bez szemrania i ofiarowuje jej to, czego jej przez lata brakowało – możliwość normalnego życia. Uczy ją na nowo tego, co odebrano naszej wspaniałej, wykazując przy tym sporo cierpliwości. Również Enzo to taki typ pociesznego bohatera, z którym nie da się nudzić. Jego pojawianie się wywoływało u mnie uśmiech i tylko czekałam, aż rzuci jakimś tekstem, by dodatkowo zaśmiać się w głos.
Żeby nie było, w „Szepcie” natknęłam się również na czarne charaktery, które – o dziwo – były dobrze wykreowane, a ich pobudki miały ręce i nogi. Dodatkowo wzbudzali negatywne emocje, niezależnie od tego, przez co musieli przejść, co też uważam za niemały sukces, przy którym warto otworzyć szampana. Natrafiali się również i tacy bohaterowie, którzy po bliższym spotkaniu zyskiwali w moich oczach swoją determinacją oraz chęcią ukazania tej właściwej prawdy, ale nie zdołam zapomnieć też o tych, co tak właściwie mogliby zostać pominięci, a fabuła nawet by na tym nie ucierpiała. Ale jak to mówią: „nie masz pomysłu na pociągnięcie wątku? Wciśnij randoma!”
Podsumowując. Po przeczytaniu wielu pochlebnych opinii myślałam, że będzie znacznie lepiej, ale też nie ma aż tak najgorzej. „Szept” jest w miarę przyjemny w odbiorze, szybko się go pochłania, a historia nie jest na tyle wymagająca, że bez problemu da się przy niej zrelaksować. Bohaterowie, jacy oni by nie byli, też są zjadliwi, da się ich jakoś polubić. Jednakże to nie jest książka dla każdego. Ci, którzy oczekują czegoś ambitnego, wybitnego, to niestety nie mają czego tutaj szukać. To tytuł, przy którym każdy wymagający czytelnik zdoła wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy, nim zdoła dotrzeć do połowy historii. Ale jak ktoś potrzebuje „odmóżdżacza”, to ta przepełniona nadnaturalnymi wątkami, obsypana schematami i jakimiś tam sekretami historia będzie jak znalazł.
Przez dwa i pół roku Jane Doe – Obiekt Sześć - Osiem – Cztery – była przetrzymywana w celi tajnego podziemnego ośrodka rządowego i w tym czasie nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nawet swojego prawdziwego imienia.
Teraz władze podejmują ostatnią desperacką próbę nakłonienia jej, by zaczęła mówić, i oddają ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda. Ku zaskoczeniu Jane, Ward odnosi się do nie uprzejmie. Sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Pomimo wysiłków Jane, by wytrwać w oporze, jej determinacja stopniowo słabnie.
Gdy Jane zaczyna żywić nadzieję na odzyskanie swego dawnego życia, niecodzienny wypadek ujawnia jej najmroczniejszy sekret i niebezpieczną moc, którą ukrywała przez lata…
„Szept” bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że tak bardzo się wciągnę w tą historię i ani się obejrzę, a przeczytam ostatni akapit.
Plusem z pewnością jest ciekawa fabuła i wartka akcja w drugiej części książki, która sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury. Autorka ma przyjemne, lekkie pióro i po względem całości książka ta wypada naprawdę bardzo dobrze.
Co w takim razie nie do końca wyszło? Nie mogłam polubić się z główną bohaterką. Autorka kreują ją jako potężną postać, o ogromnych mocach, ale kompletnie nie potrafi obronić tej wizji. Na praktycznych ćwiczeniach ujarzmienie mocy wydaje się być pestką dla Jane. Wszystko jej od razu wychodzi, nie musi zbyt często powtarzać jakiś ćwiczeń, by osiągnąć oczekiwany rezultat. Sytuacja wygląda jednak diametralnie inaczej gdy dziewczyna ta znajduje się w jakiś tarapatach. W takich sytuacjach jedyne co potrafi, to być kulą u nogi dla innych.
Uwagi mam niestety również do postaci pobocznych. Im z kolei autorka poświęciła bardzo mało uwagi, przez co ciężko cokolwiek się o nich dowiedzieć. W moim odczuciu wypada to dość negatywnie na całokształt tej historii. Kilkoro z nich ma według mnie naprawdę spory potencjał i mam nadzieję, że w kolejnej części Lynette Noni rzuci na nich nieco więcej światła.
