Wszechświat jest pełen niezbadanych rzeczywistości, o których przeciętni ludzie nie mają pojęcia. Gdyby nie Czyściciele, pogrążyłby się w chaosie, dręczony przez przenikające pomiędzy wymiarami demony.
Jonathan, czterdziestoletni Czyściciel, wpada w Szczelinę pomiędzy światami i w wyniku nieokreślonych aberracji przenosi się w czasie, stając się nastolatkiem. Danny, demon, którego dopuszczono do utrzymywania ładu na Ziemi, łamie zasady, zdając się zapominać, po której stronie stoi. Co stanie się, gdy los sprawi, że staną ze sobą twarzą w twarz?
Nieważne, czy żyłeś w XX wieku, czy będziesz żyć w XXI. Szczeliny istnieją, niedostępne oczom niepowołanych. Dzięki tej książce możesz je ujrzeć.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2020-12-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 213
Język oryginału: polski
Fabuła, w skrócie, koncentruje się na czterdziestoletnim Jonathanie, który przeskoczył w przeszłość, odmłodniał i próbuje wrócić do swojego świata, bo w innym wypadku zapomni, kim jest. Warto dodać, że Jon jest Czyścicielem, czyli kimś, kto usuwa przenikające pomiędzy wymiarami demony. W przeszłości będzie musiał zmierzyć się z różnymi przeszkodami, między innymi z Dannym, demonem, którego dopuszczono do utrzymywania ładu na Ziemi.
Autor miał bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Uwielbiam czytać o podróżach w czasie, szczelinach, czy portalach umożliwiających zwiedzanie innych rzeczywistości. Tutaj mamy do czynienia jeszcze z walką ze złem w każdym ze światów, przy czym zło nie zawsze okazuje się być złem, a dobro dobrem. Pomysł fajny, jednak do jego realizacji mam pewne zastrzeżenia. Historia początkowo jest dość statyczna, dzieje się niewiele, a na pewno nie tyle, żeby skutecznie pchać akcję do przodu. Później jednak dość mocno się ona rozkręca. Nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, które mieszają w głowie, a fabuła zaczyna być bardzo rozbudowana i trochę zawiła. I tu wkrada się do powieści pewien chaos. Wątki przeskakują jeden do drugiego i nie ma w tym jeszcze nic złego, jednak niektóre wydają się być zapchajdziurami. Nawet nie wątki, a rozdziały. Jest na przykład taki moment, w którym podczas jazdy tramwajem, Eryk (duchowny, który zaopiekował się Jonem po przeskoku do przeszłości) i Jonathan muszą zamknąć szczelinę. Wydaje im się, że założyli osłonę, aby Niewidzący (czyli zwykli ludzie) nie zobaczyli, co robią. Jednak w tramwaju jest dziewczyna, która nie tylko widzi Szczelinę, ale też widzi, co robią Czyściciele. Mężczyźni zastanawiają się więc, czy nie ma ona jakichś zdolności właściwych Czyścicielom. I co dalej? Wątek zostaje nagle urwany i w kolejnym rozdziale przechodzimy do rozważań Jona nad tym, czy kupić sobie lody gałkowe, aby w ten sposób lepiej wtopić się w otoczenie. Następnie bohater ratuje z opresji jakiegoś nastolatka artystę i na tym ten rozdział się kończy. Nie, żeby to był istotny szczegół, ale lodów nie kupił. Po co więc było w ogóle o tym wspominać? Nie chodzi też o to, że się czepiam. Nie, ostatecznie książka mi się podobała. Uważam jednak, że lepiej by jej zrobiło skupienie się na ważnych, rozpoczętych już wątkach i pociągnięcie ich do końca. Niestety niektórym sprawom i bohaterom poświęcono w powieści zbyt mało uwagi. A niektóre z tych, na których uwaga została skupiona bardziej, pozostały otwarte, czego nie rozumiem. Po lekturze pojawiło się sporo pytań bez odpowiedzi i aż prosi się, aby powstała kolejna część, która wyjaśni wszystkie wątpliwe kwestie.