Odnoszę wrażenie, że autorka próbuje w tej pierwszej części swoich sił w wątku romantycznym, ale póki co ja tego nie kupuję. Nie pojmuję skąd ta fascynacja Jane pewnym chłopakiem, a te ciągłe wstawki o rumieńcach na jej twarzy, spowodowanych jego uśmiechem czy też dobrym słowem, mnie bawiły.
Spotkałam się już parę razy z opiniami, że „Szept” jest bardzo podobny do „Dotyku Julii”. Czy tak jest naprawdę? Tego nie wiem, bo nie miałam okazji przeczytać wspomnianej książki. Nie mniej jednak ta druga trylogia wygrywa w kwestii szaty graficznej, bowiem okładka „Szeptu” kompletnie nie jest w moim stylu.
Zakończenie pozostawia nas z mnóstwem niewiadomych. Jestem ogromnie ciekawa co przygotowuje dla nas autorka w kolejnej części. Być może historia ta ma swoje wady, nie mniej jednak wciągnęła mnie na tyle mocno, bym sięgnęła po kolejną część, gdy tylko ukaże się w Polsce.
Moja ocena: 8/10
w książce "Szept" słowa są ważne. Bohaterowie są Mówiącymi, czyli osobami, które wypowiadając jakieś słowo, mogą kontrolować uczucia innych, wpływać na ich zdrowie, czy tak jak główna bohaterka JD kreować rzeczywistość. Jeżeli wydaje się to pociągające, to pomyślcie nad potencjalnymi konsekwencjami, albo zajrzyjcie do książki, bo i tych w powieści nie brakuje.
"Szept" rzeczywiście zgodnie z blurbem jest wciągający od samego początku, historia rozwija się w niesamowitym tempie, a otoczka tajemnicy - bo wiemy, że coś się dzieje, ale jeszcze nie wiemy dokładnie co - nie pozwala odłożyć książki. Tajne laboratoria, niezwykłe umiejętności i odwieczna walka między dobrymi a złymi, z tym że do samego końca nie wiadomo, kto po której stronie stoi, ani która strona rzeczywiście jest zła.
"Szept" jest młodzieżowy, ale mam wrażenie, że większość problemów jest bardzo dorosła, dodatkowo pod bieżącymi wydarzeniami kryje się ciekawe podłoże psychologiczne. JD niekoniecznie potrafi zaakceptować samą siebie, uwierzyć, że potrafi, a więc ciężko jej zaufać, do tego miejsce, gdzie przebywa, ludzie, których poznaje, niczego nie ułatwiają, raczej pogrążają ją w coraz większym chaosie. Czy będzie umieć nad nim zapanować i wykorzystać w odpowiedni sposób? Sprawdźcie sami! To świetnie zapowiadająca się seria.
Słowa, tworzone za ich pomocą zdania i rozmowa, to jeden z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych cudów życia. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego faktu, ale zaczynamy doceniać ten dar wtedy, gdyż nie mamy do kogo otworzyć ust, bądź też jest to nam zabronione. O sile, potędze i magii ludzkiej mowy, opowiada w fascynujący sposób porywająca powieść fantasy pt. "Szept", która ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Uroboros.
Oto ona - Jane Doe (Obiekt Sześć-Osiem-Cztery). Młoda, na pozór zwyczajna i wrażliwa dziewczyna, która jednakże skrywa pewien niezwykły sekret. Sekret, którego strzeżenie sprowadziło ją do przerażającego więzienia, w którym spędziła ona ponad dwa i pół roku, nie wypowiadając w tym czasie ani jednego słowa. Oto jednak pewnego dnia jej oprawcy i ciemiężyciele zmienili swoje podejście, powierzając Jane opiece tajemniczego Landona Warda, który po raz pierwszy od bardzo dawna okazuje jej współczucie, życzliwość i sympatię... Dziewczyna po raz pierwszy też zyskuje nadzieję na odzyskanie swojej wolności i dawnego życia, ale wówczas jeden niefortunny wypadek sprawia, że jej tajemnica wychodzi na jaw...