Liczba stron książki nie zapowiada tego, jak obszerną i rozbudowaną historię otrzymujemy. Na 213 stronach tekst został upakowany gęsto, co nie ułatwia czytania, ale tłumaczy niewielką objętość powieści. Format książki też nie jest standardowy. To coś pomiędzy wersją kieszonkową a normalną. Nie powiem, żebym przepadała za takim formatem i za tak gęsto zapisanym tekstem, tym bardziej, że przeważają w powieści opisy. Dialogów jest zdecydowanie mniej, a szkoda, bo akcja biegłaby trochę szybciej. Na szczęście na dynamikę akcji nie można narzekać. Jest w miarę szybka, chociaż od czasu do czasu zwalniają ją nie zawsze potrzebne fabularne wstawki. Jednak w tym aspekcie jestem zadowolona. Jeśli chodzi o kreację bohaterów, również, z zastrzeżeniem, że charakterystyka postaci drugoplanowych, szczególnie tych wnoszących coś więcej do fabuły, mogłaby być bardziej rozbudowana. Główni bohaterowie to intrygujące i skomplikowane osobowości. Jonathan daje się polubić od razu, mimo zawodu, który wykonuje. Ma trudną przeszłość, która wpłynęła na to, kim się stał. Łatwo go zrozumieć i chętnie mu kibicujemy. Z Dannym idzie trochę bardziej opornie. To pewny siebie demon w skórze nastolatka o czarującej aparycji, skrywający w swoim wnętrzu nie tylko ogrom tajemnic, ale i prawdziwe zło. Mimo pewnych niedociągnięć, które dostrzegam w tej powieści, jestem usatysfakcjonowana lekturą. Oprócz pomysłu, o którym już wspominałam, podoba mi się, jak autor zwodzi czytelnika. Coś, co wydaje nam się pewne, chwilę potem staje się największą niewiadomą. Podobają mi się również sceny walk, ze względu na różnorodność użytej broni, a także magii i z powodu dość szczegółowego ich rozpisania. Książkę czyta się przyjemnie i miło spędza z nią czas. Nie brakuje jej humoru, ale także poważniejszych tonów, zwracających uwagę czytelnika na aktualne w dzisiejszym świecie tematy.
„Szczelina” Kacpra Mielcarka to wielowątkowa powieść science fiction. To interesujący i wciągający debiut, chociaż niepozbawiony wad. Jak na debiut jednak jest bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się kolejnych publikacji autora. Liczę oczywiście na ciąg dalszy recenzowanej historii. Polecam!
Sci-fi to nie jest literatura, która siedzi głęboko w moim sercu. Myślę, że wręcz przeciwnie. To taki rodzaj książek, które czytuję bardzo, bardzo rzadko i raczej nie należą do obszernych. Jednakże to właśnie na tę kategorię padł wybór, by chwilowo odpocząć od gangstersko – mafijnych klimacików. Nie wiele się zastanawiając, zachęcona opisem z tyłu okładki zasiadłam do czytania.
Od czego zacząć? Może od tego, że czterdziestoletni Czyściciel, Jonathan, wpada w Szczelinę między dwoma światami. Co za tym idzie, odbywa podróż w czasie. I tu muszę zaznaczyć, że jeśli o takie „wycieczki” chodzi, to ja naprawdę słabo stoję. Jakoś nigdy mnie to nie porywało, ale tym bardziej czytałam z coraz większym zainteresowaniem. Drugą postacią, która tutaj występuje i ma znaczącą rolę to Danny, który jest demonem. Każdy z nich ma swój plan i każdy za wszelką cenę będzie do niego dążył. I jak tak już przy postaciach jesteśmy, to nie powiem, są dobrze wykreowane, inteligentne i zawzięte, a to oczywiście podnosi odbiór powieści.
Autor ma całkiem lekkie pióro, ale już na samym początku wpuszcza nas w maliny. Powieść rozpoczyna się statyczną i spokojną historią, a ze strony na stronę okazuje się, że jest coraz bardziej zawiła i zagmatwana. Nie ukrywam, że im dalej, tym bardziej musiałam się skupić, by lada słowo się nie zgubić. Akcji jednak nie brakuje, intrygi również są codziennością. Książka ma wiele wątków, nie wszystkie zostały dopowiedziane, więc siłą rzeczy liczę, że Autor poprowadzi kontynuację, po którą jak się domyślacie, sięgnę z ciekawości. Na pochwałę z mojej strony zasługują również opisy, których obawiałam się jak ognia. Z dotychczasowych doświadczeń wyciągłam naukę, że w takiej tematyce opisy przywalają nas wręcz głazem. Jednak pan Kacper umiejętnie zażąglował słowem i pozwolił się cieszyć sprawnym otoczeniem, które ani na gram nie było zbyt ciężkie do przebrnięcia.
Całokształtem jestem zadowolona z lektury, nie był to stracony czas. Debiuty lubię, więc pan Mielcarek idealnie wpasował się ze swoją powieścią, w moją lukę wypoczynkową od innych gatunków. Pokuszę się o stwierdzenie, że nawet liczę, iż tom drugi serii (bo takową zakładam) jeszcze bardziej mi podejdzie i dołoży cegiełkę do tego, bym w pełni przekonała się do sci-fi.
Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Zagrajmy w "orzeł czy reszka" i odnieśmy to świata jako miejsca do życia? Awers to środowisko jakie znamy, natomiast rewers to jego mroczne odbicie, druga strona medalu. Co wam wypadło? Jako istota, którego świata przyjdzie wam wieść żywot.