Lynette Noni - autorka niniejszej powieści, zaprasza nas za jej sprawą do spotkania z niezwykle intrygującą, pomysłową i dość mroczną odsłoną literackiej fantastyki. Z jednej strony mamy znakomity pomysł, który bazuje na bardzo prostym koncepcie, ale zarazem i tak zaskakuje nas on swoją odwagą ujęcia kwestii nadprzyrodzonych zdolności głównej bohaterki i konsekwencji, jakie mogą z nich wyniknąć. Z drugiej zaś jego perfekcyjne przełożenie na karty literatury, gdzie to równie wiele miejsca zajmuje efektowna przygoda oraz wartka akcja, co i emocje, które dotykają sobą uniwersalnych praw każdego człowieka - z wolnością na czele. To piękna i poruszająca historia...
Konstrukcja książki opiera się na pierwszoosobowej narracji głównej bohaterki, która dzieli się z nami swoimi losami, myślami i smutkiem, jaki towarzyszy jej od ponad dwóch lat. To również za sprawą jej relacji poznajemy dramatyczne okoliczności wyjawienia jej tajemnicy wraz z konsekwencjami tej chwili, które tak naprawdę zadecydują o jej dalszym życiu. To także, a być może przede wszystkim, niezwykle interesujące spojrzenia na relację Jane i Warda, która przybiera bardzo ciekawe oblicze. W całościowym ujęciu fabuła ta przedstawia się tyleż efektownie, co i dramatycznie, zaś na końcu czeka nas zaskakujący i - przynajmniej w mojej ocenie, otwierający sobą furtkę na ciąg dalszy, finał...
Na duże słowa uznania zasługują wykreowane tu przez autorkę postacie - z Jane na czele. To niezwykle interesująca, tajemnicza i nieodgadniona bohaterka, którą poznajemy za sprawą jej przemyśleń, lęków i marzeń, a dopiero potem słów. Ujmuje nas jej wrażliwość, ale też i imponuje odwaga, z jaką walczy o lepszy los - nie tylko swój, ale też i innych. Oczywiście darzymy tę postać wielką sympatią od pierwszych stron. Nie mniej ciekawie przedstawia się druga najważniejsza postać - Landon Ward, który budzi w nas bardzo różne emocje i odczucia, gdyż tak naprawdę każdy rozdział odsłania przed nami inną twarz tego bohatera.
Bardzo przekonująco i klimatycznie została ukazana również cała powieściowa rzeczywistość, którą tworzy przede wszystkim tajny, rządowy ośrodek badań w Lengardzie. To przerażające miejsce uwięzienia, tortur i eksperymentów, jakim poddawane są osoby podobne do Jane. Autorce udało się oddać atmosferę i chłód tego ośrodka, ale też i tajemniczość, którą odkrywamy wraz z postępem lektury. Oczywiście, z czasem poznajemy także i inne lokacje, ale to jednak tajny ośrodek wywiera na nas największe wrażenie. Na obraz ten składa się również zachowanie osób, które pracują w Lengardzie, gdzie to część z nich przypomina mimo wszystko ludzi, ale pozostali już tylko szaleńców i potwory.
Spotkanie z tą powieścią upływa nam w wielkim zaintrygowaniu i iście błyskawicznym tempie, co jest zasługą pasjonującej fabuły, klimatycznej akcji oraz emocji, wobec których to po prostu nie można przejść zupełnie obojętnym. To również wspaniali bohaterowie, szczypta grozy, porcja elementów literatury obyczajowej w tle, czy też wreszcie towarzysząca nam przez cały czas aura tajemnicy i niedopowiedzenia. Z tych względów bawiłam się świetnie podczas lektury "Szeptu", wobec czego także i was zachęcam gorąco do sięgnięcia po niniejsze dzieło Lynette Noni.
Lynette Noni to autorka dobrze znana czytelnikom z Australii, gdzie mieszka i tworzy. Studiowała dziennikarstwo i pisanie tekstów. Uzyskała też dyplom w dziedzinie badania ludzkich zachowań. Jest autorką sześciotomowego cyklu young adult fantasy The Medoran Chronicles. Cykl Szept jest dylogią, na którą składają się tytuły Whisper (Szept) i Weapon. Pytana o to, czy zamierza kontynuować ten cykl, autorka odpowiada, że historia Jane Doe została domknięta z końcem drugiego tomu.
Jane Doe to nie jest jej prawdziwe imię. Nie nazywa się również Obiekt Sześć-Osiem-Cztery ani J.D., jak czule nazywa ją Enzo, jeden z jej ewaluatorów. Dziewczyna ma osiemnaście lat, trafiła do Lengard, tajnego ośrodka rządowego, kiedy z powodu tragedii, do której sama doprowadziła, zgłosiła się na inny oddział psychiatryczny. Została z niego zabrana po to, aby rząd mógł sprawdzić, czy będzie mogła wziąć udział w ich tajnym programie. Jednak od dwóch i pół roku Jane nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Nie powiedziała nawet jak ma na imię. Mimo stosowania wobec niej drastycznych metod. Nie można więc sprawdzić jej przydatności do udziału w programie. Dyrektor placówki, załamany osiąganymi przez Jane rezultatami, stawia jej ultimatum. Albo coś się zmieni w ciągu kolejnego miesiąca, albo dziewczyna zostanie wykluczona z programu. Dla nastolatki takiej jak ona wykluczenie może oznaczać tylko jedno. Bo Jane skrywa mroczny sekret (jak się przekonujemy w trakcie lektury, więcej niż jeden), uważa siebie za potwora. Nie odzywa się, bo kiedy coś mówi, powołuje to do życia. Na ten ostatni miesiąc zostaje przydzielona do Landona Warda, chłopaka niewiele starszego od niej, a zajmującego wysoką pozycję w ośrodku. Ward odnosi się do niej inaczej niż pozostali. Jest miły i czuły, nie traktuje jej jak potwora. I nie boi się jej. Młodzi powoli zbliżają się do siebie, a Jane zaczyna się otwierać, do momentu, aż nie dochodzi do niecodziennego wypadku. Dziewczyna odkrywa wtedy swoje karty i wszystko się zmienia. Co się wydarzy? Kim właściwie jest Jane? I jakie plany w związku z dziewczyną może mieć rząd?
Tego wszystkiego dowiecie się z tej fascynującej lektury. To jedna z tych książek, które jednocześnie chcemy czytać, ale żal nam kończyć, bo nie chcemy rozstać się z tą historią. Jest znakomita! Nie kłamie Sarah J. Maas na okładce, książka faktycznie ekstremalnie wciąga. Dlatego dobrze jest sobie zarezerwować kilka godzin, bo jak już zasiądziecie do lektury, nie będziecie chcieli jej przerywać. Nie mówiąc o odłożeniu jej na później. Co to była za historia! Pisząc streszczenie fabuły bardzo uważałam, aby nie zdradzić za dużo ponad to, co widnieje na okładce. Bo łatwo to zrobić. Nic nie jest w tej książce tym, na co wygląda. Tajemnica goni tajemnicę. I chociaż wydaje nam się, że coś nam się w pewnym momencie zaczyna w głowach układać, następuje zwrot i wszystko totalnie się zmienia. Sama Jane jest bardzo zagadkową postacią. Pierwsze rozdziały przybliżają czytelnikowi jej życie w ośrodku, na które składają się codziennie te same czynności. Wymęczające sesje, testy, eksperymenty, zimna cela, ubiór składający się z worka na mąkę, papka do jedzenia i strażnicy odprowadzający skutą dziewczynę nawet do łazienki. I tak przez dwa i pół roku. O samej Jane nie dowiadujemy się początkowo wiele. Skrywana przez nią tajemnica trzyma nas w napięciu i przy lekturze, bo początkowo akcja nie jest tak bardzo dynamiczna. Ale nie jest też monotonna, mimo rutyny, która staje się udziałem dziewczyny. Kiedy w jej życiu pojawia się Ward, coś w końcu się zmienia. Akcja też zdecydowanie rusza do przodu. Landon zbliża się do nastolatki, zdobywa jej zaufanie. W życiu dziewczyny pojawiają się tez inni ludzie, którzy szybko stają się jej przyjaciółmi. Jane dowiaduje się sporo na temat ośrodka, mieszkających w nim ludzi i swoich zdolności. Uczy się kontrolować swoją moc i wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Aż na scenie pojawia się ktoś jeszcze i wywraca świat Jane do góry nogami. Okazuje się, że wszystko, czego się dowiedziała i co przyjęła za pewnik jest kłamstwem. Dziewczyna nie wie już komu wierzyć i czy jej przyjaciele są tymi, za których się podają. Celowo nie zdradzam prawdziwego imienia nastolatki. Ono się pojawia oczywiście w powieści, ale dość późno i lepiej dotrzeć do tego momentu samemu, bo wiążą się z tym odkryciem również inne sprawy. Nie chcę też za wiele opowiadać o zdolności Jane do powoływania rzeczy do istnienia za pomocą mowy. To bardzo ciekawy wątek i dużo bardziej skomplikowany niż to przedstawia opis. Największą frajdą jest samemu odkryć, o co w tym wszystkim chodzi.