Fabuła
Wyobraźcie sobie, że świat jest pełen szczelin, "(…) nienaturalnych wyrw w naszej rzeczywistości, przez które mogą przedostawać się stworzenia nazywane przez większość ludzi demonami". [*] Czy ktoś coś z tym robi? A może demony hulają beztrosko między wymiarami? Czyściciele dbają o to, aby zamykać takie przejścia i przeganiać nieproszone stwory do ich świata. Bohaterami powieści jest dwóch przedstawicieli tego fachu: Johnathan, który wpada w jedną ze szczelin i przenosi się w czasie oraz Danny, który sam jest demonem, ale z różnych powodów współistnieje z ludźmi. Pierwszy z nich próbuje powrócić do swojego czasu, drugi, niezwykle niepokorny, zaczyna sprawiać przełożonym problemy.
Dwa wątki
Zgubiony w czasie Jonathan próbuje dociec, jak to się stało, że wylądował w przeszłości i odmłodniał oraz czy można jakoś naprawić błąd przy pracy.
Danny natomiast w typowy dla siebie, bardzo widowiskowy i brutalny sposób realizuje kolejne misje. W efekcie ludzie, zamiast być wdzięczni za pomoc w walce z demonami, mają dość zachowania Czyściciela i umieszczają go w miejscu, gdzie jego charakter ma zostać utemperowany,
Przez większość książki historie obu bohaterów toczą się swoim własnym torem. Bardzo długo nie miałam pomysłu, gdzie i po co bohaterowie mogliby się spotkać. Autor dopiero pod koniec spina oba wątki i to jak to robi jest chyba najmocniejszym punktem książki. Trochę było mi żal, że nie zrobił tego wcześniej. Zakończenie mówi wiele o kreowanym świecie i bohaterach. Ja poświęciłabym np. kilka scen akcji, żeby lepiej go i ich zrozumieć.
Debiut
Rzadko analizuję to czy autor jest doświadczonym pisarzem czy debiutantem. Jako czytelnik chcę po prostu dobrą historię, a nawet nowicjusz może wnieść coś świeżego w literacki świat. Tym razem postanowiłam wspomnieć, że jest to pierwsza książka Kacpra Mielcarka, bo czuję jakąś nieśmiałość - a może niepewność - i przypadkowość w prowadzeniu fabuły.
Po pierwsze, dość długo nie mogłam rozgryźć do czego autor zmierza i, mimo że zakończenie bardzo mi się podobało, nie do końca umiem powiedzieć, jaka jest myśl przewodnia "Szczeliny". Wszystkiego w tej powieści jest po trochu: nieco akcji, magii, istot nadprzyrodzonych, scen walki, rozważań o tym jaki ludzki gatunek jest zły, podróżowania w czasie i między wymiarami itp. W tej zupie jest tyle smaków, że żaden nie dominuje i w efekcie staje się nijaka.
Po drugie, nie widzę planu na kreowanie powieściowego świata. Pomysł autora jest jakiś, ale wymaga dopracowania. Chociażby profesja Czyściciela. Z tego co zrozumiałam ich moc wynika z tego, że w jakiś sposób panują nad materią - co jest jej źródłem?; jakie są jej granice? np. Czyściciel może stworzyć lustro z wody, lub łańcuch łączący brzegi szczeliny, ale czy potrafi np. przeniknąć ścianę i przedostać się do trudno dostępnego budynku. Inna kwestia to to, czy wszystkie epizody mają sens, czy przybliżają nas do finału. Czy nie pojawiły się w książce, bo akurat autorowi przyszły do głowy?
Ludzie to okrutny gatunek (akapit może zdradzać część fabuły)
Jedną z myśli, która pojawia się w "Szczelinie", to że jako ludzie jesteśmy wyjątkowo brutalnym gatunkiem, że nawet swoim pobratymcom potrafimy zgotować okrutny los. Nie jest to szczególnie odkrywcze twierdzenie bo np. przytaczane jest często w kontekście Holokaustu. Uważam, że jeżeli pisarz chce budować fabułę lub jej cześć na jego podstawie musi wykazać się wyjątkową oryginalnością. Kacper Mielcarek próbował uzyskać ją wkładając te słowa w usta demonów, istot budzących strach. Czy są one przekonujące? Czy ich świat jest tak ułożony i sprawiedliwy, że mają prawo pouczać inne rasy?
Podsumowanie
Kiedy myślę o "Szczelinie" przychodzą mi do głowy - chyba nie do końca pasujące do siebie - przymiotniki: dynamiczna i nieśmiała. Miłośnicy akcji docenią tempo powieści i wachlarz wydarzeń. Przy czym nie mogę napisać, że Kacper Mielcarek zachwyca swoim pomysłem. Zabrakło porządnego opisania wymyślonych światów, które pomogłoby czytelnikom zatracić się w nich.
[*] Kacper Mielcarek, "Szczelina", wyd. Nowoczesne, Poznań 2020, s. 57.