Jane jest pierwszoosobową narratorką powieści. I jej główną bohaterką. Początkowo zagłębiamy się w jej przemyślenia, razem z nią odczuwamy żal, smutek i cierpienie. Próbujemy pojąć jej rozumowanie, które każe jej sądzić, że zasłużyła sobie na takie traktowanie, że jest potworem, którego trzeba trzymać w zamknięciu. To za sprawą Jane poznajemy wydarzenie, którego konsekwencją jest wyjawienie długo skrywanej tajemnicy dziewczyny i całkowita odmiana jej życia. A także relację, jaka zaczyna się tworzyć między nią a Wardem. Trochę brakuje spojrzenia na sprawę z perspektywy chłopaka, jednak, jak się później okazuje, jest to zabieg celowy. Ward okazuje się bowiem być kimś zupełnie innym niż go początkowo malowano, w konsekwencji nie tylko Jane nie wie, czy może chłopakowi zaufać. Czytelnik również ma problem z oceną tego człowieka. Bohaterowie powieści są świetnie wykreowani. Jane jest uparta, silna i wrażliwa. I niestety trochę naiwna. Ward jest pierwszą osobą, która jest dla niej miła i troszczy się o nią. Szybko udaje mu się złamać opór dziewczyny, ona zbyt szybko zaczyna mu ufać (chociaż twierdzi, że jest inaczej). Sam Ward jest bardzo tajemniczą postacią. Ciężko go rozgryźć, budzi skrajnie różne emocje. Zachowuje się raz tak, a raz inaczej i tak naprawdę trudno stwierdzić, jakie są jego zamiary i po czyjej jest stronie. Każdy rozdział pokazuje nam inną twarz tego bohatera, dzięki czemu jest on chyba najciekawszą postacią w powieści. Mamy w książce też sporo bohaterów pobocznych, których z łatwością można obdarzyć sympatią. Bardzo polubiłam Cami, Enzo i pojawiającego się później Kaela. To bardzo barwne i ciekawe postaci.
Autorka miała nie tylko interesujący pomysł na system magiczny, ale też w niezwykle intrygujący sposób wykorzystała fakt posiadania nadprzyrodzonych zdolności przez Jane i jej podobnych. Zaskakujące są wyjaśnienia dotyczące pochodzenia daru i tego, jak każda z osób może go wykorzystywać. Zachwycająca jest konstrukcja świata, który, przynajmniej początkowo, sprowadza się do zimnych, niedostępnych murów podziemnego więzienia Jane. Lengard zostaje przedstawione jako rządowy ośrodek, w którym przeprowadza się tajne eksperymenty, badania, a nawet torturuje ludzi dla osiągnięcia wyższych celów. Ludzi, takich jak Jane, którzy zostają zabrani z ich świata i są więzieni w tym odosobnionym miejscu. Autorce udało się oddać atmosferę panującą w tym miejscu, jego grozę, chłód i tajemniczość. I chociaż akcja powieści przenosi się później również w inne miejsca, to właśnie Lengard pozostaje centrum wydarzeń i tym miejscem, które najbardziej zapada czytelnikowi w pamięć. Nie mniej niż pracujące w tym dziwnym ośrodku osoby, z których niektórzy, chociaż pozbawieni nadprzyrodzonych zdolności, wydają się być większymi potworami i zagrożeniem dla ludzkości niż Jane.
"Szept" to oryginalna historia, w której autorka obdarzyła wyjątkowymi mocami zupełnie zwykłych ludzi z ich normalnymi ludzkimi problemami i potrzebami. Książka wciąga, intryguje i trzyma w napięciu od początku do końca. Służy tej historii pierwszoosobowa narracja, dzięki której nie tylko bardzo dobrze poznajemy główną bohaterkę, ale też razem z nią stopniowo odkrywamy skrywane przez ośrodek Lengard tajemnice. Zwroty akcji, które zastosowała w powieści autorka, zaskakują i zwiększają dynamikę i tak już szybko prowadzonej akcji. Finał tej historii zadziwia i szokuje. Aż trudno uwierzyć, że po tym wszystkim, co przeszła Jane, autorka naraziła ją na coś takiego. Wszystkie ważniejsze wątki zostały w powieści zamknięte, poza tym, któremu autorka otworzyła furtkę w zakończeniu. Bardzo jestem ciekawa, w jakim kierunku potoczy się ta opowieść. Ale również tego, czy autorka zdecyduje się w kolejnym tomie na wątek romantyczny z udziałem Jane i któregoś z dwóch męskich intrygujących bohaterów. Domysły, nadzieje, spekulacje i o wiele więcej staje się naszym udziałem podczas lektury tej powieści. Autorka umiejętnie robi czytelnikowi wodę z mózgu i sprawia, że gubimy się w naszych przypuszczeniach i nie wiemy co myśleć. Chociaż nie ma w powieści wyraźnie zarysowanego wątku romantycznego, naszym udziałem staje się dość szerokie spektrum emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych.
"Szept" to niezwykle efektowna, piękna i poruszająca historia. O mocy ludzkiej mowy i o dziewczynie, dla której ta zdolność nie jest darem, jest przekleństwem. Przekleństwem, przez które pozwala naruszać swoje prawo do wolności i godności codziennie i wciąż od nowa. To oryginalna opowieść, ze świetnie skonstruowanymi, charakterystycznymi postaciami oraz misternie zbudowanym, pełnym tajemnic i niedopowiedzeń światem przedstawionym. Emocjonalnie dopieszczona i mocno angażująca. Gorąco polecam!
Książka okazała się raczej nastolatkowa, ale przyjemnie się czyta. Pomysł na fabułę mnie wciągnął, choć część była przewidywalna. Sięgnę po następną część.
„Słowa są zbyt cenne, żeby beztrosko je rzucać. "
Obiekt Sześć-Osiem-Cztery to Jane Doe, przez ponad dwa lata była przetrzymywana w podziemiach tajnego ośrodka rządowego. W tym czasie nikt nie usłyszał z jej ust ani jednego słowa. Władze usilnie dążą do tego, aby kobieta w końcu przemówiła, poddają ja licznym testom. W tym celu oddają ją pod „opiekę” pełnego mroku i tajemnic Londona Warda. Ten zaczyna odnosić się do Jane zupełnie inaczej niż cała reszta, jest uprzejmy i grzeczny. W końcu udaje mu się sprawić, że determinacja Jane zaczyna słabnąć. Kobieta zaczyna mieć nieśmiałą nadzieję, że w końcu wróci do normalnego życia. Niespodziewanie dochodzi do dziwnego wypadku w wyniku, którego Jane ujawnia to, co przez ten długi czas tak usilnie próbowała ukryć. Jej słowa nabierają zupełnie innego znaczenia…
Wydarzenia, jakie po sobie następuj wzbudzają napięcie i nerwowy niepokój. Jane odkrywa w sobie niebezpieczne zdolności, głęboko ukrytą tajemniczą moc. Jej słowa mają siłę sprawczą – brzmi niesamowicie – musi uważać na to, co mówi, jej nieuwaga i wypowiedziane o jedno słowo za dużo może nieść zniszczenie i być początkiem końca. Sama jest przerażona i zdezorientowana tym, co w sobie odkryła. Zaczyna rozumieć, że jest wyjątkowa i że są inni do niej podobni. Z czasem jej życie nabiera zupełnie innego sensu, musi podjąć trudne decyzje, od których nie będzie już odwrotu. Tajemnice, niedopowiedzenia, intrygi. Niezbadane zdolności ludzkiego umysłu. Trudny świat nastoletnich, wewnętrznych zmagań. Przyjaźń, zaufanie i bolesna jego utrata, zauroczeni, ból, gniew.
Zaskakująca powieść fantasty, nie tylko dla młodzieży. Zupełnie inna od tych, które do tej pory miałam przyjemność przeczytać. Wzbudza całą masę sprzecznych emocji. Wywołuje uśmiech, wzbudza niepokój, jest lekka i jednocześnie poważna. Zakończenie zaskakuje i nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania. Poelcam.
Ostrzegam... Ta książka wciąga!
I piszę to z ręką na sercu. Uwielbiam fantastykę za to, że wyobraźnia działa, widzimy rzeczy, sytuacje, które w normalnym świecie nie mają racji bytu.
Były skojarzenia "Szeptu" do serii "Dotyk Julii". Na pewno jest to ten sam gatunek oraz bardzo dobrze napisana książka.
Bohaterowie świetnie wykreowani, a postać głównej bohaterki Jane jest tutaj kluczowa, zwłaszcza jej siła i umiejętności jakie posiada.
Brnąc przez książkę nie wiemy do końca, kto jest tym złym, a kto dobrym.
"Szept" czyta się lekko, szybko, czym na potwierdzenie jest fakt, że przeczytałam książkę w ciągu dnia. Ciężko było się oderwać, a gdy musiałam ją odłożyć na chwilę, wracałam do niej myślami. Historia przedstawiona z perspektywy Jane jest pełna tajemnic, niewiadomych, bo dziewczyna dopiero zacznie poznawać siebie, swoje możliwości oraz świat ją otaczający.
Ostatnimi czasy rzadko czytam fantastykę i żałuję, bo sprawia mi to frajdę. Dla mnie ta pozycja napisana jest na wysokim poziomie. Nie mogę się do niczego doczepić. No, oprócz faktu, że nie ma jeszcze kontynuacji!
Autorka w "Podziękowaniu" zwróciła uwagę dotyczącą Mówiących przedstawionych w książce, czyli jaki wpływ mogą mieć wypowiedziane słowa, i że każdy ma prawo głosu. Kto przeczyta, ten będzie wiedział w czym rzecz.
"Szept" Lynette Noni posiada bardzo oryginalną fabułę. Książkę czytało się szybko. Intrygująca bohaterka, mnogość pytań i rozbudzona ciekawość w 100% - to jest to, co lubię.
Pełna recenzja: https://worldbysabina.blogspot.com/2021/03/recenzja-szept-lynette-noni.html
Po ucieczce z Lengardu - podziemnego ośrodka rządowego - Alyssa Scott zna już swój dar. Jest Mówiącą. Jest Kreatorką, a nie - potworem. Jednak w laboratorium...
,,Napisane po mistrzowsku powieści Lynette Noni to lektura obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli fantasy!" Sarah J. Maas Siedemnastoletnia Kiva Meridan...
Przeczytane:2021-01-23, Ocena: 6, Przeczytałam,
Ale to była mega powieść! Czytałam ją z zapartym tchem chłonąc każde słowo z osobna. Tajemnica, która długo nie pozostawała odkryta budziła mój upór, bym mimo wszystko odkryła ją przed bohaterami. Nic bardziej mylnego. Nawet nie potrafiłam się domyśleć końcówki, choć dałabym sobie rękę uciąć, że to jedynie część pierwsza.Każdy z bohaterów ma swój osobisty charakter i język, którym włada. Nie wspominając oczywiście o ich mocach, które niejeden czytelnik chciałby posiadać. Akcja nie zwalnia ani na moment i z każdą kolejną stroną jesteśmy tą treścią coraz bardziej zaabsorbowani. Doszło nawet do tego, że przez jakiś czas, kiedy musiałam zrobić przerwę w czytaniu, wyobrażałam sobie jak by było cudownie posiadać choć jedną z mocy bohaterów.Bardzo wyszukane słownictwo, książka ogólnie bogata w synonimy. Nie ma żadnych powtórzeń, choć nieraz nawet by na to wskazywało. Ogólna wiedza i wyobraźnia autorki przechodzi wszelakie granice pojęcia. Momenty w których gra z nami w berka, przy czym sami nie jesteśmy pewni, czy to co czytamy jest aktualnie snem, przywidzeniem, czy prawdą. Książkę uważam za zupełnie pomysłowy oryginał. Nazwałabym ją wyobraźnią fantastyki, gdyż w dużej mierze oparta jest na prawdziwych ludziach, aczkolwiek z potężnymi mocami, które działają na nasz umysł. Książka na dwa bezsenne wieczory, gdzie przy końcu czeka was kac książkowy, niedosyt czytelniczy i to wrażenie, by powstała druga część są tutaj obecne. Książka opowiada o tajemniczej kobiecie, która z jakiś powodów nie jest w stanie przemówić. Zamknięta w okropnym podziemnym ośrodku przechodzi potworne badania, choć tak naprawdę nie wiadomo po co one są. Kiedy jednak w końcu decyduje się okazać odrobinę swojej duszy, okazuje się, że może dla wielu stanowić zagrożenie. Poznając niezidentyfikowaną postać dowiaduje się wielu rzeczy o sobie i otoczeniu. A kiedy w pewnym momencie budzi się w bardzo niekomfortowej sytuacji, coś w niej umiera. Tutaj kłamstwo ma zawsze dwie strony. Tą gorszą i tą okrutną. Idealna i genialna!